R-2712

„Twoi święci uwielbiać cię będą”

„Sławę Królestwa Twego niech opowiadają, a o możności Twojej niech rozmawiają; aby oznajmili synom ludzkim mocy Jego, a chwałę i ozdobę królestwa Jego” – Ps. 145:5-12.

Rozmaite są punkty zapatrywania, z których ludzkość obserwuje swego Stworzyciela. Cały świat w ogóle spostrzega jedynie Jego możne czyny, lecz nie ocenia Jego chwalebnego charakteru. To jest wzmiankowane przez proroka, mówiącego: „Ozdobę chwały wielmożności Twojej i dziwne Twe sprawy wysławiać (rozmyślać) będą. I moc strasznych uczynków Twoich ogłaszać będą, lecz ja zacność Twoją opowiadać będę”. (Ps. 145:5-6). Świat mówi o swoich i według swej inteligencji szanuje Wszechmocnego; ale lud Pański, specjalnie nauczony przez Niego i wyćwiczony przez Ducha Świętego, zna Boga i Jego zacność tak, jak reszta ludzkości nie zna Go.

Apostoł mówi: „Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; i nie może ich poznać, iż duchownie bywają rozsądzone ... Ale nam to Bóg objawił przez Ducha Swojego.” (1 Kor. 2:14, 10) a nasz Pan powiedział : „Wam dane wiedzieć tajemnice Królestwa Bożego”, – „Błogosławione są oczy wasze, że widzą i uszy wasze, że słyszą” (Mar. 4:11; Mat. 13:16). Nie powinniśmy dlatego być zdziwieni wielką różnicą pojęcia o Bogu, o Jego wszechmocy i o jego charakterze jak jest to widziane przez świętych i przez świat; mamy się raczej spodziewać takiej różnicy w poglądzie. Apostoł wyjaśnia powód i mówi, że Bóg świata tego oślepił zmysły tych, co nie wierzą, aby chwalebna światłość Boskiej dobroci świecąca w obliczu Jezusa Chrystusa, Pana naszego nie oświeciła ich serc ku lepszej znajomości Boskiego charakteru i planu. (2 Kor. 4:4.) Na innym miejscu wyjaśnia, że my, którzy byliśmy kiedyś w ciemności, jesteśmy teraz oświeceni przez Pana, będąc przeniesieni z królestwa księcia ciemności, do królestwa miłego Syna Bożego. (Kol. 1:13) To jest ta oświecona klasa, na którą Apostoł nalega, aby czyniła postęp w znajomości Pańskiej, rosnąc w łasce, w znajomości, a tym sposobem także w miłości Boga i w ocenieniu Jego charakteru. Mówi, że koniecznie potrzeba dokładać pilności abyśmy mogli doścignąć ze wszystkimi świętymi, która jest szerokość, i długość, i głębokość i wysokość, i poznać miłość Chrystusową, przewyższającą wszelką (ludzką) znajomość (Efez. 3:17-19).

Niestety, chociaż większość ludzi chrześcijańskich, uszli od wiele ciemności przeciwnika, to jednak wciąż jeszcze podpadają pod jego błędy i opaczne przedstawienie prawdy, a tym sposobem są zaślepieni w znacznej mierze na Boski plan; patrząc na rzeczy więcej z ludzkiego niż z Boskiego punktu zapatrywania i tak też kształtują swe wyznania i artykuły wiary. Zapominają, że Pan powiedział „Boć zaiste myśli moje nie są, jako myśli wasze, a drogi wasze, jako drogi moje, mówi Pan; Ale jako wyższe są niebiosa niż ziemia, tak przewyższają drogi moje drogi wasze a myśli moje myśli wasze” (Iz. 55:8-9). Z powodu tej miary zaćmienia ciążącego na masach nominalnego kościoła – nawet między protestantami – wynika, że nie widząc Boskiego charakteru i planu w ich prawdziwym świetle i piękności, olbrzymia większość ludu chrześcijańskiego nie może zająć stanowiska świętych w tym proroczym świadectwie przed nami, ale raczej obierają stanowisko cielesnego człowieka. Rozmyślając o Wszechmocnym, myślą więcej o jego dziwnych i strasznych czynach, aniżeli o wielkości Jego istoty, ponieważ wiedzą stosunkowo mało o chwalebnym dostojeństwie Jego Majestatu, i nie widzą jak te wielkie i zadziwiające sprawy Jego świadczą o Jego wielkości.

