R-0870b

Czy Bóg jest autorem grzechu?

„Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem; którzy ciemność uważają za światłość, a światłość za ciemność; którzy gorycz uważają za słodycz, a słodycz za gorycz!” – Izaj. 5:20.

Niektórzy sugerują, że „zło jest jednym z najwspanialszych ze wszystkich stworzeń Bożych”, ponieważ, jak mówią, „Bóg nad nim zapanuje, a Jego charakter będzie widoczny bardziej, niż gdyby go nie było”.

Sugestia ta jest ewidentnie zbudowana na argumentach i wywodach podobnych do tych, jakie zostały przedstawione w broszurze wydanej przez to biuro, a zatytułowanej „Dlaczego zło było dozwolone”. Jednak oskarżanie Boga o bycie autorem lub twórcą grzechu – zła moralnego, jest skrajnym posunięciem, tyleż nierozsądnym, co bezpodstawnym. O, jak kruchy, upadły ludzki osąd myli się, odchylając się w tę czy inną stronę od każdej prawdy! Jest różnica między tworzeniem zła a przyzwalaniem na nie; boska mądrość przewidziała bowiem sposób, by je tak obalić, aby ostatecznie wypłynęły z niego dobre wyniki – są to więc dwie całkowicie różne kwestie. Ta druga jest poglądem wyrażonym w naszej broszurze i jej tytule. To, co jest rzeczywiście dobre, wytwarza tylko dobro i nie musi być odrzucane. Gdyby zło było naprawdę dobre, nie wymagałoby obalenia go przez Boską moc i mądrość, ponieważ dobre rezultaty w naturalny sposób by z niego wypłynęły. Ale tak nie jest. Zło jest złem i działa tylko ku złemu, postępuje od złego w gorsze, i to nieustannie, z wyjątkiem sytuacji, gdy Bóg zainterweniuje i poprzez swoją mądrość i moc nad nim zapanuje oraz wykorzysta jego siłę do wypracowywania swoich planów w opozycji do niego.

Oskarżenie, że Bóg uczynił zło lub że w jakikolwiek sposób sprawił lub spowodował dobro w następstwie zła, oznacza oskarżenie Świętego o to, czego wstydzi się każdy uczciwy człowiek. Właśnie to nazywa Paweł „szkalowaniem” (Rzym. 3:8). Jeśli Bóg jest autorem lub twórcą grzechu (zła), to w rzeczywistości byłby przywódcą grzeszników.

Zastosowanie w tym temacie reguły ustanowionej przez naszego Pana Jezusa dowiedzie jednej z dwóch rzeczy – albo Bóg, powodując lub wytwarzając zło, był bezbożny, nieczysty i grzeszny ponad wszystkie swoje stworzenia, albo jest czysty i święty i jako taki nie mógł być autorem ani twórcą żadnej innej jakości. Jezus oświadczył, że „każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydawać złych owoców ani złe drzewo wydawać dobrych owoców”. Każde drzewo poznaje się po jego owocach. „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobre rzeczy, a zły człowiek ze złego skarbca swego serca wydobywa złe rzeczy” (Mat. 7:16-18; Łuk. 6:43-45; porównaj także Jak. 3:11).

Co powiemy na ten logiczny argument? Czy Bóg jest autorem zamieszania? Czy Bóg jest nieczystym źródłem, z jakiego wydostał się grzech, który tak zrujnował naszą rasę? Nie, i jeszcze raz nie; fałszywa i słaba jest teoria, która potrzebuje tak nielogicznego i niekonsekwentnego argumentu na swoją obronę. Sprzeciwia się to nie tylko charakterowi Boga, ale także Jego Słowu, które głosi, że „Bóg bowiem nie jest Bogiem zamieszania” (1 Kor. 14:33 BT), podczas gdy grzech jest największym zamieszaniem, jakie kiedykolwiek znano. Ale widzimy, być może, powód leżący u podstaw tej teorii, że Bóg był zwodzicielem, kusicielem naszej rasy i autorem grzechu, a mianowicie: Piszący, akceptując logiczne wnioski naszej argumentacji odnośnie kwestii, dlaczego zło było dozwolone, oparte na biblijnej doktrynie restytucji będącej wynikiem OKUPU, korzysta z wniosków tam wyprowadzonych i stara się je zharmonizować z teorią, która utrzymuje, że Jezus nie był naszym OKUPEM (odpowiadającą ceną). Ów piszący usiłuje wykazać, że restytucja nie będzie wynikiem OKUPU, lecz tego, że Bóg w sprawiedliwości winien jest rodzajowi ludzkiemu zadośćuczynienie od kary za grzech; On był prawdziwym grzesznikiem, a nie człowiek, który był jedynie Jego narzędziem i robił tylko to, czego nie dało się uniknąć; wszechmogący Bóg jest autorem grzechu i wymusza jego wykonanie.

Aby poprzeć tę teorię braku okupu, piszący musiał znaleźć jakiś powód istnienia zła na świecie, który zdjąłby z człowieka odpowiedzialność i sprawiedliwą karę, i w ten sposób zmusza on sam siebie do tego absurdalnego i „szkalującego” stanowiska, które czyni Boga gorzkim źródłem grzechu, istotą usprawiedliwiającą, i twierdzi, że Bóg, stwórca lub autor grzechu, usunie i zetrze tę cechę swego stworzenia, gdy spełni ona swoje zadanie.

Jakby jeszcze nie dość było „oszczerstw” pod adresem charakteru Boga w powyższym wywodzie, ów piszący oczekuje czegoś bardzo odległego od Bożej sprawiedliwości, domagającej się okupu za wszystkich – by sprawiedliwość była raczej po stronie człowieka, a Boże ŻĄDANIA restytucji wszystkich ludzi – prawem.

