R2839 do 2842

GRZECH PIERWORODNY I JEGO KARA.

"Gdzie się grzech rozmnożył, tam łaska tym więcej obfitowała" - Rzym.5:20.

Że grzech panuje na świecie nikt tego zaprzeczyć nie może. Wszyscy ludzie inteligentni uznają ten fakt, lecz jak on powstał, nikt nie może mieć o tym właściwego pojęcia, jak tylko ci, którzy przyjęli naukę Pisma Świętego. Wprawdzie znajdujemy różne podania o religiach pogańskich zbliżone podobieństwem do opisu znajdującego się w Księdze Rodzaju: co się tyczy pierwszych rodziców, ich upadku od doskonałego stanu i, że ściągnęli na siebie gniew Boży, lecz żadne z tych podań nie jest zdolne podać łączności jaka zachodzi między nieposłuszeństwem, upadkiem a karą i wybawieniem z tegoż upadku, jak tego uczy Pismo Święte. Dla badacza, który jest cichym i pokornego serca, opis biblijny o tych rzeczach jest zupełnie zadawalający; jedynie dla ludzi mieniących się być uczonymi według świata i którzy trzymają się podań ludzkich, rzeczy te są dla nich niejasne tj. upadek człowieka, jego wybawienia i przywrócenia do pierwotnego stanu a co jest właściwie zupełną historią biblijną począwszy od Księgi Rodzaju, aż do końca Księgi Objawienia.

Człowiek, którego Bóg stworzył, składał się z dwóch części: mężczyzny i niewiasty, był on doskonałym umysłowo i moralnie, uczyniony na wyobrażenie i podobieństwo swojego Stwórcy, był on w zupełnej równowadze i nie łatwo skłonny do grzechu, do którego doszedł potem, a jego potomstwo skłonne jest teraz. Nie możemy jednak myśleć, aby Adam był doskonałym w umiejętności lub charakterze. Umiejętność musiał sobie zdobyć a do osiągnięcia tegoż posiadał wszelkie zdolności tak umysłowe jak i moralne, mógł nabyć umiejętność i wyrobić charakter bardzo szybko. Charakter istoty inteligentnej znaczy wyrobienie i ustalenie woli a takie ustalenie przychodzi jedynie przez umiejętność nabytą z doświadczenia. Słowem, Adam jako doskonały człowiek, był zdolny do zdobycia doskonałej umiejętności, mając doskonałego Stwórcę, który mógł dać mu odpowiednie instrukcje a w miarę na ile te instrukcje on by przyjmował, na tyle zdobywałby odpowiednią znajomość i wyrabiałby w sobie charakter (dobry lub zły); bądź w dobrym kierunku, trzymając się zasad sprawiedliwości, ustanowionych przez Boga, lub też w złym, tj. w przeciwieństwie do woli Bożej postępując niesprawiedliwie.

Nie mamy mniemać, aby próba, na którą Pan Bóg wystawił Adama była, w jakim sensie niepewną - wątpliwą; przeciwnie, powinniśmy pamiętać, że wynik tej próby był przewidziany przez Wszechmocnego Boga, zanim się próba rozpoczęła i że On widział koniec Swego dzieła zaraz na początku, inaczej Pan Bóg byłby tego nie przedsiębrał. Ogromna jednak większość chrześcijan z powodu błędnych nauk, ma fałszywe pojęcie odnośnie tego, co Pan Bóg przewidział dla człowieka, a mianowicie, że zaraz na początku, dla ogromnej większości rodzaju ludzkiego On przygotował straszne i nigdy nieskończone cierpienia. Taki pogląd mogą posiadać tylko ci, co nie mają znajomości Boskiego charakteru, lub im brak zdolności rozumowania. Dowiadujemy się ze Słowa Bożego, że Boski plan jest wspanialszym i sprawiedliwszym, aniżeli większość ludzi ma o nim pojęcie i że Pan Bóg przewidział błogosławiony skutek z dopuszczenia złego, którego pierwsi rodzice mieli doświadczyć.

Są dwie metody dawania i otrzymywania nauk. Jedną z tych jest przepis i przykład, drugą zaś doświadczenie. Człowiek nie był pierwszym inteligentnym stworzeniem, które Bóg stworzył. Dowiadujemy się, iż przedtem stworzeni byli aniołowie, lecz nie wiemy jak wiele rang i chórów: np. aniołowie, cherubiny, moce, zwierzchności, itd. jak ich apostoł wylicza. Te wszystkie, inteligentne istoty otrzymywały dla siebie naukę pierwszą metodą, to jest przez przepisy, nie miały nawet nauki z przykładu, z wyjątkiem, iż miały tylko dobry przykład, lecz nie miały pojęcia o złym i strasznych jego skutkach. Boskim zamiarem było przyprowadzić do egzystencji nowy rodzaj, tj. istotę ludzką, której nauka miała się odbywać przez doświadczenie, które zarazem miało posłużyć za naukę dla aniołów, aby mogli mieć przykład jaki skutek wywiera grzech, jak Pan Bóg odnosi się względem grzechu i grzeszników, a zarazem dało możność działania Boskiej Sprawiedliwości, Mądrości, Miłości i Mocy.

