R1588 do 1589

W NIERÓWNYM JARZMIE.

"Nie ciągnijcie nierównego jarzma z niewiernymi; bo cóż za społeczność sprawiedliwości z nieprawością? albo co za społeczność światłości z ciemnością? a co za zgoda Chrystusa z Belijałem? albo co za dział wiernemu z niewiernym? a co za zgoda Kościoła Bożego z bałwanami? Albowiemeście wy kościołem Boga żywego(...)Przetoż wynijdźcie z pośrodku ich odłączcie się, mówi Pan, a nieczystego się nie dotykajcie a Ja was przyjmę i będę wam za Ojca, a wy mi będziecie za synów i za córki, mówi Pan Wszechmogący". - 2Kor.6:14-18.

To przykazanie, ażeby nie ciągnąć nierównego jarzma z niewiernymi jest często cytowane w sprawie kojarzenia się małżeństw i jest właściwie stosowane, ponieważ to jest ogólna zasada, która może być użytą w różnych sprawach. Apostoł jednak w tym miejscu nie stosuje tego tekstu do związków małżeńskich, lecz do przyjaźni i społeczności, jaka powinna łączyć lud Boży a która nie może być udziałem wierzącego z niewierzącym. Paweł Apostoł w tym i poprzednich rozdziałach traktuje o nauce Chrystusowej. Opowiada tam Ewangelię o odkupieniu i zmartwychwstaniu i o przywileju, jak można się stać nowym Stworzeniem w Chrystusie; pokazuje zarazem, że wiarą przyjąwszy tę Ewangelię, staliśmy się przedstawicielami Chrystusowymi i współpracownikami z Nim ogłaszając tę Ewangelię innym; a jako tacy powinniśmy być wierni w tym, co nam powierzono i pod żadnym względem nie powinniśmy mieszać prawdy z błędem. Lecz to nie znaczy, ażeby święci mieli być dla niewiernych ordynarnymi lub nieprzyjacielskimi, przeciwnie, mają być uprzejmi dla wszystkich ludzi: dla wdzięcznych i niewdzięcznych, dla wierzących i niewierzących (Łuk.6:35; Gal.6:10); lecz to ma znaczyć, iż nie powinni zawierać przyjaźni ani mieć z nimi ścisłej łączności i społeczności.

Ciągnąć jarzmo, z kim znaczy coś więcej, aniżeli zwykłą przyjaźń i grzeczność jeden dla drugiego. Znaczy: ścisłą przyjaźń, zażyłość, towarzystwo i społeczność ducha. Jeżeli dwóch jest zaprzężonych do jednego jarzma, to rzecz naturalna, że muszą razem postępować a jeżeli nie mogą się zgodzić by jednomyślnie chodzić w tym jarzmie to w rezultacie jarzmo się rozerwie, czy to literalne, czy też jarzmo przyjaźni. Przyjaźń jest czymś więcej niż zwykła grzeczność i nie może istnieć jako taka bez pewnego związku, spójni. Między wierzącymi chrześcijanami społeczność lub przyjaźń nie może być inną jak wspólnej wiary i nadziei. Człowiek wierzący wyrzekł się świata i jego powabów, utracił jego ducha, w zamian czego przyjął ducha Chrystusowego ze wszystkimi jego niebiańskimi aspiracjami i nadzieją. Zatem, jeżeli będzie on wiernym swojemu wyznaniu, w takim razie te wszystkie ziemskie związki przyjaźni i społeczności nie mogą stanowić dla niego rzeczywistej przyjaźni, a więc nie może zaprząc się z takim, który jest światowym. Wierzący również wyrzekł się próżnych filozofii, ludzkich wynalazków, i przyjął dla siebie za drogowskaz Słowo Boże nieomylnej Prawdy, w której też znalazł dla siebie upodobanie. Przeto, jeżeli prawdziwie jest wierzącym wtedy nie może on znaleźć upodobania w różnych naukach ludzkich ani nie mogą być dla niego przedmiotem ścisłej i zażyłej przyjaźni, ani nie będzie sympatyzował z takimi, którzy je wyznają. Co więcej jego zasada jako przedstawiciela sprawy Chrystusowej (2Kor.5:20), nie tylko nie pozwala na społeczność i przyjaźń z takimi co podobne nauki wyznają, ale owszem obowiązkiem jego jest strofować je, występując w obronie wiary, raz świętym podanej przez naszego Pana i Apostołów.

