R-674

PRAWDA PRZECIWKO ORTODOKSJI I NIEWIERNOŚCI

Uczucia opisane w artykule: „Niewiara przeciwko ortodoksji” są naturalnymi wnioskami niejednego wierzącego, którego wiara w natchnienie Biblii została zniszczona przez niewiernych profesorów religii, którzy pierwsi wypowiadają się najhałaśliwiej wobec otwartego oświadczenia ludzi jawnie deklarujących swoją niewiarę. Dziwi zaś to że w istocie nie może być więcej niewiary aniżeli faktycznie jest, ale pojmujemy, że w rzeczywistości jest o wiele więcej niewiary, aniżeli w otwartych deklaracjach.

Jednak szybko zbliża się czas, kiedy wszyscy niewierzący będą to otwarcie deklarować, a takich są tysiące w obrębie nominalnego kościoła, jak i poza nim. Z tego samego powodu wielu z tych, którzy poznali dużo prawd Słowa Bożego i błędów tzw. ortodoksji powstrzymuje się od otwartego deklarowania swoich przekonań oraz ci, co nie znają prawdy, ale widzą błędy i niespójność ortodoksji, nie obnoszą się ze swoją niewiarą i w tym przejawia się wpływ i światowa popularność nominalnego kościoła – wpływ, który w bardzo dużym stopniu dotyczy zarówno biznesowych, jak i społecznych interesów.

Wiele dogmatów rozpowszechnianych jest i narzucanych łatwowiernym ludziom jako prawda na temat nieuniknionego niebezpieczeństwa wiecznych męczarni, co nie ma najmniejszej podstawy ani w Piśmie Świętym, ani w danym nam od Boga rozumie [„ani w podanej nam przez Boga przyczynie” – przyp. tłum.]. Co więcej, są tysiące tych, którzy utrzymują, że w swoim codziennym życiu i rozmowach są prowadzeni przez najwyższe zasady Chrześcijaństwa, podczas gdy poza czystym profesjonalizmem i pozorami, nie ma nic, a nieodnawiane skłonności zdeprawowanej natury prawie całkowicie dominują.

Ci zaś, którzy utrzymują, że są żywymi listami Boga, są już znani i rozpoznawani przez ludzi, którzy nie jeszcze nie pomyśleli aby przeczytać „zapisany list” [„czyli Biblię”- przyp. tłum.], i jeśli świat jest zdegustowany i oburzony z powodu [„bulwersującego postępowania”] tych pierwszych (żywych), jest mało prawdopodobne, że ci ludzie będą poważać i mieć na uwadze tych drugich (opisanych). Niejeden syn odchodzi z domu, którego mieszkańcy głoszą, że są Chrześcijanami, utwierdzony w niewierze widząc ich nieposkromione usposobienie, chciwość, egoizm, dumę i bezbożne ambicje, które dowiodły mu fałszywość ich zapewnień. I kto wówczas może sprawiedliwie go potępić, jeżeli ludzie wybierają to co wydaje się być doskonalszą drogą? Jeśli biorą za swoją przewodnią zasadę najbardziej szlachetną siłę jaką widzą – swój rozum – i idą tam dokąd ich prowadzi i ponoszą tego konsekwencje? Szanujemy człowieka, który jest wierny swoim przekonaniom i najwyższym zasadom czynu, którego jest świadomy. Wierzymy, z panem Ingersol, że tak zwana religia ortodoksyjna dzisiejszych czasów nie jest już potrzebna; że chrześcijaństwo ortodoksyjne jest chorym człowiekiem. Tak ono umiera, lecz umiera z trudem. Dlaczego? "Ponieważ ludzie są ignorantami, a księża są przebiegli."

Wierzymy podobnie jak pan Ingersol, że „Czas ciemności minął” – czas przesądów, ignorancji, niedostatku i niedoli. Lecz do naszych wniosków nie dochodzimy ani tą samą drogą, ani nie opieramy ich na tak niepewnych danych. On widzi ludzki rozum, który usiłuje uwolnić się z opresji, i wbrew wielkiej barierze wątpliwości i niepewności ma nadzieję, że nadejdzie dobry czas kiedy dobro i rozum przeważą i przyniosą lepszy porządek rzeczy od obecnego.

Gdyby całkowicie zostały usunięte bariery, które wznieśli niewierni chrześcijanie a rozsądne i bezstronne umysły mogły ujrzeć wraz z nami wystarczający dowód zawarty w Piśmie Świętym, byłby to niewątpliwy fakt, że „północ minęła” i że lepszy dzień zaczyna świtać.