Z punktu zapatrywania przeciętnego chrześcijanina, Bóg wcale nie zdaje się być chwalebnym i czcigodnym w Jego majestacie; zaiste, rozmyślając o Wszechmocnym ze stanowiska ich wyznań, większość szlachetnych ludzi chrześcijańskich wstydzi się Boga i Jego planu. Jedna klasa mówi, że Jego chwalebne dostojeństwo, i majestat są objawione w Jego wybraniu Kościoła do chwały i wiecznego życia, a w pominięciu znacznej większości innych, skazując ich na wieczne męki – a ponieważ „znajomeć są Bogu od wieku wszystkie sprawy Jego”, (Dz. Ap. 15:18) Bóg wiedział naprzód i przeznaczył wszystko cokolwiek stać się miało, i z tego powodu przygotował wieczne męki dla olbrzymiej większości z Jego ludzkich stworzeń jeszcze przed ich stworzeniem. Czy mogą ci drodzy przyjaciele opowiadać chwałę, majestat, wielkość i dobroć swego Stworzyciela? Nie! Zaćmieni fałszywym poglądem na Boski plan i Jego możne dzieła, nie mogą oni w tym zauważyć sprawiedliwości, miłości, ani żadnej innej wielkiej lub czcigodnej zalety, którą mogliby wyznawać lub poważać. To też na równi z światem, oni jedynie dostrzegają potęgę Jehowy i boją się Go; lecz nie mogą zająć stanowiska świętych, aby uwielbiać Jego imię i opowiadać Jego sprawiedliwość.

Inna znaczna część chrześcijaństwa, odrzuca powyższy fałszywy pogląd, utrzymując inny również nieprawdziwy i nie mniej zniesławiający – chociaż myślą ich jest uwielbiać Boga i oczyścić Jego charakter z plam niesprawiedliwości, niesłuszności i niemiłosierdzia, którymi powyższy pogląd Go oczernił. Dlatego ci twierdzą, że Bóg miłuje każdego członka rodzaju ludzkiego, że czyni i zawsze czynił wszystko, co było w Jego mocy, aby podnieść upadły rodzaj Adamowy z jego trudnego stanu. Lecz z takim poglądem, jak mogą oni wywyższać wielkość i zacność majestatu Wszechmogącego? Jeżeli przez sześć tysięcy lat On nie mógł niczego dokonać, to gdzie można dopatrzeć się Jego mocy, jak i Jego dostojeństwa i majestatu?

Na pewno wszyscy przyznają, że którykolwiek światły człowiek, gdyby był obdarzony jedną setną częścią wszechmocy Stworzyciela, mógłby dokonać więcej w stu latach, aniżeli dokonane było w sześciu tysiącach lat pod względem podniesienia ludzi z nieświadomości, zabobonu i grzechu! Jak w takiej sytuacji mogą ci drodzy przyjaciele chrześcijanie, którzy chociaż dobre mają zamiary, są jednak zaślepieni przez fałszywą teorię – jak mogliby oni opowiadać chwałę Boskiego majestatu i jak mogliby wykazać to z Jego czynów? Na pewno okazaliby się niemądrymi w każdym takim wysiłku.

PIEŚŃ MOJŻESZA I BARANKA

Tylko ci, co widzą Boski plan wieków, i stosunek między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, są do pewnego stopnia zdolni rozpoznać wielkość naszego Boga, Jego chwalebną moc i Jego zaszczytny majestat. Do tej klasy odnosił się objawiciel, jako do śpiewających pieśń Mojżesza sługi Bożego, i pieśń Baranka – oni śpiewają w znaczeniu opowiadania, w harmonijnych i pięknych taktach, pokrewieństwo typów i figur Zakonu i proroków Mojżeszowej dyspensacji, z ich pozafigurami ewangelicznej dyspensacji; pokazując, że wszystko, co było napisane w Zakonie i prorokach, znajduje chwalebne wypełnienie w Baranku Bożym i w wielkim planie, jaki Ojciec Niebieski wykonuje przez Niego.

