R-1945

Panie, naucz nas modlić się

15 marca 1896 – Łuk. 11:1-13

„Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone” – Łuk. 11:9.

Pierwszą kwestią tej lekcji jest pytanie: Dlaczego uczniowie poprosili Pana, aby nauczył ich modlić się? Czyż Żydzi nie byli ludem modlącym się i czy modlitwy sprawiedliwych nie były przyjmowane przez Boga od początku świata? Tak, Żydzi byli ludem modlącym się, a ich modlitwy, gdy były pobożne i szczere oraz w zgodzie z wyrażoną wolą Boga, były uznawane i wysłuchiwane. Podobnie było z modlitwami innych ludzi, zanim zaczął się Wiek Żydowski. Adam obcował z Bogiem w Edenie, dopóki grzech nie oddzielił go od Boga i nie został z raju wyrzucony. Po tym, jak zgrzeszył, usłyszał i wraz z Ewą szybko rozpoznał głos Boga chodzącego po ogrodzie w powiewie dziennym. Bali się wtedy tego głosu, bo zgrzeszyli, ale szybkie rozpoznanie go świadczyło o tym, że był on im znajomy i że często wcześniej z przyjemnością go słuchali.

Pierwszym aktem miłosierdzia Bożego po ogłoszeniu kary i daniu obietnicy nadejścia wybawiciela – „nasienia kobiety” – było przyodzianie pokutującej pary w ubrania ze skóry, zapewnionej z ofiary, która była zapowiedzią złożonego w ofierze „Baranka Bożego, który gładzi grzech świata”. Z przekonaniem mówimy o parze pokutującej, bo gdyby byli oni zbuntowani i zepsuci, a nie pokutujący, Bóg nie mógłby postępować z nimi w taki miłosierny i przychylny sposób. Nie zmusiłby ich do noszenia figuralnej szaty ani nie nagrodziłby ich nadzieją na przyszłe wyzwolenie. Najwyraźniej nadal wierzyli w Boga i żałowali, że posłuchali głosu kusiciela, a zlekceważyli Bożą łaskę; pragnęli znaleźć sposób na powrót do tej łaski, ponieważ Bóg w swoim miłosierdziu dał im promyk nadziei, który ich dźwignął z rozpaczy; chcieli, jeśli to możliwe, mieć jakieś uznanie, jakiś sposób dostępu do Boga, móc od czasu do czasu uspokoić swoje serca ufnością, że nie zostali odrzuceni na zawsze. Takie zapewnienie nadziei dla rodzaju ludzkiego zostało udzielone przez ustanowienie obrazowych ofiar, które miały swój początek w ubraniu Adama i Ewy, sporządzonym ze skóry ofiarowanego zwierzęcia, przy czym szata symbolizowała przypisaną sprawiedliwość ofiarowanego Baranka Bożego, Chrystusa Jezusa.

I tak, znajdujemy potomków Adama, którzy szanowali wolę i obietnicę Boga, składając Bogu akceptowalne figuralne ofiary zgodnie z Jego ustaleniem, wyrażając w ten sposób zarówno swoją wiarę w obietnicę, jak i pragnienie pełnej harmonii i wspólnoty. W ten sposób składali ofiary Abel, Set i wszyscy pobożni starożytni; poprzez te figuralne ofiary zbliżali się do Boga, chodzili z Bogiem i mieli w swoich sercach dowód, że podobają się Bogu, jak jest napisane: „Przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę (...), dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, bo Bóg zaświadczył o jego darach. (...) Przez wiarę Henoch, (...) zanim został przeniesiony, miał świadectwo, że podobał się Bogu. (...) Przez wiarę Noe (...) stał się dziedzicem sprawiedliwości, która jest z wiary” (Hebr. 11:4-7).

Tak więc istniało figuralne usprawiedliwienie i sposób dostępu do Boga otwarty dla wiernych na długo przed tym, zanim prawo Mojżesza ustanowiło obrazowe ofiary narodowe, które zbliżały lud jako naród do Boga i zapewniały im pewną tymczasową przychylność oraz były obrazem większych łask, jakie miały nadejść, gdy z czasem obrazowe ofiary miały ustąpić pozafiguralnej ofierze, prawdziwej ofierze za grzech, która gładzi grzech świata, a którą krew byków i kozłów mogła jedynie wyobrażać, lecz nigdy nie mogła tego zgładzenia zapewnić.

Poprzez obrazowe przyjęcie przez Boga rodziny Abrahama i ustanowienie mocą prawa Mojżesza figuralnych ofiar narodowych, Prawo i Prorocy nauczali systematycznie o przywilejach zbliżania się przez nie do Boga i społeczności z Nim. W związku z tym w narodzie Izraela mamy liczne przykłady szczerej i pełnej wiary modlitwy, jak i, dzięki Bogu, przykłady łaskawego wysłuchania i odpowiedzi na te modlitwy. I nie tylko to, ale niektórzy wierzący poganie, widząc, co Bóg uczynił w Izraelu, uwierzyli w Niego, a także podchwycili ducha modlitwy; i chociaż nie byli usprawiedliwieni nawet figuralnymi ofiarami, ich modlitwy zostały wysłuchane, a Bóg zachował je w pamięci aż do czasu wyznaczonego, gdy Jego łaska miała zwrócić się do pogan.

