R4835 do 4836

OFIAROWANIE I JEGO NAGRODA.

"Proszę was tedy bracia! przez litości Boże abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszę". - Rzym.12:1.

Nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdujemy, aby Bóg wymagał od kogo ofiarowania tj. pozbycia się jego ziemskich praw i przywilejów. Prawo Boże nie wymaga nic więcej nad sprawiedliwość, a sprawiedliwość znaczy tyle, co słuszność. Zaś ofiarowanie samego siebie, zaparcie siebie i noszenie swojego krzyża i naśladowanie Jezusa, są to jedynie propozycje daleko wyższe aniżeli Prawo Boże mogłoby tego wymagać. Przymierze Zakonu proponowało przedłużanie ziemskiego żywota tym, którzy by się zastosowali do wymagań tegoż Zakonu. Żaden z narodu Żydowskiego, z którym przymierze to było zawarte, nie był zdolny wykonać tych wymagań, oprócz jednego, który zstąpił z wysokości, któremu zostało przysposobione doskonałe ludzkie ciało, aby Go uzdolniło do wypełnienia wszystkich warunków przymierza Zakonu, a tym samym miał prawo do życia wiecznego na ziemi.

Nowe Przymierze Zakonu, którego Pośrednikiem będzie Chrystus, ono ofiaruje taką samą nagrodę wiecznej doskonałości ludzkiej wszystkim, co zastosują się do Jego wymagań. Wyższość Nowego Przymierza ponad pierwsze Przymierze Zakonu, polegać będzie na tym, że będzie ono miało lepszego Pośrednika, zdolnego do zupełnego wybawienia ludzkości z grzechu, śmierci i potępienia, i upoważnionego by tego dzieła wybawienia dokonał z racji zasług wypływających z Jego "lepszych ofiar".

Jezus urodzony pod Zakonem i podległy jego warunkom przez zachowanie tegoż Zakonu, zdobył sobie prawo do wiecznego żywota na ziemi, nadto uczynił On coś więcej. Jezus ofiarował to ziemskie życie - wydał je - zezwolił grzesznikom, aby Mu je odebrali i wcale się im nie sprzeciwiał, choć przysługiwało Mu prawo wezwania chórów Aniołów dla Swojej ochrony. To stanowiło Jego ofiarę. Jezus nie ofiarował grzesznych słabości, bo ich nie posiadał, lecz ofiarował doskonałe życie wszystkie jego prawa i przywileje. Nagrodą Jego za to było wywyższenie z natury ludzkiej do natury Boskiej - wysoko ponad anioły, księstwa i moce (Ef.1:21). Oprócz tak wielkiego wywyższenia Jezus posiada jeszcze ludzkie prawa (których nigdy nie utracił) więc te prawa może udzielić Adamowi i jego pokoleniu - może je zastosować jako cenę okupu za rodzaj ludzki. Chrystus to uczyni przy końcu obecnego wieku, gdy posiadane prawa ludzkie zastosuje do zapieczętowania Nowego Przymierza, pod którym Izrael i cała ludzkość może być przywrócona do wszystkiego, co zostało utracone przez nieposłuszeństwo pierwszego człowieka. W międzyczasie uwielbiony Odkupiciel stosuje zasługi Swej ofiary jako zasłonę cielesnych słabości tych domowników wiary, którzy usłyszeli i przyjęli Boskie powołanie, a przez to, by mogli ofiarować samych siebie, naśladować stóp Jezusa, cierpieć z Nim, aby też mogli z Nim być uwielbionymi na poziomie duchowym poza zasłoną i z Nim królować. Ewentualnie Chrystus zastosuje Swoje zasługi także i dla świata.

Ofiary za grzech są przyjemne Bogu tylko w wieku Ewangelii.

