R-0819b

Nasze zarządzanie

„Niech więc każdy uważa nas za sługi Chrystusa i szafarzy tajemnic Boga. A od szafarzy wymaga się, aby każdy z nich okazał się wierny” – 1 Kor. 4:1-2.

W pewnym sensie wszyscy ludzie są szafarzami. Każdy dobry dar pochodzi od Stwórcy, bezpośrednio lub pośrednio, i każdy człowiek posiadający środki lub talenty powinien uznać je za pożyczki powiernicze, które znajdują się pod jego tymczasową kontrolą. Ale w znacznie bardziej szczególnym sensie poświęceni, święci, są szafarzami Bożymi i o takich Paweł tutaj pisze.

Kiedyś byliśmy potępieni, tak jak wciąż potępiony jest świat. My przez wiarę jesteśmy uznani za tych, którzy uniknęli potępienia; jesteśmy oczyszczeni; jesteśmy usprawiedliwieni od wszystkiego przez wiarę w krew pojednania. W ten sposób (z uznania) uwolnieni od grzechu i śmierci – i (z uznania) przywróceni do doskonałego człowieczeństwa i jego praw, którymi cieszyliśmy się przed grzechem i potępieniem, mieliśmy coś, co mogliśmy ofiarować Bogu – coś (z uznania) czystego i przyjemnego Bogu, a mianowicie nas samych usprawiedliwionych. Kiedy oddaliśmy WSZYSTKO Bogu, obejmowało to umysł, ciało, czas, talenty, pieniądze, wpływy, reputację – wszystko.

Paweł informuje nas, że wszystkie takie ofiary (wcześniej usprawiedliwione, to znaczy uznane za czyste i odpowiednie przez wiarę w okup), są „przyjemne Bogu” (1 Piotra 2:5). Ale w jaki sposób Bóg je akceptuje? Odpowiadamy: Czyniąc nas szafarzami tych wszystkich talentów itp., które Mu poświęciliśmy. Zatem nasze zarządzanie jest bardzo szczególne. Jeśli poświęciliśmy wszystko Bogu, nie mamy nic i ani razu nie powinniśmy pomyśleć o rzeczach poświęconych jako naszych; nie należą one do nas tak samo, jak nie należy do nas majątek, czas, talenty lub pieniądze innego człowieka. Kiedy poświęciłeś wszystko – aż do śmierci – zostałeś uznany za martwego jako istota ludzka i dla ziemskich ambicji i uznany za żywego jako „nowe stworzenie”, o nowej, duchowej naturze, tak że w istocie i z tego punktu widzenia powinniśmy myśleć i działać następująco: jestem teraz (z uznania) istotą duchową lub niebiańską; moje bogactwa, mój dom, mój honor, wszystkie moje sprawy są teraz w niebie; ale teraz jestem tu na ziemi jako posłaniec lub sługa Boży, któremu powierzono odpowiedzialność za pozbycie się rzeczy ziemskich, które kiedyś były moje (odkupione przez Jezusa, a następnie przeze mnie poświęcone Bogu), z jak największą korzyścią dla postępu w sprawie Pańskiej – Jego dzieci i Jego prawdy.

O, gdyby wszyscy poświęceni mogli pełniej realizować się jako szafarze Pańscy, czyli wykonawcy Jego woli, powołani do zarządzania swoją własną wolą. Jak niszczyłoby to nasze ego, nasze poczucie: ja, mój, moje, żeby sobie uświadomić, iż tego „ja”, które kiedyś istniało, już nie ma, gdyż jest ono martwe; że „żyję już nie ja”, nie moje dawne „ja”; że „ja” umarło, natomiast żyje we mnie Chrystus; że teraz żyje „ja” jako członek Chrystusa, istota duchowa. Powinienem zatem czuć, że chcę wydać w pełni i niezwłocznie, a jednocześnie tak mądrze, jak to tylko możliwe, dobra Mistrza, czas, talent, pieniądze, wpływy itd., oddane do dyspozycji w moje ręce, obawiając się jedynie, by każdy grosz wydany został tak, jak nakazuje słowo Mistrza i jak pokazuje to Jego przykład.

Ach, gdyby tak było, jakże szczera byłaby to ofiara ze strony szafarzy i jaka gorliwość w zarządzaniu „dobrami” w ich rękach. Gorąco szukaliby i wypatrywali dobrych okazji do zadysponowania poświęconych im „rzeczy”. Wkrótce wysoka pozycja społeczna przestałaby mieć dla nich znaczenie, a czas, talent i pieniądze angażowane w dziele Pańskim stałyby się obfitsze.

