R-2097

„Drogoście kupieni”

1 Kor. 6:20.

Powyższe słowa rozmaicie wpływają na różne serca. Serce człowieka naturalnego (cielesnego) obojętnie na tę sprawę zapatruje się; natomiast na serce poświęcone i oddane zupełnie Bogu oraz zgodne z Boskimi zamiarami, słowa te są drogocennymi, pełne radości i zadowolenia. Spaczone serce, pełne zarozumiałości uważa o sobie, że nie potrzebuje być kupionym; czyli nie rozumie potrzeby być odkupionym; a to z powodu, że będąc w upadku, nie może odczuć właściwie okropności grzechu. Tacy, przypuszczalnie skłonni przyjąć bez argumentu, że stan, w jakim znajdują się, jest niedoskonały i że próby w czynieniu sprawiedliwie są wielce pożądane; tacy wiedzą jak wielce brakuje im samym doskonałości i ponoszą ze względu na to rozmaite ziemskie niepowodzenia i kłopoty, od których chcieliby być uwolnieni. Serce człowieka naturalnego wierzy w pewnego rodzaju Pierwszą Przyczynę, która nazywa się Bogiem; tacy też wierzą w pewnego rodzaju prawo natury, które jest niezmienne i nieodwołalne. Stąd też nie może być mowy o jakimś przebaczeniu.

Otóż widzimy jak podobne pojęcie w całości nie jest w harmonii z poselstwem Ewangelii odnośnie „Ofiary za grzech” i „Okupu za wszystkich”, rezultatem, czego jest przebaczenie grzechów na warunkach Nowego Przymierza dla tych, którzy przyjmą i wypełnią te warunki.

Ta klasa niewierzących w wielu względach jest wielce beznadziejną; a to z powodu, że tacy zdobyli pewnego rodzaju światową mądrość, którą tak napełnili swój rozum, że nie pozwala im to zobaczyć piękności, prawdziwej biblijnej filozofii. Oni zazwyczaj są zaślepieni na punkcie zdrowej logiki odnośnie tego przedmiotu, jaki zawiera Pismo Święte, że „Zapłata za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23), i „Dusza, która grzeszy, umrze” (Ezech. 18:4). Tacy sami widzą, że nie są i nie mogą zaliczać się, że są doskonałymi. Oczywiście, że takim nigdy nawet nie przyszło na myśl, że cała niedoskonałość jest z powodu upadku i popełnienia grzechu i przez to podpada każdy sprawiedliwemu sądowi Bożemu. Tego stanu upadłego Bóg nigdy nie uznał i taki stan rzeczy nie na zawsze panować będzie, gdyż On zamierzył ponownie doprowadzić do doskonałości wiecznej ludzkie istoty i wszystko na świecie. Jeżeli ktoś nie może pojąć tej przewodniej myśli, nie może też taki pojąć właściwego znaczenia posłannictwa Ewangelii – posłannictwa, które wykazuje, że Bóg przez Chrystusa zamierzył pojednać z sobą cały świat. Jeżeli cielesny człowiek pozna i uwierzy w to, że „zapłata za grzech jest śmierć” i jeżeli oceni fakt, że życie wieczne jest darem Bożym w Jezusie Chrystusie, Panu naszym – bo ten, jak mówi święty Jan, „kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” wiecznego. (1 Jana 5:12)

Jednak nasz natchniony tekst może obrazić człowieka naturalnego, człowieka upadłego i pozbawionego łaski Bożej; może dotknąć jego zarozumiałej pychy. Jak to, może taki pomyśleć, czy jestem niewolnikiem lub jakąś ruchomością, która może być kupowana i sprzedawana? Tak może czuć się zdeprawowane serce.