Objawiciel określił treść tego śpiewu, mianowicie: „Wielkie i dziwne są sprawy twoje, Panie Boże Wszechmogący! Sprawiedliwe i prawdziwe są drogi Twoje, o Królu Świętych!” (Obj. 15:3-4). Lecz jakie to wielkie i dziwne sprawy dokonał Bóg, i jak możemy widzieć, że On jest zarówno sprawiedliwy jak i prawdziwy we wszystkich Swoich drogach i czynach? Ze stanowiska tych, którzy mogą śpiewać tę pieśń, wszystko musi być jasnym jak słońce w południe.

Pierwszym z pośród wielkich i dziwnych spraw Wszechmogącego był wyrok śmierci na ojca Adama i jego potomstwo, z powodu nieposłuszeństwa – nie skazanie na wieczne męki, co byłoby zarówno niesprawiedliwe i nierozsądne, jak jest nieprawdziwe i przeciwne Słowu Bożemu – i nie to, co chrześcijańskie wyznania fałszywie głoszą, że było Boskim postępkiem – ale wielkie i dziwne sprawy, jakie Bóg dokonał, kiedy wymierzył rodzajowi ludzkiemu karę śmierci, która w swym pochodzie sprowadziła najrozmaitsze klęski i trudności umysłowe i fizyczne, jakim podlega nasze upadłe ciało, a co jest wynikiem i drogą śmierci. Gdy patrzymy na tę dziwną sprawę, musimy przyznać, że była ona sprawiedliwą (na to ludzkość zasługiwała), że była ona prawdziwą (w znaczeniu, iż nie była niesłuszną karą); prawdziwą i w tym znaczeniu, że była akurat tym, o czym Bóg przestrzegał ojca Adama, że kara za nieposłuszeństwo będzie. „Sprawiedliwe i prawdziwe są drogi twoje, o Królu Świętych”.

Jednakowoż za tą pierwszą i dziwną sprawą potępienia, nastąpiła druga wielka i dziwna sprawa Jehowy po czterech tysiącach lat; mianowicie, sprawa odkupienia. Jak olbrzymią jest ta sprawa odkupienia wszystkich setek milionów potomstwa Adamowego przez ofiarę jednego człowieka! Jak wielkie i cudowne zaiste jest to dzieło, jak sprawiedliwe i prawdziwe i w jak zupełnej harmonii z każdym szczegółem Boskiej sprawiedliwości i miłości! Nawet filozofia okupu jest wyjaśniona ludowi Bożemu – że cały rodzaj ludzki był włączony w skazaniu jednego człowieka, aby we właściwym czasie kara za grzech mogła być zapłacona na korzyść całego rodzaju ludzkiego przez jedną ofiarę „człowieka Jezusa Chrystusa, który wydał Samego Siebie na okup za wszystkich.” (1 Tym. 2:5, 6; Rzym. 5:12; Rzym. 5:18-19). Czy nie była to wielka i dziwna sprawa? Któż, co rozumie długość i szerokość, wysokość i głębokość takiej manifestacji Boskiej sprawiedliwości i Boskiej miłości, może czynić coś innego niż śpiewać pieśń Mojżesza i Baranka, opowiadając wszystkim, którzy mają uszy ku słuchaniu, „Wielkie i dziwne i prawdziwe są drogi twoje, Panie Boże Wszechmogący.” Niewielu widzi to wyraźnie, i dlatego tylko niewielu może śpiewać tę cudną opowieść innym.

