R-2516b

"WSZYSTKO CZYSTE CZYSTYM”

"Wszystko czyste czystym, lecz pokalanym i niewiernym niema nic czystego, ale pokalany jest i umysł i sumienie ich; udawają, że Boga znają, ale uczynkami swemi tego się zapierają, będąc obrzydłymi i nieposłusznymi, a do wszelkiego dobrego uczynku nie sposobnymi”. – Tyt. 1:15, 16.

APOSTOŁ nie pisał powyższych słów o światowych grzesznikach, ale o takich, co poznali prawdę i przeszli przynajmniej pierwszy stopień poświęcenia, czyli stopień usprawiedliwienia, a których serca zostały później pokalane, ponieważ zaniedbali utrzymać je w miłości, która, jest rządzącą zasadą. Zamiast być napełnieni miłością, brudne samolubstwo zostało z powrotem dopuszczone do ich serc i stało się dla nich rządzącą zasadą. Tacy posiadają ducha tego świata i niekiedy używają go z większą niegodziwością aniżeli światowi. Są oni szczególnie gotowi, jak wykazuje to Apostoł, do zbijania postępowania i pobudek drugich. Będąc sami samolubnymi, przypisują samolubstwo wszystkim innym; będąc sami nieczystymi, przypisują nieczystość drugim, ponieważ stracili ducha miłości, który nie myśli złego, przeto serca ich prędko napełniają się samolubstwem, zazdrością, podejrzliwością i wszelkimi złymi uczuciami ku tym, co są prawdziwi, szczerzy i zacni.

Znaliśmy takich, którzy posunęli się nawet tak daleko, że zbijali motywy (pobudki) samego Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nie umiejąc wyobrazić sobie miłości i wspaniałomyślności, jako pobudki postępowania i będąc przyzwyczajeni za pobudkę w swym sercu mieć tylko samolubstwo i osobiste wyróżnienie, oni sądzą Boga i Jego sposób postępowania według siebie i mniemają, że Bóg, układając plan wybawienia człowieka z grzechu i śmierci, powodował się pychą, lub próżnością, aby pokazać się, co On umie. Tacy mówią również, że Pan nasz Jezus, stając się naszym Odkupicielem, powodowany był samolubnymi pobudkami, pożądaniem wyróżnienia, czci i wyższej władzy. O wierności Aniołów tacy również myślą z punktu zapatrywania samolubstwa, że Aniołowie są wierni w nadziei wywyższenia, lub z obawy przed karą. Któż może rozwinąć czystą myśl z nieczystego serca? Któż może spodziewać się wspaniałomyślnych i dobrotliwych uczuć lub słów (oprócz obłudnych) z serca, którym kontroluje samolubstwo? Któż może spodziewać się szlachetnej wyrozumiałości w umyśle pełnym zazdrości i zarozumiałości?

Apostoł dowodzi, że tacy mają pokalane nie tylko umysł, ale i sumienie, tak, że oni będą źle czynić, źle mówić i źle myśleć, a sumienie ich nie będzie im tego wyrzucać, ponieważ ich umysł i sumienie działają w zgodzie i, jak Pismo święte mówi, oni stają się ślepymi i samozwiedzionymi. Co za okropny to stan i jak bacznymi powinni być wszyscy z ludu Pana, aby nie tylko trzymać w czystości serce i umysł, ale także uważać, aby sumienie było czułe i w ścisłej zgodzie ze Słowem Bożym. Ten stan możemy utrzymać tylko przez częste i surowe rozsądzanie samych siebie probierzem, jaki Bóg nam dał, a którym jest Jego prawo miłości.

Brak tłumaczenia cytatu
I want the first approach to feel
Of pride or fond desire;
To catch the wandering of my will,
And quench the kindling fire

Apostoł dalej wykazuje, że ci, których umysły zostały pokalane, zatrute duchem pychy lub samolubstwa, duchem onego złego, będą nadal twierdzić, że znają Boga, będą się tym chwalić niekiedy głośniej aniżeli kiedykolwiek przedtem; zapewne, będą się przechwalać jak bardzo oni znają Boga i Jego Słowo i jak mądrze umieją to Słowo tłumaczyć. Przeto nie według czyjegoś przechwalania się swoim wyznaniem mamy rozsądzać, kto jest czystego serca, dobrego sumienia i w zupełnej harmonii z Bogiem; ale raczej z owoców mamy ich rozpoznawać, jak powiedział nasz Pan – z uczynków ich, jak wykazał Apostoł. Gdy ktoś mówi, że zna Boga, a uczynkami swoimi przeczy temu, to jesteśmy zupełnie usprawiedliwieni w kwestionowaniu czy on aby nie zwodzi samego siebie, czy jego umysł i sumienie nie zostało czasem pokalane.