Jednakowoż ta myśl wypływa z Pisma Świętego i tylko pokorni oraz uniżonego serca są zdolni zrozumieć i ocenić to. Tacy słyszą twierdzenie apostoła, że wszyscy zostali „zaprzedani pod grzech” (Rzym. 7:14) i oni uświadamiają sobie właściwość tego oświadczenia. Oni znaleźli obfity dowód tak w sobie samych, jak i w reszcie rasy człowieczej, że cała ludzkość znajduje się „w niewoli grzechu” (Rzym. 8:21), że „grzech opanował członki ciała ich”, a także i innych. Oni też stwierdzają, że grzech jest tak mocny, którego dotąd nikt nie zdołał wytracić; że chociaż są rozmaite starania, ażeby pozbyć się grzechu, jednakowoż cała ludzkość jest trzymana w niewoli grzechu i nie może go pokonać, co jest dla nich tajemnicą. Oni pojmują znaczenie słów apostoła odnośnie wielkiego spustoszenia, jakie dokonało panowanie złego. Oni też dowiadują się ze Słowa Bożego, że Bóg, który jest pełen dobroci, czystości i doskonałości, jednak dozwolił, ażeby dzieci Jego z rodzaju ludzkiego popadły w taki stan grzechu i niedoskonałości. Niektórzy zapytują, a czy nie mówi Pismo Święte, że „Dzieło Boże jest doskonałe” (5 Mój. 32:4). Dlaczegoż tedy zapanowała taka niedoskonałość? Dlaczego grzech stale dotąd ma przewagę nad dobrem? Odpowiedź na to dostarcza samo Pismo Święte, Słowo Boże, które jedynie daje zadawalającą odpowiedź na wszelkie pytania ludzkie, odnośnie tego przedmiotu.

Odpowiedź na to jest, że chociaż pierwszy człowiek był stworzony doskonałym, to jednak obdarzony był silną wolą, którą człowiek użył na zło, a stając się nieposłusznym prawu Bożemu, postąpił swawolnie i wobec tego ściągnął na siebie warunki, w jakich dzisiaj znalazł się, jak jest napinane – „Śmiercią umrzesz” (1 Moj. 2:17). Upadek naszych pierwszych rodziców nie tylko ich samych zdegradował i ukarał, lecz dotknął całe ich potomstwo, nas wszystkich, i wszyscy ludzie podpadli pod wyrok śmierci z towarzyszącymi wszystkimi dolegliwościami, będąc zniewoleni grzechowi, który nas wszystkich doprowadza do grobu. Wobec tego staje się to jasnym faktem, że pierwszy nasz prarodzic Adam zaprzedał siebie i swoje potomstwo w niewolę grzechu, a to z powodu niewłaściwego użycia swej wolnej woli, przez co sam popadł w stan niewoli a także jego potomstwo zrodziło się w niewolnictwie grzechu. I tu jest fakt przyczyny i skutku całej tej sprawy. Wobec tego całe potomstwo Adamowe może powtórzyć słowa za starożytnym mężem Bożym, że: „W nieprawości poczęty jestem, a w grzechu poczęła mię matka moja” (Ps. 51:7).

Teraz wspomnimy tutaj pojęcie, jakie panowało u niektórych pierwotnych reformatorów odnośnie doktryny nieprawości człowieczej, którą niestety bardzo powierzchownie pojmowali, sądząc, że chociaż jest ogólną, to jakoby nie wszystkich obejmowała; z tym jednak poglądem wielce się różnimy. My stoimy na zasadzie Pisma Świętego, które naucza, że z chwilą przestępstwa Adamowego, jako rezultat, nieprawość przeszła na wszystkich w ogóle i obejmuje z osobna każdego członka z rodzaju ludzkiego, gdyż „niemasz sprawiedliwego ani jednego” (Rzym. 3:10). Niektórzy mniemają, że zdeprawowanie człowieka jest raz na zawsze; my jednak, aczkolwiek uznajemy, że nieprawość jest ogólną, to jednak przeczymy, żeby ta nieprawość była beznadziejna, wiecznie pozostająca na człowieku, w którym, chociaż obecnie znajdującym się w upadku, nie miałoby już być nic dobrego. Jak wiemy z Pisma Świętego, to jedynie sam szatan znajduje się w zupełnej nieprawości. On jest twórcą wszelkiej przewrotności i ojcem kłamstwa.