Jest jeszcze inny szczegół w tej pieśni, także chwalebny, chociaż nie stosuje się do rzeczy minionych, ale do rzeczy, które przyjść mają. Wyrażone to jest w słowach: „Któżby się Ciebie nie bał i nie wielbił imienia Twojego”? Ono patrzy naprzód do czasu, kiedy to wielkie odkupienie, dokonane przez krew Baranka, będzie zastosowane do każdego członka rodziny ludzkiej. Patrzy naprzód do chwalebnego Wieku Tysiąclecia, do czasu, kiedy pod Boską opatrznością znajomość Pana, konieczna do wiary i do przyjęcia Jego łaski i miłosierdzia przez Chrystusa, dosięgnie każdego stworzenia – bo któżby zaiste się Ciebie nie bał i nie wielbił imienia Twego i z pewnością, jak to jest powiedziane w Piśmie, naonczas „Każde kolano się skłoni i każdy język wyzna”; (Rzym. 14:11) a choć nawet to kłanianie i wyznawanie, może z początku być przymusowe a nie z zapału serca, jednak Pismo zapewnia, że ostatecznie wszyscy, którzy w sercu nie dojdą do harmonii z Bogiem i z wszystkimi Jego łaskawymi urządzeniami i zastrzeżeniami, będą wygładzeni z ludu – umrą śmiercią wtórą. (Dz. Ap. 3:23). Tak więc ostatecznie wszechświat, zamiast być napełniony całymi rzeszami takich, którzy by przez wieczność całą płakali, zgrzytali zębami i hańbili święte imię Boże w mękach – zamiast tego, przyjdzie czas, w którym wszyscy tak na niebie jak i na ziemi będą wielbić Boga i oddawać cześć Temu, który siedzi na stolicy i Barankowi, na wieki; ponieważ do tego czasu wszyscy czyniciele zła, wszyscy miłujący niesprawiedliwość, będą wygładzeni z pośród ludzi.

Pieśń ta idzie dalej i ma jeszcze inny ton, który brzmi: „Gdyżeś sam Święty” – zupełna świętość, zupełna doskonałość, gdziekolwiek jest znaleziona, musi pochodzić z Boga, wielkiego źródła świętości. Jak dziwnym, więc wydaje się to, że którekolwiek z dziatek Bożych (i my sami byliśmy niegdyś w tej liczbie) mogły tak źle zrozumieć Boski charakter i plan i opacznie przedstawiać Go jakoby On był uosobieniem nie świętości, niesprawiedliwości i nie miłosierdzia względem wielkich mas Swoich stworzeń! Będzie to naprawdę błogi dzień, kiedy wszyscy będą czcić imię Boże i rozpoznają, że On prawdziwie jest źródłem świętości.

Jeszcze jeden dźwięk znajduje się w tej pieśni, również wspaniały jak wszystkie inne – sięgający aż do Wieku Tysiąclecia. Mówi on: „Gdyż wszystkie narody przyjdą i kłaniać się będą przed obliczem Twojem, że się okazały sprawiedliwe sądy Twoje”. Owemi „wszystkiem i narodami” będą nie tylko wszystkie narody w onym czasie żyjące, ale wszystkie narody wymarłe, tak jak to obietnica Boża uczyniona Abrahamowi mówi: „W nasieniu twoim (w Chrystusie, Głowie i Ciele) błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi” (1 Moj. 22:18) – wszystkie narody.

Jak mało, jak bardzo mało jest tych, co mogą nauczyć się tej pieśni! Jeszcze mniej jest takich, co mogą nauczyć się jej o tyle, aby ją śpiewać ku chwale Bożej. Ilu z tych, co rzekomo byli wyćwiczeni do śpiewania „wielkiej radości” (Łuk. 2:10) wszystkiemu ludowi, dzisiaj głoszą z kazalnic zupełnie inne pieśni; niektóre z nich to pieśni „ewolucji”, głoszące że nie było upadku, z czego wynikałoby że nie było odkupienia i że nie będzie podniesienia z upadku, ale że człowiek wspaniale wznosi się coraz wyżej i wyżej, i udowadnia iż jest swoim własnym odkupicielem, spodziewając się dopiąć jakiegoś szczytu, lecz nie wiadomo jakiego i kiedy.

