R4783 do 4784

JAM JEST MIŁEGO MEGO, A MIŁY MÓJ JEST MÓJ.

Pieśń Sal.6:2.

Rozumiejąc Biblię właściwie znajdujemy, że ona zawiera w sobie powieść miłosną niezrównanie zajmującą. Najpierw mamy opisaną miłość Niebieskiego Ojca do naszego ludzkiego rodzaju, który będąc stworzonym na wyobrażenie Jego, odpadł przez nieposłuszeństwo i dostał się pod słuszne potępienie. Jak zadziwiająca jest opowieść miłości rodzicielskiej, połączonej z Boską sprawiedliwością przedstawiona nam jest w opisie, jak to Bóg umiłował świat, w czasie gdyśmy byli grzesznikami, iż Syna Swego Jednorodzonego dał, aby Ten mógł się stać naszym Odkupicielem, aby mógł przywrócić ponownie do łaski Bożej wszystkich, którzy poznawszy miłościwe zarządzenie zechcą powrócić do harmonii z Bogiem.

Jak odmiennym jest pogląd na Boski charakter i na Jego plan, od tego, który nas kiedyś napełniał trwogą - gdyśmy myśleli o Bogu jako o niezrównanym w mocy i mądrości, ale pozbawionym miłości i współczucia; gdyśmy według ogólnie przyjętych nauk myśleli, że Bóg jeszcze przed stworzeniem ziemi i człowieka uplanował w Swej odwiecznej mądrości, nasze stworzenie i nasze wieczne przeznaczenie; że On tam świadomie ułożył ("według rady woli Swojej", jak to katechizm określa), że postawi nas (ludzki rodzaj) w tak niekorzystnych warunkach iż tylko garstka osiągnie życie pełne szczęścia, bądź na tym świecie bądź na drugim. Że zadecydował także, iż ogromna większość ludzi zostanie w nieświadomości (których bóg tego świata zaślepił), że odziedziczy grzech i skażenie i będzie zrodzoną w nieprawościach, On jednakowoż jak to nam było mówione, przeznaczył aby ich nędzna egzystencja się nigdy nie skończyła i przygotował dla nich ogromne miejsce wiecznych mąk, z którego po nieskończone wieki wznosić się będą ich modły, przekleństwa i jęki, które nigdy nie będą wysłuchane.

Poznanie, że Bóg jest bogiem miłości, sprawiło ulgę.

Jak wielką doznaliśmy ulgę i pociechę kiedyśmy ostatecznie doszli do lepszej znajomości Boga i Jego chwalebnego Słowa i poznali, że wszystkie nauki "średniowiecza" były potworną marą, a również nieprawdziwe, okrutne i niesprawiedliwe - tak niebiblijne nie mające podstawy Pisma Świętego i przeciwne logicznemu pojmowaniu sprawiedliwości, mądrości, miłości i mocy Bożej. Przypominamy sobie one liczne bajki dziecinne, których matki i wychowawczynie dzieci, mające złe pojęcie o mądrości i właściwości, używały, by wzbu dzić w dzieciach strach, a przez strach posłuszeństwo. Jak one bajeczne straszaki wmawiane w nas od dzieciństwa, zaczęły się zacierać w wyobraźni gdyśmy dorośli i poznali ułudę przestały wytwarzać złudzenie - tak teraz jako dorosłe dzieci poznaliśmy, że wiele z tych "okrucieństw" o jakie posądzano Boga, jakkolwiek pozornie właściwych i słusznych, to zostały one wprowadzone przez teologów i uczonych, którzy starali się wywierać terror wzbudzający wpływ na świat, aby go tym sposobem powstrzymać od złego, Pan Bóg przez usta Izajasza proroka do Żydów mówił: "Bojaźni, którą się mnie boją z przykazań ludzkich nauczyli się", a nie z przykazań Bożych. - Iz.29:13.

O jak wielka ulga wstąpiła do serc naszych gdyśmy poznali Boga prawdziwego, Boga miłości, który nie tylko, że jest gotów nas zbawić, ale jest zdolnym zbawić wszystkich, którzy w Nim ufają! Postanowił zbawić wszystkich, to jest, aby każdy członek Adamowego rodu mógł dojść do jasnego zrozumienia łaski Bożej i otrzymał sposobność osiągnięcia wiecznego żywota przez posłuszeństwo Chrystusowi.