Przez cały wiek Ewangelii Przymierze Zakonu obowiązywało tylko naród Żydowski, zaś wszyscy inni ludzie - świat - był bez żadnego przymierza z Bogiem i oczekuje "czasów naprawienia wszystkich rzeczy" pod przyszłym nowym Przymierzem (Dz.Ap.3:19-21; Jer.31:31-34). W obecnym czasie tj. w wieku Ewangelii Bóg przyciąga i powołuje pewną klasę, której daje sposobność mieć udział z ich Odkupicielem w ofiarniczej śmierci. Wierni z tej klasy zostaną uznani za Jego Małżonkę i za współuczestników w Jego Królestwie, oraz uczestnikami Jego chwały, czci i nieśmiertelności. Wszyscy ludzie, w miarę na ile uznają wolę Bożą, (co jest słusznym z Boskiego punktu zapatrywania) na tyle są obowiązani stosować się do sprawiedliwych wymagań Prawa Bożego, w miarę swych zdolności. Ci zaś, co pragną naśladować Jezusa mają pokazane, że oni mogliby czynić więcej niż to, co wymaga sprawiedliwość; lecz rozkazania, aby to uczynili oni nie mają. Wszelka ofiara, jaką by ktoś uczynił jest przywilejem; wcale nie jest obowiązkiem, ani tego domaga się Boskie przykazanie. Zgodnie z tym apostoł Paweł pisał, nie jako rozkazując, lecz zachęcając, "Proszę was bracia - stawiajcie ciała wasze ofiarą żywą". On tego nie nakazywał. Gdyby to było przykazaniem, przestałoby być przywilejem. Nasze ofiarowanie jest czymś, do czego nie zostaliśmy pobudzeni lub zniewoleni przykazaniem. Czynić coś, co Bóg rozkazuje, czynić jest obowiązkiem a nie ofiarą.

Święci Ojcowie stawiali swoje ciała, wydawali swe życie, wyrzekali się ziemskich praw, lecz to nie było ich ofiarą. Czemu? Ponieważ co innego jest zabić jakiekolwiek stworzenie, a co innego, aby to zabite stworzenie mogło być uznane przyjemną ofiarą Bogu. Przedtem Bóg nie proponował żadnych ludzkich ofiar zanim Jezus złożył ofiarę ze samego Siebie. Bóg nie życzył Sobie ani mógł przyjąć niedoskonałą splamioną ofiarę na Swoim ołtarzu. Oni nie kładli dobrowolnie swojego życia i dlatego Bóg nie poczytał ich życia jako ofiary. Jezus był przyjętym, ponieważ był doskonałym, oraz Jego naśladowcy począwszy od Zielonych Świąt byli przyjmowani, bo i ich ofiary były doskonałymi - były uczynione takimi przez przypisanie im miary zasług Odkupiciela dostatecznej

do przykrycia ich zmazy.

Przez to wiek Ewangelii nazwany jest "dniem (lub czasem) przyjemnym", ponieważ w tym wieku Bóg jest gotów przyjąć pewną zamierzoną liczbę współofiarników z Jezusem. Lecz jak tylko zamierzona liczba zostanie uzupełniona, czas przyjemny natychmiast się skończy. Pan Bóg więcej nie przyjmie takich, którzy by chcieli stawiać swoje ciała ofiarą żywą Bogu. Pozafiguralny dzień pojednania się skończy.

Lecz przypuśćmy, że niektórzy poświęcą się Bogu już po skończeniu się czasu przyjemnego, to jakim będzie ich los i sposób Boskiego postępowania z nimi?

Ponieważ Bóg się nie zmienia, więc możemy wnosić, że chęć zupełnego poświęcenia życia, przez które z Jego stworzeń by czynić Jego wolę, spotka się zawsze z Jego uznaniem, tak jak darzył Swym uznaniem wierność świętych Patriarchów, którzy wydawali swe życie w Jego służbie zanim jeszcze zostało zapoczątkowane przymierze ofiary. Możemy więc wnosić, że jak Bóg obiecał świętym Patriarchom doskonałość ludzkiej natury za wydawanie ich życia w Jego służbie, tak Bóg będzie też gotów podobnie wynagrodzić i tych, którzy obiorą taką samą drogę, po dopełnieniu się liczby członków Kościoła - po zakończeniu się czasu ofiar.

Jest więc bardzo możliwym, że przy końcu obecnego wieku znajdą się tacy, którzy aczkolwiek będą wiernymi aż do śmierci, to jednak nie będą spłodzonymi z Ducha Świętego i duchowej nagrody, czyli pierwszego zmartwychwstania nie dostąpią, lecz może będą zaliczeni do tej samej klasy, co święci Patriarchowie, którzy przeszli swoją próbę i swój rozwój, przed rozpoczęciem się obecnego wieku.

Poświęcenie się Bogu będzie zawsze rozumną służbą.