Inni śpiewają pieśni Kalwinizmu, przeznaczenia, naznaczenia i wybrania. Inni śpiewają pieśń Armianizmu spodziewając się, że Bóg będzie mógł w przyszłości, przy ich pomocy, dokonać wiele z tego, co, jak utrzymują, na próżno próbował dokonać przez sześć tysięcy lat. Inni śpiewają pieśń „w jedności siła” i próbują łączyć się ku dokonaniu, jak określają „społecznego podniesienia”, czyli „zbawienie społeczeństwa”. Inni śpiewają pieśń o dziele uniwersalnego zbawienia. Zaiste mało jest zdolnych do śpiewania pieśni Mojżesza i Baranka, czyli do zobaczenia jak wielkie i dziwne sprawy Boże dokonane w przeszłości odzwierciadlają Jego charakter sprawiedliwości jak i miłości, i dają jak najlepsze zapewnienie, że i w przyszłości wykonanym zostanie cały chwalebny Jego plan, który On już nakreślił i zapoczątkował.

Jest także powiedziane, dlaczego tak mało może śpiewać tę pieśń – że jest ona tylko dla tych, którzy „odnieśli zwycięstwo nad bestią i nad obrazem jej, nad piętnem jej i nad liczbą imienia jej” (Obj. 15:2). Te symbole przedstawiające ziemskie instytucje, które obecnie zasłaniają i wiążą lud Boży, poddając go w niewolę ludzkich wyznań, muszą być zwyciężone przez każdą duszę, którą by chciała ocenić tę pieśń i śpiewać ją innym w miarę sposobności. Ci, co próbują śpiewać tę pieśń, będąc jeszcze w Babilonie, poznają swój błąd.

GŁOŚNO OGŁASZAJCIE PAMIĄTKĘ

Powracając do świadectwa proroka względem poselstwa, wykazującego Boskie dostojeństwo i majestat, w wierszu 7-ym znajdujemy cudowne świadectwo o głównym szczególe i o największej manifestacji Boskiego charakteru i planu. Psalmista mówi: (tłumaczenie Lessera) „Pamiątkę obfitej dobroci twojej głośno opowiadać będą; a o sprawiedliwości twojej radośnie śpiewać będą” (Ps. 145:7). Co za pamiątkę Bóg nam dał o obfitej dobroci? Z pomiędzy wszystkich Jego wielkich i dziwnych spraw, która może być nazwana pamiątką Boskiej łaski? Odpowiadamy, że tą pamiątką, tym wielkim czynem nie było, co innego jak dar drogiego Syna Bożego, aby był ceną naszego odkupienia, jak to Apostoł określił: „Przez to objawiona jest miłość Boża ku nam, iż Syna Swego Jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli” (1 Jana 4:9). Lecz jak mało jest tych, co pojmują czyn sprawiedliwości w skazaniu ojca Adama i jego potomstwa na śmierć, tak też mało jest tych, co w śmierci Chrystusowej mogą widzieć i ocenić specjalny objaw Boskiej dobroci, oraz zupełną odpłatę za grzech Adama – zupełny okup za niego i za jego potomstwo.

Powodem do tego jest to, iż uważają, że okup był zapłacony tylko za Kościół, za Maluczkie Stadko. Z tego punktu zapatrywania nie byłoby to objawem obfitej łaski i dobroci Bożej, lecz bardzo ograniczoną dobrocią i łaską dla bardzo ograniczonej liczby, jakoby tylko dla garstki, z pośród całej masy ludzkości. Lecz gdy rozumiemy, że ofiara Pana naszego Jezusa Chrystusa była „ubłaganiem za grzechy nasze (grzechy kościoła) a nie tylko za nasze, ale i za grzechy całego świata” (1 Jana 2:2), oraz że ten „okup za wszystkich” będzie „świadczony we właściwym czasie” (1 Tym. 2:6) wszystkim i będzie zastosowany do wszystkich, że ostatecznie wszyscy co zechcą, będą mogli z niego korzystać i powrócić do harmonii z Bogiem i do wiecznego życia – wtedy możemy widzieć wielkość tej transakcji dokonanej na Kalwarii, i jak jest ona pamiątką obfitej dobroci Bożej. I tylko tacy, co widzą to, mogą serdecznie i głośno ją ogłaszać, i śpiewać radośnie o sprawiedliwości Boga, która była objawiona nie tylko w sprawiedliwej karze przeciw grzechowi, ale również w sprawiedliwym spłaceniu tej kary za wszystkich.

