R-4713

„TERAZ CHRYSTUS Z MARTWYCH WZBUDZONY JEST”

Mat. 28:1-20

„Oto Jam jest z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (wieku) – Mat. 28:20.

Pismo Święte opisuje dość szczegółowo o śmierci Jezusa, o złożeniu Go do nowego grobu, gdzie jeszcze żadnych zwłok przedtem nie złożono, również o zapieczętowaniu tegoż grobu i o postawieniu straży aby ciała nie wykradziono w nocy. Chociaż te szczegóły są interesujące dla nas, to jednak nie mają one prawdopodobnie takiej ważności, jak wtedy, gdy były pisane. Z obecnej odległości jesteśmy raczej ciekawsi dowiedzieć się o ogólnym charakterze uczni Jezusowych, którzy ogłosili o Pańskim zmartwychwstaniu, aniżeli o różnych szczegółach przez nich opisanych. W ogólnym pojmowaniu tej sprawy mówimy: Jeżeli charaktery Apostołów okazują się zadowalającymi dla nas, to jesteśmy gotowi przyjąć ich słowa względem zmartwychwstania Jezusa i Jego ukazywania się im. Z drugiej zaś strony, jeżeli oni byli złymi ludźmi lub w jakikolwiek sposób nie zasługującymi na wiarę, to i największa ilość szczegółów względem grobu, straży, pieczęci itp. nie byłaby zadowalającą dla nas, ponieważ chytrzy i sprytni ludzie mogliby łatwo utworzyć historię odpowiednią do ich celów.

Nie tak jednakże rzecz się miała wtedy, gdy Jezus umarł i zmartwychwstał. W tym czasie było koniecznym, aby każdy szczegół był wyraźnie opisany. Części trzech dni i nocy, na przykład, były rzeczą mniej ważną dla uczni, ponieważ oni pamiętali słowa Jezusa. On przyrównał okres Swej śmierci do okresu, w którym Jonasz przebywał w brzuchu wieloryba. Obecnie są tacy, którzy gotowi są spierać się twierdząc, że Jezus umarł w czwartek, a nie w piątek. Z pewnością, że wszyscy zgodzą się z tym, iż nie robi to różnicy, w którym dniu tygodnia On umarł lub ile godzin przebywał w grobie, czy siedemdziesiąt dwie, co do minuty, czy też mniej. Dla nas najważniejszym pytaniem jest: Czy Jezus w ogóle umarł i czy zmartwychwstał? Czy w Jego ofiarniczej śmierci była pewna wartość z Boskiego punktu zapatrywania; jak ta wartość, czyli zasługa została zastosowana za ludzkość i czy my otrzymaliśmy nasz dział z niej według Boskich warunków?

„ZMARTWYCHWSTAŁ DNIA TRZECIEGO” – 1 Kor. 15:4

Z większością Chrześcijan wielu stuleci zgadzamy się, że Jezus przebywał w grobie części trzech dni i nocy, czyli że umarł w piątek po południu, a zmartwychwstał w niedzielę rano; lecz nie jesteśmy wcale skłonni o to się kłócić. Kto woli, niech wierzy, że On umarł w czwartek lub w środę, albo w jakikolwiek inny dzień; jest to sprawa małej wagi. Najważniejszą rzeczą jest, że On teraz żyje i „jest na prawicy Bożej, aby się przyczyniać za nami” (Rzym. 8:34). Kamień zastawiający wejście do grobowca nie był wielkim naturalnym kamieniem, jak niektórzy mniemają, lecz był to specjalnie przygotowany kamień w formie koła – niczym wielki kamień młyński. Obracał się w odpowiednio wykonanym wydrążeniu, lecz jako dość wielki i ciężki byłby dość trudnym do usunięcia przez niewiasty, jak niektórzy sugerowali.