Jest rzeczą korzystną dla nas spojrzeć od czasu do czasu poza siebie, by nie tylko zobaczyć on wielki dół i błoto grzechu, z którego nas Bóg wyrwał, gdy nogi nasze postawił na Opoce, Jezusie Chrystusie, ale też, byśmy wspomnieli sobie o litości Bożej, jaką okazał nam, gdy przy końcu wieku ewangelicznego pomazał oczy nasze, abyśmy mogli widzieć te cudowne rzeczy Słowa Bożego, abyśmy mogli poznać jak łaskawie On nas wywiódł "z ciemności ku przedziwnej Swojej światłości", dozwalając nam pozbyć się grubej zasłony przesądów, błędnych pojęć i tłumaczeń, które zasłaniały Jego Słowo i zaciemniały nasz umysł, wyrozumienie i pogląd, jak również ocenienie Ojca światłości, od którego pochodzi wszelki dobry i doskonały dar. - Jak.1:17.

Nie jedna, lecz wiele osób stanowić będzie Oblubienicę Chrystusową.

Tekst nasz w szczególności odnosi się do innej części tej wielkiej powieści miłosnej Pisma Świętego. Nasz miłościwy Ojciec, gdy przygotował odkupienie dla całego rodzaju ludzkiego przez Jezusa Chrystusa, jeszcze coś więcej uczynił: On uczcił i uwielbił naszego drogiego Odkupiciela, nagradzając Go hojnie za wszystko, co On, w posłuszeństwie Ojcu wiernie znosił (Filip.2:8-11), w dodatku do tego Bóg postanowił wybrać Oblubienicę Synowi Swemu, współdziedziców chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nie jedna tylko osoba była wybraną na tę Oblubienicę, lecz wiele osób, które jednak w porównaniu ze światem stanowią "małe stadko" "wybranych", którzy teraz są w procesie wybierania i udoskonalania, by mogli stać się "Małżonką Barankową".

Najwznioślejsze szczegóły powieści miłosnych, na jakie tylko ludzka fantazja zdobyć się może, nie mogą się równać z tą powieścią, jak to Chrystus umiłował Kościół i wydał samego Siebie zań - odkupując go Swoim własnym życiem; a będąc nagrodzonym od Ojca najzacniejszą chwałą, zaprasza wszystkich, którzy chcieliby stać się Jego towarzyszami, by wziąć udział w Jego kielichu, Jego cierpieniach, i w Jego śmierci, aby później mogli być przyjęci do Jego chwały i być uczestnikami Jego miłości, Jego tronu i wszelkich łask Jego Ojca. Nie będziemy tu opisywali wszystkich szczegółów tej sprawy, bo uczyniliśmy to już poprzednio i czytelnikom naszym znane są te szczegóły - więc przejdziemy do rozważania niektórych warunków, na jakich Oblubieniec może nas przyjąć i przez które możemy nasze powołanie i wybór na to stanowisko uczynić pewnym to jest stanowiska chwały i czci, do których nas zaprosił.

Tylko niektórzy mogą z serca powiedzieć: "Jam jest miłego mego".

Tekst nasz, chociaż krótko, jednak bardzo wyraźnie przedstawia całą tę sprawę, (1) "Jam jest miłego mego".

Niemożliwym jest, aby ktoś mógł stać się członkiem klasy "Oblubienicy", czyli "Małżonki Barankowej" nie wiedząc o tym. Niemożliwym więc jest, aby pogańscy filozofowie i inni, którzy żyli i pomarli bez znajomości o Chrystusie jako ich Zbawicielu, mogli kiedykolwiek być członkami wybranego Kościoła, członkami Oblubienicy, ponieważ wszyscy, którzy mają stanowić tę klasę, będą mogli powiedzieć: "Jam jest miłego mego". Z tego samego powodu bardzo jasnym jest, iż wielu członków różnych kościołów "stałych i dobrych parafian", nie mają działu, ani cząstki w tej sprawie, bo tylko bardzo mało jest takich, którzy by z serca prawdziwie powiedzieć mogli: "Jam jest miłego mego". Ta łączność z Umiłowanym (Chrystusem) znaczy, iż stopień usprawiedliwienia przez pokutę i wiarę w drogą krew Chrystusową został najpierw uczyniony, ponieważ tylko usprawiedliwieni mogą być "powołanymi". (2) Tekst nasz zawiera w sobie także i tę myśl, że ten, co może powiedzieć: "Jam jest miłego mego", nie tylko słyszał o Chrystusie, lecz także zawarł z Nim wyraźną i stanowczą umowę, czyli przymierze. Umowa, że będziemy należeć do Niego we wszystkich naszych myślach, słowach i czynach na ile tylko nas stać, jest ślubem, czyli przymierzem.

