R-1796

CZUJNOŚĆ

Mat. 24:42-51; Mar. 13:32-37; Łuk. 21:34-36.

Złoty tekst: “Baczcie, czujcie i módlcie się”.

BLISKO dziewiętnaście wieków minęło od czasu, gdy nasz Pan udzielał instrukcji swoim uczniom do czuwania na wtóre jego przyjście, “Czuwajcież tedy, ponieważ nie wiecie której godziny Pan wasz przyjdzie” (Mat. 24: 42); i aby zapewnić, że cały Kościół do zakończenia wieku powinien uważać na ten rozkaz, on dodał: “A co wam mówię wszystkimci mówię, czuwajcie!” - Mar. 13:37.

Znowu powiedział: - “Błogosławieni oni słudzy, których gdy przyjdzie Pan, czujących znajdzie: Zaprawdę. Powiadam wam, iż się przepasze a posadzi ich za stół a przechadzając się będzie im służył. A jeśliby przyszedł o wtórej straży i o trzeciej straży przyszedłby a tak by ich znalazł błogosławieni są oni słudzy, Przetoż i wy bądźcie gotowi, bo o tej godzinie, o której się nie spodziewacie Syn Człowieczy przyjdzie. Niechaj biodra wasze będą przepasane, a światło wasze przyświeca” – Łuk 12:35-40.

Że pierwotny Kościół żył w radosnym przeczuciu tego długo oczekiwanego wydarzenia jest zanotowane w wielu cytatach Biblijnych. (Zobacz 1 Jana 2:18; 2 Tym. 2:18; 2 Tes. 2:1-5). I gdy Apostoł Paweł kończąc swój bieg, spoglądał w przyszłość jako do szczytu tego wydarzenia nadziei, tak jego własnej jak i też całego Kościoła, powiedział: “Zatem odłożona mi jest korona sprawiedliwości, którą mi odda w on dzień Pan, Sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście Jego” (2 Tym. 4:8). Dla nich przyjście Pana znaczyło ziszczenie się ich nadziei, i ich uwaga była zwrócona jedynie ku temu, aby byli znalezieni godni, gdy się On okaże.

Lecz jak jest dzisiaj? Niestety! Całe Chrześcijaństwo z imienia na ogół zapomniało czuwać na Jego przyjście. Oni przyszli do tego wniosku, że czuwanie nigdy nie będzie wynagrodzone i że ten czas Jego wtórej obecności nigdy nie będzie objawiony. Cele co do ustanowienia jego królestwa, wywyższenia kościoła i błogosławienia świata - były przeoczone, owszem znieważone przez błędne doktryny, które były przyjęte, a które przyczyniły się do odwrócenia prawdy.

W tym stanie umysłu i pod złudzeniem rozmaitych błędów, oni przyszli do przekonania, że jest złem studiować czasy prorocze pod względem znajomości czasu Powrotu Pańskiego, powołując się na słowa Pana - “Nie wasza rzecz jest znać czasy i chwile, które Ojciec w swojej mocy położył”, (Dz. Ap. 1:7). Taką odpowiedź dają i On też powiedział: “Lecz o onym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie, którzy są w Niebie, ani Syn, tylko Ojciec” - Mar. 13:32.

Lecz czy jest rozsądnym przypuszczać, że ani lud Pański, ani aniołowie, ani nawet Syn Boży, nigdy nie mieli wiedzieć czasu i chwil przez Boga przeznaczonych? Zapewne nie. Z punktu zapatrywania ludzkiego to czas był długi i gdyby tedy jego okres był właściwie znany, to mógłby być zniechęceniem, zatem było roztropnym zatrzymać go w sekrecie, nie tylko przed Kościołem, lecz tak samo i dlatego samego powodu przed aniołami, a nawet przed naszym Panem Jezusem podczas gdy był w ciele, i musiało tak pozostać, aż do przybliżonego zdarzenia, gdy udzielona wiedza co do czasu nie miała być więcej przyczyną zniechęcenia, ale przeciwnie, miała odżywić nadzieję i wyczekiwanie. Pan na pewno wiedział o tym po jego zmartwychwstaniu, kiedy wszelka moc na niebie i na ziemi była mu dana - gdy w tej wiedzy nie było więcej przyczyny do zniechęcenia, dźwiganie krzyża zakończyło się i chwała dla niego rozpoczęła się. I było to w zamiarze, że lud Pański miał wiedzieć, kiedy Bóg będzie uważał za właściwe na objawienie swoich czasów i chwil, na które wyczekujący Kościół miał rozkazane czuwać.

