Opis Księgi Ezechiela jest często źródłem mniejszych lub większych nieporozumień
wśród ludu Bożego, nawet mimo tego, iż zdaje on sobie sprawę ze słów apostoła
św. Pawła, który jednoznacznie stwierdza, że to, co jest zasiane jako skażone,
zasadzone w śmierci, nie jest tym, co będzie wzbudzone; że kości, ścięgna i
ciało, które ulega rozkładowi, nie ma nic wspólnego z ciałem wzbudzonym przez
Pana. Rozważając ten problem, można zauważyć, że apostoł oparł swoje stwierdzenie
nie tylko na inspiracji duchem świętym, ale że jest ono również logiczne i racjonalne:
jedna cząstka materii nie ma większego znaczenia niż inna w wielkim dziele restytucji,
które ma być ukończone w zmartwychwstaniu świata. Wszyscy wiemy, iż ciało ludzkie
poddane rozkładowi staje się w końcu materią organiczną, którą wykorzystują
rośliny, które wzrastając przynoszą różnorakie owoce, a te z kolei stanowią
pokarm człowieka i innych niższych zwierząt. Oznacza to, iż atomy, z których
składa się ludzkie ciało, w ciągu stuleci bezustannie krążą w obrębie przyrody.
Obieg ten trwa nawet za naszego życia, tak iż nauka jest w stanie potwierdzić
całkowitą wymianę materii w naszych organizmach w przeciągu 7 lat. Atomy materii,
z której składa się ciało w chwili śmierci, nie są wiele więcej warte i cenne
z punktu widzenia przyszłego ciała niż atomy, które opuściły ciało w ciągu życia.
Tym, co Bóg obiecał wzbudzić z martwych, jest istota, dusza, której podczas
zmartwychwstania zostanie dane ciało, jakie się Bogu upodoba - każdemu rodzajowi
nasienia odpowiadające mu ciało: cielesnemu człowiekowi - poprzez restytucję
jego naturalne, ziemskie ciało, zaś nowemu stworzeniu w Chrystusie - nowe, duchowe
ciało, zgodnie z Boską obietnicą.
Rozważany tekst Pisma Świętego pierwotnie był adresowany przez Boga,
za pośrednictwem proroka, do narodu żydowskiego, który w tamtym czasie znajdował
się w niewoli babilońskiej. Suche kości wyobrażają samych Żydów, którzy jako
ludzie stracili w sercach nadzieję, mówiąc: "Uschły nasze kości, rozwiała
się nasza nadzieja, zginęliśmy" - wszelka jedność państwowa przestała istnieć.
Byli obcymi w obcej ziemi, bez możliwości zaistnienia jako państwo. Gdy patrzyli
wstecz, na swoją przeszłość, wspominali Boskie wstawiennictwo za nimi, gdy byli
w ziemi egipskiej, czas łaski za panowania króla Dawida i Salomona. Wspominali
te wielkie chwile jako minione okresy chwały, błogosławieństw i możliwości.
Gdy patrzyli zaś w przyszłość, nie widzieli szans na ponowne zaistnienie jako
naród, a wszystkie wielkie obietnice i oczekiwania, którymi cieszyli się jako
naród wybrany przez Boga, będący dziedzicem obietnicy danej Abrahamowi - że
będą królować i błogosławić wszystkie narody ziemi - wszystkie te nadzieje były
martwe, przeminęły. Stan narodu izraelskiego, rozrzuconego po terytorium Babilonii,
w rzeczy samej doskonale zilustrowany jest poprzez suche kości rozrzucone w
dolinie.
Ręka Boża (moc) spoczęła na Ezechielu, dając mu ujrzeć tę wizję, gdyż
fizycznie nie był on przeniesiony do żadnej doliny wypełnionej suchymi kośćmi.
W swej wizji przechadzał się pomiędzy tymi kośćmi, widział je rozrzucone po
całej dolinie, zupełnie suche. Wtedy Bóg wyjaśnił mu, iż kości te przedstawiają
cały dom Izraela. Nie przedstawiały one jedynie dwóch plemion, zabranych niedawno
do niewoli babilońskiej, nie tylko te dziesięć plemion zabranych wcześniej,
ale cały dom Izraela, dwanaście pokoleń. Nie miało już być więcej podziału na
dwa odrębne narody, jaki rysował się przez minione cztery stulecia. Mieli oni
zrozumieć, iż w Boskim zamiarze mają być oni ponownie zjednoczonym narodem,
a zjednoczenie to pokazane jest w tym samym rozdziale (wersety 15-22) w cudownym
połączeniu w rękach proroka dwóch kawałków drewna w jedną całość.
