R-4171

CZEMU NASZ PAN ZOSTAŁ UKRZYŻOWANY

Lekcja z Ew. Jana 19:17-42

Złoty tekst: – "Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism” – 1 Kor. 15:3.

Jednym z najznamienitszych faktów historycznych jest to, że najinteligentniejsi i najbardziej cywilizowani ludzie tego świata uznają za swego Wodza, Proroka, Kapłana i Króla takiego, o którym przyznają, że dziewiętnaście stuleci temu był ukrzyżowany jako oszust! Jeszcze bardziej znamiennym jest to, że nauki rozpowszechniane w Jego imieniu przez Jego naśladowców kładą nacisk na fakt, że ukrzyżowanie Pana było częścią Boskiego Planu; więcej nawet, że było konieczne, że przez krew krzyża, czyli przez śmierć Onego ukrzyżowanego, uczynione było pojednanie za grzechy Kościoła i świata – "On jest ubłaganiem za grzechy nasze (grzechy Kościoła), a nie tylko za nasze, ale też za grzechy całego świata” (1 Jana 2:2). Zaprawdę przez Boską opatrzność widzimy, że krzyż Chrystusowy (nie owe części z drzewa, ale ofiara dokonana na tymże krzyżu i w nim przedstawiona) jest ośrodkiem owego wielkiego zbawienia, jakie Bóg przygotował dla naszego rodzaju zanim jeszcze grzech wszedł na świat, przewidziawszy, że takowy przyjdzie. Boskim wyrokiem była śmierć i ta zaciążyła nad Adamem i nad jego całym potomstwem. Żaden z potępionych nie mógł odkupić samego siebie ani swego brata, stąd to Boskie zarządzenie, aby Logos (Słowo) opuścił niebieski stan i stał się człowiekiem, aby mógł odkupić człowieka.

Jakkolwiek śmierć człowieka Chrystusa Jezusa byłaby dostateczną do zniesienia pierwotnego wyroku; lecz Bogu upodobało się wypróbować wierność naszego Odkupiciela, więc zrządził, aby śmierć Jego była nader srogą, haniebną, aby przez to wierność Jezusowa była tym bardziej zademonstrowana tak Aniołom jak i ludziom, a Ojciec, aby był w zupełności usprawiedliwiony w nagrodzeniu Go najwyższym stanowiskiem – daleko ponad Aniołów, księstwa, mocarstwa i ponad wszelkie imię, jakie się mianuje, – aby wszyscy czcili Syna, tak jak czczą Ojca. Dla tego to powodu śmierć krzyżowa wspominana była w Piśmie świętem jako najhaniebniejsza – "Przeklęty każdy, który wisi na drzewie” (Gal. 3:13). Apostoł wyraził tę dodatkową hańbę krzyża, gdy opisał jak to Pan opuścił chwałę, którą miał u Ojca, uniżył się, przyjął na się kształt niewolnika i postawą znaleziony był jako człowiek: "Sam się poniżył, będąc posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej, dlatego też Bóg nader Go wywyższył” (Filip. 2:7-10). Dlatego, dla naszego Odkupiciela, owa hańba krzyża, która byłaby zbyt srogą dla któregokolwiek syna zacnego, a szczególnie dla doskonałego, stała się dla Niego stopniem wyniesienia do chwały, czci i nieśmiertelności, czyli do Boskiej natury. Co do nas zaś, hańba ta na pewno już wywyższyła naszego drogiego Odkupiciela w ocenie wszystkich tych, którzy prawdziwie są Jego ludem i kierowani są Słowem Pańskim. W wierze i posłuszeństwie Pana zademonstrowaną została Jego chwała do najwyższego stopnia. Wiemy jednak, że Wyżsi Krytycy i ewolucjoniści nie sympatyzują z taką myślą. Mając się za mądrych oni nie dbają o mądrość pochodzącą z góry, która poucza, że tylko przez ofiarowanie Samego Siebie, nasz Odkupiciel złożył Ojcu Niebieskiemu okup za życie Adama i za życie całego jego potomstwa, które przez jego nieposłuszeństwo również straciło życie; i że tylko przez ten okup można dostąpić zmartwychwstania i sposobności wiecznego żywota w harmonii z Bogiem.

"POTĘPILI SPRAWIEDLIWEGO”

Niniejsza lekcja nie obejmuje sądzenia naszego Pana przez najwyższego kapłana i przez Sanhedryn, ani stawienia Go przed Piłatem, później przed Herodem poczym znowu przed Piłatem; nie obejmuje też owych zabiegów, jakie ów Rzymski starosta podejmował w celu uwolnienia Jezusa. Dopiero, gdy zachodziła obawa rozruchów, Piłat przyzwolił na ukrzyżowanie Pana, wydał rozkaz na to, a jednocześnie umył ręce przed ludem i oświadczył: "Nie jestem ja winien krwi tego Sprawiedliwego” – (Mat. 27:24). Motłoch wtedy zawołał: "Krew jego na nas i na dziatki nasze” (Mat. 27:25) i Jezus został odprowadzony, aby był ukrzyżowany.

