R-3404

„IDŹCIE PRĘDCY POSŁAŃCY” – Iz. 18:1-7

Interpretacja tych wierszy jest brata Bartona z naszymi uzupełnieniami. Cieszymy się, mogąc przedstawić ludowi Bożemu „pokarm na czasie”. Nie musimy powstrzymywać wypowiedzenia zupełnej rady Bożej.

Ostatnia część tego rozdziału jak również wiersze 3-7 zdają się stosować tylko do naszych dni. Jest właściwym spodziewać się wypełnienia tego proroctwa w obecnym czasie.

Zamiast „BIADA”, słowo to byłoby lepiej przetłumaczyć na „HO” (w angielskim), jako słowo powitalne. (Tak podaje prof. Young). Ho ziemio, którą zasłaniają skrzydła. Wielu przypuszcza, że to odnosi się do Stanów Zjednoczonych Ameryki, a te skrzydła niby orle na monetach USA i na pieczęciach oraz banknotach reprezentują znak wolności. Dla nas te skrzydła symbolizowałyby szczególnie Boską opatrzność dbającą o ziemię. Prawda, że obietnica Psalmu 91 „Pierzem swem okryje cię, a pod skrzydłami jego bezpiecznym będziesz; prawda jego tarczą i puklerzem” (Ps. 91:4), nie dana była dla USA ani żadnej ziemskiej nacji, ale tylko Kościołowi „Świętemu Narodowi”, to jednak sprawy ziemskich narodów są doglądane w interesie „dziwnego narodu”, którego Bóg teraz gromadzi ze wszystkich narodów, ludzi i języków, aby byli oblubienicą Chrystusową.

Przypatrzmy się faktom. Ta uprzywilejowana ziemia nie była znana cywilizacji – była ona skryta aż do właściwego czasu – kiedy była potrzebna na mieszkanie, jako wyjście z przeludnionej Europy. Ponadto ona została otwarta, kiedy ruch reformacyjny agitował tak zwane chrześcijaństwo. Kiedy badanie Biblii budziło sumienia, charakter i chrześcijański zdrowy rozsądek. Przebudzona klasa nie była ogólnie z bogatych lub tytułowanych, albo żyjących w wygodach, ani też z bardzo zdegradowanych i ignorantów oraz bezradnie ubogich, ale ze średniej klasy społeczeństwa europejskiego. Tacy właśnie myśleli, protestowali i za to znosili prześladowania. I ci właśnie byli tymi, co potrzebowali miejsca schronienia i którzy znaleźli je na tej ziemi, zacienionej „skrzydłami” Boskiej opatrzności.

Wielu przyjechało tu takich, co byli prześladowani za ich pogląd religijny, ale wielu przyjechało po to, aby poprawić sobie byt i uciekli od opresji społecznej i finansowej. Chociaż wielu obawiało się przyjazdu dużej ilości ludzi ze średniej i niższej klasy, to jednak prawa wzbraniały przyjazdu najbardziej zdegradowanym osobnikom. W Boskiej opatrzności asymilacja podążała za imigracją tak, iż polepszenie ich bytu jest fenomenalne i nasuwa na myśl, czego można spodziewać się, gdy nastaną „czasy ochłody od obliczności Pańskiej, a posłałby onego, który wam opowiedziany jest, Jezusa Chrystusa. Który zaiste niebiosa ma objąć aż do czasu naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” (Dz. Ap. 3:19-21).

Popatrzmy na historię tego kraju. Dalecy jesteśmy od tego, żebyśmy przypisywali mu doskonałość. Widzimy potrzebę naprawy we wszystkich kierunkach i przyznajemy, że Amerykanie mogą nauczyć się pewnych rzeczy od innych części świata – szczególnie od Wielkiej Brytanii. Jednak żaden kraj na świecie nie ma takiej historii.