Pierwotna wola Adama

Pan Bóg zamierzył, aby człowiek zaraz od początku był "dziwowiskiem aniołom", jak również by sam był cudem miłosierdzia i miłości Bożej. Zgodnie z planem Bożym, pierwsza para ludzi, aczkolwiek doskonałych, lecz niedoświadczonych, była wystawiona na próbę, a którą, jak Bóg przewidział, nie będą mogli wytrzymać i upadną z braku umiejętności. Stwórca nie zniewolił ich do nieposłuszeństwa, ani bronił przez przestrogi, tłumaczenie, ani starał się ich obronić od podstępu Szatana, ani też zasada sprawiedliwości tego wymagała. Jego stworzenie było doskonałe i znajdowało się w korzystnych i odpowiednich warunkach, zatem człowiek nie miał najmniejszego powodu nie ufać swojemu Stwórcy i być nieposłusznym Jego rozkazom. Pierwsi rodzice, jakkolwiek otrzymali dostateczne informacje, to jednak ich znajomość była ograniczoną a z tego względu byli słabymi, jak to następnie zobaczymy.

Szatan w obejściu z człowiekiem okazał się mężobójcą zaraz od początku

W całym Piśmie Świętym, gdziekolwiek mamy wzmiankę o Szatanie, to wszędzie on figuruje jako istota zła - kusiciel. Są jednak tacy, co się mienią być niby to chrześcijanami, jak "Christian Sciencist" i inni, którzy Szatana uważają za wyobrażenie złego, czyli grzechu, a nie za istotę inteligentną. Tego rodzaju rozumowanie stosowane bywa i do Stwórcy, czyniąc Go jedynie przedstawicielem dobrych zasad, a nie za najwyższą Istotę. My jednak piszemy dla tych, co uznają naukę Pisma Świętego, którzy nie starają się zaprzeczać, istnieniu Boga lub zapierać, że Szatan jest istotą, lecz wierzą, cokolwiek Pan Bóg objawił o Szatanie, to jest o jego tymczasowym tryumfie, iż stał się "księciem tego świata", obaleniu jego władzy, a na ostatek o ostatecznym zniszczeniu przez Króla królów i Pana panów.

Pismo Święte nic nie wspomina, aby Szatan okazał się złym lub występował przeciw Wszechmocnemu Stwórcy pierwej niż to nam pokazuje wydarzenie zapisane w księdze Rodzaju a co jest przedmiotem naszego badania, to jest poduszczenie pierwszych naszych rodziców do nieposłuszeństwa i wystąpienia przeciwko rozkazom Stwórcy. Był to czas, w którym i sam Szatan uległ własnej pokusie i popadł w grzech; przed tym był on świętym, w harmonii z Bogiem, ze swoim Stwórcą, jednym z wielce uprzywilejowanych sług, lecz gdy zauważył nowo stworzoną parę, z mocą propagowania rasy mającą z czasem napełnić ziemię ludźmi, Szatan zauważył możliwość utworzenia oddzielnego i do pewnego stopnia niezależnego królestwa. Gdyby się jemu udało osiągnąć władzę nad tą pierwszą parą i jej potomstwem, to mógłby mieć swoje własne królestwo na ziemi, podobne do królestwa Jehowy między istotami duchowymi. Tym sposobem osiągnąłby stanowisko wyższe, niż posiadają inne istoty duchowne a chociaż nie wyższe od władzy Jehowy, to jednak byłby podobnym Jemu, władcą i panem nad innymi. - Iz.14:12-15.

Nie możemy przypuszczać, aby Szatan pojmował, jak wielkie skutki wynikną z jego postępku. Nie mógł wiedzieć więcej od innych, do jakiego stopnia grzech sprowadzi degradację, nędzę, kłopoty, boleści, choroby i śmierć. On stał się mężobójcą rodzaju ludzkiego (Jan 8:44), chociaż możliwe, że na początku jak wielu innych zbrodniarzy, nie mieli zamiaru popełnić morderstwa, lecz tylko grabież, lecz to zło doprowadziło do morderstwa, do śmierci.