Dlatego apostoł Paweł zapytuje: "Co za społeczność sprawiedliwości z nieprawością?". Żadna. Człowiek, który postępuje sprawiedliwie nie może pochwalić, ani się zgodzić na nic takiego, co jest niesprawiedliwością; one nie mogą iść w parze, ani mogą się zaprząc pod jedno lub pod drugie jarzmo, w naturalny sposób każde ciągnie w swoją stronę i nic ich nie trzyma. "Albo, co za społeczność światłości z ciemnością?". Czy światło naturalne może być razem z ciemnością? Nie może. Tak podobnie, gdy kto posiada w swym sercu światło prawdy, nie może mieć żadnej sympatii, ani społeczności z błędem i ciemnością. Są to siły, które się nawzajem przyciągają lub odpychają, one się nie mogą złączyć ze sobą, zlać w jedno. Gdy panuje ciemność, a przyjdzie światłość, ciemność ustępuje, i nie może tam być łączności jednego z drugim; lecz gdy ciemność występuje i sprzeciwia się światłości i nie dozwala mu dostępu, starając się go owładnąć, wówczas nie mogą, być razem światłość ustępuje, a zapanowuje ciemność.

Albo, "co za zgoda Chrystusa (prawdziwego Kościoła, ciała Chrystusowego) z Belijałem (którzy mówią: "Służmy innym bogom". - Zob. 5Moj.13:13)?". Tacy, co się zgadzają na taką propozycję i mają z takimi przyjaźń dowodzą, że nie posiadają ducha Chrystusowego i nie są Jego, bez względu jak głośno o sobie mówią, czym oni są. "A co za dział wiernego z niewiernym". Czy może być między nimi, jaka społeczność ducha? "A co za zgoda Kościoła Bożego z bałwanami?". Czy może Duch Boży i duch bałwochwalstwa (miłość świata) przebywać w jednym sercu? Bóg nie zgodzi się nigdy, aby w Jego świątyni miało się znajdować inne bóstwo. Musimy się wyłącznie Jemu poświęcić inaczej nie możemy się Jemu podobać. Z tego powodu wszelkie inne bóstwa muszą być usunięte z naszych serc, sam Chrystus ma go wypełnić, a jedynie Jemu wierni i prawdziwi, mogą być naszymi towarzyszami.

"Przetoż wynijdźcie z pośrodku ich, i odłączcie się, mówi Pan, a nieczystego się nie dotykajcie, a ja was przyjmę i będę wam za Ojca, a wy mi będziecie za synów i córki, mówi Pan Wszechmogący".

Jak jasne i stanowcze jest to przykazanie i jak wzniosłą jest obietnica dla posłusznych, każde słowo tego przykazania ma swoje znaczenie:

Najpierwszy wyraz - "Przeto" - odwołuje się do poprzednich argumentów a mianowicie, że niemożliwym jest służyć dwom panom, albo posiadać ducha Chrystusowego a jednocześnie mieć społeczność z przeciwnikami Chrystusowymi; bo musimy wybrać jedno z dwojga: być Jemu wiernymi lub wcale do Niego nie należeć. "Przeto wynijdźcie z pośrodku nich (z pośród nieprzyjaciół Chrystusowych, bądź tych, co Go wyznają, bądź tych, co tylko pozornie do Niego się przyznają, chociaż twierdzą, że przynoszą światło i prawdę, to jednak umiłowali raczej ciemność niż światło, ponieważ serce ich nie jest we właściwym stanie, których postępowanie dowodzi, że nie miłują Pana, ani prawdy, a jedynie starają się odprowadzić wiernych z wąskiej drogi, którą im Bóg wskazał); i odłączcie się, mówi Pan, a nieczystego się nie dotykajcie".

Być odłączonym to nie znaczy, ażeby być i żyć w przyjaźni lub mieć społeczność, z jakiej bądź przyczyny. To znaczy, że musimy odsunąć się od wszystkiego, co jest nieczyste w sercu a co się objawia przez ich nieposłuszeństwo prawdzie a tym samym są oni nieposłuszni Bogu. Odłączenie to powinno być jawne tak, że ci, od których się odłączyliśmy, powinni dobrze wiedzieć o przyczynie, jak również o naszej wierności i posłuszeństwie ku Bogu i Jego prawdzie. W sprawie tej nie można być częściowym lub bagatelizować rzecz i nie tylko powinniśmy być odłączeni duchem od nieprzyjaciół Chrystusowych, lecz nie powinniśmy się nawet dotykać nieczystego. Jak to na innym miejscu Apostoł Paweł mówi: "Takich się chroń", by nie mieć nic do czynienia.

Pod tym warunkiem możemy jedynie otrzymać przyrzeczone od Boga obietnice - "A Ja was przyjmę i będę wam za Ojca, a wy mi będziecie za synów i za córki, mówi Pan Wszechmogący". Tym sposobem mamy do wyboru, z jednej strony mamy Boga i Jego prawdę, z drugiej strony nieprzyjaciół Bożych otwartych lub skrytych. Przykazanie więc brzmi: "Wybierz teraz komu chcesz służyć". Tu nie można być neutralnym, albo zachować połowiczną zgodę; taki nie może ocenić obietnicy danej od Boga: "A Ja was przyjmę".

