R-1226

„Pociągnę wszystkich do siebie”

„Teraz jest sąd świata tego, teraz książę świata tego precz wyrzucony będzie (tj. sądzenie, czyli próbowanie tego świata wkrótce ma się rozpocząć – próbowanie, które spowoduje odrzucenie teraźniejszego księcia Szatana, który obecnie rządzi światem, i który owładnął upadłych ludzi ignorancją, zabobonem, bojaźnią itd.). A ja jeźli będę podwyższony od ziemi pociągnę WSZYSTKICH do siebie” – Jana 12:31-32.

Wydaje się dziwnym ażeby tak wyraźne powiedzenie jak powyższe mogło być inaczej rozumiane przez dzieci Boże. Nasi przyjaciele kalwiniści nie widzą w słowie wszystkich nic więcej tylko wybranych, a w słowie „pociągnę” nie widzą oni nic więcej jak tylko siłę lub przymus. Nasi przyjaciele uniwersaliści mają właściwy pogląd na słowo „wszystkich”, ale utrzymują taki sam błędny pogląd na słowo „pociągnę”.

Nasi przyjaciele arianie, przeciwnie, chociaż mają właściwy pogląd na słowo „pociągnę” mianowicie, przyciągnąć, albo wywrzeć wpływ, lecz nie wpływ przymusowy, jednakże przeoczyli wyciągnąć prawdziwe znaczenie, ponieważ nie zastosowują właściwego znaczenia do słowa „wszystkich”. Oni widzą, że wszyscy nie są teraz pociągnięci i nic nie wiedzą o większym dziele przyciągającej miłości w Wieku Tysiąclecia.

Gdy jednak cytat ten jest zbadany przez tych, co mają jasny pogląd na wielki Boski plan wieków, wszystko jest harmonijne i nie ma potrzeby na umniejszanie lub wyolbrzymianie znaczenia tak jasnych słów „wszystkich”, „pociągnę” i „do” (Greckie słowo oddane tu „do” jest „pros” i znaczy „ku”).

Ten cytat przepowiada, że, pomimo iż śmierć naszego Pana przez ukrzyżowanie (wiersz 33) mogła się wydawać zwycięstwem Szatana, to jednak rzeczywiście była początkiem porażki tego, który przez tak długi czas trzymał ludzkość, jako ślepych niewolników w grzechu, przesądach i nieświadomości. Chociaż na pozór to wydawało się być porażką Syna Człowieczego, jednak tym nie było w rzeczywistości; ono raczej prowadziło do Jego wywyższenia i mocy, przez którą On w słusznym Bożym czasie wyzwoli ludzi z niewoli grzechu i śmierci, i udzieli wszystkim sposobności do życia – odciągnie wszystkich od błędu, zamiłowania do grzechu i z usług Szatana, a przyciągnie do Siebie i do posłuszeństwa Sobie, jako wielkiemu władcy, którego postanowił Bóg. Jako Prorok, Kapłan i Król postanowiony przez Boga do zniszczenia grzechu i do przywrócenia do doskonałości wszystkich, którzy poddadzą się pod przyciągający wpływ prawdy, On będzie wywyższony w Swoim Królestwie Tysiącletnim. Wielu z tych, co wiedzieć powinni nie wiedzą, że nasz Pan nie rozpoczął jeszcze tej pracy przyciągania ludzi do siebie. Do tego czasu On przyjmował jedynie takich, którzy są do niego pociągnięci przez obietnice Ojcowskie dane przez proroków, itp. Jego praca pociągania nie rozpocznie się dopóki Królestwo Tysiąclecia nie będzie ustanowione – nie prędzej aż obietnice Ojcowskie wyciągną ze świata Maluczkie Stadko, ażeby było Oblubienicą, Małżonką Barankową.

Wszystkie Boskie postępowania z Jego inteligentnymi stworzeniami są oparte na tej podstawie pociągania, pobudzania i nakłaniania, ale nie przymuszania. Podczas Wieku Ewangelii Ojciec sam jest tym, który pociąga, czyli pobudza do sprawiedliwości przez Swoją prawdę. Nasz Pan Jezus przypisuje Jemu wszelkie pociąganie w teraźniejszym czasie, mówiąc: „Żaden do Mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec Mój, który Mię posłał, nie „pociągnie”. Działaniem Ojca jest pociąganie, czyli powoływanie i wybranie z pośród powołanych „Maluczkie Stadko”, których On przyjmie w Jezusie, aby wraz z Nim byli uczestnikami Boskiej natury, aby stanowili Jego Królestwo i błogosławili i pociągali wszystkie rodzaje ziemi podczas Tysiąclecia.

REBEKA FIGURĄ NA KOŚCIÓŁ.

