R-1816

Zmartwychwstanie Naszego Pana

(Mar. 16:1-8; Mat. 28:1-15; Łuk. 24:1-12; Jana 20:1-18).

Złoty Tekst: „...Iż wstał Pan prawdziwie,...” – (Łuk. 24:34).

Zmartwychwstanie naszego Pana, jak wskazuje Apostoł, jest zapewnieniem zmartwychwstania ludzkości. „Albowiem jako w Adamie wszyscy umierają, tak i w Chrystusie wszyscy ożywieni będą”; „A on jest ubłaganiem za grzechy nasze (kościoła) a nie tylko za nasze, ale też za grzechy wszystkiego świata,” wszyscy, zatem, tak sprawiedliwi jak i niesprawiedliwi powstaną z grobu; i przez przyjęcie Chrystusa i przez bezwarunkowe poddanie jego opiece, będą mogli być w pełni ożywieni – w pełni przyprowadzeni do pierwotnej ludzkiej doskonałości utraconej w Adamie.

O tym także nauczał Pan, mówiąc: „Nie dziwujcież się temu; boć przyjdzie godzina, w którą wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego.” A Paweł Apostoł powiada, „że będzie zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych.” Doktryna zmartwychwstania jest tak ważna, jak Apostoł oświadcza, że, bez zmartwychwstania nadzieja i wiara kościoła są daremne. „Albowiem jeźliż umarli nie bywają wzbudzeni i Chrystus nie jest wzbudzony. „A jeźli Chrystus nie jest wzbudzony, daremna jest wiara wasza; i jeszczeście w grzechach waszych. Zatem i ci poginęli, którzy zasnęli w Chrystusie.” „...jeźli umarli nie bywają, wzbudzeni? Jedzmy i pijmy; boć jutro pomrzemy.” – (1 Kor. 15:15-18; 1 Kor. 15:32).

Ta doktryna zmartwychwstania jest jednak bardzo mało słyszana lub nauczana dzisiaj wśród chrześcijan z imienia, i podobnież obietnica wtórego przyjścia Pana, za którego obecności dzieło zmartwychwstania będzie na czasie, do uskutecznienia. Albowiem jest napisano: „Gdyż na to Chrystus i umarł i powstał i ożył, aby i nad umarłymi i nad żywymi panował.” (Rzym. 14:9). To będzie Jego głos, który wzbudzi umarłych i Jego mądrość i łaska, które będą kierować wszystkimi chętnymi i posłusznymi do zrealizowania pełności zmartwychwstania, lub restytucji, dla wszystkich, którzy zginęli. Będzie to logiczna konsekwencja Jego wielkiej ofiary, do urzeczywistnienia przy jego okazaniu się i ustanowieniu królestwa.

Pierwsza praca Jego obecności jest niedostrzeżona, podobna do złodzieja, zbierając swoich wybranych – wzbudziwszy tych, którzy zasnęli w Jezusie, udoskonalając tych, którzy są żywi a pozostali, do Jego własnej chwalebnej natury i podobieństwa. Kiedy to zostanie dokonane, a to musi być w ciągu tego okresu żniwa, potem nastąpi zmartwychwstanie Starożytnych Świętych. Wtedy królestwo Boże w obydwóch fazach – niebieskiej i ziemskiej – będzie ustanowione i zamanifestowane; światu – jako zdarzenie na czasie przy zamknięciu okresu żniwa i czasu ucisku.

Wtedy poranek zmartwychwstania przyjdzie i Słońce sprawiedliwości wzejdzie z uzdrowieniem na jego skrzydłach. Tak, „Pan wstał prawdziwie”, i jego zmartwychwstanie jest zapewnieniem zmartwychwstania wszystkich, za których On umarł – kościoła wpierw, a potem świata. – (1 Kor. 15:12-23).

Znaczenie świadectwa, co do faktu zmartwychwstania, jak jest opowiedziane w ewangeliach, jest godne szczególnej uwagi dla Chrześcijan, jako udowadniające trzech rzeczy, (1) faktu zmartwychwstania, (2) przemiany Pańskiej natury w zmartwychwstaniu, i (3) Jego osobistej tożsamości, pomimo przemiany natury.