Prawdopodobnie, że wąż, który był w Raju, różnił się od dzisiejszego a ta różnica pewnie stała się przyczyną przekleństwa, któremu go Bóg przeklął. Pismo Święte mówi, że wąż był pierwotnie bardzo roztropny i zapewne nie był tak odrażającym, jakim jest teraz. Szatan wybrał to zwierzę, aby przez nie przeprowadzić swój zamiar i zwieść naszych pierwszych rodziców. Możemy przypuścić, że wąż porozumiewając się z Ewą nie używał głosu, lecz prawdopodobnie, że będąc kierowany przez szatana, wyrażał uczynkiem to, co wzbudziło w Ewie pewne myśli, uczucia, chociaż nie byłoby bardzo trudnym do uwierzenia, gdyby nawet wyrażał się i głosem. W jakikolwiek sposób została podana myśl Ewie, to jednak stało się to przez węża, którego Szatan użył za narzędzie, sam będąc rzeczywistym kusicielem a przez zwiedzenie Adama i Ewy uczynił ich swymi sługami, co też Pismo Święte zaznacza, że cały rodzaj ludzki został "zaprzedany (w niewolę) grzechu". Adam i Ewa za swój postępek otrzymali wcale niezadowalającą zapłatę.

Aby lepiej ocenić stan rzeczy i rodzaj pokusy, musimy pamiętać, że ogród w Eden był pełen drzew żywota, które rodziły owoce, zdolne przedłużać życie człowiek, tak, że używanie tych owoców równoważyło zużyte siły a w dodatku przyjazne otoczenie i warunki dawały możność przedłużenia życia ludzkiego do nieskończoności. Między tymi drzewami żywota znajdowało się jedno, którego owoc był zabroniony do jedzenia. Dla pierwszych rodziców nie było trudno powstrzymać się od jedzenia, ponieważ było bardzo wiele innych drzew, których owoc było można jeść. Adam i Ewa powinni pamiętać, że Bóg miał pewien ważny cel, dla którego wydał rozporządzenie by tego rodzaju owocu nie jedli. Nasi pierwsi rodzice zapewne żyli przez pewien czas w Raju, korzystając z owoców drzew żywota, jak i otoczenia, zanim nadeszła pokusa. Być może, iż dziwili się, dlaczego Pan Bóg zabronił im pożywać owoc z tego jedynego drzewa, lecz nie mogli na to znaleźć odpowiedzi. Powinno jednak być dla nich dostatecznym, że Bóg w mądrości Swojej miał po temu, powód a być może, iż ostatecznie i ten owoc byłby im dozwolony na równi z innymi.

Możemy tu zrobić przypuszczenie, że wąż, który przedtem był najmądrzejszym ze wszystkich zwierząt, przychodził regularnie i jadał owoc z drzewa zakazanego, obserwując to Ewa mogła pomyśleć: Dlaczego wąż jest najrozumniejszym między zwierzętami? Może być dlatego, iż jada z owocu zakazanego. Jeżeli on będąc niskiego rzędu stworzeniem, korzysta z jedzenia tego owocu, to czemuż by człowiek mając wyższy organizm, nie mógł korzystać daleko więcej, być mądrzejszym i inteligentniejszym, aniżeli obecnie? Przy takim rozumowaniu nasunęła się i zła myśl. Może być, że Pan Bóg ma samolubny cel, zabraniając nam pożywać ten owoc. Możliwe, że On chce ograniczyć naszą wolność i władzę. Jeżeli zaś nie chce ograniczać, dlaczego zabrania nam używać tego owocu, przez pożywanie, którego moglibyśmy być mądrzejszymi. Możliwe, że gdy będziemy pożywać ten owoc, to nie tylko będziemy wyższymi od zwierząt, jak jesteśmy teraz, ale staniemy się jak bogowie.

Myśl, że przez spożycie owocu z drzewa zakazanego można by otrzymać większą umiejętność i, że Pan Bóg wydając zakaz nie czynił to sprawiedliwie a obiecana kara śmierci miała służyć tylko na postrach, bo gdyby rzeczywiście tak było, to wąż byłby już umarł jedząc ten owoc. Prawdopodobnie tego rodzaju złe myśli zostały podsunięte przez szatana Ewie, która postanowiła, nie radzić się Adama względem swego zamiaru, lecz zadecydowała spróbować, więc wzięła owoc zakazany i jadła. Nie mamy powiedziane, w jaki sposób owoc zakazany oddziałał na umysł i na namiętności, lecz bardzo możliwe, iż miał wielki wpływ, bo pogrążył naszych pierwszych rodziców w grzeszne namiętności, przez które posiadaną poprzednio znajomość zaczęli używać na złe. Wynikiem pożywania zakazanego owocu było także poznanie nagości i wstydu. Pamiętajmy, że to, co nam Pismo Święte mówi zaledwie w kilku słowach, to jednak tyle jest powiedziane, ile jest dla nas potrzebne, byśmy wiedzieli.