Od owego czasu Jeruzalem było już kilkakrotnie zburzone i odbudowane. Rozkład wielu ulic jest w zupełnie inny aniżeli był wówczas, lecz ulica "Via Dolorosa”, czyli droga żałobna (lub droga krzyżowa) wskazywana jest dotąd, a także część arkady zwanej "Arkada Ecce Homo” (oto człowiek), o której jest mniemanym, że pod nią stał Piłat, gdy w swym staraniu się o uwolnienie Jezusa oświadczył do wzburzonego tłumu: "Oto człowiek!” (Jana 19:5) – jakby przez to chciał powiedzieć: Czy rzeczywiście chcecie abym ukrzyżował tak zacny wzór człowieczeństwa i to jeszcze z waszej rasy? Popatrzcie na Niego i zadecydujcie teraz tę sprawę! Że podanie o owej arkadzie jest dobrze uzasadnione wynika z tego, że gdy niezbyt dawno temu, na miejscu gdzie przypuszczalnie miał stać pałac Piłata, kopano zagłębienia w celu założenia fundamentów pod nowy dom, natrafiono na część mozaikowego bruku kunsztownej roboty, jaki prawdopodobnie znajdował się przy jakimś starożytnym pałacu. Ta część odnalezionego bruku zdaje się mieć łączność z orzeczeniem u Jana 19:13 (BW), które stosuje się do sądowej stolicy znajdującej się na zewnątrz, na miejscu zwanym "Kamiennym Brukiem” (hebr. – "Litostrotos”, ang. – "Pavement”, czyli bruk, chodnik /przyp. tłum).W naszych (angielskich /przyp. tłum) Bibliach znajduje się diagram miasta, dzięki któremu można wyobrazić sobie drogę, którą żołnierze prowadzili Jezusa na "miejsce trupiej czaszki”, po żydowsku zwane Golgotą a po łacinie Kalwarią. Tym domniemanym miejscem jest pagórek opodal Jeruzalem, który z oddalenia ma wygląd ludzkiej czaszki z zagłębieniami podobnymi do oczodołów. Wszyscy współcześni uczeni zgadzają się względem tego miejsca, które dobrze odpowiada ogólnym opisom Ewangelicznym – znajduje się zaraz za murami miasta, w znamiennej pozycji przy głównej drodze i dotąd nazywane jest przez żydów "miejscem kamienowania”. Chrześcijańska tradycja począwszy od piątego stulecia ustaliła, że jest to również miejsce, na którym ukamienowano Św. Szczepana.

"Czy musiał Jezus nieść krzyż samotnie,
A cały świat iść swobodnie?”

Przy krzyżowaniu było zwyczajem, że skazaniec musiał nieść swój krzyż. Dlatego i o Jezusie czytamy, że niósł krzyż aż z nerwowego naprężenia z powodu przejść poprzedniego dnia i bezsennej nocy, prawdopodobnie bez pożywienia i wycieńczony ubiczowaniem, zemdlał i upadł pod jego ciężarem. Gdy uprzytamniamy sobie, że był On doskonałym, gotowi byśmy mniemać, że powinien być silniejszym; lecz z drugiej strony musimy pamiętać, że w swej doskonałości człowiek nie koniecznie jest olbrzymem we wzroście, a Herkulesem w sile. Przeciwnie takie niezwykłe okazy olbrzymiego wzrostu lub siły są wyrazem, lub wynikiem, niedoskonałości. Możemy wnosić, że doskonały okaz naszej rasy łączyłby w sobie najlepsze przymioty umysłu i ciała przedstawione tak w mężczyźnie jak i w niewieście, oraz że delikatność, ogłada i szlachetność w połączeniu z umiarkowaną siłą powinny być najbliższe naszemu pojęciu o doskonałości. Tak samo w owocach i roślinach; największe owoce są często najgorsze co do wartości; najwyborniejsze są zaś te, które nie są ani za wielkie ani za małe. Rodzaj nasz odpadł od doskonałości do takiego stopnia, że większość z ludzi jest albo zbyt delikatna albo zbyt gburowata. W wypadku naszego Pana należy jeszcze pamiętać i o tym, że On poświęcał Swe życie przez trzy i pół roku; że wydawał Swą żywotność na leczenie chorych. Ta utrata żywotności niezawodnie Go osłabiała. Inaczej mówiąc, On umierał przez trzy i pół roku a teraz był w drodze na Kalwarię, aby dokończyć tę sprawę wydania Swego życia, zgodnie z wolą Ojca.