Fakt Jego zmartwychwstania był poświadczony trzema sposobami: (1) przez trzęsienie ziemi i nagłe ukazanie się anioła, którego wejrzenie było jak błyskawica, a szata Jego biała jako śnieg, który odwalił kamień ode drzwi grobowca, i usiadł na nim, a ci, którzy strzegli grobu, drżeli, bojąc się Go, i stali się jako umarli. (Mat. 28:1-6). Było poświadczone (2) przez fakty, na które anioł zwrócił uwagę – na próżny grób i zwinięte prześcieradło, świadcząc zarazem, że On powstał – „Ale Anioł odpowiadając, rzekł do niewiast: Nie bójcie się wy; boć wiem, iż Jezusa ukrzyżowanego szukacie. Nie maszci go tu; albowiem, powstał; chodźcie, oglądajcie miejsce, gdzie leżał Pan.” (Mat. 28:5,6; Łuk. 24:12) I (3) było poświadczone przez samego powstałego Pana, który ukazał się niewiastom, i innym następnie, i rozmawiał z nimi. – (Mat. 28:9; Jana 20:1-18).

Jak wielką była nagroda tych nabożnych niewiast – ostatnie przy krzyżu i pierwsze przy grobie, troskliwe by oddać zmarłym szczątkom ich umiłowanego Pana ostatni wyraz ich szacunku i miłości. One współczująco tęskniły blisko krzyża, patrząc na Jego umieranie w boleściach; one były w żałobie, w której towarzyszyły Mu do grobu w nocy; i one były tam znowu przed świtaniem dnia z wonnymi rzeczami. W swoim pałaniu by dokonać tej miłującej przysługi, one zapomniały o wielkiej przeszkodzie, kamieniu u drzwi. Ale wonność kadzidła ich pobożności uniosła się do nieba, i Bóg posłał swego anioła, by usunął przeszkodę, a ich gorliwość była nagrodzona bogatym upominkiem jego łaski. Ich, bowiem był zaszczyt osobistego otrzymania błogosławieństw – od anioła i od powstałego Pana – i pierwsze opowiedziały radosną nowinę zmartwychwstania innym uczniom.

Fakt zmartwychwstania był dalej poświadczony dla innych uczni przez nagłe ukazanie się Pana w pośród nich w różnych odstępach czasu, i Jego osobiste świadectwo i nauczania przy takich okazjach.

Przemiana Pańskiej natury w zmartwychwstaniu była nie mniej jaśniej poświadczona niż fakt Jego zmartwychwstania. Jako świadectwo tego, zauważmy, że w żadnym wypadku Jego ukazania się po zmartwychwstaniu, nie był rozpoznany przez osobistą okazałość, chociaż uczniowie byli wszyscy zażyle zapoznani z Nim, i odłączeni od Niego przez śmierć tylko trzy dni. Maria wzięła Go za ogrodnika; dwaj uczniowie w drodze do Emmaus szli razem z Nim i rozmawiali przez kilka mil, podejmowali Go w swoim domu, nawet jedli z Nim, a nie rozpoznali Go. W każdym wypadku On zamanifestował się im, nie z widzenia twarzy, ale przez niektóre zapoznane wyrażenia lub głos, albo nauczanie, które oni natychmiast rozpoznawali, jako osobiste charakterystyki, pochodzące od Niego, którego oni tak miłowali i czcili.

Teraz jak On mógł wejść do pokoju, gdy drzwi były zamknięte, i zniknąć w tajemniczości, jak On to uczynił przy kilku okazjach; i to było akuratnie według Jego określenia mocy duchowego ciała – które mogło przyjść i iść podobnie, jak wiatr, niewidzialnie (Jana 3:8), i z Jego oświadczeniem – „...Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi.” Jest to zgodne z informacją, jaką mamy, co do ukazywania się aniołów wśród ludzi. Oni przychodzili nagle i w niewytłumaczone sposoby, znikali z widoku w tak tajemniczy sposób jak przychodzili, i mogli i przybierali jakiekolwiek postacie lub okazałość, jakie chcieli. Tych rzeczy Pan nigdy nie czynił poprzednio do swego ukrzyżowania.