Zapłata, czyli kara za grzech

Jak dziwnym jest, że ten prosty i wyraźny opis przestępstwa i wypowiedziany człowiekowi wyrok: "umierając umrzesz", stał się podstawą do wielkiego postrachu dla milionów chrześcijan, jakoby to miało znaczyć, że Adam i cały jego rodzaj, został skazany na wieczne nigdy nieskończone męczarnie, z wyjątkiem małej stosunkowo garstki wybrańców tych, którzy te rzeczy głoszą. Orzeczenie Pisma Świętego, że karą za grzech miała być śmierć, wypełniało się przez całe sześć tysięcy lat i dotąd wypełnia przed naszymi oczami i około 40,000 milionów dusz dotąd już umarło. Nie możemy bagatelizować pierworodnego grzechu; okazuje się on w małej swej sile jako rozmyślne, dobrowolne przestępstwo prawa Bożego, ze strony tych, którzy nie byli osłabionymi przez grzech, jak my, lecz pełni siły, dopiero co stworzeni na obraz swojego Stwórcy umysłowy i moralny, jakże więc człowiek rozsądny w orzeczeniu kary: "umierając umrzesz" może się dopatrzyć wiecznej nigdy nieskończonej męki. Albo, czy rozsądny człowiek mógłby przyznać, że wieczne męki, jako kara za zjedzenie owocu zakazanego, była karą sprawiedliwą?

Słyszeliśmy o pewnym farmerze, który wystrzałem z fuzji okaleczył chłopca za kradzież owoców z jego ogrodu i wiadomo, jak ludzie potępili jego postępek jako surowy i niesprawiedliwy, a jednak ten upadły człowiek w porównaniu do postępku Boga można liczyć, iż był, wspaniałomyślnym, bo według powszechnej nauki kościołów i sekt, Bóg za kradzież i zjedzenie jednego jabłka (przez pierwszych naszych rodziców) nie tylko ich, ale i cały ich rodzaj - tysiące milionów - skazał na wieczne męczarnie przez nieskończone czasy.

Zdaje się, iż nie wielu zdaje sobie sprawę o tej nauce kościołów i sekt, to jest, że "grzech pierworodny" Adama i Ewy sprowadził na ich dzieci taką karę, aby złe duchy pastwiły się nad nimi w najokropniejszy sposób przez wieczność całą. Dalej uczą one, że każda dusza, poszłaby na takie męki, gdyby nie fakt, że Jezus przyszedł na świat i umarł za nasze grzechy i że teraz jedynie ci mogą uniknąć tych męczarni, którzy wierzą w Niego i są posłusznymi. Czy taka nauka jest rozumną? Czy ludzie zdrowego umysłu mogą w to wierzyć? Czy ci, co głoszą te nauki, postępują odpowiednio do tych nauk? Czy ci ludzie są tak akuratnymi dla swoich dzieci lub dla swych służących? Czy uważają oni, ażeby taki charakter Boży godny był naśladownictwa, przez jakiekolwiek inteligentne stworzenia, odnośnie sprawiedliwości, miłosierdzia i miłości? Jesteśmy przekonani, że ogromna większość chrześcijan nie zastanawiała się ani używa swego rozumu względem tej nauki, lecz ślepo przyjmuje, dając się prowadzić ślepym przewodnikom, którzy otrzymali i przyjęli za prawdę "podania starszych", nauki wytworzone i narzucone w "średniowieczu" i którzy nie starają się, by w tych rzeczach badać Pismo Św., aby sami mogli się o tym przekonać.

Nauka o grzechu pierworodnym, o jego karze i o upadku człowieka oprócz bardzo licznych kościołów, jest głoszoną przez przeszło dwa miliony nauczycieli szkół niedzielnych po całym cywilizowanym świecie, do przeszło dwudziestu trzech milionów uczniów, co mogłoby być bardzo skutecznym i sprowadzić wiele dobrego, gdyby ich oczy wyrozumienia zostały otwarte na właściwe znaczenie kary za grzech a wtedy mogliby wyrozumieć i właściwe znaczenie odkupienia z tej kary, jak jest pokazane w Słowie Bożym. Lecz nie spodziewamy się, aby ci nauczyciele mogli przejrzeć, bo Apostoł mówi: "bóg świata tego oślepił zmysły" wielu, jednych mniej, drugich więcej. Zapowiedzianą przez Boga karę powtarzają a gdy czytają wyraz: "umrzesz", to na myśli mają "życie w mękach". Zamiast raczej wierzyć, jak sam Bóg powiedział: "Dnia, którego jeść będziesz, śmiercią umrzesz", to wolą ci nauczyciele powtarzać za szatanem: "żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie"; nie możecie umrzeć, boście z natury nieśmiertelnymi i dlatego musicie żyć, bądź w wiecznej szczęśliwości w niebie lub w wiecznych mękach w piekle. W taki to sposób szatan przez sześć tysięcy lat sprzeciwiał się Bogu, sprzeciwiał prawdzie, podbił wielu w niewolę grzechu, oślepił innych przez fałszywe przedstawianie Boskiego charakteru i planu a jego wszystkie usiłowania były i są wytężone, by utrzymać się przy pierwotnym swym kłamstwie, stojące w sprzeczności do Boskiego wyroku, że "karą za grzech jest śmierć"; jego zaś: "żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie"; to jest, że karą za grzech nie jest śmierć, lecz życie w mękach.