I tak się też stało: od czasu wydania przez Cyrusa dekretu głoszącego,
iż wszystkie dzieci Izraela mogą wyjść wolne i powrócić do swej ziemi ojczystej,
podział na dwa narody nie był już więcej zauważalny. Lud, który powrócił, choć
w większości było to pokolenie Judy, to byli wszyscy ci, którzy mieli wiarę
w Boskie obietnice i tęsknili za powrotem do Palestyny. Nazwa "Izrael"
odnosiła się odtąd do tych, którzy powrócili; nie tylko do tych, którzy żyli
pięć stuleci przed pierwszym przyjściem naszego Pana, ale również do tych z
czasów misji Jezusa i działalności apostołów, którzy opisali ich w swoich listach
znajdujących się w Nowym Testamencie. Nie ma zatem "dziesięciu straconych
plemion", o których mówią często ludzie, mając dobre intencje, lecz będąc
w błędzie i w nich szukając oparcia dla swych nadziei, zamiast w Ewangelii.
Pan stawia pytanie: Czy jest możliwe, aby wyschnięte kości na powrót
ożyły? Czy jest nadzieja dla rozproszonego narodu izraelskiego, który nie tylko
w swym sercu, ale także swymi ustami wyznaje, iż jest rozproszony, iż nie jest
już więcej jednym narodem, ale że jest zasymilowany z pogańskim najeźdźcą pod
względem gospodarczym, społecznym i stosunków małżeńskich?
Prorok, pokładając zupełną ufność we Wszechmogącym, kieruje to pytanie
do Boga, jak gdyby sugerując, iż jakakolwiek nadzieja w reorganizacji Izraela
musi pochodzić od Stwórcy i próżno jej wyglądać skądinąd.
Bóg nakazuje Ezechielowi prorokować, przekazywać Boską nowinę przepowiadającą
rzeczy, które miały dopiero nadejść jako wyraz działania woli Bożej. To przesłanie
mówiło, że Bóg ma moc i moc ta zostanie użyta, aby ci, którzy są martwi i osuszeni
ze swoich nadziei narodowych, zostali stopniowo ożywieni, zjednoczeni jako naród
w swej ojczyźnie. Wszystko to nie miało się stać nagle, lecz stopniowo, także
dzięki Boskiemu posłannictwu, głoszonemu przez proroka. Najpierw wszyscy wysuszeni
i pozbawieni nadziei mieli się do siebie zbliżyć, następnie zjednoczyć się ze
sobą, aby w końcu stworzyć państwowość, a następnie być napełnieni duchem Pańskim
jako tchnieniem energii życia państwowego, poczętego w wierze w obietnice, że
znów zaistnieją jako naród.
W owym czasie nadzieje ludzi były martwe, ukazane przez Boga w obrazie
suchych kości jako pogrzebane w grobach w różnych prowincjach Babilonii. Pan
mówi: "Oto Ja otworzę wasze groby i wyprowadzę was z waszych grobów, ludu
mój, i wprowadzę was do ziemi izraelskiej. I poznacie, że Ja jestem Pan"
- Ezech. 37:12-13 (NP). W dalszej części tej wizji prorok widzi proces, w wyniku
którego kości są gromadzone, reorganizowane i ożywiane. Mówi on, iż temu wszystkiemu
towarzyszył "trzask i szum" (BT) - ang. przekład mówi o "grzmotach
i trzęsieniu ziemi". Po tych zjawiskach, kości łączą się ze sobą.
Bez wątpienia, jednym z powodów, które przyczyniły się do rozpaczy Izraela,
była potęga imperium, które wzięło ich w niewolę. Imperium Babilońskie w owym
czasie było najpotężniejszym królestwem znanym człowiekowi. Jego upadek wydawał
się wręcz niemożliwy, a ucieczka spod jego władzy - nie do pomyślenia. Grzmoty
i trzęsienia ziemi w obrazie bez wątpienia reprezentują burzliwe wydarzenia
związane z upadkiem tego imperium i przejęciem władzy przez Medów i Persów.
W wyniku tych wydarzeń odżyła nadzieja Żydów w Boskie obietnice i wkrótce naród
został wybawiony.