Psalmista mówi dalej: „Dobryć jest Pan wszystkim, a miłosierdzie jego nad wszystkimi sprawami jego” (Ps. 145:8). Czyż nie jest to tym czego powinniśmy się spodziewać w naszym Stworzycielu, jeżeli rozpoznaliśmy że jest On najzupełniejszym uosobieniem sprawiedliwości, miłości, mądrości i mocy? A jednak jak odmienny jest ten opis Boskiego charakteru od ogólnego pojmowania Go przez masy chrześcijan zaciemnione przez przeciwnika i oszukane błędnymi naukami. Zamiast myśleć o Bogu, jako o łaskawym, to oni myślą o Nim, jako o strasznie niemiłosiernym. Czy nie przedstawiają Go nie tylko w swoich naukach, ale również i w nabożnych pieśniach, jako nader gorzkiego i złośliwego przeciwko Swoim stworzeniom; jako pełnego gniewu i bez miłosierdzia? A z drugiej strony, czy nie przedstawiają, że Jezus, nasz drogi Odkupiciel, musi się stawiać u Ojca, pokazywać Swoje rany i prosić za nami, zanim nieco litości może być okazane i to tylko w bardzo ograniczonej mierze?

Nie takim fałszywym był pogląd proroka o Bogu Jehowie dany mu przez natchnienie. Bóg jest łaskawy i pełen miłosierdzia; On wie, że działanie grzechu w naszym ciele jest pochyłe, czyli ku gorszemu, przeto w Swoim wielkim miłosierdziu, jakie okazał w Jezusie, On uczynił łaskawe zarządzenie dla wszystkich naszych trudności, jak i dla pokrycia wszystkich naszych słabości i niedoskonałości; a wobec tych, co stają się Jego ludem i nawet wobec tych, co kulejąc, próbują iść w ślady Jezusa, On jest powolny do gniewu i wielkiego miłosierdzia. Fałszywe pojęcia o Boskim charakterze i o Boskim postępowaniu z ludzkością nie tylko poprzekręcały nadzieje ludu Bożego względem świata, ale również wpoiły w ich serca mylne pojęcia o Boskim zamiarze względem Kościoła, tak, że większość Jego ludu nie ocenia dobroci, miłosierdzia, miłości i współczucia naszego Ojca Niebieskiego, a nie rozumiejąc ani oceniając tych Jego przymiotów odczuwają wobec Niego bojaźń, o której apostoł powiedział, że „bojaźń ma udręczenie” (1 Jana 4:18), a w rezultacie tego brak im pokoju z Bogiem, który przewyższa wszelkie wyrozumienie. Dopiero, gdy, przez łaskę Bożą, oczy naszego wyrozumienia otwierają się i dostrzegają, że nasz Ojciec Niebieski nie jest przeciwko nam, ale za nami i że pod Jego opatrznościowym urządzeniem wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu tym, którzy Go miłują, i którzy starają się dostąpić łaskawych rzeczy, które On obiecał w Swoim Słowie – tylko wtedy jesteśmy uzdolnieni poznać Go i ofiarować Mu w odpowiednim i najgłębszym znaczeniu, hołd naszych serc i uwielbienie naszych warg.

Teraz przychodzimy jakoby do najważniejszego punktu w naszym tekście; więc zauważmy, że chociaż święci Pańscy widzą Jego wielkość i zaszczytny majestat w łączności z każdym szczegółem Boskiego planu, i chociaż opowiadają te dobre rzeczy innym i mówią o Jego możnych czynach dokonanych w przeszłości, to jednak ich poselstwo nie byłoby zupełnym bez świadectwa o przyszłym chwalebnym Królestwie. „Chwałę królestwa Twego opowiadać będą”(Ps. 145:11) – Królestwa Tysiąclecia. Oni nie mogą opowiadać o majestacie Boskiego planu, a nic nie mówić o Królestwie. Opowiadanie o upadku, opowiadanie o sprawiedliwym wyroku na upadły rodzaj, i opowiadanie o odkupieniu dokonanym przez drogą krew Chrystusa, że to było uczynione na korzyść każdego członka Adamowego rodu, nie byłoby jeszcze zupełnością wesołej nowiny. Zachodzi jeszcze potrzeba opowiadania chwały Królestwa Bożego i mówienia o Jego mocy, jak ona będzie okazana w tym Królestwie. Jak wyrok i wykonanie tegoż objawia sprawiedliwość Bożą; a odkupienie przez Jezusa objawia Jego miłość, tak Królestwo Boże objawi Jego moc do najzupełniejszego zbawienia tych wszystkich, którzy przyjdą do Ojca przez Syna.

