R-0924

„Sprawiedliwe i prawdziwe są drogi twoje”

„Nie wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa (...). W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boga, [naszej] wiary w [naszą dalszą] wiarę” – Rzym. 1:16-17 (UBG).

Jakkolwiek ewangelia głoszona przez Pawła była „dobrą nowiną” dla ludzi, wieść owa nie zniesławiała Boga, lecz przeciwnie – ukazywała i wychwalała Jego sprawiedliwość i Jego prawo. Przypuśćmy, że Paweł głosiłby: „Hej, grzesznicy! Bóg posyła wam wiadomość o radości, o tym, że doszedł do wniosku, iż pierwotny wyrok dla ludzkości – śmierć – był zbyt surowy i teraz posyła On słowo obietnicy, że wam odpuści i przywróci was do życia, już niedługo, przez zmartwychwstanie. Zatem wielu z was, którzy wierzycie, cieszcie się i zacznijcie Mu służyć”. Taka wieść byłaby dobrą nowiną dla ludzi, ale nie ujawniałaby się w niej Boska sprawiedliwość [prawość], lecz niesprawiedliwość i nieprawość. Taka wieść byłaby dopuszczeniem błędu i niesprawiedliwości po stronie Boga w oryginalnym wyroku.

Albo, po drugie, przypuśćmy, że Pawłowe przesłanie brzmiałoby: „Słuchajcie, grzesznicy, Bóg posyła wam wieść o ułaskawieniu. Jesteście winni i sprawiedliwie znaleźliście się pod potępieniem śmierci; żaden szczegół wyroku śmierci nie był niesprawiedliwy albo niezasłużony, ale Bóg zmienił swoje plany i proponuje unieważnić swój własny sprawiedliwy werdykt i pozwala, by teraz kierowała Nim miłość, jak wcześniej pozwalał, by kierowała Nim sprawiedliwość. Oferuje teraz ułaskawienie wszystkim, którzy je przyjmą, i pełne przywrócenie wszystkiego, co kiedyś nam zabrał”.

Taka wieść może się wydawać ludziom dobrą nowiną, ale ujawniałaby się w niej niesprawiedliwość albo brak sprawiedliwości ze strony Boga; choć bowiem twierdziłby, że Jego pierwotny wyrok był sprawiedliwy, to rujnowałyby takim sposobem swoje własne sprawiedliwe dzieło, które byłoby całkowitą niesprawiedliwością. Zgodnie ze Sprawiedliwością byłoby zarówno złe, jak i niesprawiedliwe [nieprawe] pozwolić uniknąć winnemu sprawiedliwej kary za swoje przewinienie, tak samo, jak karać kogoś niewinnego. W obu przypadkach byłoby to pogwałceniem sprawiedliwości. Gdyby taki był Boży plan, Paweł by się go wstydził; gdyż ujawniałaby się w nim niesprawiedliwość ze strony Boga.

Ponadto, gdyby Bóg był szczery, uczciwy i sprawiedliwy w swym oryginalnym wyroku dla grzesznika – śmierci, będąc później równie szczery i uczciwy w odwrotności swego dekretu i ułaskawieniu winy, oznaczałoby to zmianę z Jego strony, że tak jak upadłe ludzkie istoty rządzi się On impulsem, czasem kochając sprawiedliwie, a czasem niesprawiedliwie. Gdyby taka były nasza wizja Stwórcy, to czyż moglibyśmy pokładać więcej ufności w Jego obietnicach niż w Jego groźbach? Gdyby miał On zmieniać i usuwać winę kogoś, kogo życie raz ogłosił jako stracone, to czyż nie mógłby się znów okazać zmiennym i unieważnić oraz odwołać niesprawiedliwe ułaskawienie i nałożyć sprawiedliwą karę? Skoro zmienia swoje plany choćby raz w ciągu tysiąca lat, nie ma gwarancji na wieczność. Taki plan pozostawiłby nas w niepewności co do Boskich obietnic i gróźb, tak jak wiele ziemskich dzieci niepewnych jest co do obietnic i gróźb swoich rodziców. Takie przesłanie, w ten sposób rozpatrzone, rzeczywiście nie byłoby zbyt dobrą nowiną i Paweł wstydziłby się jej, gdyż odsłaniałaby się w niej niesprawiedliwość i zmienność Boga.