Nieprawość jednak ma ogólną przewagę; każda istota z łatwością widzi jej ogólne skutki w otoczeniu, jako też samo w sobie z odziedziczenia. Prawdą jest, że nieprawość jest ogólna, to jednak nie jest stanem zupełnie beznadziejnym. Niektórzy są więcej zdeprawowani, inni są mniej upadłymi. W niektórych pozostaje jeszcze pewne podobieństwo charakteru Bożego, w innych bardzo mało, a jeszcze w innych jakby żadne. Zgodnie z tym, jak podaje Pismo Święte, wszyscy jesteśmy zrodzeni w grzechu i nieprawości. Każdy zdrowo myślący człowiek, którego oczy wyrozumienia zostały otwarte, może zauważyć nieprawość wszędzie, nawet w dzieciństwie. Samowola, zapalczywość, upartość, krnąbrność itp., często da się zauważyć nawet u niemowlęcia parę tygodniowego; lecz jak cierpliwymi i wyrozumiałymi powinni być rodzice i wychowawcy dzieci, widząc, że niedoskonałość ta jest dziedziczną i że poprawa i napomnienia nie łatwo przychodzą. Dlatego rodzice chrześcijańscy nie tylko powinni być w wychowaniu swych dzieci wyrozumiałymi, lecz wielce cierpliwymi w dawaniu im właściwych chrześcijańskich wskazówek wychowania.

Mamy w naszym umyśle ustalony fakt ogólnej nieprawości grzechu, i kiedy ona przyszła na ludzkość w ogóle; dlatego widzimy mocne słowa apostoła, kiedy on przedstawia grzech jako tyrana-władcę, a ludzkość w ogóle jako niewolników, którzy płacą za grzech – śmiercią. „Zapłata za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23). Dowiadujemy się też z Pisma Świętego, że Boga nie można winić za ten stan niewolniczy, ponieważ człowiek pierwszy sam dobrowolnie stał się przestępcą prawa Bożego przez nieposłuszeństwo i przez to ściągnął na siebie grzech, wynikiem, czego, jako zapłata, jest śmierć. Chociaż wszyscy jesteśmy skazani w Adamie na śmierć, to jednak zanim ona nadejdzie, przechodzimy i ponosimy rozmaite dolegliwości, cierpienia i niepowodzenia, tak duchowe, jak fizyczne i moralne, jako wynik kary grzechu. Wszystko stworzenie wzdycha i boleje pod ciężarem grzechu i nieprawości z jego wszystkimi następstwami chłosty, oczekując zwolnienia i wyswobodzenia od tego stanu, wołając często do Boga o ulgę i pomoc; żądając wybawienia od grzechu i śmierci, aby wieść sprawiedliwe i bogobojne życie.

Bóg życzy sobie, abyśmy nauczyli się pewnej bardzo ważnej lekcji z dozwolenia na zło, „sprawił mi śmierć przez dobre” (Rzym. 7:13), dlatego głównym celem doznawanych rozmaitych gorzkości złego i jakoby beznadziejność naszą. Nasze życiowe doświadczenie upewnia nas, że nie jesteśmy w stanie uwolnić się od niewoli grzechu i stać się zupełnymi zwycięzcami nad naszymi upadkami znajdującymi się w naszym ciele, a to z powodu słabości i niedoskonałości naszej natury i słabości ciała, przeciwko którym, gdyby nie siła wyższa, w żaden sposób oprzeć się nie moglibyśmy. Znajdujemy się w stanie, że nic samym sobie, swoją siłą, pomóc nie możemy, ani też inni nam tej pomocy udzielić nie są zdolni; a gdy nawet otrzymujemy, jaką pomoc, to jest ona znikoma i krótko trwająca. Otrzymujemy lekcję z Pisma Świętego, które naucza nas, że wszyscy jesteśmy niewolnikami, zaprzedani grzechowi, przeto „niemasz sprawiedliwego ani jednego”; wobec tego widzimy naszą nicość i bezradność naszego stanu niedoskonałego i naszej całej rasy. Kto zrozumiał stan i sytuację, w jakiej znajduje się cała ludzkość i odczuwa nad sobą związki nieprawości i szuka uwolnienia od tego, taki może znaleźć nadzieję wyzwolenia tylko w Bogu i Jego zrządzeniu. Jeżeli tacy uświadamiają sobie, że Bóg, chociaż skazał człowieka na potępienie i śmierć, oraz że On jest niezmienny i nie może zmienić swego postanowienia, to jednak pamiętajmy, że Jego Mądrość i Moc jest niedoścignioną oraz On w swej przenikliwości zamierzył pewne wyjście z tej sytuacji, który to sposób dla wielu z rodzaju ludzkiego jest niepojęty, ani zrozumiały.