My, jako chrześcijanie jesteśmy przeciwni wojnie na ogólnej zasadzie, jednak musimy przyznać, że niektóre przyczyny, czyli powody do wojny są więcej słuszne niż inne, a z tej klasy wojen słusznych zdawały się być wojny USA. Prawda, że samolubstwo jest we wszystkich ludziach i nie ma wątpliwości, że niektóre niecne zamiary pobudziły niektórych ludzi w łączności z tymi wojnami, to jednak o ile tyczy się mas, owe wojny były słuszne – wojny będące konieczne, a nie podjęte w celu samego podboju. W każdym wypadku zwycięstwo było po stronie tego uprzywilejowanego narodu i w żadnym wypadku nie traktował on zwyciężonych haniebnie, ale przeciwnie, miliony były wypłacone Meksykowi i Hiszpanii, chociaż niepotrzebnie było to czynić. Wielkie odszkodowania mogłyby być wymagane, aby inni wypłacili naszemu krajowi.

Dobrobyt tej ziemi jest tak fenomenalny, że jest ciągłą ciekawością świata. Ubodzy ze wszystkich narodów stali się najbogatszym narodem na ziemi. Cokolwiek jeszcze może się stać pod zmieniającymi się warunkami, przez które trusty otrzymują wielką kontrolę, to prawdą jest, że ziemia ta dotąd była dobrze zilustrowana przez statuę „Liberty”, oświecającą świat w porcie nowojorskim – dar od tego jasno widzącego Francuza Bartholda. Ta wielka prawda jest oceniana tylko przez kilku. Kilku tylko widzi, że wolność w USA była potrzebnym faktorem w złamaniu kajdan służebności po całym świecie. Praktyczna ilustracja ludu rządzącego się samym sobą i pomyślnie prosperującego, pobudziła administrację i zazdrość krewnych i przyjaciół w całej Europie i doprowadziła do przyznania wszędzie większej wolności. Wielka Brytania dawno dała częściową wolność głosowania swemu ludowi. To samo stało się w Niemczech, Belgii, Włoszech, Austrii i gdzie indziej w Europie. Nawet Rosja uwolniła swoich niewolników i jeszcze będzie zmuszona przy powiększającym się świetle dać swemu ludowi prawo do głosowania. Na ogół drodzy przyjaciele mówimy, że żadna inna ziemia nie mogłaby właściwie twierdzić, że jest zacieniona, czyli protegowana przez skrzydła Boskiej opatrzności jak może USA – włączając Kanadę, gdzie tacy sami ludzie w charakterze, zainteresowaniu, wolności i dobrobycie są przy łasce Bożej.

Drugie zdanie tego proroctwa (wiersz 1): „która jest za wodami etiopskimi”, odnosi się do ziemi z kończyn ziemi. W starożytnych czasach mało wiedziano o wielkości ziemi i Etiopia zwaną była „z kończyn ziemi”. Na przykład: królowa z Saby przyszła z Etiopii – „z kończyn ziemi”, aby słyszeć mądrość Salomona. Tłumacząc ten tekst z tego punktu zapatrywania to znaczyłoby, że „poza rzekami [wodami] kończyn ziemi” – bardzo stosowne określenie do Ameryki, jako jeszcze nieznanej i niemającej jeszcze wtedy być znanej. A więc proroctwo to mówi: „O! ziemio zacieniona skrzydłami [opatrzności Bożej], któraś jest poza wodami kończyn ziemi”. A następne orzeczenie jest: „która śle ambasadorów przez morze, nawet na wodach w naczyniach z sitowia”.

Nikt nigdy nie słyszał o statkach z „sitowia” lub (literalnie) z papirusu, czyli z papieru jak to tłumaczy angielski „Revised Version” pod tym słowem. Czy mamy spodziewać się w przyszłości, że parowce będą budowane z papieru? Nie. Nawet drewniane są zastępowane mocniejszymi ze stali. Mowa tu jest symboliczna, jako przedstawiająca książki, traktaty, gazetki wychodzące w każdym kierunku, jako ambasadorowie Boży do wszystkich, którzy mają uszy ku słuchaniu ich poselstwa. Przez te papierowe poselstwa, jako Bożych ambasadorów, wszyscy mieszkańcy ziemi, którzy mogą usłyszeć poselstwo są wołani, aby zauważyli Pański znak, który ma być wystawiony w Jego królestwie i „trąbę” jubileuszową teraz brzmiącą i która ma być wyraźniejsza.

