R1011 do 1012

GWIAZDA BETLEJEMSKA

Czym ona była i w jaki sposób ukazała się dziewiętnaście stuleci temu, nie jest wiadomym; domysły są różne.

Są tacy, co twierdzą, że była to gwiazda wyjątkowego obrotu, czyli orbitu, niekiedy zbliżająca się do ziemi tak, że może być widziana, to znowu oddalająca się w przestrzenie dla nas niewidzialne. Ci mniemają, że gwiazda ta ma swoje regularne okresy ukazywania się co kilka stuleci. Mówią również, że ona ukazywała się po narodzeniu naszego Pana i że wkrótce ma się znowu ukazać.

Z tego wychodziłoby, że żadna szczególniejsza ważność nie mogłaby być przypisywana ukazywaniom się tej gwiazdy, z wyjątkiem tego jednego razu gdy nasz Pan się urodził i gdy "mędrcy ze wschodu" byli nią prowadzeni. Bo jeżeli ona w rzeczywistości ma taką wyjątkową orbitę (drogę) jak jest twierdzonym przez niektórych, że może być spostrzeżona z ziemi tylko, co kilka stuleci, to pewnym jest, że ukazywała się stulecie przed i stulecia po owym czasie, gdy użytą była przez Boga na wskazanie miejsca narodzenia się Chrystusa Pana. Przeto, gdyby teoria ta była prawdziwą, to cudowność nie byłaby w ukazaniu się owej gwiazdy, ale w tym, że mędrcy byli przez nią prowadzeni.

Jednakowoż, jak zaznaczyliśmy poprzednio, jest to tylko teoria i nie ma nic takiego, co by ją zalecało. Nie wiemy o tym nic więcej od drugich, lecz przyjmujemy za najlogiczniejsze mniemanie, że to, co prowadziło mędrców do Judei a w końcu do Betlejem gdzie Jezus się urodził, było jakimś jaśniejącym zjawiskiem. Nie możemy sobie wyobrazić, aby jakaś oddalona w przestworzach gwiazda mogła kogoś prowadzić, do jakiego domu lub nawet miasta. Próbuj to w jaką gwiaździstą noc.

Ktoś mógłby powiedzieć: Ale jaśniejące zjawisko, światełko przesuwające się w powietrzu, nie byłoby gwiazdą! Nie byłoby w takim znaczeniu jak słowo gwiazda używane jest w polskim języku obecnie, gdy stosujemy takowe do oddalonych słońc i planet; lecz nie możemy też wyobrazić sobie jak planeta wiele razy większa od ziemi mogłaby zbliżyć się tak, aby wskazać miejsce gdzie dzieciątko Jezus się znajdowało. Greckie słowo przetłumaczone w tym wypadku na "gwiazda", ma znaczenie jasności lub blasku; czy to z planety, ze świecy, czy z jakiego innego światła; a więc same słowo pasowałoby dobrze do naszego mniemania o tym cudzie.

Nie mamy więc powodu spodziewać się czegokolwiek z domniemanego ukazania się ponownie gwiazdy rzekomo Betlejemskiej; bo gdyby nawet ukazała się, nie dowodziłoby to wcale drugiego przyjścia dziecięcia Betlejemskiego. Na wiele lepszych dowodach aniżeli to czekamy za Panem - nie za dziecięciem w ciele, ale za duchową istotą w mocy i wielkim majestacie.

Jednakowoż, aby zobaczyć Pana teraz, potrzeba tak jak wtedy, ujrzeć Jego gwiazdę i iść za nią. Najprzód poświęconym, czuwającym, a w końcu wszystkim, "którzy Go oczekują, objawi się". Ci, co znają Go najprzód będą to prawdziwi mędrcy, a gwiazdą prowadzącą ich jest "Jutrzenka" nowego dnia (2Piotr.1:19), światło prawdy, które zaświeci w ich sercach, dając im wyrozumienie gdzie, jak i czego szukać i spodziewać się. To światło prawdy w naszych sercach jest ową ważną gwiazdą teraz; bez tego wtóra obecność Pana nie może być rozpoznana.

W.T. 1888 - Luty.

Straż 1938 str. 178.