Rzecz przedstawia się następująco: Gdy nie było z nikąd pomocy człowiekowi ani komu wyratować go z upadku, wtenczas litościwy Bóg przychodzi z pomocą człowiekowi i ramię Jego (siła – w Chrystusie) zrządziła zbawienie. (Ps. 69:17-20.) Lecz jak jest to możliwe? Jak Bóg tego dokona? Jak może być Bóg jednocześnie sprawiedliwym i uwolnić człowieka z pod Jego prawa, które potępiło człowieka, ponieważ Bóg jest niezmiennym? Tekst nasz odpowiada: Bóg tak zrządził, że niewolnicy grzechu, zaprzedani w niewolę przez nieposłuszeństwo pierwszego rodzica naszego Adama, będą uwolnieni przez wielkiego Zbawiciela, który nabył ich, czyli odkupił, przez posłuszeństwo i w swoim czasie uwolni ich, gdy przyjmą Go za swego Odkupiciela i zastosują się do warunków posłuszeństwa.

Oryginalne zaprzedanie się człowieka grzechowi było przez nieposłuszeństwo, czego wynikiem była śmierć; natomiast ceną wykupu od potępienia było posłuszeństwo aż do śmierci. I nie tylko to, gdyż w tym zawiera się znaczenie słowa „Okup”, czyli zapłacenie równomiernej ceny; odkupienie to jest ceną, którą zapłacą w całości za oryginalne potępienie z jego następstwami. Cena nabywcza, czyli cena Okupu, musi w każdym szczególe odpowiadać rzeczy kupionej, czyli zastąpić ją. Adam był doskonałym człowiekiem zanim zgrzeszył; stąd też ten, ktokolwiek stać się miał jego odkupicielem, musiał być doskonałym człowiekiem. Doskonały anioł lub archanioł nie mógłby być odpowiadającą ceną za człowieka; tacy bezsprzecznie byliby wyższą ofiarą, a zatem nie równomierną, tak jak niedoskonały człowiek nie mógłby nią być, a tym bardziej nie mogło nią być niższe stworzenie. Bóg jednak tak zrządził w swym planie opartym na Jego prawie, że tylko doskonały człowiek mógł stać się okupem, równomierną ceną za doskonałego człowieka, który zgrzeszył, a w nim cała ludzkość została potępiona, zaprzedana grzechowi i skazana na śmierć.