To, jako działalność Ojca, jest pięknie zilustrowane w obrazie powołania Rebeki ażeby została żoną Izaaka. Abraham obrazował Ojca Niebieskiego; Izaak, Pana Jezusa; Rebeka, Kościół, Małżonkę Baranka. Nie Izaak, lecz Abraham powołał Rebekę, aby była współdziedziczką Izaaka. Jak Abraham posłał Eliezera, jako swego upoważnionego reprezentanta i sługę z instrukcjami jak wybrać właściwą osobę i pociągnąć ją, czyli wywrzeć na nią wpływ ażeby szła z nim i została żoną Izaaka; tak Bóg posłał swego Ducha – ducha prawdy i moc prawdy – ażeby powołać, czyli pociągnąć, nie wszystkich, ale jedynie pożądaną klasę – takich, co radośnie przyjmą posłańca i ochoczo porzucą dom swego ojca (ziemską rodzinę), aby się stać członkami Boskiej rodziny.

Abraham nie posłał swego sługi ażeby wezwał lub pociągnął jakąkolwiek dziewczynę napotkaną, przeciwnie, napomniał go stanowczo, aby nie przyprowadzał żadnej z córek Chananejskich, ale jedną z pośród tych, jakie mu były polecone. Tak Bóg nie powołuje, czyli nie pociąga grzeszników (reprezentowanych przez Chananejki, do których Eliezer nie miał pójść), do tego wysokiego stanowiska współdziedzictwa z Chrystusem, lecz tylko takich, którzy są usprawiedliwieni, w harmonii z Bogiem – przyjaciółmi Bożymi.

Sługa, w reprezentowaniu swej misji i wzywaniu oblubienicy, zawsze mówił w imieniu i jako sługa Abrahama, a nie, jako sługa Izaaka, pomimo faktu, że tym samym usługiwał także Izaakowi, ponieważ służenie Abrahamowi i wypełnianie jego instrukcji było na korzyść Izaaka. Podobnie duch prawdy mówi do tych, którzy obecnie są pociągani. Powiedziano im, że są powołani od Boga (Rzym. 8:28-29); spłodzeni z Boga (1 Piotr 1:3); przyjęci przez Boga do Jego rodziny, przez ducha przysposobienia posłanego od Boga (Rzym. 8:15; Gal. 4:5-6); że mają przyjść i mieć przystęp do Ojca (Rzym. 5:2; Efez. 2:18; Efez. 3:1-2); i ostatecznie mają być wzbudzeni przez Ojca (1 Kor. 6:14). Tym sposobem Ojcu przypisuje się całe to dzieło pociągnięcia Kościoła, Oblubienicy, podczas tego wieku; pomimo że nasz Pan Jezus, i wszyscy wierni Bogu byli Jego sługami i reprezentantami przedstawionymi także w osobie Eliezera, dokonując powoływania i pociągania w imieniu Ojca.

ŚWIAT BĘDZIE POCIĄGNIĘTY PODCZAS TYSIĄCLECIA.

Ta Ojcowska metoda pociągania, jest stosowną ilustracją pociągania, które nasz Pan Jezus będzie dokonywał, gdy, według obietnicy, pociągnie wszystkich ludzi do Siebie [słowo pociągnie w obu wypadkach pochodzi z tego samego greckiego słowa helkuo (Jana 6:44 i Jana 12:32)] Używając działalność Ojca za ilustrację działalności Chrystusa, wiemy, że nie będzie tam przymusu ani zniewalania; ale pociąganie to będzie dokonywane sznurami prawdy; a jeżeli po zupełnym poznaniu Pana i Jego łaskawych zarządzeń znajdą się tacy, co będą chcieli sprzeciwiać się duchowi prawdy, będzie im dozwolone to czynić; nikt nie będzie pociągnięty wbrew jego woli.

Jak Ojciec pociągnął Oblubienicę przez specjalną obietnicę niebieskiego stanu i obdarzy ją Boską naturą zgodnie z tą umową, tak warunki i obietnice, przez które Pan nasz pociągnie wszystkich, są jasno określone. Obietnica, jaką On wystawi nie będzie taka sama, jaką Ojciec wystawił przed nami – nie będzie to „wysokie powołanie”, czyli „niebieskie” – ale powołanie ziemskie. Powołanie i pociągnięcie do restytucji wszystkich rzeczy utraconych w Adamie, będzie nagrodą wystawioną przed całą ludzkością, i do której wszyscy będą zaproszeni, aby o nią ubiegać się.

Obietnice zupełnego przywrócenia życia – włączając doskonałe zdrowie i siłę – oraz wszystkie zaszczyty i panowanie nad ziemią pierwotnie dane Adamowi, będą częścią pociągającej mocy, jaka wywrze wpływ na każdego człowieka. Jednakże tak jak w obecnym pociąganiu przez Ojca niema przymusu tak też nie będzie go wówczas i pomimo pociągających wpływów Boskich obietnic, wola ludzi będzie zupełnie wolną do wybrania pomiędzy pokorą a pychą, pomiędzy Boskim prawem miłości a szatańskim prawem samolubstwa, pomiędzy dobrem a złem.