Autor ten najwyraźniej nie dostrzega niekonsekwencji swojej argumentacji, która prowadzi do rzeczy następującej: Jeśli Bóg jest zobowiązany sprawiedliwością, by odrodzić ludzi, to wynika z tego, że Bóg teraz i przez sześć tysięcy lat niesprawiedliwie karze człowieka. Jeśli sprawiedliwość wymaga uwolnienia grzesznika, sprawiedliwość musiała tego wymagać od zawsze; i zgodnie z tą teorią musi być tak, że sumienie Boże opierało się dotychczas żądaniom własnej sprawiedliwości na rzecz człowieka. Dlatego chociaż Bóg (zgodnie z teorią piszącego) karze człowieka za grzech, który sam stworzył i za który był odpowiedzialny, ów autor ma NADZIEJĘ, że Bóg będzie pokutował i uczyni człowieka SPRAWIEDLIWOŚCIĄ, i wkrótce go odrodzi. Gdyby taki był nasz pogląd odnośnie Boga, powinniśmy porzucić nadzieję na uzyskanie kiedykolwiek sprawiedliwości od Boga, tak pozbawionego sprawiedliwości, bo na to wskazywałoby takie postępowanie. W ten sposób dodawane jest bluźnierstwo do szkalowania Tego, który nie może tolerować grzechu w żadnym stopniu i który jest uosobieniem czystości (Mat. 5:48; 2 Sam. 22:31).

A jakie są podstawy dla całego tego szkalowania Wszechmogącego? Zaiste żadne; jednak dwa wersety Pisma Świętego zostały tak wypaczone, że wydają się stanowić poparcie dla sugerowanego poglądu (Izaj. 45:7 i Amos 3:6). Żaden z nich nie odnosi się jednak do grzechu, ale do zła w sensie nieszczęść i kłopotów. Bóg uznał człowieka za winnego i ogłosił, że sprawiedliwą karą będzie śmierć; zaś przy wykonywaniu tego sprawiedliwego wyroku różne środki i okoliczności mogą działać przeciwko człowiekowi. W ten sposób mówi się, że Bóg „stwarza zło” lub tłumacząc bardziej właściwie – przygotowuje lub aranżuje, bądź też uznaje i dopuszcza nieszczęścia itp. jako środki wykonywania kary wymierzonej przeciwko człowiekowi.

Nie jest też sprawiedliwe lub słuszne twierdzić w tej sprawie, że Bóg zmusił człowieka do grzechu – ani przez uczynienie go niedoskonałym, żeby nie mógł się oprzeć, ani też poprzez zaprojektowanie i zaaranżowanie pokusy, której stworzony przez Niego Adam nie mógłby się oprzeć. Takie zaaranżowanie tej sprawy byłoby uczynieniem próby w Edenie farsą i kpiną, a tym samym świadczyłoby o braku miłości ze strony Boga i rażącym pogwałceniu sprawiedliwości w wymierzaniu kary, która od sześćdziesięciu stuleci zmiata człowieka z powierzchni ziemi.

Sprawiedliwość Boga jest fundamentem Jego tronu, a także podstawą wszystkich ludzkich nadziei; i słusznie, gdyż zarówno Bóg, jak i człowiek powinni być SPRAWIEDLIWI ponad wszystko. I czyż nie mamy zapewnienia, że „Bóg bowiem nie może być kuszony do złego ani sam nikogo nie kusi” (Jak. 1:13)?

Niestety, jakże dalece teoria ta musiała zaciemnić moralną wrażliwość i rozsądek tego, którego krytykujemy! Teoria, która uznaje taki kierunek za niezbędny dla uzyskania poparcia, jest niebezpieczna, gdyż nie zatrzyma się na żadnej przeszkodzie, by się ugruntować. I w istocie nie zatrzymała się, ponieważ w powtarzających się oświadczeniach dotyczących okupu wyraźnie pomija konkretne wersety, nawet bez próby ich analizy lub objaśnienia.

Zło nigdy nie było dobre i nigdy nie będzie. „Biada tym, którzy nazywają dobro złem, a zło dobrem.” Zło – grzech, jest straszną dolegliwością i równie niewłaściwe jest nazywanie go błogosławieństwem, jak nazywanie cholery lub ospy prawdziwym błogosławieństwem, nawet jeśli z pomocą wprawnego lekarza choroby te potrafią być całkowicie wyleczone i nie pozostawiają złych skutków, i chociaż pacjent, przywrócony do zdrowia, dzięki swemu straszliwemu doświadczeniu mógłby na zawsze uniknąć ponownego zakażenia. Absurdem byłoby twierdzić, że ze względu na korzyści wynikające z doświadczenia z ospą choroba ta jest dobra. Tak więc w przypadku zła moralnego, grzechu, jest to nie mniej okropna rzecz niż na początku, mimo że Boska mądrość i wiedza to przewidziały i przygotowały jej całkowite uleczenie i wykorzenienie.

Wszystko, co Bóg uczynił, zostało dobrze zrobione, było dobre. Szatan musiał zostać stworzony dobrym. Bóg nie mógł stworzyć grzesznej istoty. Grzech jest umyślnym czynem grzesznika sprowadzonego na manowce swojej własnej ambicji, dumy itp., jak w przypadku Szatana. Bóg nie stwarza grzeszników ani nie kusi swoich stworzeń do grzechu.

Ci, którzy chcieliby odświeżyć swoje myśli na temat tego, dlaczego zło było dozwolone, oraz środków, jakie Bóg zapewnił dla jego legalnej i faktycznej eliminacji, mogą zajrzeć do udostępnianej przez nas publikacji „Pokarm dla myślących chrześcijan”.

Zion's Watch Tower, kwiecień 1886, R-870
Straż 4/2019

Do góry