Zmartwieni przyjaciele Jezusa ani nie pomyśleli wtedy o tym, co Pan mówił im poprzednio o Swoim ukrzyżowaniu i późniejszym zmartwychwstaniu. To też wielce byli zdziwieni tym, co widzieli i doświadczali w ten pamiętny niedzielny poranek. Anioł ukazał się w olśniewającej światłości, aby mylnie nie poczytano go za człowieka. Tenże Anioł powiedział niewiastom, że ich Mistrz zmartwychwstał – że nie jest już więcej umarłym i że Go ujrzą w Galilei, o czym miały powiedzieć Jego uczniom. Gdy były w drodze Jezus przystąpił do nich i dał im się poznać. Na innym miejscu czytamy, że Maria na osobności ujrzała Jezusa, i, mniemając, że to ogrodnik, zapytała się gdzie przeniósł ciało. Gdy Jezus dał się jej poznać, Maria chciała objąć go za nogi, jakby obawiając się, aby nie odszedł. Jezus powstrzymał ją od tego, czego nigdy przedtem nie czynił, i rzekł: „Nie dotykaj się mnie, bom jeszcze nie wstąpił do Ojca mego; ale idź do braci moich a powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego” (Jana 20:17). Zamiast zatrzymywać się tu dłużej, spiesz raczej do Piotra i innych i powiedz im o Moim zmartwychwstaniu. Jak bacznym był Mistrz, aby wspomnieć Piotra po imieniu, aby on nie potrzebował się czuć, że za swoje zaparcie się Pana został na zawsze odrzucony!

Przez czterdzieści dni Jezus pozostawał z uczniami i w okresie tym ukazał się im około siedem czy osiem razy, jak podają o tym różne zapiski. Raz ukazał się, jako ogrodnik; raz jako podróżny dwóm uczniom, idącym do Emaus; to znowu ukazał się kilku uczniom przy morzu Galilejskim, podczas gdy byli zajęci łowieniem ryb. Poznali, że to był Jezus, pomimo, że wyglądał inaczej aniżeli poprzednio. Czytamy, że nie śmieli pytać się Go względem tej sprawy. Później znowu ukazał się około pięciuset wiernym na górze Galilejskiej, a w końcu, zgodnie z poprzednią umową, spotkał się z jedenastoma na górze Oliwnej, gdzie wzniósł się w górę przed ich oczami i obłoki ukryły Go. Jesteśmy poinformowani, że tylko przy dwóch okazjach ukazał się ze znakami od gwoździ na rękach i od włóczni w boku; a nawet przy tych okazjach jest wyraźnie powiedziane, że zjawił się w pośrodku nich, gdy drzwi były zamknięte i że niepostrzeżenie znikł z ich oczu.

W ten sposób Jezus zademonstrował Swym uczniom, że nie był On więcej umarłym, ale żywym, a także drugi ważny fakt, mianowicie, że nie był już więcej człowiekiem, ale istotą duchową. Stąd to oświadczenie Apostoła Piotra, że „Jezus umartwiony był ciałem, ale ożywiony duchem” (l Piotra 3:18). Wszelkie zabiegi były podjęte, aby ich cielesne władze obserwacyjne mogły pojąć duchowe prawdy objawione im, co do zmartwychwstania i wniebowstąpienia Jezusa. Dziesiątego dnia po Jego wniebowstąpieniu a pięćdziesiątego dnia po zmartwychwstaniu, Duch Święty został zesłany, przez co od razu zostało zademonstrowane, że Odkupiciel żyje, że na duchowym poziomie okazał się przed oblicznością Bożą, przedstawił Swoją ofiarę, która została przyjęta przez Boga, a na podstawie tej ofiary i przypisaniu Jego zasługi uczniom, ofiary jakie oni stawili w Jego imieniu zostały przyjęte i oni zostali spłodzeni z Ducha Świętego, aby również mogli stać się Nowymi Stworzeniami i uczestnikami Jego Królestwa i chwały.