I po trzecie, przypuśćmy, że Pawłowa wieść brzmiałaby tak: „Umiłowani, mam dla was wspaniałą nowinę od Boga: Bóg chce, żebyście wiedzieli, iż zamierza was przywrócić i błogosławić oraz pragnie, abyście doszli do zgody z Nim i Jego rozporządzeniami. W przeszłości Bóg nas tylko zwodził, ale czynił zło, by mogło przyjść dobro; teraz jednak nie chce nas więcej zwodzić. Próba i upadek Adama, a poprzez Jego upadek także upadek wszystkich były farsą, zaś wyrok śmierci, proch do prochu, ogłoszony w Edenie, był jedynie oszustwem. Bóg nigdy nie miał na myśli takiej kary, chociaż ją ogłosił. I przez tysiące lat Bóg po prostu udawał gniew i śmierć dla grzeszników, i sprowadził ból, ucisk i śmierć na świat, by zrealizować swoje wielkie oszustwo. Naprawdę, Bóg nigdy nie miał na myśli tego, co powiedział, czyli że zapłatą za grzech będzie śmierć i nigdy nie wymierzy takiej kary – to wszystko było oszustwem. Teraz Bóg mówi wam prawdę, mówi o swej miłości i łasce; już więcej nie żartuje sobie z nas; obecnie chce usunąć teraźniejsze zło, które nałożył na naszą rasę nie jako karanie, bo nigdy na nie tak naprawdę i sprawiedliwie nie zasłużyliśmy, lecz nałożył je na nas jako błogosławieństwo, które ma służyć naszemu dobru”.

Jakiego rodzaju „dobrą nowiną” dla ludzi miałoby to być? Można by upatrywać dobrych rzeczy w tym, że skrywa to nadzieję ucieczki od pozornego, lecz niezasłużonego karania za grzech, nigdy nie zamierzonego przez Boga; lecz taka wiadomość byłyby ogłoszeniem Boga kłamcą; i dowolna wiadomość od tak niegodziwej istoty byłaby niegodna najmniejszego uznania czy zaufania. Takiego przesłania w ogóle nie powinno się brać pod uwagę.

A zatem żadna z tych wieści nie jest ewangelią Chrystusową, którą głosił Paweł i której się nie wstydził; bowiem Pawłowa wieść ujawnia sprawiedliwość, prawość Boga, a tamte nie. Poza tym, w żadnej z powyższych nie ma potrzeby Chrystusa, jakkolwiek niektórzy w naszych dniach, głosząc tę czy inną z powyższych ewangelii o niesprawiedliwości Boga, wciskają do swojego przesłania imię Chrystusa i Jego przykład. Jednak przesłanie Pawła nie było dobrą nowiną, z którą imię i przykład Chrystusa jedynie były powiązane, lecz dobrą nowinę o Chrystusie, czyniącą z Niego i Jego ofiary podstawę i fundament dobrej nowiny.