Niektórzy z uczniów Pana znajdowali się w pobliżu (przynajmniej Jan był jednym z nich) i niezawodnie byliby radzi nieść Jego krzyż. Należy przypuszczać, że wstrzymani byli od tego obawą, aby nie uznano ich za przestępców urzędowego prawa. Gdy jednak pokazała się potrzeba, żołnierze zmusili idącego drogą wieśniaka, aby niósł krzyż za Jezusem. To orzeczenie mogło znaczyć, że on postępował za Panem i pomagał Mu w niesieniu końcowej części krzyża, albo też, że niósł cały krzyż a Pan szedł przed nim. Wiemy jednak, że ta wymuszona służba Szymona była bardzo kosztownym przywilejem. Wielu naśladowców Pana prawie że zazdrościło mu tego przywileju. Tradycja podaje, że Szymon później został chrześcijaninem, że jego imię, a także i okolica, z której pochodził, były znane Apostołowi Janowi. Wzmiankowanie imion jego synów dostarcza silnego poparcia tej tradycji – Mar. 15:21.

Gdy sympatyzujemy z naszym Panem i rozmyślamy, że gdybyśmy wówczas tam byli, z radością pomoglibyśmy Mu w niesieniu krzyża, nie powinniśmy zapominać o dwóch przywilejach, które On nam pozostawił. Powiedział, że gdy zechcemy iść za Nim jako Jego naśladowcy, to możemy uczestniczyć z Nim w niesieniu krzyża obecnego czasu. "Jeśli kto chce iść za mną, niechajże samego siebie zaprze, a weźmie krzyż swój, i naśladuje mię!” (Mat. 16:24). Następnie, po uwierzeniu w Pana, będąc usprawiedliwieni z wiary, mając pokój z Bogiem i rozumiejąc przebaczenie naszych grzechów, bywamy zaproszeni do zupełnego poświęcenie się, do wzięcia swego krzyża – do ukrzyżowania swej woli i do czynienia woli Pana, która jest wolą Ojca, który Go posłał. Czy oceniamy dosyć nasz przywilej, aby w ten sposób wziąć swój krzyż na każdy dzień? Czy krzyż ten niesiemy jeszcze dotąd? Czy jest to naszym postanowieniem, że przy łasce Pańskiej będziemy ten krzyż nieść aż do końca naszej drogi, aż, tak jak On, będziemy mogli powiedzieć: "Wykonało się” (Jana 19:30), czyli że powierzone nam dzieło świadczenia o prawdzie tak słowem jak i codziennym postępowaniem zostało dokonane?

Drugim sposobem noszenia krzyża jest pomaganie drugim, którzy jako członkowie ciała Chrystusowego są Jego przedstawicielami na świecie. Gdy niektórych z nich widzimy, że dźwigają krzyże dla nich za ciężkie, krzyże, pod którymi mogliby szybko upaść lub już upadli, wspomnijmy na Pana i jak gotowiśmy zazdrościć Szymonowi przywileju niesienia Jego krzyża i usłyszymy Jego głos zapewniający, że cokolwiek uczynimy jednemu z tych najmniejszych Jego uczniów w Jego imieniu, czynimy to Jemu. O! Jak wiele pomocnych słów znaczyłoby to dla obciążonego i słabego Maluczkiego Stadka Pańskiego! O! Jak wiele kubków grzeczności zawierałoby się w tym! Jak wiele by to przyniosło pociechy i wzmocnienia dla niektórych uznanych za członków w Jego Ciele! Jak członki w naszym ciele spieszą z pomocą członkowi cierpiącemu, tak ma być i w Ciele Chrystusowym. Wszyscy członkowie mają wzajemnie podtrzymywać, wzmacniać i pocieszać jedni drugich, i w ogóle przysposabiać jedni drugich do chwalebnego urzeczywistnienia się naszych nadziei w Królestwie.

SPOJRZENIE NA UKRZYZOWANEGO

W łączności z ukrzyżowaniem przytaczane są liczne szczegóły. Czas jest podany jako o trzeciej godzinie, czyli o dziewiątej rano, według Marka, a o szóstej godzinie, czyli w południe według Jana. Niedokładność ta jest przypisywana zwykłej na wschodzie nieakuratności; albo też Marek może zaznaczył fakt, że wyrok był wydany o godzinie trzeciej, gdy zaś opis Jana tyczy się czasu, w którym nasz Pan był rzeczywiście ukrzyżowany – po powolnym pochodzie, po przybiciu Jezusa do krzyża i po przygotowaniu i przybiciu nad Jego głową tablicy z napisem: "To jest Jezus Nazareński, król żydowski”, po czym dopiero nastąpiło wzniesienie krzyża z przybitym doń Jezusem. Wszystkie te czynności zajęły znaczny okres czasu, prawdopodobnie blisko lub całe trzy godziny.