Otóż postanowione było urządzić wielką ofiarę za grzech, która by była w zgodzie i harmonii z Boskimi mądrymi zamiarami, że tylko jednorodzony u Ojca, pełen łaski i prawdy, pełnej doskonałości, poddany w całości woli Ojca Swego, musiał poniżyć się (nie umarł jako istota) i być przeniesiony, (czyli przemieniony) z chwały owej, jaką posiada jako duchowa istota, na poziom ziemski, niższy od archanielskiej, a nawet od najniższego stanu anielskiego i stać się człowiekiem – nie człowiekiem grzesznym, ale w stanie człowieka doskonałego, takim, jakim stworzył Bóg pierwszego człowieka Adama przed popełnieniem grzechu. Posłuszny będąc temu zarządzeniu, nasz Pan Jezus „stał się ciałem” (Jana 1:14), i w naturze podobny do rasy ludzkości, która popadła w niewolę grzechu, z tym wyjątkiem, że sam nie posiadał ani grzechu ani żadnej niedoskonałości. Apostoła oświadczenie jest w zupełnej zgodzie z Boskim postanowieniem, że nasz Pan Jednorodzony u Ojca Swego, zostawił swoją pierwotną chwalebną naturę, jaką posiadał w niebie, i „stał się ciałem” i mieszkał między nami, a to w celu, „aby z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował” (Żyd. 2:9). Otóż, kiedy nasz Pan znalazł się w warunkach poniżenia, pozbyć się musiał duchowego chwalebnego stanu, pierwotnej natury duchowej, poniżył siebie do stanu ludzkiego, i nie znaczy to, że On umarł w czasie tej przemiany, lecz przyszedł na padół ziemski na to, aby umrzeć za grzechy świata. Dlatego mówi Pismo Święte, że człowiek Jezus Chrystus dał samego siebie na ofiarę i śmierć, aby stać się okupem; lecz nie było to jestestwo duchowe, którym był Jezus nim stał się człowiekiem, ale było to jestestwo natury ludzkiej, upokorzone i poniżone, które chwałę swoją, jaką posiadało u Ojca w niebiesiech, pozostawiło, aby stać się ofiarą za nasze przewinienia, która rozpoczęła się przy chrzcie w Jordanie, a dokończona została na Kalwarii. Lecz człowiek Jezus Chrystus był tą samą istotą, która poprzednio przebywała w chwale duchowej natury, który z tego powodu miał prawo powiedzieć: „Pierwiej niż Abraham był Jam jest” (Rzym. 8:58), co szczególnie kładzie nacisk na fakt, że On w czasie swej przemiany z wyższej natury duchowej na ziemską, nie przestał egzystować.

Gdyby nasz Pan narodził się jako syn Józefa (jak to mniemali żydzi), lub otrzymał życie ludzkie w jakikolwiek inny sposób, On byłby podpadł pod potępienie, jakie spadło na naszą rasę i odziedziczyłby przez to wszystkie słabości i niedoskonałości upadłej grzesznej natury ludzkiej. Pismo Święte bardzo stanowczo w tym względzie podkreśla fakt, że Jego życie nie było ziemskiego pochodzenia i że On posiadał pełną doskonałość, „w którym nie było grzechu”. On był świętym, niepokalanym i odłączonym od grzeszników; i chociaż znajdował się w naturze ludzkiej, to jednak nie była to natura upadła lub grzeszna, lecz doskonały stan człowieczeństwa (Żyd. 7:26). Ale ktoś mógłby zapytać, a czy nie otrzymał On nic z niedoskonałości od swej matki? Na to odpowiadamy: Nie; i na to mamy liczne dowody Pisma Świętego, dające dowód, że życie Jego pochodziło od doskonałego Ojca, a nie od matki.

Ten, który przyszedł, aby stać się naszym Odkupicielem, naszym Nabywcą, aby za nas zapłacić nałożoną karę potępienia za przestępstwo i popełnienie grzechu i przez to nas uwolnić z niewoli grzechu i śmierci, odpowiadał pod każdym względem Boskiemu zarządzeniu, przeto bez wahania dokonał dzieła zbawienia, jakie Mu polecił Ojciec Jego do wykonania. Otóż Adam, gdy przestąpił przykazanie Boskie, był w stanie doskonałym, a według zakonu, męski wiek był przyjęty jako rok trzydziesty; dlatego potrzebnym było dla naszego Pana, aby rozpocząć swoje dzieło ofiarnicze na naszą korzyść, Jezus według prawa zakonu musiał osiągnąć trzydziesty rok życia, gdy ofiarował swe życie na śmierć przy chrzcie, czyli symbolicznie w wodzie został pogrzebany; a następnie w ciągu trzech i pół lat dźwigał nasze upadki i potępienie śmierci, umierając każdodziennie, i przy końcu swej ziemskiej kariery zawisł na krzyżu, mówiąc: „Wykonało się” (Jan 19:30).