Po czwarte, załóżmy, że przesłanie Pawła, by wciągnąć imię i przykład Chrystusa, tak jak wielu teraz głosi i wierzy, byłoby następujące: „O grzesznicy, przychodzę do was z poselstwem pojednania! Bóg tęskni za waszą miłością i przychylnością. Próbował przyciągnąć was do siebie od tysięcy lat, a w końcu posłał swego Syna, by wam powiedzieć, że was kocha i chce, żebyście wy kochali Jego. Nie wierzcie tym fragmentom Pisma Świętego, które uczą, że Bóg jest zły na niepobożnych; zignorujcie też i te mówiące o gniewie Bożym teraz objawionym przeciwko grzechowi i grzesznikom w śmierci i nędzy, jakie widzimy dookoła; postarajcie się pogrzebać wasze przeczucia i uwierzcie, że Bóg nie jest i nigdy nie był rozgniewany na złośników; uwierzcie też, że śmierć nie jest i nigdy nie była zapłatą za grzech. Wyrzućcie takie wersety i fakty ze swoich umysłów, jeśli nie znajdujecie sposobu przekręcenia ich tak, by pasowały do tego przesłania. Zatem przyjmijcie z tego jako Boże przesłanie, iż Bóg chce, żebyście patrzyli na Jezusa i Jego doskonałe, bezgrzeszne życie i doskonale naśladowali Jego przykład. Zróbcie to, a będziecie mieć życie i każdą łaskę Boga. Ale mielibyście lepiej, gdybyście mówiąc o tej sprawie, często używali słów okup i ofiara za grzech, tak by odwrócić uwagę od faktu, że ta ewangelia nie zawiera żadnej myśli o odkupieniu winy, potępienia i śmierci ani poglądu o ofierze, chyba że każdy grzesznik złoży w ofierze swoje grzechy. Takiej myśli nie możemy dopuścić inaczej, jak sądząc, że Chrystus Jezus był grzesznikiem i ofiarował swoje grzechy i że dlatego grzesznicy mają naśladować Jego przykład i ofiarować swoje własne grzechy. Gdyby ktoś, kto myśli samodzielnie, zwrócił uwagę na ten punkt, pomińcie to stwierdzeniem, że filozofii planu zbawienia nie można zrozumieć, i w ten sposób stłumicie obiekcje”.

Spośród tych wszystkich poprzednich to jest największym oszustwem, kryjącym w sobie największe możliwości błędnego odniesienia wersetów, które stosowały się do Żydów i były im dane pod Zakonem, a nie pod łaską Chrystusa oraz tych, które wzmiankują przywilej świętych, już usprawiedliwionych od grzechu przez wiarę w krew Chrystusa, aby przyłączyć się do Niego w ofiarowaniu, stając się, na ile to możliwe, takimi jak On nie poprzez złożenie swoich grzechów (On nie miał żadnych, a te ich zostały już uznane za wymazane), ale przez ofiarowanie bezgrzesznych przyjemności i zainteresowań na rzecz innych.

To jest najsłabsze spośród owych czterech fałszywych przesłań, gdyż obejmuje wszelkie defekty innych i jeszcze dodaje do nich. Ta wieść ignoruje biblijną karę za grzech, jak również fakt śmierci, nie oferując żadnego dla niej rozwiązania. Wskazuje, że albo nie został ogłoszony żaden wyrok i człowiek był dotąd karany niesprawiedliwie, albo że Bóg nieprawnie pominie, uchyli i anuluje ten wyrok, zmieniając swój plan. I wreszcie, pominąwszy to wszystko, nie ma w tym przesłaniu żadnej „dobrej nowiny”; przedstawia ono bowiem warunki, jakich żaden grzesznik nie może spełnić, mianowicie, doskonałe naśladowanie przykładu Chrystusa. Żaden święty (usprawiedliwiony od grzechu i przywrócony do Bożej łaski przez wiarę w ofiarę za jego grzechy daną przez Chrystusa) nie może mieć nadziei, że zdoła w sposób doskonały naśladować swego Mistrza i że bezużyteczne byłoby, gdyby grzesznik podejmował takową próbę (nieusprawiedliwiony przez wiarę w okup, niepojednany, znajdujący się wciąż pod potępieniem, komu nie została jeszcze przypisana zasługa Chrystusa, by jako szata sprawiedliwości przykrywać jego wstrętne łachmany) oraz jakimż absurdem jest mówienie takowym, żeby przyszli do Boga i pojednali się z Nim przez naśladowanie Chrystusa. Nie, nie ma w tym dobrej nowiny dla nikogo, kto jest przy zdrowych zmysłach i robi z nich użytek. Widzą oni bowiem, jak naród żydowski przez setki lat starał się przypodobać Bogu przez dobre uczynki, a jednak im się to nie udawało; przez uczynki lub ofiary nikt nie uzyskał pojednania czy usprawiedliwienia. Wiara – wiara w dokończone dzieło Chrystusa dla naszego dobra – okup, odpowiednia cena, dana za wszystkich, jest jedyną podstawą pojednania, dającą grzesznikowi dostęp do Boga. Wszystkie jego czyny i ofiary są zanieczyszczone, martwe i nie do przyjęcia, chyba że został pojednany z Bogiem przez śmierć Chrystusa, Sprawiedliwego, który umarł za niesprawiedliwych, by przyprowadzić nas do Boga. W ten sposób my, którzy byliśmy grzesznikami, dalekimi, pod potępieniem, zostaliśmy przywiedzeni bliżej Boga – aby zyskać Boskie łaski, błogosławieństwa i obietnice przez krew Chrystusową (Efezj. 2:13).

