R-4588

Wiara źródłem błogosławieństwa

- Mat. 9:18-34 – 3 kwietnia 1910 -

„Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy” – Mar. 9:23.

Wiara w Boga polega na trzymaniu Go za słowo – przyjęciu i wierzeniu w objawienie Jego charakteru i Jego planu w odniesieniu do nas samych i innych. Powinniśmy wyraźnie odróżnić wiarę od łatwowierności. Niektórzy bardzo dobrzy ludzie popełniają błąd, zakładając, że im bardziej absurdalne jest to, w co wierzą, tym większa jest wiara. Wiara nie odrzuca rozumu, ale używa go według pewnych ustalonych i racjonalnych zasad. Aby mieć wiarę w Boga, musimy najpierw zadowolić nasze zdolności rozumowania.

W oparciu o rozum wierzymy, że:
a) że istnieje Bóg;
b) że ma niezawodny charakter – jest sprawiedliwy; jest mądry; jest potężny; jest łaskawy;
c) musimy sami siebie rozsądnie upewnić, że to, co przyjmujemy jako Jego przesłanie, zasługuje na akceptację – nosi znamiona prawdziwości i harmonii z Boskim charakterem. Ten, kto nie szuka takich dowodów jako podstawy wiary, jest jedynie łatwowierny – a nie pełen wiary.

Ponieważ tak wielu chrześcijan ignoruje właściwą definicję wiary, wiele szczerych umysłów odrzuca chrześcijaństwo, odmawiając, jak nam mówią, wierzenia w absurdy. Wzywamy lud chrześcijański do bardziej rygorystycznego zbadania swej wiary w Boga i Biblię, abyśmy – jak mówi apostoł – byli „zawsze gotowi udzielić odpowiedzi każdemu, kto domaga się od was uzasadnienia waszej nadziei [wiary]” (1 Piotra 3:15). Jesteśmy to winni sobie i tym, których staramy się zainteresować Słowem Bożym. W świetle, które teraz przyświeca ze Słowa Bożego, jest możliwe, jak to było w czasach apostołów, aby człowiek Boży był „w pełni przygotowany” [2 Tym. 3:17] i „który dobrze rozkłada słowo prawdy” [2 Tym. 2:15] oraz potrafi pokazać swoim przyjaciołom i sąsiadom solidne, logiczne podstawy dla każdego elementu swojej wiary. Przyznajemy, że najwyraźniej nie było to możliwe w mrocznym okresie, który panował między pierwszym wiekiem a teraźniejszością. Wiedząc, jak sympatyzować z wieloma, którzy mają rozterki, jeśli chodzi o wiarygodność Biblii jako natchnionego Słowa Bożego, zachęcamy ich do korespondencji, czując, że możemy im pomóc.

Nasze obecne studium ukazuje wiarę z czterech różnych punktów widzenia:
1. Wiara Jaira – ojca, na rzecz córki;
2. Wiara kobiety, która z własnej inicjatywy dotknęła rąbka szaty Pańskiej;
3. Wiara dwóch ślepców, którzy się nawzajem wspierali;
4. Wiara tych, którzy przyprowadzili do Pana głuchego i niemego człowieka, opętanego przez demona.

Jair, zarządca synagogi w Kafarnaum, mieście naszego Pana, znał dobrze Jezusa. Czasami wzywał Go do czytania lekcji na szabat (Łuk. 4:16). Poprzednim razem wraz z innymi błagał Pana w sprawie sługi setnika (Łuk. 7:4). Teraz utrapienie nawiedziło dom Jaira. Jego jedyna córka, w wieku dwunastu lat, umierała. Mistrz był nieobecny; przebywał po drugiej stronie morza. Wśród oczekującego Go tłumu był także Jair, któremu ze względu na jego prominentne stanowisko umożliwiono przyjęcie w pierwszej kolejności. Pokazał on swoją wiarę nie tylko poprzez prośbę, aby Pan przyszedł i uzdrowił jego córkę, ale także przez swoją uniżoną postawę, symbolizującą jego hołd, posłuszeństwo i wiarę. Zostawił córkę w umierającym stanie. Gdy rozmawiał z Jezusem i wzywał do pośpiechu, była już martwa. Zanim dotarli do domu, przybyli posłańcy, mówiąc, że jest już za późno, że dziewczynka nie żyje. Kiedy Jezus przyszedł, zgromadzili się sąsiedzi, zgodnie z żydowskim zwyczajem. Niektórzy grali żałosne melodie na fletach, inni jęczeli i rozpaczali. Kobiety z rodziny i sąsiedztwa, gdy dowiedziały się o czyjejś śmierci, miały zwyczaj krzyczeć, a następnie kontynuować opłakiwanie i lament, wszedłszy chwilę później do pomieszczenia, w którym spoczywały zwłoki.