Zapierać się Pana uczynkami nie koniecznie znaczy popełnienie morderstwa, rabunku, cudzołóstwa lub t. p. To raczej znaczy, przynajmniej na początku, że z dobrego źródła, czyli z oczyszczonego i odnowionego serca lub woli, skąd dotychczas wypływała czystość, prawda, słodycz, uprzejmość, zachęta i o rzeźwienie dla wszystkich pijących z tej wody, tak w domu, w sąsiedztwie jak i pomiędzy braćmi, odtąd zacznie wypływać gorzka woda, powodująca gorzkie uczucia, podlewająca korzenie gorzkości, rozniecająca złość, zazdrość, nienawiść, spory itp. Nie dziw, że Apostoł mówi o takich, że są obrzydłymi! Wszyscy mający ducha Pańskiego muszą brzydzić się duchem złego, bez względu jak przygnębionymi i zasmuconymi będą tym, gdy zobaczą, że duch ten wydziela się z takiego, skąd poprzednio wypływała miłość, słodycz, uprzejmość i dobre uczynki.

Pan oświadczył, że jeżeli rzekomo słodkie źródła wydziela wodę gorzką, to możemy wiedzieć, że jest coś złego, coś kalającego w tym źródle i nie mamy zwodzić samych siebie, co się tyczy tej wody, ani nie przyjmować jej gorzkości.

Komentując tę samą zasadę św. Jakób powiedział: "Jeźli kto między wami zda się być nabożnym, nie kiełznając języka swego, ale zwodząc serce swoje, tego nabożeństwo próżne jest” (Jak. 1:26). Ponieważ język jest wskaźnikiem serca, albowiem "z obfitości serca usta mówią” (Mat. 12:34), przeto nieokiełznany język wypowiadający słowa samolubne, zazdrosne, gorzkie, wyniosłe, potwarcze itp., dowodzi, że serce, z którego obfitości wypływają takie rzeczy jest nieuświęcone, nieświęte, nie mające ducha Chrystusowego, a przeto bez względu, jaką religię taki człowiek wyznaje, jego serce nie jest zbawione, ani nie znajduje się w stanie wiodącym do zbawienia i nabożeństwo, czyli religia jego jest daremna. Nie dziw, że Apostoł komentuje w naszym tekście, że tacy są "nieposłusznymi”, Tylko przez nieposłuszeństwo prawu miłości mógł ktoś dojść do takiego pokalania serca i sumienia, potem, gdy już był oczyszczony wiarą w drogocenną krew i poświęcony Panu.

Zakończającym orzeczeniem naszego tekstu jest, że tacy, straciwszy ducha prawdy i przyjąwszy natomiast ducha gorzkości, zawziętości i złości, mając zatruty, czyli pokalany umysł i sumienie, są "do wszelkiego dobrego uczynku niesposobnymi” (Tyt. 1:13) Bez względu, jaki uczynek i jaką działalność tacy podejmą, takowa zostanie na pewno zepsuta, ponieważ duch pychy, duch samolubstwa, duch złości i zazdrości jest w tak ostrym przeciwieństwie do ducha sprawiedliwości, dobroci, prawdy i miłości, że pomiędzy tymi dwoma duchami nie może być pokoju i współdziałania. To przypomina nam słowa naszego Pana, że ci, co są Jego ludem i mają Jego ducha, są "solą ziemi” (Mat. 5:13), czyli elementem zachowawczym, tak długo jak trwają w tym duchu; lecz Pan przy tym zaznaczył, że gdy ta sól straci swoją słoność – gdy Chrześcijanin straci te szczególne cechy ducha Chrystusowego, które wyróżniały i odłączały go od świata i czyniły go solącym, czyli konserwującym czynnikiem w świecie – gdy on straci to wszystko, to stanie się bezpożytecznym jako zwietrzała sól – "do wszelkiego uczynku dobrego nie sposobnym.” (Mat. 5:13; Tyt. 1:16).