Wodzowie żydowscy nie lubili napisu, jaki umieszczony był nad głową Jezusa, który to napis wykazywał rzekomą zbrodnię traconego. Zaprotestowali więc zaprzeczeniem, że Jezus nie był królem żydowskim. Starosta jednak sprzeciwił się jakiejkolwiek zmianie, bo z pewnością kazał to napisać głównie dla ich zgromienia; ponieważ widział, że tylko z zazdrości i nienawiści wydali mu Jezusa i domagali się Jego śmierci. Postanowił więc zawstydzić ich. Rzesze mogły czytać ten napis; albowiem według zwyczaju był on w trzech językach, w łacińskim – języku urzędowym; w greckim – języku ówczesnych uczonych i w hebrajskim – języku ludowym. Tak więc, pomimo sprzeciwu Jego nieprzyjaciół, Jezus został ogłoszony Mesjaszem. Jak dziwnie jednak Mesjaszem ukrzyżowanym! Jak odmienne są Boskie drogi i sposoby od dróg i sposobów ludzkich! Zaprawdę, jako niebiosa przewyższają ziemię, tak drogi Jego przewyższają drogi nasze! Gdyby Jezus nie umarł i nie odkupił nas od grzechu to najwięcej co mógłby dokonać, to dopomóc ludziom do lepszego, rozsądniejszego życia, lecz nie do wiecznego życia, które było stracone przez Adama i nie mogło być przywrócone inaczej jak tylko przez odkupienie. Jednak według Boskiego Planu, ten, który dla odkupienia świata uniżył się, został nader wywyższony przez Ojca do Jego własnej prawicy w mocy i dostojeństwie, i wkrótce, jako Król Izraela i świata, On objawi się ku zburzeniu wszelkiej nieprawości, ku podwyższeniu sprawiedliwości, ku wspomożeniu słabych, ubogich i nieświadomych, oraz ku błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi, według pierwotnej obietnicy – 1 Moj. 12:3.

Nasz Pan został uczyniony towarzyszem łotrów. Ci dwaj ukrzyżowani z Nim byli prawdopodobnie członkami bandy Barabaszowej, a przez lud byli prawdopodobnie uznawani jako pewnego rodzaju bohaterzy. W każdym razie nie jest nic powiedziane, aby lud rzucał jakieś szyderstwa i docinki ku nim. Podobnie rzecz musi się mieć z naśladowcami Pana aż dotąd. Musimy pamiętać, że nasz Pan i Jego sprawa są niepopularne; że uczeni i wpływowi tego świata będą nam się sprzeciwiać, tak jak sprzeciwiali się Jemu, i, że to jest zgodne z Jego Słowem i z zasadą, według której Boski Plan się rozwija; mianowicie, że gdy chcemy z Nim królować, musimy też z Nim cierpieć. Szczegóły ukrzyżowania nie są podane, z czego możemy się cieszyć; albowiem obraz jaki sam nasuwa się na umysł, jest dosyć okropny i bez ubocznych szczegółów, a fakt, że czterech pisarzy opisało główne zarysy tej egzekucji, pomijając szczegóły samego ukrzyżowania, jest w zupełnej zgodzie z ogólnym traktowaniem takich spraw w Biblii, co jest odmienne od innych zwykłych metod pisarskich. Ian McLaren sugeruje:

"Nie było śmierci tak okrutnej jak przez ukrzyżowanie, ponieważ skazaniec nie umierał z upływu krwi, nie w krótkim okresie czasu, ale w długiej agonii otwartych ran, w powstrzymywanej cyrkulacji krwi w kończynach, w napięciu systemu nerwowego i w wielkim nacisku serca i mózgu. Przez pięć długich godzin Jezus znosił ten ból wzburzonych nerwów, gwałtownego pragnienia, wyprężonego ciała i drgającego mózgu!”

SIEDEM SŁÓW Z KRZYŻA

Nie można spodziewać się, aby w takich warunkach ktoś miał dużo do powiedzenia. Jest więc zupełnie prawdopodobnym, że zanotowane słowa, czyli poselstwa naszego Pana były jedynymi, które On wypowiedział. Słowa te wiernie wyrażają niektóre z najważniejszych zarysów charakteru i nauk naszego Pana.