Jaki pogląd mają inni na tę metodę?

Ciekawym jest jak zapatrują się tak zwani "teologowie", co oni mają do powiedzenia odnośnie kary za grzech; przyjrzyjmy się dwom z tych poglądów. Jeden z nich opiewa: "Śmierć, jako kara za grzech, zawiera w sobie nie tylko doczesną śmierć, czyli śmierć ciała, ze wszystkimi słabościami przynależnymi do stanu śmiertelnego, lecz także śmierć duchową, czyli odłączenie duszy od Boga, który jest jedynym źródłem życia, a na ostatek wieczna śmierć, czyli ostateczne odrzucenie od Boga, od świątobliwości i błogosławieństw". Doktor teologii, którego słowa powyżej cytujemy nie dopatrzył się najważniejszej rzeczy, jaka się znajduje w wyroku a wypowiedziana przez samego Pana w tych słowach: "Dusza, która grzeszy, ta umrze". Przyczyna, dlaczego nie dopatrzył się tego wyrażenia pewnie jest ta, iż zapewne on nie wierzy, iż dusza może umrzeć, bo taka nauka sprzeciwia się nauce jego teologii, przeto traktuje ten przedmiot z innego, zamiast z Boskiego punktu zapatrywania. Z Boskiego punktu widzenia, dusza oznacza całą ludzką istotę: tak władze moralne, umysłowe, jak i fizyczne, które są zdegradowane, skażone i zniszczone w śmierci. Tak dzieje się w rzeczywistości. Człowiek nie tylko zamiera fizycznie, jako wynik ściągniętej na siebie przez grzech kary, lecz ten sam proces umierania postępuje przez każenie się jego umysłowych i moralnych przymiotów, tak dalece, że gdy śmierć dokona swego dzieła niszczenia, wszystko zginęło a istota, czyli dusza umarła, (przestała istnieć) i przechodzi wszelką ludzką możność przywrócenia jej ponownie do egzystencji, z wyjątkiem Boskiej mocy, która jedynie jest zdolną przywrócić jej istnienie. W powyższym zacytowaniu zaprzeczamy twierdzeniu jakoby Adam umarł śmiercią duchową; bo w Piśmie Świętym nigdzie nie znajdujemy, aby człowiek był duchem. Przeciwnie Pismo Św. mówi nam, że pierwszy człowiek był z ziemi - ziemski, nie był istotą duchową, ale ziemską, przeto nie mógł umrzeć śmiercią istoty, którą nie był. - 1Kor.15:45,47,48; Jan 3:6; 1Ks. Moj.3:19.

Nie można także powiedzieć, aby człowiek, tj. cały rodzaj ludzki został odkupiony do duchowego stanu lub warunków. Przeciwnie, Pismo Św. nas zapewnia, że wynikiem okupu dla każdego, co uwierzy, będzie restytucja, czyli powrócenie do pierwotnego stanu a nie do duchowego, bo pierwsi rodzice nie byli duchowymi, więc tego stanu nie utracili, zatem do niego powrócić nie mogli a jedynie do stanu pierworodnej doskonałości, to jest, do doskonałego życia ludzkiego, przy korzystnych warunkach i otoczeniu, zupełnej harmonii ze swoim Stwórcą, do wyobrażenia i podobieństwa Bożego. Co się tyczy duchowego życia, Pismo Święte mówi nam, że człowiek cielesny nic nie ma z nim wspólnego i że jedynie to się odnosi do Kościoła - do Nowego Stworzenia - przemienione z ludzkiej na duchową naturę. Jedynie tylko Kościół wieku ewangelicznego jest spłodzony do duchowej natury a przy pierwszym zmartwychwstaniu zostanie przemieniony z ludzkiej na duchową istotę. Pozostali zaś ludzie, chociaż i posłuszni nie będą "przemienieni", lecz będą przywróceni do pierwotnej doskonałości. - Dzieje Ap.3:19-23.