Mając na uwadze to, co było powyżej przytoczone zalecamy wszystkim, którzy miłują Pana i pragną być w zupełnej z Nim społeczności, to samo poselstwo, które było głoszone przez cały wiek Ewangelii - "Proszę was tedy bracia! przez litości Boże abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszę". Nie możemy nikogo stanowczo zapewnić, że gdy poświęci samego siebie Bogu, to Bóg go przyjmie jako ofiarę i spłodzi do nowej duchowej natury; lecz możemy zapewnić każdego, iż poświęcając się Bogu uczyni rzecz rozumną; oraz, że Bóg zawsze sowicie nagrodzi każdego, za jego wiarę i wierność Jego sprawie. Takim możemy jeszcze powiedzieć, że według naszego wyrozumienia Pismo Święte uczy, że klasa świętych Patriarchów (której częścią może i oni się staną, gdy do nowej natury już nie będą mogli być przyjęci) będzie wielce zaszczyconą od Boga - staną się oni od razu doskonałymi ludźmi i uczynieni " Książętami po wszystkiej ziemi". Możemy ich zapewnić, iż zdaniem naszym książęta te będą mieli ogromną wyższość ponad wszystkich innych ludzi, bo będą szczególniejszymi przedstawicielami niewidzialnej klasy Mesjasza przez tysiąc lat. Możemy im jeszcze powiedzieć, że według naszego wyrozumienia, po skończeniu się tego tysiącletniego dzieła, ci książęta będą wywyższeni do duchowej natury - jako część pozafiguralnych Lewitów.

Ponieważ nikt nie może wiedzieć, kiedy pełna liczba powołanych będzie skompletowana, więc wszyscy powinni być jednakowo gorliwymi w wydawaniu swego życia w służbie Bogu i Jego prawdzie. Mówić, że zaniechamy naszego poświęcania się Bogu, ponieważ w umyśle naszym powstaje wątpliwość, co do rodzaju nagrody, byłoby ujawnieniem naszej niegodności dostąpienia jakiejkolwiek łaski Bożej, aby można okazać się przyjemnym Bogu, nasza służba musi być sprawowana nie w celu zyskania nagrody, lecz w celu służenia sprawiedliwości i w celu czynienia woli Bożej! "Oto idę abym czynił o Boże wolę Twoją" - wszystko cokolwiek napisano w księgach (Żyd.10: 7,9). Przy obchodzeniu wieczerzy Pańskiej wszyscy poświęceni powinni okazać swą miłość oraz wierność i posłuszeństwo Panu i brać udział w Pamiątce, która symbolicznie przedstawia śmierć naszego Odkupiciela, oraz gotowość, tych, co biorą udział, by cierpieć z Nim jako uczestnicy "jednego chleba" i jednego kielicha cierpień.

Co zaś do naszych dzieci i ich stosunku do Pańskiej sprawy to całkiem inna sprawa. Nie naszą rzeczą jest decydować, w jakim wieku dziecko znajdować się musi, by mogło okazać swoją wierność Bogu i prawdzie w sposób zadawalający i przyjemny Bogu. Rodzice powinni swym dzieciom dostarczać rozumnego przykładu i nauki w tej sprawie, czyli tak słowem jak i przykładem powinni im wykazać, że swój przywilej służenia Panu nawet aż do śmierci, cenią nader wszystko. Dzieci ich powinny być pouczane, co tydzień lub, gdy możliwe co dzień, różnych zarysów prawdy, aby mogły jej sobie przyswoić możliwie jak najwięcej. Bogu tylko wiadomo czy dziecko w młodym wieku i nieposiadające zupełnie dojrzały umysł i serce, może lub nie może poświęcić się Bogu w sposób Jemu przyjemny. Rodzice więc powinni uczynić wszystko co tylko w tym względzie najlepszego wiedzą, a rezultaty swych wysiłków pozostawić Panu, godząc się w zupełności na decyzje, jaką On względem ich dzieci wyda i na dział jaki im wyznaczy, bądź na duchowym, bądź na ziemskim poziomie. Powinniśmy jednak pamiętać, że nikt nie osiągnie któregokolwiek z tych dwóch stanów natychmiastowej doskonałości przy swoim zmartwychwstaniu, jeśli wiernie nie przejdzie swej próby w obecnym życiu i nie zakończy jej śmiercią. Pozostała ludzkość otrzyma potem swoją chwalebną sposobność, jak to już było wykazane.

W.T. 1911 - 181. Straż 1928 str. 53 - 55.