R-1358

Któż uwierzył kazaniu naszemu

- LEKCJA V – 31 STYCZNIA 1892 – IZAJ. 53:1-12 -

„Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich” – Izaj. 53:6.

Pośrodku swych obrazowych i uderzających proroctw na temat chwały tysiącletniego Królestwa Chrystusowego na ziemi oraz przygotowującego doń obalenia i zniszczenia Wielkiego Babilonu prorok zapowiada tutaj i częściowo opisuje to ważne wydarzenie, stanowiące fundament, na którym ma spocząć cała nadbudowa planu zbawienia i nadziei przyszłej chwały.

Ta centralna i kluczowa prawda jest zwięźle wyrażona w naszym tekście tematowym: „Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich”. Z łatwością zauważamy, że ten proroczy opis odnosi się do Chrystusa z historii Nowego Testamentu. Proroctwo i jego wypełnienie zajmują naczelne miejsce na kartach uwierzytelnionej przez Boga prawdy. A jednak mimo znaczenia tej wielkiej prawdy dla całego rodzaju ludzkiego prorok, mówiąc z przyszłej perspektywy, pyta: „Któż uwierzył kazaniu naszemu, a ramię Pańskie komu objawione jest?” – zwracając w ten sposób uwagę na to, z czego sobie obecnie zdajemy sprawę, czyli że tylko nieliczni rozumieją i doceniają dobrą nowinę. A ponieważ pamiętamy, że w poselstwie tym niezbędna jest wiara, aby odnieść z niego pożytek, przygnębiające jest – chociaż znamy niektóre z dalszych stopni Boskiego planu – uzmysłowienie sobie, jak niewielu weń wierzy. Codziennie tysiące i dziesiątki tysięcy, w cywilizowanym i niecywilizowanym świecie, idą do grobu bez wiary i bez najmniejszego promyka nadziei, jaki przyświeca z tej drogocennej prawdy. Z uwagi na to wielu wydaje się sądzić, że Boskie ramię jest zbyt krótkie, żeby mogło zbawić – wyjątkiem są ci nieliczni, którzy teraz wierzą.

Niech zwrócą oni jednak uwagę na drugie pytanie proroka: „a ramię Pańskie komu objawione jest?” – sugerujące, że Jego ramię, Jego moc nie zostały jeszcze dla wielu objawione tak, by mogli uwierzyć. Wszakże Jego ręka, Jego siła będzie objawiona wszystkim w stosownym czasie, w ostatecznym wykonaniu Jego planu. Ale całkowita realizacja tego planu wymaga wieków, dlatego „ramię Pańskie” jest teraz objawione tylko tym, którzy mogą przyjąć to objawienie wiarą. Domownicy wiary mogą się zatem pocieszać błogosławionym zapewnieniem, że „Bóg, nasz Zbawiciel chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni [od śmierci Adamowej] i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie” (1 Tym. 2:3-6). Odnośnie tego końca, zmartwychwstania sprawiedliwych i niesprawiedliwych, obiecane jest, że „nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; i wyjdą” (Dzieje Ap. 24:15; Jan 5:28-29). Wyjdą w odpowiednim czasie, aby w pełni poznać świadectwo prawdy i skorzystać dzięki niej; a jeśli jej usłuchają, będą mogli dojść do doskonałości i żyć wiecznie.

Wersety Izaj. 53:2-3 opisują „człowieka Chrystusa Jezusa”, stwierdzając: „Wyrósł bowiem przed nim [Bogiem] jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi”. Cała ludzkość pod przekleństwem śmierci była uznawana za martwą i tylko On sam, jak nowy, świeży, żywy korzeń, wyrósł z nieurodzajnej gleby, z niemowlęctwa do wieku dojrzałego. Jednak w opinii ludzi nie miał pożądanej postawy ani urody, ani wdzięku. Jego wspaniała doskonałość objawiła ich ułomność. I gdy ogłosił się Mesjaszem i królem Żydów, oni nie pragnęli kogoś takiego jako króla. Wypatrywali raczej takiego króla jak Aleksander Wielki albo Cezar; kogoś, kto umiejętnościami wojskowymi i bronią cielesną wybawiłby ich od jarzma rzymskiego. Dlatego nie wierzyli łagodnemu Nazarejczykowi i temu, co głosił, nie dostrzegli w Nim takiej piękności, jakiej poszukiwali. W związku z tym był opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu, wzgardzony tak, że na Niego nie zważano. A ponieważ ludzie Go lekceważyli, a nawet Nim pogardzali, „on odwrócił swoją twarz od nich”. [Zobacz przypis w KJV. Z powodu swej niewiary i zatwardziałości serca utracili korzyść z Jego mądrości i nauczania oraz wiele z Jego możnych dzieł. Rzym. 11:20; Mat. 13:58]