Co powinno być uczynione przez tych, co zauważą, że mają w sobie nieczysty umysł – umysł skłonny do domyślania się złego raczej, a nie dobrego, umysł zazdrosny, samolubny, wstrętny, nieprzebaczający, umysł, który miłuje tylko tych, co miłują i schlebiają jemu? Czy jest dla takich, jaka nadzieja? Czy Bóg nie odrzuci takich w zupełności?

Bóg jest wielce miłosiernym. W czasie, gdy wszyscy znajdowali się w takiej żółci gorzkości i w więzach nieprawości, On przygotował dla nas odkupienie. Jest nadzieja dla takich, co widzą swoje pokalanie i pragną być oczyszczeni.

"Jego krew zmywa wszelkie brudy Jego krew oczyści także i mnie.”

Należy jednak pamiętać, że prawdziwa pokuta oznacza skruchę i reformę, a o pomoc ku reformie musimy udać się do Onego Wielkiego Lekarza, który sam tylko może uleczyć taką chorobę moralną, jako napisane: "Który uzdrawia wszystkie choroby twoje” (Ps. 103:3). Można powiedzieć, że wszyscy poświęceni byli kiedyś mniej lub więcej chorymi w taki sposób i niesposobnymi do Jego służby. Prawda, że gorzej jest z tymi, co byli raz omyci, a potem wrócili się jako "świnia umyta do walania się w błocie” (2 Piotra 2:22) grzechu – lecz wciąż jeszcze jest nadzieja, jeżeli lekarstwo Dobrego Lekarza zostanie prędko przyjęte tak samo jak na początku. Największe niebezpieczeństwo polega na tym, że sumienie takiego, będąc pokalane, może tak spaczyć jego rozsądek, że gorzkość będzie uważał za słodkość, zazdrość i złość za sprawiedliwość i obowiązek, a kał grzechu za piękno świętobliwości. Gdy już tak daleko doszło, to sprawa takiego jest już beznadziejna.

NIEKTÓRE LEKARSTWA NA SPLAMIONE SERCE.

On Dobry Lekarz wskazał lekarstwa leczące zatrutą duszę – lekarstwa, które gdy zostaną przyjęte według przepisu, osłodzą zgorzkniałe serce. Zamiast zazdrości lekarstwa te rozbudzą miłość, zamiast złości, nienawiści i sporów, rozbudzą miłość i zgodę, zamiast obmowy, potwarstwa i uprawiania skandalów lub kłótni rozbudzą tę miłość, która nie myśli złego, nie wyrządza krzywdy bliźniemu, która długo cierpi i jest dobrotliwa, która nie wynosi ani nie nadyma się, która nigdy nie ustaje i która jest duchem Bożym, duchem zakonu i duchem żywota w Chrystusie Jezusie. Wszyscy korzystajmy z tych lekarstw, bo one są dobre nie tylko dla gwałtownie chorych, ale i dla przychodzących do zdrowia, a także dla zdrowych. Niektóre recepty tych lekarstw są następujące:

(1) "Ktokolwiek ma tę nadzieję w Nim, oczyszcza się, jako i On (nasz Pan) czysty jest”. – 1 Jana 3:3.

Nadzieja powyżej wspomniana jest, że zostaliśmy przyjęci za synów Bożych i otrzymaliśmy obietnicę, że gdy będziemy wiernymi, staniemy się podobnymi Panu, ujrzymy Go jako jest i otrzymamy udział w Jego chwale. W miarę jak umysł i serce przejmuje się tą nadzieją i zaczyna mierzyć jej długość, szerokość, wysokość i głębokość, to z pewnością miłość Niebieskiego Ojca i miłość Odkupiciela ujawni się przed nami, jakoby tęcza i zaczynamy coraz więcej miłować Ojca, a także Syna, ponieważ Oni pierwej umiłowali nas. Boski rodzaj miłości staje się coraz więcej naszym ideałem, a gdy staramy się wznosić do tego ideału, serca nasze będą się oczyszczać; albowiem, patrząc w on doskonały zakon miłości (którym jest miłość) stajemy się coraz więcej zawstydzonymi z tych niegodziwości i samolubstwa, jakie sprowadził na nas upadek. A gdy tylko raz rozpoznamy wszelką złość, zazdrość, nienawiść, obmowy, potwarzy itp. rzeczy w ich właściwym świetle, czyli gdy poznamy, że są to uczynki ciała i diabła, takowe staną się nam coraz więcej obrzydliwe. A ostatecznie, gdy rozpoznamy, że ci, co sympatyzują z takimi rzeczami w jakimkolwiek stopniu, nie nadają się do Królestwa i do wszelkiego uczynku dobrego są niesposobnymi, będziemy uciekać od takich niegodziwości duszy jak od śmiertelnej zarazy. Serce nasze (wola, intencje) stanie się od razu czyste i postawimy straż nie tylko nad naszymi wargami, ale także nad naszymi myślami – aby słowa naszych ust i rozmyślania naszych serc mogły być przyjemne Panu.