Według ogólnego zrozumienia pierwsze z tych Pańskich słów wypowiedzianych na krzyżu są zapisane u Łukasza (Łuk. 23:34). "Tedy Jezus rzekł: Ojcze odpuść im, boć nie wiedzą, co czynią”. Jesteśmy w zupełności pewni, że serce Jezusa było przepełnione duchem przebaczenia, lecz dla kilku powodów wątpimy, aby On wypowiedział te słowa. (1) One nie znajdują się w greckim manuskrypcie, "Codex Vatikanus”, nr 1209 (z czwartego stulecia), ani w "Codex Aleksandrinus” (z piątego stulecia). (2) Słowa te nie zdają się być stosowne, bo ci, co byli winni śmierci Pana, nie pokutowali, a według naszego wyrozumienia Pismo Święte wykazuje, że do uzyskania przebaczenia potrzebną jest pokuta. (3) Ci, którzy byli winni śmierci Pańskiej nie wierzyli w Niego i nie ufali w Jego zasłudze, a wyraźną nauką Pisma świętego jest, że przebaczenie musi być poprzedzane wiarą. (4) Nie jest nigdzie napisane, aby oni byli pokutującego i skruszonego serca, lub, że odwrócili się od grzechu; a Pismo wyraźnie uczy, że nikt nie dostąpi przebaczenia, jeżeli nie dojdzie do takiego stanu pokuty. (5) Nasz Pan wtedy jeszcze nie dokonał Swej ofiary, nie wstąpił jeszcze do Ojca i nie przedstawił Swej ofiary nawet za wierzących, więc Ojciec nie był jeszcze gotów przebaczać grzechy. (6) Nie mamy żadnego dowodu, że grzech ten był im przebaczony, lecz mamy wszelki dowód na to, że ich własne żądanie: "Krew Jego na nas i na dziatki nasze” (Mat. 27:25) było wysłuchane, gdy spotkał ich narodowy ucisk, o którym Apostoł powiedział: "Przyszedł na nich gniew aż do końca” – 1 Tes. 2:16.

Domniemane drugie oświadczenie Pana wypowiedziane na krzyżu: "Zaprawdę mówię tobie dziś, będziesz ze mną w raju” (Łuk. 23:43 – zauważ prawidłową interpunkcję. Zobacz "Wykłady Pisma Św.”, tom 6, str. 830-833) jest widocznie autentyczne. Było to Pańskim poselstwem do jednego z łotrów, który wyznał swój grzech i prosił o Pańską łaskę, gdy On przyjdzie do Swego Królestwa. Nasz Pan jeszcze w zupełności nie objął Swego Królestwa, zatem nie przyszedł jeszcze ten czas, w którym ów łotr chciał być wspomniany. Pomimo ciemności owego dnia i widocznego zaćmienia się życia i nadziei naszego Pana, On zapewnił pokutującego, że był w stanie wysłuchać jego prośbę i że ją wysłucha. Pismo Święte wykazuje, że ziszczenie prośby onego łotra nastąpi, gdy przy wtórym Swym przyjściu Pan obejmie Swoją wielką władzę i zaprowadzi raj na ziemi, ten raj, który został stracony przez grzech, lecz odkupiony drogą krwią Chrystusową. Wtedy ów pokutujący łotr powstanie; więcej nawet, Pismo Święte mówi, że wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą głos Syna Człowieczego i wyjdą, a to obejmie też i tego drugiego łotra. Powstaną do przyjaznych warunków Tysiącletniego Królestwa, lecz możemy być pewni, że ten, który pokutował znajdzie się w warunkach korzystniejszych i dostąpi pewnej nagrody za wypowiedzenie słowa pociechy naszemu Odkupicielowi w godzinie Jego śmierci.

"OTO SYN TWÓJ!” – "OTO MATKA TWOJA!”

Maria, matka Jezusowa i Jan, Jego umiłowany uczeń, widocznie stali niedaleko od krzyża, niezawodnie płacząc, a na pewno głęboko zasmuceni. Jednak nasz Pan nie tyle myślał o Sobie i o Swoim cierpieniu ile raczej o drugich. Jak podczas Swej misji On chodził i czynił dobrze drugim tak i w tej godzinie śmierci On troszczył się o dobro drugich i powyżej przytoczonymi słowami polecił Swą matkę opiece Swego umiłowanego ucznia Jana. Piękną jest ta lekcja! Wykazuje wielkość serca Pańskiego, wielkość Jego sympatii i uczy, że nie mamy być zajęci tylko własnymi próbami i trudnościami wielkimi lub małymi, ale raczej mamy nosić brzemiona drugich, starając się, aby nasze sympatie, myśli i plany sprawiały błogosławieństwo tym, którzy w pewnej mierze znajdują się pod naszą opieką w sprawach doczesnych lub duchowych!