Niektórzy wyznają błędny pogląd, że od szafarza nie oczekuje się wydania tego, co jest mu powierzone, chyba że wymagają tego okoliczności. To wielki błąd; do zadań zarządcy należy szukanie możliwości wykorzystania „dóbr” powierzonych jego pieczy. To jest jasne nauczanie z Mat. 25:27: „Powinieneś więc był dać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie odebrałbym to, co moje, z zyskiem”. Taka pilność w poszukiwaniu i znajdowaniu dróg i środków, aby używać naszych poświęconych talentów ku chwale Boga i dla rozwoju Jego prawdy, jest niezbędna do wiernego zarządzania (Mat. 25:21), a każdy inny sposób postępowania jest pogwałceniem przymierza; ten zaś, kto to czyni, jest „nieużytecznym sługą” (Mat. 25:30). Tak rozumował Paweł, pisząc: Od szafarzy wymaga się, aby byli wierni, i tak też sam postępował. Był wiernym szafarzem, który naprawdę szukał nowych i większych możliwości wykorzystywania czasu i bycia wykorzystywanym w niebiańskiej służbie. I jak zawsze: „Kto szuka, znajduje”.

Ale ktoś powie: Czy to możliwe, że Bóg tego od nas zażądał? Ach, drogi przyjacielu, wydaje się, że w ogóle nie rozumiesz sprawy. Ofiary, które ponosimy, nie mają na celu sprostania wymaganiom Bożej sprawiedliwości; wszystkie te żądania zostały w pełni spełnione ponad osiemnaście wieków temu i obecnie nie ma takich żądań wobec tych, którzy przychodzą do Boga przez wiarę w odkupienie. Ale Bóg postanowił wybrać „malutkie stadko”, aby było Oblubienicą i współdziedzicem wiecznej chwały z Chrystusem Jezusem, i mówi nam, że szuka takich, aby stali się podobni do boskiego obrazu Jego Syna i którzy okażą się szczerze pragnącymi i godnymi tego zaszczytu, dobrowolnie i chętnie oddając tę niewielką ilość swych ziemskich rzeczy posiadających pewną wartość (?) jako ofiarę dla Jego sprawy.

Właśnie dlatego, że zadeklarowałeś pragnienie takiej ofiary, mianował cię szafarzem twoich darów i talentów. Jeśli teraz żałujesz poświęcenia i pragniesz być zwolnionym z wiernej służby jako szafarz Pański, nic nie jest bardziej oczywiste niż to, że „nie nadajesz się do [zaszczytów] królestwa”. „Nikt, kto przykłada swoją rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do królestwa Bożego” (Łuk. 9:62). Tacy są niegodni, aby być Oblubienicą i współdziedzicami z Chrystusem, nawet jeśli nadawaliby się do czegoś innego. Jest to oczywiste, ponieważ sama PRÓBA, którą stosuje Pan i za pomocą której wybiera się „malutkie stadko”, dowodzi, że ci, którzy pragną uchylać się od możliwości służby, są niewierni i niegodni.

Piotr mówi nam, że jesteśmy szafarzami wielu różnych łask Bożych (1 Piotra 4:10) i powinniśmy z nich korzystać, aby być „dobrymi szafarzami”. A jesteśmy szafarzami nie tylko poświęconych pieniędzy, dóbr, czasu i talentów w naszych rękach, czy jest tego mało, czy dużo, ale w tekście przytoczonym na początku tego artykułu Paweł wspomina szczególnie o tym, że jesteśmy szafarzami tajemnic planu Bożego. Oprócz naszych własnych poświęconych sił, których możemy używać, Bóg przekazuje nam radosne i chwalebne przesłanie dla świata, „radosną nowinę o wielkiej radości, która będzie dla wszystkich ludzi”, która jest teraz zakryta przed światem i jest dla niego tajemnicą lub ukrytym sekretem. Otrzymanie „dobrej nowiny” oznacza stanie się jej szafarzem, a także stwarza okazję i zachętę do sprawowania oryginalnego szafarstwa. Daje powód, a także okazję do mądrego i starannego wykorzystania każdego talentu pod kierownictwem zarządcy.

Od szafarza wymaga się, żeby okazał się wierny swemu powiernictwu, a jeśli jest niewierny w zarządzaniu tymi skromnymi zasobami rzeczy wartościowych (?), jakie sam poświęcił, to czy można oczekiwać, że powierzy mu się większą władzę i zarząd w przyszłości? Gdybyśmy okradli Boga z tego, co sami Mu daliśmy w poświęceniu i gdy jesteśmy niewierni jako szafarze, a przyswajamy sobie „stratę i żużel”, pozłacane błyskotki teraźniejszości, to czyż możemy się spodziewać, że Ten, który zna serce, powierzy naszej pieczy prawdziwe bogactwa swojej chwały i królestwa?

Każdy szafarz powinien szybko przejrzeć swoje rachunki i dopilnować, by bez względu na to, jak było w przeszłości, w przyszłości być wiernym. Wszyscy tacy usłyszą głos Mistrza, mówiący: „Dobrze, sługo dobry i wierny! (...) Wejdź do radości swego pana”.

Zion's Watch Tower, styczeń 1886, R-0819
Straż 3/2021

Do góry