(2) "Który dał samego siebie za nas, aby nas wykupił od wszelkiej nieprawości i oczyścił sobie samemu lud własny, gorliwie naśladujący dobrych uczynków.” – Tyt. 2:14.

Możemy filozofować dużo i bardzo akuratnie na temat, jak, kiedy i przez kogo zostaliśmy wykupieni, lecz to wszystko miałoby bardzo małe znaczenie, gdybyśmy zapomnieli, na co byliśmy wykupieni. Wykupienie nie było tylko wykupieniem z mocy grobu, ale głównie "od wszelakiej nieprawości”. Pan szuka nie tylko szczególnego ludu, ale ludu szczególnie oczyszczonego i omytego. Ta recepta na pewno dopomoże nam do oczyszczania się z wszelkiej nieczystości, jeżeli jesteśmy staranni uczynić nasze powołanie i wybranie pewnym.

(3) "Naśladuj sprawiedliwości, wiary, miłości, pokoju z tymi ,którzy wzywaj Chrystusa z czystego serca.” – 2 Tym. 2:22.

Potrzeba nam nie tylko dobrze zacząć, ale i dobrze biec, czyli mieć dobry sposób postępowania. Nie mamy zaś naśladować niesprawiedliwości ani na chwilę; sprawiedliwość i słuszność musimy naśladować, bez względu ile by to nas miało kosztować. Tu jednakowoż zachodzi pewna trudność u niektórych; oni nie wiedzą jak sądzić sprawiedliwym sądem. Są zbyt skłonni do sądzenia według wieści i pozorów, albo też do przyjęcia sądu nauczonych i Faryzeuszów, jak to uczynili rzesze wołające: "Ukrzyżuj Go! Krew jego na nas i na dziatki nasze.” (Mar. 15:12, Mat.27:25). Gdyby oni naśladowali sprawiedliwość, to w dobrych uczynkach naszego Pana i w Jego cudownych słowach żywota widzieliby Jego zacny charakter. Widzieliby, że On nie tylko, że nie był bluźniercą, lecz był "świętym, niewinnym, odłączonym od grzeszników”; widzieliby również, że Jego oskarżyciele powodowani byli zazdrością i nienawiścią.

Obecnie jest tak koniecznym jak było kiedykolwiek stosować się do Pańskiego napomnienia: "sprawiedliwy sąd sądźcie.(Jana 7:24), a ktokolwiek to zaniedbuje, ściąga "krew” na swoją głowę i stanie się uczestnikiem kary należącej się fałszywym oskarżycielom. Jak traktowanym był Pan tak też będą traktowani Jego "bracia”. Im czystsze są nasze serca, tym mniej będą nas obchodzić obelgi, potwarstwa i obmowy i tym więcej będziemy rozumieć, że ci, co mają gorzkie serca, z których wypływają gorzkie słowa, są nieczystym źródłem wydzielającym żółć goryczy, a nie słodycz miłości.