"Boże Mój, Boże Mój czemuś Mię opuścił!” (Mat.27:46). Słowa te znane są jako czwarte wypowiedziane na krzyżu. Dla nas one wyrażają głębokość Pańskiego cierpienia. On umierał jako grzesznik, jako Okup, jako zastępca, aby Bóg mógł być sprawiedliwym, a jednak usprawiedliwiającym tych, którzy uwierzą w Jezusa, aby w słusznym czasie mógł ich wzbudzić od umarłych i przywrócić do Boskiej łaski, do żywota i do wszystkiego, co było stracone w Adamie. Aby być zastępcą za nas, Jezus musiał ponosić wszystko, na co my skazani byliśmy jako grzesznicy. To obejmowało nie tylko utratę Jego życia, ale także odcięcie wszelkiej społeczności z Ojcem. Jeden moment tego wystarczyłby, lecz moment ten musiał nadejść, moment ciemności i separacji, i łatwo możemy się domyśleć, że był to moment najciemniejszy ze wszystkich doświadczeń naszego Pana, ciemniejszy nawet od tego w Getsemane, który był tylko cieniem tego ostatniego doświadczenia. Jesteśmy radzi, że możemy pojmować filozofię, czyli powód, dlaczego doświadczenie to przyszło na naszego Pana. Pojmując to niechaj serca nasze napełniają się coraz większą oceną błogosławieństw, jakich dostępujemy przez Chrystusa; przywileju powrotu do społeczności i miłości Ojcowskiej, tak abyśmy mogli zastosować do siebie słowa Mistrza: "Sam Ojciec miłuje was” (Jana 16:27.) W tych słowach konania naszego Pana nie ma nic takiego, co by wskazywało na nieszczerość lub na rozpacz, ani też nic, co by popierało naukę o Trójcy. Jest jednak w doskonałej harmonii, z tym wszystkim, co On mówił o Swoim pokrewieństwie z Ojcem.

Piąte słowo: "Pragnę”, przywodzi na umysł kilka znamiennych faktów: (1) Jezus będąc wystawiony na gorąco słońca, mając mało okrycia, i znajdując się w boleści i w nerwowym podnieceniu, doświadczał wielkiego pragnienia, co było największą torturą dla ukrzyżowanego. (2) Gdy uprzytomnimy sobie ten fakt, że nasz Pan był czynnym wykonawcą Boskiego dzieła stworzenia wszystkiego, włączając wodę, to Jego dobrowolne uniżenie się i ponoszenie pragnienia – a nawet umarcie za zbuntowane rzesze – jest znamienną ilustracją Jego miłości dla ludzkiego rodzaju. Ten okrzyk pragnienia wyrwał się z ust naszego Pana, gdy już wiedział, że wszystko, co Mu było powierzone, dokonał – dopiero wtedy mógł On uczynić wzmiankę o Swoim własnym stanie. Nawet ten okrzyk był wypełnieniem przepowiedni z Ps. 63:22. Poprzednio nasz Pan nie przyjął znieczulającego trunku, lecz teraz przyjął orzeźwiający napój podany do Jego spieczonych warg w gąbce umieszczonej na drzewcu długim na prawdopodobnie około trzy stopy. Rozmyślając o tym pamiętajmy, że nasz Pan łaknął i pragnął abyśmy my, za których On umarł, mogli mieć wodę i chleb żywota – abyśmy mogli osiągnąć żywot wieczny.

"WYKONAŁO SIĘ!”

Te szóste słowo było słowem tryumfu. On dokończył dzieła, jakie Ojciec dał Mu do wykonania; był wiernym od początku do końca w samoofierze. Był On z pewnością zadowolony, że Jego ziemska droga kończyła się, był rad, ponieważ kończyła się zwycięstwem i ponieważ to znaczyło, że ostatecznie przyjdzie błogosławieństwo na ludzkość i jej uwolnienie z mocy grzechu, śmierci i onego nieprzyjaciela. W pewnym znaczeniu mogłoby być powiedziane, że nasz Pan rozpoczął to dzieło wtedy, gdy opuścił chwałę niebieską i uniżył się do natury ludzkiej, oraz że sprawował je przez cały okres Swego wzrostu i dochodzenia do dojrzałości, przez trzydzieści lat; jednak biblijnie mówiąc, dziełem, które tam było dopełniane, było dzieło ofiary rozpoczęte przy Jordanie, gdy był ochrzczony, gdy uczynił zupełne poświęcenie Samego Siebie na śmierć. Krótko przed ukrzyżowaniem Pan powiedział: "Mam być chrztem ochrzczony i jakom ściśniony dokąd się to nie wypełni”. Trzy i pół roku było okresem Jego chrztu na śmierć, a teraz nadeszła ostatnia chwila – "Wykonało się”.