JEGO ŚMIERĆ I ZMARTWYCHWSTANIE BYŁY POTRZEBNE

Byłoby zbytecznym dyskutować o tym, co było ważniejszym wydarzeniem, śmierć Jezusa, czy też Jego zmartwychwstanie. Oba były jednakowo ważne. Gdyby Jezus nie umarł, nie byłoby podstawy do podniesienia Adama i jego rodzaju potępionego na śmierć. Gdyby On nie powstał, nie byłoby nikogo, kto byłby w stanie zastosować zasługę Jego ofiary. Nie byłoby również powołania Kościoła w Wieku Ewangelii, który to Kościół ma być Oblubienicą Chrystusową; ani nie mogłoby być obiecanego Królestwa, które ma być ustanowione przy Jego wtórym przyjściu, ku błogosławieniu Izraela i świata.

Tę sprawę Jezus starał się wyjaśnić uczniom idącym do Emaus w dniu Jego zmartwychwstania, którym powiedział: O głupi i leniwego serca ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy! Czyż nie musiał Chrystus tego cierpieć i wejść do chwały? Czyż nie było koniecznym, aby Chrystus umarł i powstał z martwych, aby w imieniu Jego głoszoną była pokuta i odpuszczenie grzechów? Jakżeż mógłby ktoś przystąpić do Boga, dopóki drzwi nie zostały otworzone, a cena okup nie została dostarczona? Ktokolwiek usłyszy to poselstwo i przyjmie je, jest właściwie wezwany do pokuty, to jest, aby odwrócił się od grzechu i starał się żyć w przeciwieństwie do skłonności jego upadłej natury, a to czyniąc otrzyma żywot wieczny przez Odkupiciela. A gdyby zapytał się: Jak będzie z rzeczami przeszłymi?, odpowiedź byłaby, że Bóg zarządził sposób odpuszczenia grzechów przez zasługę ofiary Jego jednorodzonego Syna.

Uczniom było polecone: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mat. 28:19 BT). Nie było to poleceniem, aby nawrócić świat jak to niektórzy przypuszczają. Oznaczało raczej, że mieli oni pozyskiwać uczni ze wszystkich narodowości, a nie jak dotąd, tylko z Żydów. To polecenie Pana zostało spełnione. Uczniowie, Jego naśladowcy, zostali znalezieni we wszystkich narodach. Jednakowoż, jak Jezus nie powiedział: Nawróćcie wszystkie narody, tak też poselstwo Ewangelii tego nie dokonało. Przyjmujący uczniostwo mieli być ochrzczeni chrztem Chrystusa, w imię, czyli z upoważnienia, Ojca, Syna i Ducha Świętego. Spośród wszystkich, oni byli zaledwie „Maluczkim Stadkiem” (Łuk. 12:32). Ale to ich jest owo „Wysokie Powołanie” (Żyd. 3:1) do współdziedzictwa w Królestwie Chrystusowym, które wkrótce ma błogosławić świat.

Jednak nawet to pozwolenie nauczania ludzi z wszystkich narodów nie mogło zacząć się, ani też się nie zaczęło, natychmiast. Przez trzy i pół roku po ukrzyżowaniu Pana, według Boskiego proroctwa, Ewangelia była wstrzymana od pogan, aż drzwi dla nich zostały otworzone przez Św. Piotra, a Korneliusz był pierwszym, który przez nie przeszedł.

Wszyscy uczniowie Pana byli pouczeni, aby Go naśladować – aby Jego przyjęli za swój wzór i przykład. Jakakolwiek nauka przeciwna temu, jest przeciwną słowom Onego Wielkiego Nauczyciela. Przy końcu Pan jeszcze dodał: „Oto Jam jest z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (wieku)(Mat. 28:30). On był ze Swymi wiernymi naśladowcami, błogosławiąc, pocieszając i wzmacniając ich, ochraniając najwyższe dobro, chociaż często czynił to kosztem ich dobra doczesnego. Obietnica wskazuje, że ta opatrznościowa opieka miała trwać aż do końca wieku – wtedy On przyjdzie ponownie, w osobistym i oficjalnym znaczeniu, aby wywyższyć Swój Kościół, ustanowić Królestwo, błogosławić Izraela zarządzeniami Nowego Przymierza, a w ten sposób aby błogosławić świat ludzkości.

W.T. R-4713-1910 r.
Straż 04/1935 str. 59-61

Do góry