Powyżej zacytowany pogląd oświadcza, że ostateczne znaczenie kary śmierci było: "na ostatek - wieczna śmierć". Zgadzamy się z wyrażeniem, lecz nie ze znaczeniem, które ów teolog chce, aby jego czytelnicy osiągnęli z jego słów. On chce uprzytomnić im tak, aby myśleli o wiecznej śmierci, jako zawsze się zbliżającej, ale która nigdy nie nastąpi. Jest to złagodzenie wyrażenia o wiecznych mękach i prawdopodobnie, że dziewięć z dziesięciu, czytając jego wyrażenie, czy określenie, nie mogło zrozumieć jego myśli. Nie mógł on wyrazić ani określić swego zdania wyraźnie, dobitniej, ponieważ nie miał żadnego dowodu biblijnego, na którym by mógł oprzeć naukę o wiecznych mękach, z wyjątkiem wyrazu śmierć, na którym też wszystko opiera a która jest zapowiedzianą karą. Wypowiadając się w ten sposób spodziewał się, że jego czytelnicy są dobrze wyćwiczeni podług fałszywych zasad i doskonale wyuczeni przez teologicznych nauczycieli, którzy umieją wykręcać znaczenie wyrazów tak, iż otrzymują pojęcie zupełnie przeciwne. Na przykład: Pismo Święte mówi, że karą za grzech jest śmierć, zaś według nauki teologicznej ten wyraz znaczy: żywot wieczny w mękach, bez względu, że ono wyraźnie zaznacza, iż żywot jest darem Bożym i otrzymają go jedynie ci, którzy uznają syna: "Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, ale kto nie wierzy Synowi nie ogląda żywota, lecz gniew Boży (zapowiedziana kara za grzech, śmierć)zostaje nad nim". "Dusza, która grzeszy ta umrze". "Zapłata za grzech, jest śmierć; dar z łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie Panu naszym". - Jan 3:36; Ezech.18:20; Rzym.6:23; 1Jana 5:12.

Inny zaś doktor teologii pisze w tej sprawie jak następuje: "Ludzie niedostatecznie pojmują, iż kara, którą Bóg nałożył na człowieka, było oddalenie go od drzew żywota, których owoc mógł im zapewnić nieśmiertelność". Jak wielce pojęcia teologów są pomieszane w tym względzie! Warto zauważyć w tym orzeczeniu myśl, że jedzenie owoców z drzew żywota zapewniłoby człowiekowi nieśmiertelność. Można przypuszczać, że wszelkiego rodzaju owoc mógłby wytworzyć podobną przemianę w człowieku i uczynić go nieśmiertelnym. Lecz takie przypuszczenie jest niedorzecznością. Lecz z drugiej strony pamiętamy, że ten sam doktor teologii przyzna, że człowiek już był nieśmiertelnym a tak on, jak i inni teologowie, opierają swoje nauki na przypuszczeniu, że człowiek został stworzony nieśmiertelnym a przeto nie mógł umrzeć. Zatem jak niedorzecznym jest twierdzenie, że Adamowi został wzbroniony dostęp do drzew żywota, których owoc mógł zapewnić mu nieśmiertelność!

Opis biblijny powinno się przyjąć tak, jak jest pisany. Owoce wszystkich drzew były dobre do jedzenia i przyjemne na wejrzeniu; wszystkie były drzewami żywota a nie drzewami nieśmiertelności. Jedynie Bóg posiada nieśmiertelność - żywot sam w sobie - który dał i Synowi i obiecał dać Jego "Oblubienicy, małżonce Baranka" a nikomu innemu. Nieśmiertelność jest wystawiona jako nagroda jedynie dla zwycięzców Wielu Ewangelii. Gdyby Adam nie zgrzeszył a pożywał owoc z drzew żywota, to pozostałby w Raju i żyłby wiecznie, lecz nigdy nie osiągnąłby nieśmiertelności. Nieposłuszeństwo Adama stało się przyczyną, że został mu wzbroniony dostęp do drzew żywota i dlatego musiał w pocie czoła pracować na swoje wyżywienie (poza obrębem Raju, w którym odbyła się jego próba), aby tym sposobem umierając powoli - śmierć - mogła dopełnić zupełnego zniszczenia.

"Niewiasta będąc nawiedzoną, przestępstwa przyczyną była"

Nie podzielamy ogólnego poglądu, który stara się zmniejszyć winę Adama a całą odpowiedzialność składa na Ewę. Adam jako człowiek doskonały, niedoświadczony, ani obeznany z podstępem lub kłamstwem, zapewne się czułby powiedzieć prawdę, szczególnie odpowiadając na pytanie swojego Stwórcy i Sędziego. Nie wstydził się powiedzieć prawdę ani my potrzebujemy wstydzić się za niego odnośnie jego świadectwa. Trudność, jaką niektórzy w tym względzie mają jest ta, że nie mogą ocenić wielkości i potęgi uczuć Adama do jego żony i ważności przestępstwa. Według naszego wyrozumienie, przestępstwo Ewy stało się bez udziału lub wiedzy Adama; gdy się dowiedział o jej postępku, jego miłość dla niej była tak wielką, że zapomniał o swoim obowiązku względem Boga.