Nakaz do czuwania nie tylko daje pewne korzyści duchowe, lecz także poucza o sposobie wtórego przyjścia Pana, iż jest zupełnie przeciwny ogólnemu spodziewaniu, co jest rozeznawane przez czuwających. Korzyści z czuwania były te, aby odświeżyć w umyśle natchnioną nadzieję Kościoła -połączenia z Chrystusem w chwale, królowania z Nim w jego królestwie, i przywilej w łączności z Nim w błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi, i ku zachowaniu serca w miłości i harmonii z Panem i Jego pracą. Także, aby podczas Jego przyjścia, stróżowie mogli być znalezieni gotowi zasiąść do pokarmu, będąc obsługiwani przez Pana, o czym On sam miał ich zapoznać z tajemnicą swej obecności; jak w czasie pierwszego przyjścia On był obecny zanim jego obecność była ogłoszona i rozpoznana, tak samo podczas Jego wtórej obecności, która nastąpiła w 1874 r. Jedynie tedy Jego obecność zaczęto rozpoznawać, gdy On zwrócił uwagę stróżom swoim przez Słowo Prawdy na to wydarzenie.

Pod złudzeniem rozmaitych popularnych błędów mylą się wszyscy ci, co wyglądają za okazaniem się Pana ponownie w ciele, w Jego upokorzeniu, że ujrzą Go zstępującego z nieba w literalnych chmurach, i że będą słyszeć głos z literalnej trąby, ogłaszającej Jego obecność. Podczas gdy ci, co strzegą “pewnego słowa proroctw, które przyświeca jako światło w ciemnym miejscu”, wiedzą, że “chociaż my znaliśmy Chrystusa według ciała, lecz obecnie już go (tak) więcej nie znamy”, że te chmury, w których on miał przyjść, są to chmury ucisku, przepowiedziane przez proroków (Zobacz Dan. 7:13,14; 12:1; Mat. 24:30; Obj. 1:7) i że głosem trąby jest to głos ostatniej trąby, trąby Bożej siódmej trąby, rozgłaszającej ważne wydarzenia dnia Pańskiego, podobnie jak poprzednie sześć wydawały rozgłos w innych historycznych wydarzeniach, ponieważ wszyscy przyznają, że tego rodzaju był głos pierwszych sześciu trąb, więc dlaczego my mamy przyjmować tę nierozsądną ideę, że siódma trąba ma wydać literalny głos na powietrzu? (Dla szerszego zbadania tego przedmiotu zobacz Tom 2-gi.) Którzy strzegli pewnego słowa proroctwa i którzy baczni byli na modlitwę i zachowali serca swoje w pokorze jako Pańscy uczniowie, byli przed tym i są obecnie posadzeni do pokarmów przy stole Mistrza, aby stwierdzili jego obecność i w jej światłości czytali z nie zachmurzonym wzrokiem dziwne przeprowadzanie Boskiego Planu wieków, przeto ci wiedzą o swych obowiązkach i przywilejach tego czasu.

Wiersze 44-46 wskazują, którzy to otrzymają uznanie Mistrza w tym dniu Jego obecności. Oni będą nie tylko tymi, którzy wierzą w niego, ale i tymi, którzy zamanifestują swą wiarę i miłość w czynnej służbie – “Błogosławiony on sługa”. Wszak samo to nie jest dostateczne, że oni są sługami Pańskimi, gdyż wielu sług robota spalona będzie w ogniowym ucisku, jakiemu oni będą poddani w tym dniu Pańskim (1 Kor. 3:12-15); jest rzeczą ważną że oni muszą być roztropni i wierni słudzy - słudzy, którzy studiują, aby mogli okazać samych siebie godnymi Bogu, właściwie rozbierając Słowo prawdy; słudzy którzy są gorliwi, nie w tym jak wiele potrafią zrobić, lecz ich poczynania muszą być w ścisłej łączności z Bogiem, kierowane przez jego Słowo i kontrolowane przez Jego zasady, a po tym wierne wykonywanie z utkwionym wzrokiem ku Jego chwale.