Chwała Królestwa Bożego nie będzie się składać, jak to wielu przypuszcza, z niektórych tylko świętych siedzących z Chrystusem na jasnym obłoku i patrzących przez niebieskie forty na miliony serc ludzkich wijące się w mękach. O, nie! Gdyby to było wszystkim, co moglibyśmy powiedzieć o Królestwie naszego Boga to raczej wolelibyśmy nic nie mówić. Nie byłoby chwały w takim Królestwie; byłoby to wiecznym urąganiem Królowi, że przedsięwziął plan, którego koniec był tak okropny, tak niewymownie zły, że przeznaczył wieczne męki dla setek milionów stworzeń. Ani też chwała Królestwa nie będzie się składać, jak to niektórzy inni z ludu Bożego przypuszczają, z garstki świętych, uwielbionych z Panem, a reszta ludzkości, że będzie wymazana z egzystencji, nawet bez dania im znajomości i sposobności pod sprzyjającymi warunkami ażeby mogli skorzystać z onego wielkiego pomnika miłości Bożej, czyli z odkupienia. O, nie! Nie byłaby to chwała, ale niesława dla takiego Królestwa i dla tak marnego wyniku z dzieła okupu.

Królestwo to nie będzie też takim jak to jeszcze inni z chrześcijan przypuszczają, to jest, że Chrystus i Jego Kościół będą w Tysiącleciu błogosławić jedynie żyjące naonczas narody na ziemi, pozostawiając wszystkich innych, którzy pomarli podczas sześciu tysięcy lat, począwszy od Adama aż do obecnego czasu, w ciemności, w nieświadomości, w śmierci, bez żadnej sposobności w tym Królestwie. O, nie! Ludzki plan mógłby w ten sposób faworyzować milionom żyjących w czasie ustanawiania Królestwa, zapominając, czyli pomijając całe miliony innych, którzy poszli do wielkiego więzienia grobu; ale drogi Boże nie są, jako drogi człowieka, ani plany Jego, jako plany człowieka. Chwała Królestwa, o którym jesteśmy upoważnieni opowiadać, jest królestwem, które będzie błogosławić wszystkie narody, tak wszystkich, co poszli do grobu, jak również i tych, którzy jeszcze nie pomarli. Jest to Królestwo, w którym moc Boża będzie nad podziw objawiona.

Pomówmy” teraz wspólnie o mocy Bożej jak to prorok napomyka. Będzie to potężna moc, która obali panowanie grzechu, która zwiąże Szatana, aby nie zwodził więcej narodów i która ustanowi Pana Jezusa i Jego chwalebny Kościół w mocy i wielkiej chwale, z władzą nad całą ziemią, z upoważnieniem do wykonywania sądów – do karania grzechu i do nagradzania każdego wysiłku do sprawiedliwości. Moc Boża naonczas objawiona, będzie jeszcze większa niż to, ona będzie mocą, która podniesie z kałuży grzechu; ze słabości ciała, z niedoskonałości umysłowych, moralnych i fizycznych, każdego człowieka, który zapragnie uczynić postęp i powrócić do wspaniałej doskonałości ludzkiej natury, reprezentowanej w ojcu Adamie, a od której on i wszyscy w nim odpadli przez nieposłuszeństwo. W takim znaczeniu tego słowa, będzie to moc zmartwychwstania podnosząca coraz wyżej i wyżej, z niskiego stanu grzechu i śmierci do wysokiego stanu doskonałości i sprawiedliwości. Moc ta podniesie nie tylko ludzi w tym czasie żyjących, ale także tych, którzy poszli do grobu, do wielkiego więzienia śmierci; tak jak nasz Pan powiedział, że On otworzy drzwi więzienia i rzecze do więźniów: „Powstańcie”; „wynijdźcie”, „a wszyscy, co są w grobach usłyszą głos Jego i wyjdą” (Jan 5:28). Powstanie to będzie na sąd – aby ci, co zechcą mogli skorzystać z błogosławionych przywilejów i sposobności tego wielkiego sądnego dnia (Wieku Tysiąclecia), ucząc się sprawiedliwości przez ćwiczenia i chłosty, jakie wtedy będą zastosowane i pomnażając się w łasce, w znajomości, w miłości i w doskonałości aż do końca Wieku Tysiąclecia, aż dojdą do zupełnej harmonii z Bogiem i otrzymają pełną doskonałość ludzkiej natury, utraconą przez upadek a odkupioną przez wielką „pamiątkę” Boskiej łaski.