Tylko tacy, co posiadają ducha światowego, a nie ducha Chrystusowego, uważają tego rodzaju separacje - odłączenie - od tych, co żyją niepobożnie i odstąpili od prawdy, za rzecz trudną do wykonania. Ktokolwiek jest wierny Bogu nie może się zgodzić, ażeby utrzymywać przyjaźń i społeczność z takimi, co nie posiadają podobnego usposobienia i nie są wiernymi Bogu. Jakim by był naturalny wynik, gdyby mąż widział swoją żonę, która mu wyznaje swoją miłość i wierność, a jednocześnie jest towarzyszką lub przyjaciółką jego nieprzyjaciela bądź otwartego lub skrytego? Lub odwrotnie, gdyby mąż miał upodobanie i trzymał towarzystwo z nieprzyjaciółką swojej żony lub, gdy jest od niej źle traktowaną? Czy nie powinniśmy w podobny sposób być wiernymi naszemu Panu i naszemu Niebieskiemu Ojcu, i być również czułymi i szybko rozpoznawać ducha, który się sprzeciwia i stara się podkopać i zniszczyć wiarę i posłuszeństwo wiernych Bogu? Czy prawdziwa przyjaźń nie odczuwa wyrządzonej krzywdy jak i dobrego uczynku spełnionego naszemu przyjacielowi, jak gdyby to było uczynione nam samym? W podobny sposób zapatruje się na tę sprawę nasz Pan, jeżeli powiedział: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mat.25:40). Podobnie mówi Psalmista: "Izali tych, którzy Cię w nienawiści mają, o Panie! nie mam w nienawiści? a ci, którzy przeciwko Tobie powstają, izaż mi nie omierźli? Główną nienawiścią nienawidzę ich, a mam ich za nieprzyjaciół". - Ps.139:21,22.

Aby wyjść z pomiędzy nieczystych i odłączyć się od wszelkiego oszukania i ułudy, jak również od jawnych czynicieli nieprawości potrzeba niekiedy być zupełnie odosobnionym w świecie; lecz kto jest prawdziwie wierny Bogu będzie raczej wolał być sam odosobniony, lecz z Bogiem, aniżeli żyć w przyjaźni z takimi, co nie są Mu wiernymi. Nawet gdyby Pismo Święte nie mówiło nam nic w tym względzie, to dla człowieka pobożnego byłoby rzeczą zupełnie naturalną postąpić sobie w ten sposób.

Zatem wszelkie oświadczenie się z miłością ku Bogu byłoby próżne, gdyby ktoś w tymże czasie przyjaźnił się z przeciwnikami Bożymi. Ich postępki świadczą lepiej niż ich słowa. Jest także bez owocnym żądać od Boga pomocy, jeżeli On mówi: "Odłączcie się, a nieczystego się nie dotykajcie".

Słowo Boże w wielu miejscach bardzo wyraźnie i stanowczo przestrzega przeciw "złym rozmowom", które "psują dobre obyczaje" (1Kor.15:33). Paweł Apostoł przestrzega starszych zboru Efezkiego i zapowiada, co się stanie między nimi, gdy mówił: "Pilnujcie samych siebie i wszystkiej trzody, w której was Duch Święty postanowił biskupami, abyście paśli zbór Boży, którego nabył przez własną krew; bo ja to wiem, że, po moim odejściu wnijdą między was wilcy okrutni, którzy trzodzie folgować nie będą. A z was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby za sobą pociągnęli uczniów" (Dz. Ap.20:28-30). Juda w liście swoim również pisze: "Lecz wy najmilsi! pamiętajcie na słowa przepowiedziane od Apostołów i Pana naszego Jezusa Chrystusa, iż wam powiadali, że w ostateczny czas będą naśmiewcy chodzący według swoich niepobożnych pożądliwości. Ci są, którzy się sami odłączają (od prawdy i jej ducha), bydlęcy, (pożądający rzeczy ziemskich zadawalający ambicje i pożądliwości starej natury), ducha Chrystusowego niemający. Ale wy, najmilsi! budując się w najświętszej wierze waszej i modląc się w Duchu Świętym (w duchu posłuszeństwa i poddania się Bogu) zachowajcie samych siebie w miłości Bożej oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa ku żywotowi wiecznemu". - Juda 17-21.