Mistrz nakazał wszystkim odejść, mówiąc pewnie: „Dziewczynka nie umarła, ale śpi”. Język jest podobny do używanego w odniesieniu do Łazarza. Jednak zgodnie ze zwykłym ludzkim sposobem wyrażania się, była ona martwa. Ale nie była martwa z Boskiego punktu widzenia – nie umarła tak samo, jak zdychają zwierzęta. Bóg postanowił od początku, że wyrok śmierci na ludzkość zostanie anulowany przez ofiarę Odkupiciela i że w rezultacie nastąpi zmartwychwstanie umarłych, zarówno sprawiedliwych, jak i niesprawiedliwych. Z tego punktu widzenia Pismo Święte mówi o śmierci jako o śnie, z którego nastąpi chwalebne przebudzenie w poranku zmartwychwstania – u zarania Wieku Tysiąclecia. Tak więc Abraham i inni z przeszłości, zarówno dobrzy, jak i źli, określani są jako zasypiający, śpiący wraz ze swoimi ojcami itd. I tak Szczepan, pierwszy chrześcijański męczennik, zasnął (Dzieje Ap. 7:60). Najwyraźniej nie oznacza to, że zmarli idą spać w niebie, czyśćcu lub piekle. Biblia wyjaśnia tę sprawę, mówiąc, że wielu tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzi się (Dan. 12:2). Jak wszyscy w Adamie umierają, tak wszyscy w Chrystusie zostaną ożywieni (1 Kor. 15:22). To, czym byłaby dla nich śmierć – wiecznym ustaniem bytu, zostało zmienione na mocy ofiary Odkupiciela w sen nieświadomości, aż do poranku, kiedy wielki Odkupiciel powie wszystkim, podobnie jak w przypadku Łazarza: „Wyjdź” lub jak w tym przypadku córki Jaira: „Talita kumi” – „Wstań, dziewczynko”. Mamy więc pewność, że w końcu wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą głos Syna Człowieczego i wyjdą (Jan 5:28-29).

W drodze do domu Jaira kobieta w tłumie otaczającym Pana dotknęła rąbka Jego szaty, wierząc w Jego wielkość i moc, i dlatego otrzymała błogosławieństwo. Strumień życia i siły natychmiast pojawił się w jej ciele, tak jak dotykanie akumulatora za pomocą drutu doprowadza prąd elektryczny. Nasz Pan był pełen energii życiowej. Był doskonały, nie tylko wolny od grzechu, ale także wolny od chorób i śmierci. Zauważył utratę witalności i odwracając się, zapytał: „Kto mnie dotknął?”. Biedna kobieta obawiała się, że wykradła błogosławieństwo, którego czuła się niegodna. Wkrótce jednak została uspokojona uprzejmym słowem i spojrzeniem Mistrza. To wydarzenie uczy nas wyraźnie, że cuda naszego Pana wyczerpywały Jego żywotność.

Tak więc od Jordanu po Kalwarię chętnie, z radością, odpowiadał On na potrzeby tych, którzy Go otaczali – oddając swoje życie.

Dwaj ślepcy, którzy spotkali Jezusa, witając Go jako Mesjasza, obiecanego króla z linii Dawida, wspierali się nawzajem i obaj otrzymali pożądane błogosławieństwa, zgodnie z ich wiarą. Tutaj zilustrowane zostały zalety wspólnoty zborowej w odniesieniu do wzajemnego pobudzania się do wiary. Pomagajmy sobie społecznie w najświętszej wierze. Bądźmy pomocnikami, a nie przeszkodą dla innych pielgrzymów. Mistrz nie próbował uzdrawiać wszystkich ludzi. Na przykład tylko jeden człowiek został uzdrowiony przy sadzawce Syloe, choć przebywało tam wielu. W tym wypadku Jezus upomniał tych, których oczy zostały otwarte, aby tego nie rozgłaszali. Oni jednak nie mogli. Ich radość była tak wielka, a pokora Pana w tej kwestii tylko posłużyła im do tym głośniejszego wychwalania Go. Tak i my – ożywieni od umarłych, uzdrowieni duchem i z otwartymi oczami naszego zrozumienia – nie możemy powstrzymać się od opowiadania dobrej nowiny i wychwalania Pana (Rzym. 1:12; Dzieje Ap. 4:20).

Człowiek opętany przez demona, głuchy i niemy, był w tak opłakanym stanie, że nie mógł sobie pomóc, nie mógł poprosić o pomoc Mistrza; nie mógł też usłyszeć, gdyby ktoś wypędzał demona. Jego przyjaciele jednak okazali wiarę w jego imieniu. Jezus zareagował i wypędził demona. Mężczyzna został uzdrowiony. Tłum zdumiał się. Ale faryzeusze byli zazdrośni. Chcieli udawać najbardziej religijnych i mieć powszechny szacunek, który tymczasem szybko pozyskiwał dla siebie Jezus. Trucizna zawiści w ich umysłach tak ich wypaczyła, że oświadczyli, iż Jezus jest Szatanem, Belzebubem, księciem diabłów. Niech to będzie dla nas lekcją, by unikać zazdrości, złości, nienawiści i zamiast tego napełniać nasze serca duchem łagodności, uprzejmości, cierpliwości, miłości i tym samym stawać się coraz bardziej podobnymi do naszego Mistrza, zwiększając naszą wiarę.

O, miejmy wiarę,
która się nie skurczy,
Przygniatana przez każdego wroga;
Która nie zadrży
wśród ziemskich utrapień,
Nie będzie szemrać ani narzekać
Pod prętem karania,
Ale w godzinie smutku lub bólu
Oprze się na swoim Bogu.

The Watch Tower, 15 marca 1910, R-4588
Straż 3/2019

Do góry