"Ojcze, w ręce Twoje polecam ducha mego”. Według ogólnego przypuszczenia były to ostatnie słowa, ostatnia czynność ziemskiej misji naszego Pana. Jak właściwym było, aby Ten, który zawsze starał się czynić wolę Ojca za wszelką cenę, miał zupełną ufność, że w śmierci Jego duch życia znajdzie się pod opieką Ojca i że On to w ten sposób wyraził! To samo powinno być prawdą o wszystkich, którzy są Jego naśladowcami. Poruczywszy nasze wszystko Bogu powinniśmy tak zupełnie przyswajać sobie Jego obietnice, aby bez bojaźni iść nawet na śmierć. Jednak śmierć naszego Pana miała o wiele większe znaczenie aniżeli może mieć nasza śmierć. Co do nas, to mamy nie tylko Boskie zapewnienie zmartwychwstania, ale w Panu naszym mamy jeszcze ilustrację Boskiej mocy. On wzbudził naszego Pana Jezusa od umarłych i Jego moc działająca przez Chrystusa przywiedzie nas do chwały, czci i nieśmiertelności. Nasz Pan był najpierwszym, przed Nim żaden nie był wzbudzony z martwych ani do doskonałego ludzkiego żywota, ani do doskonałej Boskiej natury.

LITERALNE PĘKNIĘCIE SERCA

Św. Łukasz informuje, że Jezus zawołał "głosem wielkim”, co dla stojących w pobliżu było świadectwem i dowodem Jego nadziei w Bogu i w zmartwychwstaniu. Niektórzy współcześni pisarze uważają te ostatnie słowa Pana jako okrzyk umierającego na pęknięcie serca, co według mniemania było rzeczywistą przyczyną Jego śmierci. Przyznanym jest, że takie coś jak literalne pęknięcie serca przytrafia się. Przyczynę do takiego pęknięcia można by przypisać haniebnym warunkom, w jakich Pan się znalazł będąc zdradzonym, potępionym, ubiczowanym i ukrzyżowanym. Z pewnością, że wszystkie te warunki przygniatały Go na duchu; lecz według naszego zdania główną przyczyną pęknięcia Jego serca była boleść wspomniana w Jego czwartym okrzyku, gdy społeczność Ojca została przerwana, i poczuł się osamotniony w Swej ostatniej godzinie.

Techniczne wyjaśnienie powodu, dla czego przypuszczaniem jest, że nasz Pan umarł na pęknięcie serca jest następujące:

"Krew i woda, jaka wypłynęła z boku Jezusowego, gdy ten był przebity włócznią przez żołnierza, jest dowodem tego. Krew wypłynąwszy z serca do osierdzia (błonka sercowa), rozdzieliła się na czerwone skrzepnięcia i na wodną ciecz. Jezus umarł na literalne pęknięcie serca”.

Nie dziwi nas, że w Boskim porządku natura okazała sympatię naszemu Panu przez wyjątkową ciemność, jaka zawisła nad ziemią w czasie, gdy Jezus wisiał na krzyżu. Jeden ze starych manuskryptów, traktując o tej sprawie mówi, że "wielu chodziło z lampami i ciemność trwała aż do zdjęcia ciała Jezusowego z krzyża”. Wielkie trzęsienie ziemi jest również wspomniane, iż miało miejsce w tym czasie i że podczas tego trzęsienia przerwała się w Świątnicy gruba zasłona przedzielająca miejsce święte od najświętszego. Zasłona ta przerwała się od góry aż do dołu, przedstawiając, jak oświadczył Apostoł, że droga do Świątnicy Najświętszej została teraz objawiona, uczyniona możliwą, przez ucierpienie i śmierć Chrystusową. Według Ewangelisty Marka, Józef z Arymatei udał się śmiało do Piłata i prosił go o ciało Jezusowe. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, i podanych opisów, Józef był zacnym człowiekiem. Mateusz mówi, że był bogatym. Łukasz mówi, że był dobrym i sprawiedliwym, wyczekującym królestwa Bożego. Marek mówi o nim, że był to "poczesny radny pan”, to znaczy, że był członkiem Sanhedrynu. "Z trudnością bogaci wejdą do królestwa niebieskiego”, powiedział Jezus. Jest im trudno, ponieważ mają proporcjonalnie o wiele więcej do przezwyciężania aniżeli ubodzy. Gdyby ów Józef z Arymatei nie był człowiekiem bogatym to prawdopodobnie byłby zupełnym naśladowcą Jezusa. Miło nam jednak, że tak wiele dobrych rzeczy jest o nim powiedziane i że w doświadczeniach takich jego odwaga i śmiałość nie zmniejszyły się, ale wzmogły. Czy nie możemy wnosić, że ostatecznie on został uczniem i naśladowcą Pana w zupełnym znaczeniu? Geike napisał o nim:

"Zajęcie się pogrzebem Jezusa, jak uczynił to Józef, nie było rzeczą małej wagi; albowiem branie udziału w pogrzebie kiedykolwiek czyniło go nieczystym na siedem dni, czyniąc również nieczystym wszystko, czego by się dotknął (4 Moj. 19:11); a uczynić to teraz znaczyło być odłączonym przez całe święto Paschy od wszelkich świętych obrządków i radości”.