Do tego grona należeli Korneliusz i jego przyjaciele (Dzieje Ap. 10). O Korneliuszu mówi się, że był „pobożny i bojący się Boga wraz z całym swoim domem. Dawał on wielkie jałmużny ludowi i zawsze modlił się do Boga”. A kiedy nadszedł czas, gdy Bóg, zgodnie ze swoim planem, mógł odpowiedzieć na modlitwy Korneliusza, uczynił to, mówiąc: „Korneliuszu, twoja modlitwa została wysłuchana, a twoje jałmużny dotarły przed oblicze Boga jako przypomnienie” i wkrótce potem wielkie błogosławieństwo przyszło w obfitości. Chwalmy Pana! „Trzciny nadłamanej nie złamie, a knota tlącego się nie zagasi” [Mat. 12:20]. Wszędzie tam, gdzie jest pokorne, skruszone, wierne serce, miłość Boża rozpoznaje je i w odpowiednim czasie i własnym sposobem udzieli swego błogosławieństwa. Jeśli nie da się natychmiast odpowiedzieć na takie modlitwy, nie zostają one zapomniane, ale są przechowywane w pamięci, dopóki nie nadejdzie właściwy czas na udzielenie odpowiedzi.

Stąd też nie dlatego, że uczniowie nigdy nie zostali nauczeni, jak się modlić do Boga, pytali Jezusa o akceptowalny sposób, ale widząc Jego intymną więź z Bogiem i to, że Bóg zawsze natychmiast Go wysłuchiwał i odpowiadał, najwyraźniej poczuli, że musi być coś w Jego podejściu do Boga, co zapewniało tak szybkie uznanie i odpowiedzi, i chcieli poznać tajemnicę Jego mocy. Tajemnica Jego mocy u Boga polegała na Jego pełnej i całkowitej harmonii z Bożą wolą; i to także jest tajemnicą mocy całego ludu Bożego. To prawda, że my, będąc niedoskonali, nie możemy powiedzieć tak jak On: „bo ja zawsze czynię to, co mu się podoba” (Jan 8:29), ale zdając sobie sprawę z naszej niedoskonałości, możemy przyjść z pokornym wyznaniem naszych niedociągnięć i wiarą w Jego miłość i miłosierdzie, aby okazał je nam na swój własny sposób. I wtedy jesteśmy uznawani w tym umiłowanym.

Jezus nauczył nas modlić się za pomocą prostej ilustracji, która pokazuje: (1) Właściwe pełne szacunku podejście wierzącego do Boga: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię twoje”; (2) Pełne przyzwolenie i pełną zgodność z wolą Bożą – błogosławieniem całego świata poprzez nadchodzące Królestwo Chrystusa, które jest również uznaniem przygotowawczego dzieła odkupieńczego przez Jego ofiarną śmierć – „Przyjdź królestwo twoje”; (3) Gorące pragnienie, aby wola Boża mogła się wypełnić na ziemi, tak jak to się dzieje w niebie; (4) Wyrażenie naszej zależności od Boga w celu zaspokojenia naszych codziennych potrzeb, z uznaniem, że nie potrzebujemy luksusów, ale zadowolimy się „chlebem i wodą”, zgodnie z zapewnieniem proroka. Można to również uznać za prośbę o chleb życia dla podtrzymania naszej duchowej egzystencji – „Dawaj nam każdego dnia naszego powszedniego chleba”; (5) Prośba o przebaczenie grzechów w wyznaczony przez Niego sposób (przez Chrystusa), z jednoczesnym wyrażeniem poczucia konieczności praktykowania wobec innych tego samego ducha przebaczenia i stwierdzeniem, że w ten sposób wybaczyliśmy wszystkim naszym winowajcom – „Błogosławieni miłosierni, ponieważ oni dostąpią miłosierdzia” [Mat. 5:7]; (6) Gorące pragnienie Jego pomocy w godzinie pokuszenia lub próby, abyśmy nie byli przez nią pokonani, a przez to doprowadzeni do grzechu i w ten sposób poddani mocy Złego – „I nie wystawiaj nas na pokusę [lub próbę], ale wybaw nas od złego”. Oznacza to determinację do przeciwstawiania się grzechowi, a także poleganie na wsparciu Boga. Taka musi być postawa duszy w każdym podejściu do Boga w modlitwie.

Wersety 5-13 zawierają błogosławione zapewnienia miłości i troski naszego Ojca Niebieskiego o nas, co powinno napełnić nasze serca najgłębszą wdzięcznością i wrażliwą miłością oraz wzmocnić naszą wiarę i nasze szczere pragnienie częstego przychodzenia do podnóżka Jego tronu i trwania przed Jego obliczem w tej pewności, że jeśli przychodzimy w takim stanie umysłu, jaki wskazał nam nasz błogosławiony Pan, to nigdy nie zostaniemy odesłani z niczym; „każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a temu, kto puka, będzie otworzone”. A otrzymane rzeczy nie będą ani szkodliwe, ani bezużyteczne. Nie będzie to kamień zamiast chleba ani wąż zamiast ryby lub też skorpion zamiast jajka; ale będzie to coś dobrego i zdrowego, bo Pan „umie dawać dobre dary swoim dzieciom”. Chrześcijaninie, nie musimy ci tego mówić: dobrze tego doświadczyłeś. A jednak, chwalcie Pana! Nie wyczerpaliśmy Jego obfitej łaski. „Wciąż jest więcej do naśladowania.” „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone.” „Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna” [Jan 16:24]. Tym, czego najbardziej potrzebujemy, z czego nasz Ojciec jest najbardziej zadowolony, gdy tego szukamy i o to się modlimy, jest duch Jego świętości – werset 13.

Zion's Watch Tower, 1 marca 1896, R-1945
Straż 3/2020

Do góry