Co wykonało się? Czy ludzkość już została uwolniona z grzechu? Nie, zniewoleni grzechowi, za których On oddał swe życie, w dalszym ciągu są w niewoli i nie zostali uwolnieni, gdyż śmierć dotąd panuje nad ludzkością. Cóż w takim razie wykonało się? Właśnie ofiara w tym czasie została dopełniona, a nic więcej; w tym czasie ona nawet nie była jeszcze przyjętą. Przedstawienie ofiary Chrystusowej Bogu Ojcu na naszą korzyść odbyło się dopiero blisko pięćdziesiąt dni od złożenia okupu i wzbudzenia Go od umarłych mocą Bożą, wtenczas była przyjętą i jako dowód przyjęcia zesłany został Duch Święty, i w swoim czasie zostanie zastosowaną na korzyść ludzkości. On wstąpił do nieba, aby jako Najwyższy Kapłan wstawiał się przed Ojcem i zastosował zasługę Swej ofiary na korzyść naszą, którzy wierzymy w zasługi Jego. Ofiara już została złożoną, cena okupu została w całości zapłacona, która obejmuje każdą istotę z rodzaju ludzkiego. Cała ludzkość została potępioną i skazaną na śmierć z powodu przestępstwa Adamowego; a teraz z powodu, że równoważna cena okupu została zapłacona za Adama, a w nim za całe jego potomstwo, które to potępienie odziedziczyło po nim. Boskiej sprawiedliwości stało się zadość. Z tego powodu rasa ludzkości została kupioną; a nie tylko to, ale i ziemia, która znajduje się pod przekleństwem, będzie uwolnioną, aby być doskonałym mieszkaniem dla człowieka. Czyli innymi słowy tak Adam, jego potomstwo, jako też i ziemia zostały odkupione od przekleństwa i potępienia.

Lecz dotąd jeszcze nie widzimy, aby to uwolnienie od potępienia było widoczne, i dotąd nie widzimy, aby ludzkość uwolniła się od niewoli grzechu; my nadal widzimy jak rasa ludzka każdodziennie idzie do grobu, czyli w dalszym ciągu wypełnia się wyrok Boski: „umierając umrzesz”. Dlaczego tak jest? Pismo Święte i tylko ono odpowiada na to pytanie. Ono udowadnia, że Bóg w międzyczasie (a szczególnie pomiędzy złożeniem okupu a jego zastosowaniem) zamierzył powołać i wybrać pewną klasę, zwaną „królewskie kapłaństwo” (1 Piotra 2:9), i „współdziedzice z Chrystusem” (Rzym. 8:17), których On przyjmie do swego Królestwa, aby razem z Nim porwać pęta grzechu niewoli i otworzyć ciemnicę grobu, w którym znajduje się zniewolona ludzkość i uwolnić ją. To, jak pamiętamy, było wyrażone w proklamacji naszego Pana, gdy On (podczas pierwszej obecności) wystąpił pierwszy raz ze swoją misją i zaznaczył cel tejże: „abym zwiastował pojmanym wyzwolenie.... i abym wypuścił uciśnionych na wolność”. (Iz. 61:1; Łuk. 4:18.) Tak, jak my rozumiemy i przyjęliśmy to Boskie postanowienie, wierzymy, że to w swoim czasie literalnie zostanie wykonane, jak podaje Słowo Boże, i wszyscy, których oczy wyrozumienia zostały otwarte widzą, jak mądrze i stopniowo to wszystko jest wykonywane.

