R-1001c

Chrześcijańska wolność

„Prawdziwą doktryną nie jest nasze prawo do myślenia po swojemu, ale prawo drugiego człowieka do takiego myślenia.”

Powszechnie panuje przekonanie, że walka o chrześcijańską wolność została stoczona i wygrana. Jeśli chodzi o tę jej bardziej aktywną część, jest tak w większej części świata cywilizowanego. Prawo mniejszości do wolności słowa i działań w ramach przekonań sumienia jest uznawane – przynajmniej w teorii.

Ale błędem jest przypuszczenie, że w związku ze złagodzeniem rygorystycznych praw, natura ludzka radykalnie się zmieniła. Większe formy prześladowań zanikły, ale te bardziej subtelne wciąż pozostają. Duch nietolerancji przeżył śmierć wielu instytucji, przez które nietolerancja była przejawiana. Chrześcijańska wolność jest wciąż w znaczącym stopniu uznana jedynie w teorii. Ludzie wciąż usiłują karać tych, którzy mają śmiałość bycia innymi od nich samych.

Nie ma się co dziwić temu przejawowi niekonsekwencji. Fakt, że prześladowani z reguły stają się prześladowcami w momencie dania władzy w ich ręce, jest jedną z osobliwości historii ludzkiej. A dlaczego tak? Ponieważ istota prawdziwej wolności chrześcijańskiej nie została uchwycona i aż do dzisiejszego dnia jest rozumiana jedynie przez nielicznych. Zawsze domagali się oni prawa dla każdego człowieka do różnienia się od drugich, nie ma w tym nic nowego. Od początku każda nowo powstająca chrześcijańska sekta zażarcie walczyła o swoje prawa zachowania odmienności od innych. Protestowała przeciwko prześladowaniom, tj. przeciwko byciu prześladowanym przez innych. Ale tylko w kilku przypadkach pewne sekty uznawały prawo innych do różnienia się od nich samych czy też powstrzymywały się od prześladowania, kiedy posiadały takową władzę. Również i w naszych czasach każdy chętnie żąda i podkreśla swoje prawo do myślenia po swojemu, podczas gdy tak niewielu chce uznać podobne prawo dla wszystkich innych. Każdy oburza się na jakąkolwiek próbę zmuszenia go do uznania czegokolwiek, w co szczerze nie wierzy, ale jakże niewielu nie próbuje nie zmuszać do tego innych.

Doktryna prawdziwej wolności chrześcijańskiej nie jest naszym prawem do myślenia po swojemu, ale prawem drugich do takiego myślenia. Nie ma teraz zagrożenia, że nasze prawa nie będą podkreślane i realizowane, zwłaszcza jeśli nasze myślenie zgadza się z tokiem myślenia większości. Zagrożona jest wolność drugiego człowieka, szczególnie jeśli znajduje się on w mniejszości. To jego wolności trzeba bronić, ponieważ jeśli jego wolność będzie mu odebrana, to jak długo będzie ona pozostawiona nam?

Żądanie wolności dla drugiego człowieka, nawet jeśli różni się od nas, nie jest przyznaniem, że prawda i błąd są tym samym, nie jest też zaprzeczeniem wielkiego znaczenia tego, w co drugi człowiek wierzy i czego naucza. Naszym obowiązkiem może być przeciwstawienie się z całą siłą temu, czego on naucza i potępienie tego jako śmiertelnego błędu. Ale może to być wykonane bez utożsamiania człowieka z tym, czego naucza, oraz bez okazywania ducha nietolerancji i prześladowania. Nie musimy próbować uczynić tego człowieka ohydnym dlatego, że jego poglądy są ohydne dla nas. Bycie lojalnym wobec prawdy i wierne uznawanie równych praw drugich do wolności słowa i poglądów nie jest łatwym zadaniem. Jednakże te dwie rzeczy można połączyć. I nic nie może być bardziej pewnego niż to, że zachowanie chrześcijańskiej wolności dla kogokolwiek jest uwarunkowane uznaniem takowej wolności dla wszystkich. N.Y. Examiner

The Watch Tower, styczeń 1888, R-1001c
Straż 3/2013

Do góry