R-0903

Życie z wiary

„A sprawiedliwy będzie żył z wiary, lecz jeśli się ktoś cofnie, moja dusza nie będzie miała w nim upodobania” – Hebr. 10:38.

Życie wiarą to coś zupełnie innego niż życie widzeniem. Żyć widzeniem to działać w teraźniejszości i planować przyszłość zgodnie z naszą własną wiedzą, doświadczeniem i osądem, podczas gdy żyć wiarą to studiować i akceptować plan Boga, zarówno na teraźniejszość, jak i przyszłość, oraz postępować zgodnie z Jego poleceniami, ignorując nasze własne wyobrażenia o celowości, ilekroć Słowo Boże mówi coś przeciwnego.

Nie będzie więc wymagać bardzo głębokiej refleksji ocena, do której z tych dwóch klas należymy. Każdy człowiek należy do jednej lub drugiej, chyba że jest upośledzony umysłowo lub chory psychicznie. Wielkie masy ludzkości usiłują kierować się widzeniem. Ludzie są jednak tak krótkowzroczni, że widzą tylko na niewielką odległość, a ich przeszłe doświadczenia są tak krótkie i zróżnicowane, że stanowią kiepskie kryterium, na którym nie sposób zbudować prawidłowego osądu przy opracowywaniu planów na przyszłość. Jednak z powodu braku wiary w Boga jest to najlepsze, co mogą zrobić dla siebie i bardzo ogólnie zdają sobie sprawę, że wszystkie ich plany muszą kończyć się na obecnym istnieniu, ponieważ nic nie wiedzą o przyszłości poza grobem.

Ale jest mała klasa, która chodzi wiarą. Są to ludzie szczególni, oddzieleni od świata i niepotrafiący się z nim zasymilować. Poznawszy plan Boga i uwierzywszy w niego, widząc, że obejmuje on nie tylko całą teraźniejszość, ale rozciąga się aż na wieczność oraz pokładając bezgraniczną ufność w Jego nieskończonej mądrości i bezkresnej miłości, po prostu oddają się w Jego ręce, akceptując proponowane przez Niego przewodnictwo i obiecując podążać tam, dokąd On pokieruje, ufając, że choć droga może być ciemna lub ciernista, koniec będzie błogosławiony i chwalebny. Nie obiecuje się im, że ścieżka w obecnym życiu będzie drogą luksusu i łatwości, że będą mieli mnóstwo wygód, że ich plany biznesowe odniosą sukces, że przybędzie im przyjaciół i że ich schyłkowe lata będą latami szczególnego odpoczynku po znoju i upale minionych dni.

Nie, te rzeczy nie są obiecane, ale jest obiecane, że chleb i woda będą im zapewnione tak długo, jak Bóg zechce, żeby żyli. Posiadając pożywienie i ubranie, powinni się tym zadowolić, a niezależnie od doczesnych przeciwności, mają przez to wszystko pamiętać, że wszystkie rzeczy, czy to dobre, czy złe, będą pod Boskim zarządem współdziałać dla ich dobra. Posiadając to zapewnienie, mają przywilej zawsze się radować, z dziecięcą prostotą ufać miłości i trosce ich niebiańskiego Ojca oraz wiernie, pokornie i posłusznie podążać śladami naszego przywódcy i głowy, Chrystusa Jezusa, który wystawił nam przykład, żebyśmy podążali Jego śladami. Jego życie polegało na bezwarunkowej wierze w Boże obietnice, a Jego codzienne postępowanie doskonale harmonizowało z Jego wiarą – w posłuszeństwie aż do śmierci. Nie myślał więcej, niż było to konieczne, o życiu, które wtedy posiadał – ani o teraźniejszej, ani o przyszłej swojej ziemskiej egzystencji. Poza tym nie miał nic oprócz tego, co było Mu zapewnione przez Bożą obietnicę.

Klasę, która teraz w ten sposób żyje wiarą, apostoł określa mianem sprawiedliwych. Obejmuje to Jezusa, ich Pana i Głowę, Sprawiedliwego, a także wszystkich usprawiedliwionych teraz przez wiarę w Jego krew i podążających Jego śladami. Ci usprawiedliwieni są sprawiedliwi; otrzymawszy łaskę usprawiedliwienia przez Chrystusa, we wdzięcznym i radosnym posłuszeństwie oddali się Bogu. Błogosławione „malutkie stadko” idzie dalej, przez złe wieści i dobre wieści, przez obecne uciski, próby oraz konflikty wewnętrzne i zewnętrzne; upodobało się twemu Ojcu dać ci królestwo; błogosławiony dziewiczy Kościół, „król zapragnie twojego piękna” [Psalm 45:12], a ty będziesz jego oblubienicą i współdziedziczką, jeśli przez radosną wytrwałość do końca udowodnisz swoją miłość do Niego.

Ale jeśli ktoś z tej klasy się cofnie, Pan nie będzie miał w nim upodobania. Wycofać się z tego wysokiego przywileju, do którego przystąpiliśmy przez wiarę, to wrócić do świata i żyć zgodnie z biegiem tego świata, przyjąć światowy punkt widzenia i odrzucić kierownictwo Pana. Cofanie się nie jest na ogół dokonywane nagle, ale stopniowo. Zaczyna się od niezadowolenia, które wkrótce znajduje wyraz w narzekaniu, a skarga szybko przeradza się w otwartą opozycję, która staje się coraz bardziej utrwalona i uparta. Paweł ogłasza koniec takiego odstępstwa, gdy w następnym wersecie zauważa z nadzieją: „My zaś nie jesteśmy z tych, którzy się wycofują ku zatraceniu, ale z tych, którzy wierzą ku zbawieniu duszy” [Hebr. 10:39].

Niech każdy z drogiego grona poświęconych wystrzega się zrobienia pierwszych kroków wstecz. A jeśli zdasz sobie sprawę, że już je zrobiłeś, obudź się i poczuj grożące ci niebezpieczeństwo, i natychmiast wydobądź się z sideł przeciwnika. Jedynym, co zapewni ci poczucie bezpieczeństwa, jest skupienie oka wiary na punkcie centralnym nagrody twojego wysokiego powołania i zapominanie o rzeczach za tobą. Jeśli będziesz spoglądał wstecz na już poczynione ofiary, zobaczysz tylko to, co za tobą, a to, co jest przed tobą – widoczne tylko okiem wiary – przestanie cię pociągać i wkrótce zostaniesz złapany w sidła księcia tego świata. Poza tym choroba niezadowolenia jest zaraźliwa i może rozprzestrzenić się na niektórych innych członków domu wiary, i wielu zakazić. W ten sposób byłbyś raczej przeszkodą i przeciwnikiem Ciała Chrystusowego niż jego pomocą i budowniczym. „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”.

MRS. C.T.R.

Zion's Watch Tower, luty 1887, R-903
Straż 4/2021

Do góry