„IDŹCIE PRĘDCY POSŁAŃCY”

Ta mowa jest zrozumialsza, gdy zastosowaną bywa do Boskiego poselstwa, wychodzącego w literaturze, niż do światowych ambasadorów w okrętach papierowych. Jest to zadziwiające dla tych, co mają znajomość faktów jak literatura „Watch Tower”, gazetki „Stara Teologia”, „Świat Tysiąclecia” itp. wychodzące, jako „prędcy posłowie” do wszystkich części świata w wielu językach. Ci powstają w ziemi zasłoniętej skrzydłami Bożej opatrzności. Jest pewne i rzeczywiste, że z innej ziemi nie mogłyby one być tak dobrze wysyłane. A gdyby nie wolność oświecająca świat, inne narody nie pozwoliłyby wydawania tak chwalebnej wieści ewangelicznej o Dobrej Nowinie i wielkiej radości, która będzie dla wszystkich ludzi.

„DO NARODU ROZERWANEGO I ROZSZARPANEGO”

Do którego narodu to poselstwo idzie? Odpowiadamy, że ono idzie do „narodu świętego” – Królewskiego Kapłaństwa (1 Piotra 2:9). Wielu ludzi z różnych narodów może czytać to poselstwo, ale ono jest tylko dla jednego narodu i wątpliwym jest, czy inni będą mogli zupełnie zrozumieć ich poselstwo w obecnym czasie. Poza tym określenie to nie pasuje do innego narodu. Dotyczy to narodu „rozproszonego i wypolerowanego” (ang. R. V. gładki), narodu „okropnego dotąd” (w ich doświadczeniach). „Narodu podeptanego”, (którego doświadczenia Pan odmierzył dla nich i dla ich własnego dobra, jako część im potrzebnego doświadczenia), „którego ziemię rzeki rozerwały” (podzieliły – R. V.). Odniesienie się do rzek może być jakby odnoszące się do rzeki śmierci, która rozłącza ten „święty naród” od jego ziemskiego życia ku dziedzictwu po drugiej stronie Jordanu, albo jak jest w Psalmie 46 (Ps. 46:4).

Ci prędcy posłańcy” (lub „posłańcy światłości” – tłum. Younga) mają poselstwo specjalnej pociechy dla każdego członka tego „Świętego Narodu” z okropnym doświadczeniem dotąd; z poselstwem, że czas utrapienia Syjonu wnet się skończy – że wkrótce narodzenie się „Nowego Stworzenia” w Pierwszym Zmartwychwstaniu będzie kompletne i wkrótce wszystkie narody ziemi ujrzą sztandar Pański i usłyszą „trąbę jubileuszową”. Ten „święty naród” będzie wówczas przyprowadzony, jako prezent Panu (Jehowie) wojsk (zastępów) na górze Syjon, Królestwa Niebieskiego (wiersz 7).

Pokażmy Panu coraz więcej gorliwości, naszą miłość dla Niego i Jego zadziwiającego poselstwa przez nasze współdziałanie w wysyłaniu prędkich papierowych posłańców. „Idźcie, wy prędcy posłańcy!” Co rok Pan dodaje liczbę tych, którzy przez słowo i czyn mówią: „Idźcie!” Niech Bóg pośpieszy ich ku wykonaniu Jego chwalebnej służby – obecnej i przyszłej i niechaj Bóg błogosławi drogich kolporterów i ochotników zajętych z nami, jako ambasadorów w tej usłudze.

W.T. R-3404-1904
Świt 05/1966 str. 36-40

Do góry