Werset 4: „Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony”. Jako człowiek doskonały, oddzielony od skazanej rasy i nie mając w sobie grzechu ani przyczyny śmierci, dobrowolnie wziął na siebie nasze cierpienia i nosił nasze boleści. Chociaż był bogaty, zanim stał się człowiekiem i chociaż jako człowiek posiadał wszystkie niezbędne zdolności, by zdobyć ziemskie bogactwa, On dobrowolnie stał się biednym i biednym pozostał – tak biednym, że często nie miał gdzie głowy oprzeć. W ten sposób potrafił współczuć biednym tego świata. I chociaż jako człowiek doskonały – bez grzechu i w rezultacie bez konsekwencji grzechu – miał doskonałe zdrowie, to w ciągu trzech i pół roku swej służby stale zużywał swą witalność – żywotność i energię – na rzecz cierpiących dookoła, tracąc w ten sposób siły i „współczując naszym słabościom” [Hebr. 4:15], jak jest napisane: „A wszystek lud szukał, jakoby się go dotknąć, albowiem moc [witalność, siła] wychodziła z niego i uzdrawiała wszystkich”; „Jezus zaś rzekł: Dotknął się mnie ktoś; poczułem bowiem, że moc [witalność, siła] wyszła ze mnie” (Łuk. 6:17-19, 8:46-48; Mar. 5:30-34). W następstwie czuł ogólne osłabienie.

Jednak pomimo tego, że od wyczerpującej pracy i codziennej ofiary dla dobra innych odczuwał osłabienie i troskę, tak że pod koniec swej trzyipółletniej misji nie był w stanie nieść krzyża na miejsce egzekucji (Łuk. 23:26), ludzie nie rozpoznali prawdziwej przyczyny Jego fizycznej słabości, ale uznali, że jest przez Boga zbity i umęczony, jak gdyby był grzesznikiem na równi z innymi ludźmi i stąd tak jak oni podległy fizycznemu upadkowi i śmierci. Ale nie, „w Nim nie było grzechu”; On był życzliwy i współczujący, nosząc nasze cierpienia i biorąc na siebie nasze niemoce, podczas gdy my niewdzięcznie uznaliśmy, że jest „ubity od Boga i utrapiony”.

Werset 5: „Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni”. Straszna tragedia Kalwarii nie wydarzyła się z powodu Jego grzechów, ale naszych, jak mówi również prorok Daniel: „Pomazaniec [Mesjasz] zostanie zgładzony i nie (...) dla niego” (Dan. 9:26, BT). „Chrystus raz za grzechy cierpiał” – mówi Piotr – sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga” (1 Piotra 3:18). A Izajasz kontynuuje w wersetach 6 i 7: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan [Bóg] jego dotknął karą za winę nas wszystkich”. Cierpliwie i chętnie znosił nasze ciężary, bo choć „znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust” (zob. Mar. 15:3-5).

Werset 8: „Z więzienia i z sądu wyjęty jest [na drodze fałszywych oskarżeń, którymi pozyskano prawne skazanie Go na śmierć]; przetoż rodzaj jego któż wypowie? Albowiem wycięty jest z ziemi żyjących, a zraniony dla przestępstwa ludu mojego”.