Następnie przychodzi wiara, czyli wierność. Pan zapewnia o Swej wierności i oświadcza Się przyjacielem wierniejszym od brata. Nawet ludzie światowi oceniają wierność, jako cnotę i dają jej najpierwsze miejsce; niekiedy nawet przez wierność dla przyjaciela, dopuszczają się niektórzy kradzieży lub krzywoprzysięstwa. Zauważmy, więc, że Słowo Boże stawia sprawiedliwość na pierwszym miejscu. Wierność, przyjaźń, pokój i miłość mogą być podtrzymane tylko w harmonii ze sprawiedliwością, lecz dokąd niesprawiedliwość zarzucana, któremukolwiek bratu, nie została udowodniona, nasza wierność, przyjaźń i miłość ku niemu muszą trwać, co więcej nawet, muszą wzrastać w miarę jak różne zazdrości, potwarze i inne ogniste strzały onego złośnika rzucane są na niego "bez przyczyny”. Ta wartościowa recepta dopomoże nam do utrzymania naszego serca w czystości, chroniąc je od wszelkich jadów i korzeni gorzkości, jakie on przeciwnik stara się zaszczepić.

Sprawiedliwość jest to czystość serca – wolność od niesprawiedliwości.
Miłość jest to również czystość serca – wolność od samolubstwa.

(4) "Oczyszczając dusze nasze w posłuszeństwie prawdy przez Ducha Świętego ku nieobłudnej braterskiej miłości, z czystego serca jedni drugich miłujcie uprzejmie (gorąco).” – 1 Piotra 1:22.

To lekarstwo jest dla tych, co przyjęli te poprzednie recepty i zostali oczyszczeni. Tekst ten wykazuje, że czystość nie przychodzi tylko przez słuchanie prawdy, ani przez wierzenie prawdzie, ale przez posłuszeństwo prawdzie. Nie tylko przez formalne posłuszeństwo w zewnętrznych ceremoniach, obrządkach lub w ogładzonej formie, lecz przez posłuszeństwo duchowi prawdy – jej rzeczywistej treści. Wszystko to przywiodło cię do tego, że twoja miłość do Braci w Chrystusie była nieudawana, szczera, prawdziwa. Na początku odnosiłeś się do wszystkich z grzecznością, a przynajmniej bez szorstkości, lecz wielu z nich nie bardzo lubiłeś, a niektórych mniej miłowałeś; bo byli oni jacyś biedni, lub nieogładzeni, lub nieumiejętni albo też jacyś dziwni. Lecz będąc posłusznym duchowi prawdy rozpoznałeś, że wszyscy, którzy ufają w drogocenną krew, są poświęceni Odkupicielowi i starają się Go naśladować, są "braćmi” bez względu na rasę, kolor skóry, wykształcenie, ubóstwo lub brak urody. Z czasem wiec doszedłeś do takiego stanu, że serce twoje stało się o tyle wolne od zazdrości, pychy i samolubstwa i tak przepełnione duchem Mistrza, że mogłeś szczerze powiedzieć: "Miłuję wszystkich braci, miłością szczerą, a i wcale nieobłudną”.

Doszedłszy już tak daleko na tej dobrej drodze, Bóg przez Apostoła mówi nam, co następnie potrzeba – abyśmy zachowali serce w czystości " czystego serca jedni drugich miłujcie uprzejmie (gorąco).” O tak! Czystość serca nie może być zapomniana, bo inaczej mogłoby się stać, że ta nasza czysta miłość zamieniłaby się na miłość cielesną i stałaby się nam sidłem przeciwnika. Jednakowoż czysta miłość nie może być zimna lub obojętna; ona musi być tak gorąca i silna, że będziemy gotowi "kłaść duszę (życie) za braci.” (1 Jana 3:16).

Z taką miłością palącą się, jako kadzidło Bogu na ołtarzu naszych serc, nie będzie tam miejsca na żadne samolubne i zazdrosne myśli, słowa, lub czyny. O! Jak błogosławione byłyby zgromadzenia "braci”, gdyby taki duch w nich zamieszkał! Czy możemy wątpić, że gdyby takim duchem przejęta była połowa, jedna trzecia, lub choćby tylko jedna czwarta część każdego zgromadzenia, to wpływ tego prędko udzieliłby się wszystkim – ku sprawiedliwości, wierności, miłości i pokoju, a przeciwko zazdrości, sporom, złości, potwarzom i odwetom?

Przeto niechaj każdy z nas "braci,” coraz więcej przyswaja sobie te lekarstwa, które mogą nam dopomóc do uświęcenia i przygotować nas lepiej do Pańskiej służby tu i poza zasłoną.

W. T. R-2516b-1899
Straż 11/1935 str. 168-170

Do góry