Obserwujemy dalej inne ukazania się Pana przy innych okazjach. Pewnego razu On ukazał się jako ogrodnik, znowu innym razem jako obcy podróżny, a jeszcze innym razem z ranami przebitych gwoździami rąk i z przebitym bokiem włócznią itd. Ani przy jednej okazji nie rozpoznano Go przez Jego okazałość osobistą jak to było przy poprzednich okazjach, ale zawsze, przez Jego głos, Jego słowa albo przez Jego postępowanie.

Dlaczego były te przemiany w ukazywaniu się przybierane? Były one w celu udowodnienia faktu, że różne ciała, które oni widzieli, nie, były Jego chwalebnym ciałem duchowym, na które ludzkie, oko nie mogłoby patrzeć. „...ale się jeszcze nie objawiło się”, czem będziemy; lecz wiemy, iż gdy się on objawi, podobni mu będziemy (kościół będzie podobny Panu); albowiem ujrzymy go tak, jako jest.” (1 Jana 3:2). Saul z Tarsu raz uchwycił połysk Jego chwalebnego ciała, które świeciło jaśniej nad jasność słońca w południe. (Dz. Ap. 26:13) Lecz go oślepiło do czasu, dopóki aż przez cud wzrok nie był mu przywrócony.

Usunięcie ukrzyżowanego ciała z grobu było także cudowne, bo nie oglądało skażenia, ani kość Jego nie była złamana (Ps. 34:21; Ps. 16:10) co było potrzebnym do ustanowienia w umysłach uczni faktu o Jego zmartwychwstaniu. Gdyby ono pozostało tam, to z pewnością byłoby nieprzezwyciężoną zaporą dla ich wiary; ani nie mogłoby to zadziwić straży, ani Żydów, ani też świata, aby uwierzyli, że On powstał; z powodu, że oni nie mogli pojąć nic z duchowej natury i tajemniczej przemiany.

Przypuszczanie, że chwalebne ciało Chrystusa jest tylko przywróceniem do życia Jego upokorzonego ciała, byłoby zaprzeczeniem twierdzenia Apostoła, że „...jeszcze się nie objawiło”, czem będziemy...” (1 Jana 3:2); i roszczeniem, że to „chwalebne, ciało” jest zniesławione szramami z ran włóczni i gwoździ i okrutnego ciernia; i że ciało, które On dał na żywot świata – jako naszą cenę okupu – On wziął z powrotem, tym sposobem nic nie wyświadczył, bo unieważnił dokonane dzieło na Kalwarii; co jest wprost sprzeczne z oświadczeniem Apostoła, że „...chociaśmy też znali Chrystusa według ciała, lecz już teraz więcej (tak) nie znamy.” – (2 Kor. 5:16).

Starajmy się tedy, drodzy, natchnieni przyjaciele i powołani do uczestniczenia w Jego chwale, naturze i królestwie, by nie utracić widoku tego błogiego zapewnienia naszego chwalebnego dziedzictwa z nim, który jest teraz boskiej natury i „...wyrażeniem istności jego,...” (Żyd. 1:3), „...którego nie widział żaden z ludzi, ani widzieć może, i mieszka w światłości nieprzystępnej...” (1 Tym. 6:15-16). Wysławiajmy Pana! Bo gdy się on objawi, podobni Mu będziemy; albowiem ujrzymy Go tak, jako jest, – nie tak jak On był; bo prawdziwie, jeśli On jest jak On był, wtedy także i my będziemy takimi, jak jesteśmy teraz. Jeśli On nosi jeszcze haniebne szramy Kalwarii, wtedy i my będziemy nosić także szramy, które szpecą nas; wtedy każdy wzajemny męczennik będzie oszpeconym przez całą wieczność. Pomyślmy sobie, czy śmiertelny człowiek ma moc tym sposobem szkodzenia świętym Bożym? Nie, zaprawdę nie. Oni będą jako On jest, bez zmazy lub zmarszczki albo jakiejkolwiek takiej rzeczy.

W.T. R-1816 -1895 r
Brzask 04/1937 str. 56-58

Do góry