“Błogosławiony on sługa którego by przyszedłszy Pan jego znalazł tak czyniącego. Zaprawdę powiadam wam, że go nad wszystkimi dobrami swymi postanowi”.

Cały spichlerz Boskiej prawdy będzie otworzony dla niego, aby usługiwał innym domownikom wiary. To jest obecna nagroda, dla roztropnych i wiernych sług w czasie Jego obecności, i teraz zaczynają oni wchodzić do radości ze swoim Panem, radując się z tego, że doznali zaufania z Bogiem, przez co rozumieją Jego głębokie i szerokie zamiary, gdyż są w łączności z Nimi (Łuk. 12:37); lecz zupełność tej radości doznają aż po przejściu po za zasłonę ciała, gdy będą uczynieni na podobieństwo Jego i ujrzą Go takim jakim jest – 1 Jana 3:2.

Wiersze 48 i 49 są solenną przestrogą dla tych, którzy są już ubłogosławieni do tego stopnia, że jakoby nie możliwym było odpaść od tych łaskawych warunków. Jak długo jesteśmy w ciele, musimy walczyć przeciwko grzesznym skłonnościom. Ze wrastającą wiedzą pycha może powstać, chęć przywłaszczenia sobie honoru, że dzięki naszym wysiłkom znaleźliśmy Boga, przeto do pewnego stopnia przestajemy widzieć wielką nagrodę za wierność przy końcu obecnej ścieżki upokorzenia i poświęcenia, ponieważ może staramy się zaspokoić teraźniejsze cielesne ambicje przy pomocy wpływu zdobytego przez znajomość prawdy. Taki mówi w sercu swoim: “Mój Pan odwłacza z przyjściem swoim” - z przyjściem chwały Jego królestwa, Jego osobista obecność już była rozpoznana. Takie pojęcie może mieć biorący ów kierunek, - czy wyrażone w słowach lub nie; w skutek tego następują nieprzystojne czyny, do których pycha, ambicja i samousprawiedliwienie zachęcają go do tego, że on zaczyna bić swoje współsługi (działając tyranicznie nad tymi, którzy są wierni i w ogóle dlatego, że oni są wierni), a jeść i pić z pijanicami i (coraz bardziej są opanowani przez ducha tego świata, ducha samolubstwa i nim się upijają). To tyraństwo i samolubstwo idzie ręka w rękę, jako znany przykład to inkwizycja i rozgrzeszenie w kościele Rzymskim. Jedyne właściwe postępowanie ludu Pańskiego (Prosimy zobaczyć Strażnicę Angielską Lipiec 1894 (str. 217) ) w jakimkolwiek czasie jest, aby “nie mieć zaufania w ciele”, lecz mieć się na baczności przeciwko jego starym ambicjom, pod jakimikolwiek okolicznościami, i modlić się, abyśmy nie weszli w pokuszenie.

Wiersze 50 i 51. Jest tu pokazana kara za odpadnięcie od tak wysokich przywilejów, od światła znajomości o obecności Pańskiej, od tak blisko nadchodzącego jego Królestwa i chwały. Jak można sobie wyobrazić srogą karę, którą musi wkrótce rozpoznać przez pochłaniający ucisk (w niedalekim czasie, który położy koniec wszelkim ludzkim ambicjom), taki co powróci do swego trzeźwego rozsądku i rozpozna, że sprzedał swoje pierworodztwo, że zostaje odcięty od poprzedniego stanowiska w ciele Chrystusowym i część jego została policzona z hipokrytami w tym wielkim zniszczeniu, w jakim ten czas żniwa się zakończy. Broń Boże by ktokolwiek z tych rozkoszujących się w obecnej prawdzie miał tak upaść, szczególnie teraz, gdy królestwo i Jego chwała są tak blisko. Jeszcze zachodzi potrzeba dla wszystkich czuwać i modlić się, abyśmy nie weszli w pokuszenie.

W.T. R-1796-1895 r.

Brzask 1941 str. 180-181