Ewangelia, dobra nowina o wielkiej radości głoszona przez Pawła, nie tylko nie ukazuje Boga jako zmiennego, niesolidnego i niesprawiedliwego, lecz przeciwnie – objawia plan, w którym sprawiedliwość, ale też miłość Boga przychodzą nam na ratunek, bo miłując nas na tyle, by dostarczyć za nas okup, jest On sprawiedliwy, przebaczając nam nasze grzechy, raz odpokutowane „przez śmierć Syna Jego”. Ta ewangelia przyznaje naszą winę. Dopuszcza karę śmierci jako sprawiedliwą zapłatę za grzech. Uznaje fakty umierania i śmierci nas wszystkich w rezultacie tej kary ogłoszonej naszym doskonałym reprezentantom, w których przekleństwie śmierci mamy dział poprzez dziedziczenie. Uznaje też, że ta kara, będąc jedyną sprawiedliwą, nie może być nigdy sprawiedliwie uchylona. Ewangelia Pawła pokazuje, jak Syn Boży stał się człowiekiem, doskonałym i bezgrzesznym jako nasz przedstawiciel i jak potem dał samego siebie na okup albo odpowiednią cenę za Adama i stąd także za wszystkich, którzy byli potępieni z nim wskutek jego porażki. To był fundamentalny fakt ewangelii Pawła. Drugą część stanowiło to, że zapłaciwszy w ten sposób naszą cenę okupową, zaspokajając w pełni wymagania sprawiedliwości względem Adama i wszystkich, których Adam reprezentował w swojej nieudanej próbie – człowiek za człowieka, Chrystus zmartwychwstał w innej, wyższej naturze, co dowiodło, iż Bóg przyjął i nagrodził Jego ofiarę z samego siebie, stwarzając Go znowu i wielce wywyższając aż do boskiej natury; i nie przez zwrot naszej ceny okupu – Jego ofiarowanego człowieczeństwa – lecz pozwalając, by pozostało ono martwe na całą wieczność, abyśmy my mogli wyjść wolni. Teraz żyje On, boski Chrystus, by sprowadzić w stosownym czasie błogosławieństwa dla wszystkich, jakie w postaci okupu zapewnił dla każdego przez swoją śmierć jako „człowiek Chrystus Jezus”. Bóg może teraz, i uczyni to, sprawiedliwie usprawiedliwić darmo wszystkich, którzy się o to do Niego zwracają przez Tego, który jest „drogą i życiem”, który odkupił nas swoją własną krwią i teraz żyje, wywyższony i w mocy, by we właściwym czasie wypuścić, odnowić i przyprowadzić z powrotem do harmonii z Bogiem wszystkich odkupionych, którzy przyjmą tę Jego łaskę, przywiedzeni do pełnej jej znajomości. Podstawa tego wszystkiego, co głosił Paweł, zawiera się w słowach: „Najpierw bowiem podałem wam [jako fundament tej ewangelii] to, co i ja przejąłem [pierwszy spośród wszystkich], że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism (...) i że dnia trzeciego został wzbudzony z martwych dla usprawiedliwienia naszego” – 1 Kor. 15:3-4; Rzym. 4:25.