Nic dziwnego, więc, że święci, gdy wychwalają Boga, mówią o chwale Królestwa i wielkiej mocy Bożej, która wówczas będzie objawiona, a także, w jaki sposób wówczas dane będzie poznać synom ludzkim Boskie możne dzieła, jak oni wówczas będą jasno, widzieć znaczenie pierwszego wyroku, którego teraz nie widzą; jak wyraźnie poznają znaczenie wielkiego odkupienia, czego teraz nie pojmują, i jak jasno zrozumieją zarządzenia Boskiej mocy w Królestwie dla ich błogosławieństwa – aby widząc te możne dzieła Boże w ich prawdziwym świetle, mogli również uwielbiać Ojca, który jest w niebie i należycie oceniać wielmożność Jego Królestwa.

ŚWIĘCI TWOI NIECH CI BŁOGOSŁAWIĄ

Prorok wzmiankuje, że wszyscy święci powinni mieć przywilej opowiadania w ten sposób o Królestwie, aby przez to wysławiać imię naszego Boga; a to zdaje się być literalnie wypełnione obecnie, bo Pan zdaje się zwracać uwagę Swoich świętych (Jego poświęconemu ludowi wszędzie) na teraźniejszą prawdę, na to, aby na swej drodze życia mogli mieć światło objawiające im chwalebny charakter naszego Boga, przez poznanie Jego wielkiego planu wieków. Więcej nawet, Bóg zdaje się uzdalniać każdego ze Swoich świętych, aby w ten sposób mógł uwielbiać Jego imię i opowiadać prawdę innym. Niektórym On udzielił talentu wymowy i sposobności do używania jej i do opowiadania Jego chwał w taki sposób; innym udzielił talentu do prywatnej rozmowy, ażeby prywatnie mogli opowiadać o Jego królestwie, o Jego chwalebnym majestacie i zaznajamiać o Jego planie tych, którzy mają uszy ku słuchaniu. Jeszcze innym dał przywilej opowiadania Jego poselstwa przez roznoszenie literatury, a niektórym dał sposobności używania wszystkich tych rozmaitych metod śpiewania pieśni Mojżesza i Baranka. I możemy być pewni, że nikt nie może być w gronie świętych Pańskich w tym czasie i wiedzieć o Jego dobroci i o Jego przedziwnym dostojeństwie i majestacie, a nie mieć pragnienia opowiadania wesołej nowiny wszystkim, którzy mają uszy ku słuchaniu; i ci, co są najpilniejsi w ogłaszaniu tego poselstwa, zapewne mają najwięcej błogosławieństwa w swych sercach i doświadczeniach, i najwięcej wzrastają w łasce, w znajomości i miłości. „Ozdobę chwały wielmożności Twojej i dziwne sprawy Twoje wysławiać będę. Niech Cię wysławiają Panie wszystkie sprawy Twoje, a święci Twoi niech Ci błogosławią. Sławę królestwa Twego niech opowiadają, o możności Twojej niech rozmawiają; aby oznajmili synom ludzkim mocy Jego, a chwałę królestwa i ozdobę królestwa Jego.” (Ps. 145:5; Ps. 145:10-12).

W.T. R-2712 -1900 r.
Straż 12/1941 str. 179-183

Do góry