Podczas gdy cała ludzkość została kupioną przez jednorazową ofiarniczą śmierć naszego Pana Jezusa, jednak dotąd mało jest takich, którzy przyjęli naszego Pana za swego Zbawiciela; tacy tylko zostali spokrewnieni z Chrystusem, którzy przyjęli Jego ofiarę, uwierzyli w niego i Jego zasługę, bez względu czy pojęli gruntownie fakt i filozofię pojednania, jeżeli tylko szczerze wierzą, jak zaznacza Słowo Boże z całą stanowczością, że zostaliśmy drogo kupieni – przez drogocenną krew Chrystusa. Jest to ta klasa, do której apostoł odnosi się, którzy zrozumieli i ocenili, że zostali odkupieni drogocenną krwią Chrystusa, i którzy wierzą, że On ma moc zbawić i zachować ich od potępienia grzechu i aby odtąd mogli służyć sprawiedliwości i uczynkom przyjemnym Bogu. Apostoł pisząc te słowa stosował je nie, do kogo innego, jak tylko do tych, którzy zrozumieli swe położenie i uchwycili się Chrystusa jako jedynego swego Odkupiciela, który mocen jest, by ich uwolnił i zachował (2 Tym. 1:12). Do takich on mówi: „Nie jesteście sami swoi, albowiemeście drogo kupieni” (1 Kor. 6:19-20). Wasz czas, wasz talent, wasz wpływ, wasze pieniądze, wszystko, co jest uważane przez was za drogie lub wartościowe w jakimkolwiek stopniu, jest własnością należącą do Boga. Nie tylko jesteśmy Jego własnością z powodu odkupienia nas, ale też z powodu, że w Adamie jesteśmy jego stworzeniami i wszystko, co obecnie posiadamy, pochodzi od Ojca Niebiańskiego; ale teraz w dodatku jesteśmy Jego własnością przez okup, w zupełności uwolnieni od potępienia pierwszych naszych rodziców, jeżeli tylko w nim pozostaniemy wierni.

Apostoł używa tego argumentu jako myśli przewodniej dla tych, którzy są serca prawego, i tacy tylko, wierzymy, to oceniają. Ci, których oczy wyrozumienia zostały otwarte ku rozeznawaniu dobrego od złego i oceniają niebiańską łaskę w Chrystusie, nie tylko, że przyjmują to zarządzenie z wdzięcznością, radością i z upokorzeniem, że oni rzeczywiście znajdowali się w niewoli grzechu, lecz teraz, dzięki Bogu, zostali uwolnieni i swojemu Odkupicielowi i Nabywcy z głębi serca zawdzięczają swoją nadzieję przyszłości jako tej i teraźniejszości.

Zawdzięczamy nasze wybawienie drogiemu Zbawicielowi, lecz w pierwszej mierze należą się niewymowne dzięki naszemu Ojcu Niebiańskiemu, który zarządził chwalebne wybawienie w Jezusie Chrystusie, za co należy się nasze poświęcenie i oddanie się Bogu przez Jezusa. Gdy ktoś z wierzących, usprawiedliwionych i poświęconych odczuwa wdzięczność tego błogosławieństwa, taki zadaje pytanie: „Panie, co chcesz, abym czynił dla Ciebie?” Taki znajduje, że nasz Mistrz nie wymaga niczego innego jak tylko oddania się Jego sprawie, służąc Jemu, mając na pamięci, że zostali uwolnieni z potępienia śmierci; On jednak nie życzy sobie, gdy tacy wracali do służenia grzechowi, bo gdyby tak postąpili, nad nimi nie tylko potępienie śmierci pozostawałoby, ale w dodatku byłaby to śmierć wtóra, wieczne zatracenie, jako zapłata za dobrowolne powrócenie do czynienia złego i zlekceważenie wielkiego czynu Mistrza. Ci, którzy kroczą za Panem i posiadają Jego ducha, wiedzą, jak wielkim jest przywilej służyć Bogu i tacy z tego wielce się radują. Tacy też słyszą słowa apostoła, który mówił: „Proszę was tedy, bracia, przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą” (Rzym. 12:1). Oni widzą znaczenie słów apostoła jak mają odrzucić uczynki ciała i diabła, ale także pozbyć się ziemskich ambicji, przedsięwzięć, nadziei, dążenia i oddać samego siebie, swój czas, talent, wpływ i zdolności, aby wiernie służyć Mistrzowi swemu, Odkupicielowi, a tym samym i Bogu. Tacy powinni być Jego żywymi apostołami i dobrowolnie znosić próby i być zwycięzcami wiary w Chrystusie, którą to naukę niektórzy szczerze z serca przyjęli i według niej postępują, zdobywając wobec tego sposobność podczas Wieku Ewangelii stać się sługami (niewolnikami) naszego Pana Jezusa Chrystusa i Boga.

W.T. R-2097 – 1897 r.
Brzask 08/1943 str. 115-119

Do góry