Inny szczegół apostolskiego przesłania na tym zbudowany zakłada, że ponieważ okup był dany za wszystkich i skoro wiara w niego jest jedynym sposobem, poprzez który można skorzystać z tegoż okupu (uzyskując drugą szansę lub próbę do życia), przeto wcześniej lub później musi być to świadczone wszystkim – 1 Tym. 2:6.

Jeszcze inny zarys tego poselstwa dotyczył dalszej łaski, otwierającej się dla usprawiedliwionych wierzących w ciągu Wieku Ewangelii, a mianowicie, „mieć dostęp (...) do tej łaski, w której stoimy i chlubienia się nadzieją chwały Bożej” (Rzym. 5:2). Dostęp do usprawiedliwienia, Bożej łaski, zgody i pokoju jest najpierw przez wiarę w okup. Ale następnie pojawia się dostęp do chwały Bożej, przywilej stania się dziedzicami chwały, współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, ich Panem, na specjalnych warunkach, czyli jeśliby z Nim cierpieli. Dostęp do wysokiego powołania, zaproszenie do cierpienia z Chrystusem teraz, a potem do królowania z Nim i stania się jak On uczestnikami Boskiej natury został zaoferowany nie grzesznikom, lecz jedynie tym, którzy są usprawiedliwieni od grzechu przez wiarę w Jego krew. Wiara w Jego krew zmieniła ich z dzieci gniewu pod potępieniem w dzieci Boga przez wiarę, pod Jego miłością i łaską. I dopiero wtedy gdy przestaliśmy być potępionymi grzesznikami i staliśmy się usprawiedliwionymi ludzkimi synami Boga, otrzymaliśmy zaproszenie do ofiarowania naszych ludzkich praw i przywilejów i uznania nas tym samym jako naśladowców Jezusa i dziedziców przyszłych chwał wraz z Nim.

Chwalimy zatem Boga nie tylko za to, że nadchodzi czas, kiedy dobra nowina o wielkiej radości, o odkupieniu i przebaczeniu grzechów przez Tego, który nas umiłował i kupił nas za cenę swojej kosztownej krwi, będzie wiadoma wszystkim ludziom, ale chwalimy Go również za to, że plan, jaki obrał, jest mądry i sprawiedliwy, jak też pełen miłości. Dziękujemy Mu, że teraz możemy widzieć, jak może On być sprawiedliwy, usprawiedliwiając winę tych, których kiedyś potępił, przez Tego, którego wystawił ubłaganiem (zadośćuczynieniem) za nasze grzechy, a nie tylko za nasze, ale także za grzechy całego świata. Dzięki niech będą Bogu! Paweł nie wstydził się takiej ewangelii i my też nie wstydzimy się tej ewangelii, której sługami i ambasadorami nas uczyniono; bo w niej objawiona jest sprawiedliwość Boga, przemawiając do naszej wiary jako rozsądna oraz kształtująca w nas wiarę i zaufanie do wszelkich Jego przyszłych działań – tych objawionych wierze i tych dotąd niedostrzeganych. Zaiste, zgodnie z prawdą napisane jest, że ci, którzy mają nastrojoną harfę Bożą i odnieśli zwycięstwo nad doktrynami bestii i jej obrazu itd., mogą z serca śpiewać o tej ewangelii: „Wielkie i dziwne są dzieła [plany] twoje, Panie, Boże Wszechmogący; sprawiedliwe są drogi twoje” – Obj. 15:2-3.

Zion's Watch Tower, kwiecień 1887, R-0924
Straż 2/2018

Do góry