Pismo Święte zapewnia nas, iż w obecnym czasie, kiedy zło ma przewagę a bóg tego świata zaślepia umysły znacznej większości ludzi, nie może nikt przyjść do Jezusa oprócz tych, których Ojciec pociągnie (Jan 6:44). Obecnie Bóg nie pociąga całej ludzkości, lecz tylko wierzących. Dzieło ogólnego pociągnięcia świata pozostawia do następnego wieku, wieku Tysiąclecia, w którym Chrystus i uwielbiony Kościół, jako reprezentanci Boży, sprawią, że cała ziemia zostanie napełniona znajomością Bożą. Jak tylko ktoś usłyszy o prawdzie i dojdzie do jego serca i wyrozumie ją, to wpływ prawdy pociągnie go chociaż temu pociąganiu może się sprzeciwić tak w obecnym jak i w przyszłym wieku (Dz.Ap.3:23). Mało jest tych, którzy teraz bywają pociągani do Chrystusa przez poznanie prawdy, ponieważ tylko mała liczba obecnie poznaje Prawdę. Podczas gdy wielu sprzeciwia się prawdzie i odrzuca sposobność do zawarcia spójni z wielkim Oblubieńcem, znajdują się jednak niektórzy, co tę sposobność z radością przyjmują i oddają samych siebie w zupełności Bogu, zawierając tym sposobem z Nim przymierze, przywiązując samych siebie do Chrystusa a Jego do siebie.

Tylko wierni mają przywilej powiedzieć: "Miły mój jest mój".

Właściwą rzeczą jest, aby każdy zadecydował dla siebie, czyli upewnił się czy przyjął on kiedykolwiek Boskie zaproszenie oddania samego siebie Bogu (Przyp.Sal.23:23; Rzym.12:1) a ostatecznie, gdy pozostanie wiernym swej umowie, mógł być przyjęty za członka Oblubienicy Chrystusowej. Jeśli jesteśmy wiernymi i tak długo, dokąd trwamy w wierności, możemy z całym zaufaniem przyjąć zapewnienie wyrażone w drugiej części naszego tekstu: "Miły mój jest mój". A jeśli tylko zechcemy i możliwym będzie dla nas wytrwać w tym usposobieniu, by być "wiernym aż do śmierci", to możemy wiedzieć, że przy zmartwychwstaniu staniemy się podobni naszemu Panu i otrzymamy udział w Jego chwale i w Jego stolicy. - Obj.3:21.

Jak wiele mieści się w tym wyrażeniu, "Miły mój jest mój!" Przywodzi nam na pamięć tekst, który mówi: "Kto ma Syna ma żywot" - wieczny żywot (1Jan 5:12). Więcej nawet, Apostoł zapewnia nas, że ci, którzy mają Chrystusa, którzy prawdziwie, według Pisma świętego mogą powiedzieć, "Miły mój jest mój", są właściwie posiadaczami wszystkich rzeczy. Bo jeśli Chrystus jest dziedzicem wszystkich rzeczy, a my będąc z Nim w łączności, to wówczas prawdziwie "wszystkie rzeczy (bądź obecne bądź przyszłe) są wasze, boście wy Chrystusowi a Chrystus Boży" (1Kor.3:21-23). Jeśli ciężar został z nas zdjęty gdyśmy się dowiedzieli, że grzechy nasze zostały nam łaskawie darowane przez zasługę drogocennej krwi Chrystusowej, to o ile więcej powinna sprawić nam ulgę wiadomość, że zostaliśmy połączeni z najzacniejszym Synem Onego Wielkiego Władcy wszechświata - Synem, w którym Ojciec miał wielkie upodobanie i którego uczynił pełnym uczestnikiem Swej chwały i panowania nad wszechświatem.

Obietnica otrzymania błogosławieństw Bożych w Chrystusie nie odnosi się jedynie do przyszłości. Prawda, że chwały i czci nie można otrzymać teraz, lecz mają się one okazać w przyszłości; jednak opieka, protekcja i pociecha Oblubieńca jest udziałem Oblubienicy już teraz, gdy jeszcze znajdujemy się w tym namiocie; dlatego chociaż teraz przechodzimy przez "dolinę cienia śmierci", nie potrzebujemy się bać złego, boć On jest z nami a laska Jego i kij te nas cieszą. - Ps.23:4.