Wiedział on dobrze, iż przestępstwo Ewy miało ją kosztować życie a jako wynik utrata jej towarzystwa, zatem dobrowolnie i rozmyślnie zdecydował się raczej dzielić jej los w grzechu i śmierci, aniżeli być od niej odłączonym, choćby miał nawet posiadać łaskę Boża, lecz bez niej, przeto wziął z owocu i jadł dobrowolnie, popełniając tym sposobem rozmyślne samobójstwo. Według naszego zapatrywania, gdy Adam odpowiadał na pytanie Stwórcy, nie starał się usprawiedliwiać ani tłumaczył, iż został zwyciężony gorącą miłością do swej żony, którą mu Pan Bóg dał za towarzyszkę, lecz wprost zaznaczył, że wziął owoc z rąk żony i jadł. Nie bronimy tu Adama, lecz utrzymujemy, że zgrzeszył on dobrowolnie, rozmyślnie a przez to ściągnął na siebie zapowiedzianą karę, lecz także twierdzimy, że główną przyczyną jego nieposłuszeństwa był brak znajomości, tak samo brak znajomości i chęć zdobycia tejże był przyczyną nieposłuszeństwa Ewy. Gdyby Adam umiał ocenić Boski charakter, jak to może teraz ocenić poświęcony Panu lud w świetle większej znajomości i objawienia, jego postępek byłby innym. Mógł on tę sprawę powierzyć Bogu, który był zdolny wybawić Ewę z okropnego przekleństwa, pod które popadła przez nieposłuszeństwo. Była to rozpacz, jak i nieświadomość, które popchnęły go do nieposłuszeństwa i sprowadziły karę śmierci, inaczej mówiąc "przekleństwo" i "gniew Boży" na cały rodzaj ludzki.

Kara za grzech surowa.

Niektórym się wydaje, że kara śmierci nie jest wielką i nie objawia gniewu Bożego, lecz przypatrzmy się temu bliżej. Zauważmy, że wszelkie choroby i cierpienia są tylko częścią właściwej śmierci, co nam może posłużyć za przykład człowiek pozbawiony zmysłów, który umysłowo jest martwym, zanim fizycznie przestanie zupełnie żyć; w szpitalach możemy zauważyć chorych, częściowo umierających, aż zupełnie umrą; podobnie znajdujący się w więzieniu, są pierwej moralnie umarłymi, zanim umrą fizycznie, tak wszystkie doświadczenia rodzaju ludzkiego "wszystko stworzenie wzdycha i wespół boleje", "śmierć sprawuje w nas swoje dzieło" - 50,000 milionów dusz; jakie dotąd żyły na ziemi, wszystkie przechodziły przez proces śmierci, który poprzedzał smutek, boleści, choroby a ostatecznie i samą śmierć. Wyrok śmierci spowodował zniszczenie nadziei, ambicji i miłość i bardzo szybko zapełnia ludźmi wielki więzień, którym jest - grób. Zaiste, że prawdziwa kara za grzech jest bardzo ciężka, chociaż sprawiedliwą. Obejmuje ona całe potomstwo Adama, zupełnie w naturalny sposób, ponieważ wszystkie jego dzieci są uczestnikami jego przekleństwa i dlatego są uczestnikami jego słabości i niedoskonałości, wynikłych z przestępstwa prawa Bożego.

Wąż proch żreć będzie.

Wyrok Boży wypowiedziany był wszystkim, którzy mieli dział w przestępstwie: tak wężowi narzędziu szatana, niewieście i Adamowi, na którym spoczywała odpowiedzialność. Co się tyczy wyrażenia, że "proch żreć będziesz", to uważamy, iż to wyrażenie jest przenośne, bo nie można powiedzieć, aby wąż żywił się inaczej, od innych zwierząt. Wyrażenie to raczej oznacza stan degradacji i faktem jest, że węże są znienawidzone od wszystkich i gdziekolwiek lub ktokolwiek ich zobaczy stara się ich zniszczyć, musi żreć proch, ginąć i taką jest w rzeczywistości nieprzyjaźń między człowiekiem a wężem jak było zapowiedziane.

Ostateczne zwycięstwo Chrystusa nad szatanem.