„Rodzaj jego.” W istocie wyrażenie to można zrozumieć na trzy sposoby, i to poprawnie. (1) Kto z Jego czasów i pokolenia uznałby te fakty? Jedynie ci nieliczni, którzy stali się Jego pogardzanymi wyznawcami. (2) Jakże niewielu wiedziało o Jego pochodzeniu, o Jego boskim rodowodzie! Jak niewielu wierzyło i wyznawało, że ten wzgardzony, odrzucony i ukrzyżowany był jednorodzonym Synem Boga, który stał się ciałem po to, aby dać siebie na okup za wszystkich! (3) Wszakże „rodzaj jego” należy przede wszystkim rozumieć (zobacz kolejne wersety) w sensie Jego potomstwa. Któżby się spodziewał, że ten, który został wycięty jako bezdzietny, stanie się kiedyś „ojcem wieczności” (Izaj. 9:6)? Zaiste, (w. 10) On „ujrzy potomstwo” w wyznaczonej przez Boga porze. W Jego drugim przyjściu nastanie czas restytucji (Dzieje Ap. 3:19-21), kiedy jako wielki dawca życia [ojciec] będzie udzielał życia, zdrowia, siły wszystkim z rodzaju Adamowego, którzy przyjmą je na warunkach Nowego Przymierza. Wielkim jednak błędem jest sądzić, że Kościół Wieku Ewangelii jest „nasieniem” Chrystusa, czy liczyłoby się je w milionach (włączając czarnych, nakrapianych i prążkowanych, klasę światową, jak opisał ich biskup Foster), czy jedynie „malutkie stadko” poświęconych i wiernych wierzących. O Kościele nigdy nie mówi się jako o dzieciach naszego Pana Jezusa Chrystusa, ani w określeniu symbolicznym, ani obrazowym lub też dosłownym. On „nie wstydzi się nazywać [Kościoła] braćmi”. Oblubienica, małżonka Barankowa i współdziedzice to zaszczytne tytuły dane „malutkiemu stadku”, które Bóg Ojciec pociąga do Chrystusa i daje Mu, jak mamy napisane: „Otom Ja i dzieci [Boga], które mi dał Bóg” (Hebr. 2:11-13). Nasz Pan Jezus ogłosił to wyraźnie, stwierdzając: Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca; „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego” (Jan 20:17). Po tym jednak, jak „malutkie stadko” Wieku Ewangelii stanie się Oblubienicą i współdziedzicami Baranka, uwielbionym Ciałem Chrystusa, nowa dyspensacja, Tysiąclecie, będzie otwarta – gdy uwielbiony Chrystus, Głowa i Ciało, będzie dawcą życia i ojcem dla całego świata, przywracając im ludzkie życie i przywileje utracone w Adamie, lecz odkupione dla nich dzięki ofierze ludzkiego życia Chrystusa. Będzie to czas, w którym uwielbiony Chrystus w królewskiej mocy pociągnie wszystkich ludzi do sprawiedliwości i życia, tak jak teraz Ojciec pociąga do Chrystusa klasę wybranych łaknących prawdy, jak jest napisane: „Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał”, „a tego [tak pociągniętego przez prawdę, przez obietnice Boga], który do mnie [Chrystusa] przychodzi, nie wyrzucę precz” [Jan 6:44,37]. Lecz tak jak wielu, którzy są teraz pociągani lub powoływani do Chrystusa przez Ojca, nie udaje się skorzystać z tego pociągnięcia do prawdy i w związku z tym uczynić swego powołania i wybrania pewnym, w ciągu Wieku Tysiąclecia, gdy Chrystus przywiedzie cały świat do poznania prawdy i tym sposobem wpłynie na WSZYSTKICH LUDZI i pociągnie wszystkich do sprawiedliwości – tak nadal każdy będzie decydował sam za siebie. Ci, co przyjmą łaskawą ofertę, otrzymają od Chrystusa i Jego uwielbionego Kościoła wieczne życie i staną się w ten sposób dziećmi Chrystusa, a Chrystus stanie się dla nich ojcem wieczności. I tak, ujrzy On swoje nasienie [swoje dzieci] i będzie przedłużał ich życie w nieskończoność; „a to, co się podoba Panu [wola, plan], przez rękę jego aby się szczęśliwie wykonało” (w. 10).

Werset 9: „Który to lud podał niezbożnym [hebr. rasza, skazany albo winny, czyli z rasy potępionych grzeszników] grób jego, a bogatemu śmierć jego [w grobie bogatego człowieka – Józefa z Arymatei, Mat. 27:57-60], choć jednak nieprawości nie uczynił, ani zdrada znaleziona jest w ustach jego”.

Werset 10 oznajmia, że wszelka krzywda, jaka spotkała naszego błogosławionego Pana i Odkupiciela, była w dokładnej zgodności z planem Boga, który tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby odkupić ich życie od zagłady, ofiarowując swego własnego Syna – „(...) choć jednak nieprawości nie uczynił, ani zdrada znaleziona jest w ustach jego [a przeto nie było w Nim przyczyny śmierci], ale to Panu [Bogu] upodobało się utrapić go cierpieniem”.

Werset 11: „Z pracy duszy swej ujrzy owoc [we wspaniałej restytucji odkupionej rasy], którym nasycon będzie. I tutaj prorok wtrąca oświadczenie, że to Pańska znajomość Boskiego planu i zamiarów odkupienia, a potem naprawienia upadłej rasy sprawiła, że tak właśnie zrealizował On ten zamysł poprzez swoją ofiarę, usprawiedliwiając w ten sposób wielu przez to, że poniósł karę, na jaką zasłużyli za swoje nieprawości – „Znajomością swoją wielu usprawiedliwi sprawiedliwy sługa mój; bo nieprawości ich on sam poniesie”.

Werset 12 wskazuje na wielkie osobiste wywyższenie naszego błogosławionego Pana Jezusa, ponieważ był posłuszny woli Ojca aż do śmierci. „Dlatego dam [ja Bóg] mu dział wśród wielkich [rab – Pan, Wódz, Mistrz całego wszechświata, sam Bóg]”. W związku z tym, że był wierny, został wielce wywyższony, dostąpił udziału w boskiej naturze oraz zasiadł wraz z Ojcem na Jego tronie (zob. Filip. 2:9; Obj. 3:21). I nie tylko to, bo otrzymał od Ojca pozwolenie, by zrealizować jeszcze inny punkt Jego planu: wybranie, wyćwiczenie i w końcu wywyższenie gromadki wiernych spośród odkupionej rasy, żeby dzieliła z Nim Jego wielką nagrodę, stając się również „uczestnikami boskiej natury” (2 Piotra 1:4) i współdziedzicami Jego Królestwa i chwały (Rzym. 8:17; Łuk. 12:32). W ten sposób „z mocarzami [zwycięzcami] będzie dzielił łupy [wielką nagrodę]. Zgodnie z tym przywilejem zapewnionym Mu przez Ojca polecił zapisać łaskawą obietnicę dla nas: „Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie” (Obj. 3:21).

Zion's Watch Tower, 15 stycznia 1892, R-1358
Straż 1/2018

Do góry