Wszyscy, co są wiernymi, mogą prawdziwie powiedzieć: "Jam jest Miłego mego a Miły mój jest mój", ci mają obietnicę nie tylko odnoszącą się do żywota przyszłego, ale także i do obecnego żywota. Oni słyszą głos Mistrza mówiący: "Oto Jam jest z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (wieku)" (Mat.28:20), a przy końcu wieku miał On być szczególnie blisko i w szczególniejszy sposób miał objawić samego Siebie wiernym, nawet przed otrzymaniem przemiany i przyjęcia ich do chwały.

"Wielkie i kosztowne obietnice" należą do tej klasy.

Przywilejem takich jest stosować do samych siebie "wszystkie wielkie i kosztowne obietnice" Słowa Bożego. Tacy mogą słyszeć głos ich Pana mówiący: "Z sześciu ucisków wyrwie cię, a w siódmym nie tknie się ciebie złe". "Dosyć masz na łasce Mojej". "Wzywaj Mię w dzień utrapienia, tedy cię wyrwię". Zaprawdę, iż mamy zapewnienie i "wiemy, iż tym, którzy miłują Boga wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są (aby się stać Oblubienicą, Małżonką Barankową)". - Hiob.5:19; 2Kor.12:9; Ps.50:15; Rzym.8:28.

Te obietnice Pańskie zostały dobrze określone przez poetę:

Czy w stanie choroby czy też w stanie zdrowia

W ubóstwa ucisku czy w dostatku mienia

Czy w domu, w podróży, na morzu lub lądzie

W miarę potrzeby, Moja moc z tobą będzie.

Przez wody głębokie, gdy iść ci rozkażę

Tam powódź przeciwieństw niechaj cię nie zraża

Bo Ja będę z tobą by ucisk twój śmierzyć

I przezeń do chwały, by pomóc ci bieżyć.

Gdy próby ogniste w drodze cię spotkają,

Moja łaska będzie ci ostoją

Ogień cię nie spali, lecz jest dozwolony,

Byś przezeń jak złoto, mógł być oczyszczony.

Ile błogosławieństw pokoju, ciszy duchowej zdolności do znoszenia trudów jako dobrzy żołnierze Chrystusowi, oraz otuchy i mocy w chwilach próby dostarczają te chwalebne zapewnienia Oblubieńca tym, co rozumieją i oceniają należycie orzeczenie naszego tekstu, "Jam jest Miłego mego, a Miły mój jest mój", tego żaden język wysłowić nie zdoła. Ono w przeszłości uzdalniało wiernych do przechodzenia najsroższych doświadczeń z męstwem, jakie w podziw wprowadzało ludzi światowych, którzy widzieli ich w symbolicznym ognistym piecu, lecz nie widzieli z nimi podobnego Synowi Bożemu (Dan.3:25). Oni znosili wszystko, jakoby widząc Tego, który jest niewidzialnym (Żyd.11:27). Biedny świat, nie zna tego niewidzialnego przyjaciela, lepszego ponad wszystkich innych; bo nie zawarł znajomości z tym Niebieskim Oblubieńcem i nie zaznał Jego orzeźwiającej łaski w godzinie próby, brak tego zasługuje rzeczywiście na litość. Ludzie światowi muszą przeważnie sami dźwigać ciężary, poświęceni zaś mają przywilej złożyć u nóg swego Pomocnika, którego zaproszenie jest: "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni a Ja wam sprawię odpocznienie". - Mat.11:28.

Lecz jeśli sprawa ze światem jest smutną, ponieważ on nie zna naszego Oblubieńca, to o ile gorszą musi być sprawa tych, co już raz poznali Go i doświadczyli błogiej pieczy i pomocy w różnych sprawach życia, a potem odpadli i stracili swą pierwszą miłość, zapomniawszy na poprzednie oczyszczenie z ich grzechów i stali się głuchymi na "wielkie i kosztowne obietnice", odnoszące się tak do obecnego życia jak i do przyszłego i którzy zabiegają teraz tylko o rzeczy, które giną lub otrzymują je tylko na chwilę (2Kor.4:17,18). Tacy znajdują się w stanie o wiele gorszym aniżeli ludzie światowi.

Apostoł Piotr oświadcza: "Byłoby im lepiej nie uznać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją odwrócić się od podanego im rozkazania świętego". - 2Piotr.2:21.

Starajmy się więc, którzyśmy mianowali imię Chrystusowe, którzyśmy imię Jego sobie przybrali i postanowili trwać w Nim - w wierze, w miłości i w gorliwym postępowaniu Jego śladem, abyśmy przez to mogli nasze powołanie i wybranie pewnym uczynić.

W.T. 1911 - 85.

Straż 1928 str. 5 - 7.