DWA WIEKI PORÓWNANE

Gdyby wszystkie warunki były takie same – wówczas jak są teraz – to słusznie moglibyśmy rozumować, że niewiele byłoby pociągniętych przez Odkupiciela; albowiem tylko „Maluczkie Stadko” było pociągnięte przez Ojca. Lecz jak już widzieliśmy, w przyszłości pod wieloma względami będzie inaczej aniżeli jest teraz. Szatan będzie związany; jego oszukaństwa polityczne, finansowe i teologiczne nie będą dłużej zwodzić tych, którzy rzeczywiście szukać będą prawdy i prawdziwej drogi. Droga świętobliwości będzie wówczas gościńcem – szeroką, otwartą drogą, na której nie będzie niebezpieczeństwa obrażeń i przeszkód, ani żarłocznych bestii (fałszywe systemy i nauki) które by przestraszały i do odwrotu pobudzały szukających doskonałości i świętobliwości. (Iz. 35:8-10).

Nie tylko będzie to droga o wiele wygodniejsza niż wąska, ciernista droga otwarta w wieku obecnym, po której niebieskie powołanie może być osiągnięte przez tych, co byli powołani i pociągnięci przez Ojca, ale ówczesne powołanie będzie bardziej powabne dla ludzkości. To pociąganie będzie zupełnej harmonii ze wszystkim tym, co jest dobre w ludzkiej naturze, gdy zaś powołanie i pociąganie w tym wieku jest pod wieloma względami, (gdy właściwie zrozumiane) całkiem odwrotne. Obecne powołanie do Kościoła jest, aby opuścić wszelkie ludzkie, ziemskie, widzialne przyjemności i doświadczalne rozkosze, a szukać za takimi, które mogą być widziane tylko wiarą a uchwycone nadzieją. Jak wiele więcej ponętne będzie powołanie ażeby „budować domy i mieszkać w nich, sadzić winnice i spożywać owoce ich i długo radować się z pracy rąk swoich” (Iz. 65:21-22).

Nawet teraz, gdy święci, będąc powoływani do niebieskich rzeczy napominani są, aby myśli swe odrywali od ziemskich nadziei i ambicji, a kierowali je na rzeczy niebieskie dotąd niewidzialne, wiemy jak trudno jest tak czynić w każdym czasie. Jak łatwo zakradają się ziemskie plany i ambicje i ściągają nasze uczucia do rzeczy ziemskich. Jak trudnym jest dla wielu dziatek Bożych wznosić swe myśli i uczucia do Królestwa im obiecanego, lecz dostrzegalnego tylko wiarą; jak trudnym jest żyć dla tegoż Królestwa i spędzać cały czas i wpływ (po zaspokojeniu koniecznych potrzeb doczesnych) na ogłaszanie niewidzialnego Królestwa, w które mało kto chce wierzyć.

POMYŁKI WIELU CHRZEŚCIJAN.

Z drugiej strony, czy nie widzimy, że większość ludu Bożego chwyciła się ziemskich reform i te próbuje przeprowadzać zamiast pracować dla przyobiecanego, lecz długo odkładanego i niewidzialnego Królestwa? Między tymi ziemskimi ambicjami są reformy wstrzemięźliwości, reformy polityczne, finansowe i społeczne. Te wszystkie reformy i wiele innych, są dobre, podobają się Bogu i będą na porządku dziennym w czasie Tysiącletniego Królestwa Chrystusowego. Wszystkie one są ziemskimi i dążą w kierunku ziemskiej restytucji, a dla ludzi w ogóle są one właściwą rzeczą, bo objawiają właściwe aspiracje i ambicje. Nie sprzeciwiamy się takim reformom, lecz dając im uznanie, pragniemy ażeby wszyscy widzieli jak o wiele łatwiej jest zająć się taką pracą restytucji niż tą jedyną rzeczą, do jakiej poświęceni wierzący są teraz powołani, aby ją czynili, „A ty poszedłszy, opowiadaj Królestwo Boże” (Łuk. 9:60).

Tym sposobem Syn Człowieczy, że był podniesiony, ponieważ stał się ceną okupową i przez moc późniejszego wyniesienia go na Króla i Odrodziciela (człowieka) pociągnie wszystkich do Siebie, do harmonii z Sobą i z prawami sprawiedliwości. A jako wynik światła wówczas szeroko rozlanego i znajomości prawdy napełniającej ziemię, i pociągającej mocy tego światła i prawdy, w połączeniu z obietnicami i błogosławieństwami restytucji, wierzymy, że wiele ludzi, obierze życie przez posłuszeństwo Nowemu Przymierzu – prawu ducha żywota w Chrystusie. Czy jednak tych, co obiorą wiecznie trwające życie przez wieki chwały, radości i pokoju poza Tysiącleciem będzie olbrzymia większość, Bóg tylko wie, a Jego Słowo nic o tym nie mówi z wyjątkiem, co można by wywnioskować z jedynej przypowieści naszego Pana, która ilustruje Wiek Tysiąclecia i wynik przy jego zakończeniu (Mat. 25:31-46). Wniosek jaki z tej przypowieści można by wyciągnąć jest, że większość ludzi otrzyma wieczne życie, jak owce liczniejsze są od kozłów.

W.T. R-1226 -1890 r.
Straż 01/1942 str. 07-09

Do góry