Nie należy jednak zapominać o drugim wypełnieniu się tego proroctwa,
na wiele szerszą skalę, co realizuje się za naszych czasów. Obumarłe nadzieje
Izraelitów, rozproszonych na obszarze Babilonii, odciętych od kontaktów ze sobą,
od siebie nawzajem, od innych pokoleń i jedności narodowej, były tylko zapowiedzią
jeszcze większego rozproszenia tego narodu między wszystkimi narodami cywilizowanego
świata - mistycznym Babilonem, podczas Wieku Ewangelii. Większość ich nadziei
związanych z wypełnieniem się obietnic Abrahamowych wyblakła, wygasła i nie
miały one większej żywotności niż sucha kość. Ale teraz, pod koniec Wieku Ewangelii,
nadszedł słuszny czas, aby wszystkie te kości, rozrzucone po całym obszarze
mistycznego Babilonu, zostały zebrane i połączone ze sobą, odnowione i ożywione
nadzieją w obietnice dane ojcom. Hałas, jaki towarzyszy temu procesowi, to dźwięk
"siódmej trąby", która zaczęła grzmieć; trzęsienie ziemi to nadchodząca
rewolucja, w której mistyczny Babilon upadnie przed Wielkim Księciem, którego
wyobrażał Cyrus. Tymczasem, kiedy spoglądamy na suche kości, możemy zauważyć,
iż one już są w ruchu, zbliżają się do siebie i organizują się jako "ruch
syjonistyczny", planujący reorganizację narodową i powrót do ziemi obiecanej.
Prawdopodobnie nadzieje Żydów zaczęły odżywać, kiedy dowiedzieli się, że armie
Cyrusa rozpoczęły podbój Babilonu; tak i teraz nadzieje Izraela odżywają, gdy
widzą oni rozwój wypadków i zdają sobie sprawę, że czas dnia wielkiego ucisku
zbliża się dla całego chrześcijańskiego świata. Ich nadzieje będą się potęgować
i ukierunkowywać na Palestynę i reorganizację narodową, w miarę jak ucisk dnia
gniewu będzie się przybliżał.
Proroctwo to może być również lekcją dla duchowego Izraela. Musimy pamiętać,
iż duchowemu Izraelowi również było dane iść do Babilonu, zostać wchłoniętym
przez światowość i zduszonym przez "kąkol" opisany w przypowieści
naszego Pana o polu pszenicznym. Pole to w rzeczywistości stało się polem kąkolu,
chociaż nominalnie zwało się polem pszenicznym, ponieważ wszelkie obietnice
dotyczyły "pszenicy". Przez stulecia "Ewangelia Królestwa",
którą nasz Pan określił jako "dobre ziarno" zasiane przez Niego (Mat.
13:37-42), została utracona z zasięgu wzroku, a nadzieje królestwa utraciły
swoją żywotność. Wiele obietnic Słowa Bożego odnoszących się do Królestwa Bożego,
współdziedzictwa z Chrystusem i przyszłym błogosławieniem świata, stało się
martwymi nadziejami, martwymi obietnicami. Zatraciwszy te obietnice, duchowy
Izrael został odcięty od swych korzeni i zmieszał się z Babilończykami, interesując
się raczej losami i sprawami Babilonu niż Królestwem Bożym, w którym wszystkie
pierwotne nadzieje i obietnice mają swe wypełnienie i rozkwit.
Ale teraz, pod koniec tego wieku, nadszedł czas, aby Bóg wezwał swoje
dzieci z Babilonu, a głos kogoś większego od Cyrusa jest słyszany przez wszystkich,
którzy mają uszy ku słuchaniu. Głos ten woła: "Upadł, upadł Wielki Babilon
(...) Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów
i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające" - Obj. 18:2-4. W połączeniu
z brzmieniem tego głosu zaczyna się ruch wśród suchych kości, wśród tych, którzy
są prawdziwymi Izraelitami, których nadzieje wyblakły, a teraz są ożywiane,
a Boskie obietnice dotyczące Królestwa Bożego stają się coraz bardziej wyraźne.
Jednakże nie mamy się spodziewać, aby klasa "kąkolu", Babilończycy,
byli przedstawieni w ruchu tych suchych kości, lecz jedynie prawdziwi Izraelici.
Babilończycy zainteresowani będą innymi celami - przedłużeniem trwania wielkości
Babilonu, a tym samym niewoli prawdziwych Izraelitów.
Obietnice Królestwa nie odnoszą się jednakże tylko i wyłącznie do żyjących.
Gromadzenie się świętych Pańskich nie zawęża się jedynie do tych pozostających
przy życiu, ale odnosi się także do gromadzenia wszystkich członków Ciała Chrystusowego,
ponieważ "najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy
pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze,
na spotkanie Pana" - 1 Tes. 4:16-17.
Wszyscy ci, którzy mają taką możliwość, powinni urzeczywistnić w sobie
przesłanie tego proroctwa i starać się być pomiędzy tymi, którzy w niedługim
już czasie zostaną zgromadzeni jako "ciało Chrystusowe", "nasienie
Abrahamowe", królestwo Boże, aby błogosławić świat.
W.T. 2505-1899
Na Straży 4/2003