Tym sposobem mamy pokazane, aby się strzec nieprzyjaciół prawdy, i jest świętym obowiązkiem wszystkich wiernych, aby się mieli na baczności przeciwko takim i prędko umieli ich rozpoznać w postępowaniu z nimi, aby naśladowcy Chrystusowi mogli być zachowani. Paweł Apostoł mówiąc o tych rzeczach z naciskiem zaznacza mówiąc: "A proszę was bracia! abyście upatrywali tych, którzy czynią rozerwania i zgorszenia przeciwko tej nauce, którejście się wy nauczyli i chrońcie się ich, albowiem takowi Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi nie służą, ale własnemu brzuchowi swemu, a przez łagodną mowę i pochlebstwo serca prostych zwodzą (tych, co się nie mają na baczności przeciw wciskaniu się błędu)" (Rzym.16:27,18). Tenże Apostoł znowu mówi: ,,A świeckim próżnomównościom czyń wstręt; albowiem postępują ku większej niepobożności". - 2Tym.2:16.

Lecz ludzie niepobożni w tym złym dniu kompromisów i niewierności dla wiary "raz świętym podanej" mówią: my nie jesteśmy w stanie tak ściśle przestrzegać tych przepisów: nie możemy rozpoznać, ani przypuścić, jakim jest rzeczywisty charakter wilka w owczarni,, jeżeli wilk odziany jest w owczą skórę; musimy przyjąć jego oświadczenie i wyznanie, pomimo, że jego słowa i uczynki wskazują, co innego. My nie możemy się spodziewać, aby w pośród zgromadzenia ludzi poświęconych mógł kto powstać by strofować tego, co "podwracał prawdę", i stara się "pociągać za sobą uczniów"; my nie moglibyśmy się odważyć by takich unikać albo wykazywać ich próżnomówność, gdyż to nie byłoby dowodem miłości.

W ostatnich czasach daje się wiele słyszeć o pobłażliwości i tolerancji, jakoby to miało znamionować szersze poglądy, a tym sposobem daje możność przeciwnikom nauk Chrystusowych uprawiać ich dzieło. Taka pobłażliwość toleruje wszelkie wyznanie wiary lub niewiary, nie robi różnicy między jedną religią a drugą i stawia na równi religię chrześcijańską z pogańską lub przeciwną chrześcijaństwu, zgadza się ze wszystkimi, życzy wszystkim powodzenia bez względu na to, co mówi Słowo Boże: "Wszelki, co przestępuje, a nie zostaje w nauce Chrystusowej, Boga nie ma; kto zostaje w nauce Chrystusowej, ten i Ojca i Syna ma. Jeśli kto przychodzi do was, a tej nauki nie przynosi nie przyjmujcie go w dom, ani go pozdrawiajcie; albowiem, kto takiego pozdrawia, uczestnikiem jest złych uczynków jego". - 2Jana 9-11.

Przestroga nie odnosi się do tych, co nigdy nie znali prawdy, lecz każe się mieć na baczności przeciwko tym, co byli oświeceni prawdą i radowali się z niej a następnie od tej prawdy się odwrócili; o takich Apostoł Piotr mówi: "Ponieważ oni uszli plugastw świata przez poznanie Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, a znowu się zaś nimi uwikławszy, zwyciężeni bywają; stały się ostateczne rzeczy ich gorsze, niż pierwsze (stają się gorszymi od tych, co zawsze byli w świecie). Byłoby im lepiej, nie uznać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją, odwrócić się od podanego im rozkazania świętego. Aleć się im przydało według onej prawdziwej przypowieści: Pies wrócił się do zwracania swego, a świnia umyta do walania się w błocie..." (2Piot.2:20-22). Dlaczego tak postępują? Dlatego, że pozostała w nich stara natura, a tylko potrzeba było sposobności i okoliczności, aby mogli pokazać, co w nich jest. Podobnie mówi o takich apostoł Jan: "Z nas wyszli, ale nie byli z nas", ponieważ odstąpili od Prawdy i postępują przeciwnie, dlatego, że "nie byli z nas", ponieważ stara zmysłowość i usposobienie w nich pozostała. - 1Jan.2:19.

Miłość i miłosierdzie okazywane nieprzyjaciołom krzyża Chrystusowego tj. tym, co raz już byli oświeceni prawdą i od niej się odwrócili - nie jest właściwego rodzaju miłością. Mamy dany rozkaz, ażeby "nie miłować świata, ani tych rzeczy, które są na świecie, jeśli kto miłuje świat niemasz w nim miłości Ojcowskiej". "A tac jest miłość, abyśmy chodzili według przykazań Jego". - 1Jan 2:15; 2Jan 6.

"A którzykolwiek według tego sznuru postępować będą, pokój na nich przyjdzie i miłosierdzie i na lud Boży Izraelski". - Gal.6:16.

W.T.1893 - 307.

Straż 1925 str. 131 - 133.