Jakże wykuty w skale grobowiec Józefa był wielce zaszczycony tym, że Mistrz został tam pochowany!

Miło nam zaznaczyć, że Nikodem, drugi bogaty i wpływowy książę żydowski, przyłączył się do Józefa w zaopiekowaniu się ciałem Pana. Możemy być pewni, że za tę okazaną odwagę i gorliwość mężowie ci otrzymali pewne szczególne błogosławieństwo od Pana. Możemy być pewni, że ci, którzy są tak bojaźliwi, że wstrzymują się od służby Pańskiej, chociaż mają ku temu sposobność, nie otrzymają od Pana uznania a przeto nie osiągną wielkiej nagrody, jaką On teraz ofiarowuje zwycięzcom. Lekcją w tym wszystkim jest, aby być odważnym dla sprawiedliwości, dla prawdy, dla Pana i dla braci, bez względu ile to kosztuje. Zaiste, im więcej nasza odwaga i wierność wobec przywilejów i sposobności nas kosztuje, tym większą będzie nasza nagroda tak w tym życiu, jak i w przyszłym. Jest to trzecia wzmianka o Nikodemie w łączności z Pańską misją. Najpierw on przyszedł do Jezusa w nocy, jak jest to zapisane w trzecim rozdziale Ew. według Św. Jana. Drugi raz on ostrożnie wstawił się za Jezusem, gdy Faryzeusze chcieli Go pojmać, o czym zapisane jest u Jana 7:44-52. A teraz, jak ktoś powiedział, "Nikodem wykorzystał ostatnią sposobność przysłużenia się Panu, z tą gorzką świadomością, że zaniedbał wtedy, gdy mógłby uczynić więcej”. Był on człowiekiem bogatym, bo przyniósł sto rzymskich funtów (67 ft., naszej wagi ok. 30 kg) mirry i aloesu, rzeczy wonne i konserwujące, prawdopodobnie używane przez żydów przy owijaniu umarłych. Lekcją w tym dla nas jest, że nie powinniśmy kontentować się neutralnością, gdy chodzi o prawdę i jej służbę. Powinniśmy być czynni o ile to możliwe; powinniśmy stanąć po stronie sprawiedliwości i czynić ile tylko możemy w sprawie Pańskiej i dla Jego braci; używając roztropności i przezorności mamy jednak być odważnymi. Mamy przynosić nasze kwiaty, aby pocieszać i zasilać za życia, a nie czekać aż śmierć przyjdzie i nie dozwoli takowych ocenić.

Newman Hall sugeruje:

"Golgota! Istnieje legenda, że było to centrum ziemskiej powierzchni, środkowym punktem zamieszkałego globu. Mało wagi przywiązujemy do samej legendy, lecz dużo do owej prawdy, jaką wysuwa; albowiem krzyż Chrystusowy jest prawdziwym ośrodkiem dla Kościoła, gdzie łączą się wszyscy wierni, ze wszystkich pokoleń i narodów”.

Ktoś inny powiedział: "Mając krzyż przed naszym wzrokiem, jak możemy wydawać nasze życie dla osobistych korzyści i przyjemności? Jak możemy posiadłości tego świata, jego bogactwo, jego względy lub jego wyróżnienia, czynić głównym celem i staraniem naszego życia, nie biorą; udziału w ucierpieniach Chrystusowych, obierając zawsze ucztowanie a nigdy poszczenie?”

Filip Brooks napisał:

"Ty masz swój krzyż, przyjacielu. Pewne cierpienie połączone jest z wykonywaniem twego obowiązku. Lecz jeżeli we wszystkich twoich cierpieniach wiesz, że Boska miłość staje się coraz droższą i wyraźniejszą prawdą dla ciebie, to możesz tryumfować w każdej ofierze. Krzyż twój zapewnił ci nieco z chwały i piękności twego Pana. Raduj się z tego, bo z Chrystusem jesteś ukrzyżowany”.

NASZ ZŁOTY TEKST

Kończąc tę lekcję wspomnijmy jeszcze na ważną prawdę wyrażoną w tekście użytym na wstępie: "Chrystus umarł za grzechy nasze, według Pism”. On nie umarł, ponieważ śmierć była dla Niego naturalną, ponieważ był grzesznym jako inni ludzie; ani nie po to, aby pokazać nam jak umierać; On umarł za nasze grzechy, z przyczyny naszych grzechów, ponieważ karą za nasze grzechy była śmierć i ponieważ musieliśmy być odkupieni, aby dostąpić przyszłego życia na jakimkolwiek poziomie.

"W krzyżu Chrystusowym mamy chwałę,
Górującą ponad zniszczonymi czasami;
Całe światło świętej opowieści
Gromadzi się wokół jego szlachetnej głowy”

W.T. R-4171-1908 r.
Straż 3/1939 str. 37-41

Do góry