W wyroku wypowiedzianym wężowi szczególnie

w ostatnim zdaniu, nasi pierwsi rodzice zauważali dla siebie jako promyk nadziei - "To potrze tobie głowę, a ty mu potrzesz piętę". Była to nie pewna, niejasna obietnica zwycięstwa rodzaju ludzkiego nad szatanem, nad grzechem, i nad wszystkim złem mającym łączność z grzechem i karą za grzech - śmiercią; lecz takiego zwycięstwa jeszcze nie widzimy; lecz widzimy, że ludzkość jeszcze jest zaślepioną przez Szatana; widzimy go, że jeszcze jest "księciem tego świata" i skuteczny w synach niedowiarstwa, a którzy stanowią ogromną większość. Wiara jednak rozniecona wówczas przez Słowo Boskiej obietnicy, dotąd rośnie i rozwija się. Obietnica dana Abrahamowi, iż nasienie jego miało błogosławić wszystkie narody ziemi, była w dalszym ciągu tą sama obietnicą daną w Raju. Chrystus jest tym obiecanym nasieniem. Spłodzony do nowego życia, przez nasienie niewiasty w istocie zwyciężył grzech i śmierć, oświadczył także, iż ostatecznie zwycięży i Szatana, bo zapłacił karę, pierwotnie nałożoną na Adama, to jest śmierć. "Chrystus umarł za nasze grzechy". Zatem zostaliśmy kupieni "drogocenną krwią Chrystusa".

Mamy zapewnienie Pisma Świętego, że plan Boży w dalszym ciągu się rozwija i mamy zupełną ufność w obietnicę, która zapowiada, że Szatan ostatecznie będzie zupełnie zniszczony. Plan Boży w ciągu wieku ewangelicznego postępuje dalej w tym, że jest wybieraną szczególna klasa "wybranych", która ma być członkami tego nasienia (Gal. 3:29), ciała Chrystusowego. Zgodnie z tym apostoł Paweł mówi: "Bóg pokoju zetrze Szatana pod nogi wasze w rychłe" - to znaczy pod nogi Kościoła, ponieważ nogi są ostatnie członki ciała Chrystusa, który jest Głową Kościoła, Kościół zaś, Jego ciałem, przeto pod nogi Chrystusa - Rzym.16:20.

Mamy nadzieję, że niezadługo nasienie Abrahama - nasienie niewiasty - zostanie uzupełnione a rozpocznie się miażdżenie złego, które ostatecznie zostanie zupełnie zniszczone, jak również i sam Szatan a z nim wszyscy, którzy dobrowolnie i ze świadomością powstaną przeciw Boskiej miłości i sprawiedliwości (Mat.25:41).

Na ten cel, aby zniszczyć zło a ustanowić sprawiedliwość zostało przeznaczone Tysiąclecie. Dzięki niech będą Najwyższemu za taką Ewangelię, za takie zwiastowanie wielkiej radości, która będzie wszystkiemu ludowi, jako wynik odkupienia dokonanego przez naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa i za wielkie wyzwolenie, które we właściwym czasie nastąpi.

Nasz tekst jest kluczem do wszystkich naszych nadziei. Grzech obfitował nie tylko przeciw naszym pierwszym rodzicom, który ich przyprowadził do śmierci, ale także przeciw całemu ich pokoleniu. Lecz łaska Boża obfitowała tym więcej w tym, że Bóg przez Chrystusa przygotował nie tylko wybawienie wszystkich od grzechu i śmierci, którzy uwierzą, ale nadto przyprowadzony do doskonałości rodzaj ludzki, otrzyma wszystko, co było utracone w Raju i będzie to posiadał wiecznie. Nadto, łaska Boża obfitowała i w tym, że wybrała ze świata z pomiędzy grzeszników maluczkie stadko, które by było dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Jezusa Chrystusa, których natura miała być przemienioną, to jest, iż nie mieli być dłużej ludzkiej natury, ale uczestnikami Boskiej natury, uczestnicy Boskiej chwały czci i nieśmiertelności ze swoim Panem Jezusem Chrystusem - ponad aniołów, moce, trony i państwa, ponad wszelkie imię, które się mianuje.

O jak wielka miłość i miłosierdzie obfitowały ku nam, gdyśmy jeszcze byli w upadkach i grzechach a która więcej jeszcze obfituje ku nam w Chrystusie, gdy zostaliśmy przyjęci w Umiłowanym. Za tak wielką miłość niech lud Boży składa dzięki ustawicznie a ta dziękczynność serca niech się rozciąga daleko i objawia w naszych słowach i naszym postępowaniu we wszystkim cokolwiek czynimy lub mówimy, aby wszystko było ku chwale Tego, który wyrwał nas z ciemności i przeniósł do Swojej przedziwnej światłości.

W.T. July 1 - 1901

Strażnica 1919 str. 73 - 79.