Pan Ingersol wraz, z tysiącami takich jak on, stojący daleko na peryferiach świetnego planu Boga, są zbyt oddaleni by zobaczyć albo słyszeć wielkiego Przywódcę, i chociaż nie są pewni czy jest dowódca; to jednak zauważają kierunek biegu wydarzeń. I chociaż nie widzą potężnej ręki, która je formuje i kształtuje, to zdają sobie sprawę, że tendencja jest ku lepszemu: że nastanie lepszy czas dla przyszłych generacji, ale poza słabą nadzieją i ochotą nie wiedzą, że także oni wezmą w tym udział.

Będąc synami bożymi wiemy że on jest i przeprowadza wszystkie swoje sprawy zgodnie z zamysłem własnej woli. I podczas gdy pan Ingersol może mieć swój powód, dla którego wierzy, że jest z pochodnią, którą natura dała mu zapalić podczas ponurej nocy nazwanej życiem (to jednak tą świętą pochodnię otrzymał od Boga); i w jej migotliwym świetle może opuścić stan śmierć na mocy uczucia nadziei; a swoją życzliwość rozciągnąć poza własną rodzinę: „Nadzieja przyszłej radości dla całego rodzaju ludzkiego”. Dzięki Bogu, Biblia objawia błogosławiony fakt, że w odpowiednim czasie, ta nadzieja zostanie zrealizowana w chwalebnej restytucji wszystkich rzeczy, zaś do tego czasu całe stworzenie jęczy i czeka w niewiedzy. Już nie bez nadziei jęczą i czekają ci, ,,którzy zważają na rozświetlające umysł światło pochodni (Rzym. 8:22,19). Powiedzmy tym wszystkim, że jeśli mogą pokonać bariery na drodze, odrzucić swoje uprzedzenia i wiernie naśladować, prawdziwą pochodnię (od Boga) to doprowadzi Cię ona prosto do Słowa Bożego, które mówi:

„CHODŹCIE WIĘC, A BĘDZIEMY SIĘ PRAWOWAĆ” – [BW, Izaj. 1:18]

Uczyńmy to. Oto księga, która twierdzi, że objawia wolę Boga względem rodzaju ludzkiego. Skąd wiemy, że jej oświadczenie jest prawdziwe?

Po pierwsze, jeśli to jest prawdą to powinniśmy powiedzieć, że zawiera w sobie świadectwo prawdomówności, i jeśli to jest Słowo Boże, to naturalnie, że nic nie może dać większego świadectwa. Zewnętrzne świadectwa mogą to potwierdzać, lecz to wewnętrzne świadectwa świadczą za lub przeciw; i powinniśmy brać pod uwagę tylko te świadectwa, które nie sprzeciwiają się naszemu rozsądkowi. Ponieważ nie jest wiarą, lecz łatwowiernością i przesądem przyjmowanie za prawdę poglądów sprzecznych rozsądkowi. Taka wiara nie będzie nagrodzona i nie uzyska Bożej aprobaty.

Słowo Boże otrzymaliśmy za pośrednictwem ludzkich organizacji, których przedstawiciele byli pod szczególnym Bożym kierownictwem. Możemy więc być pewni że to, co zostało napisane przez innych ludzi rozrzuconych na przestrzeni dwóch tysięcy lat nie jest planem wymyślonym przez człowieka, czy pod jego kierownictwem. Każdy pisarz dostarcza ważną fragment znakomitej mozaiki prawdy, której wszystkie elementy pozostają ze sobą w idealnej harmonii. Księga wyczerpująco opowiada jedną historię – cel Boży dotyczący ludzi. Część pisarzy przedstawia to w typach, niektórzy w symbolach, inni zaś w proroczych wypowiedziach, których sens zostanie zrozumiany gdy rozegrają się zapowiedziane wydarzenia. Żyjemy w czasie gdy zdecydowana większość przepowiedni przeszła już do historii, więc obecnie jest łatwiej zrozumieć Plan Boży aniżeli kiedykolwiek wcześniej.

I chociaż zgadzamy się z panem Ingersol w kilku poglądach, to jednak nie możemy się zgodzić, gdy mówi że wróżbiarz z przeszłości został zastąpiony przez kapłana i proboszcza, a prorocy z przeszłości przez współczesnych filozofów. Nie zgadzamy się także z poglądem, że wróżbiarz został zastąpiony przez filozofa, który postępuje z pochodnią rozsądku, a przepowiadający przyszłość, natchniony przez Boga prorok został zastąpiony przez rejestrującego wypełniające się proroctwa historyka. Możliwość odczytania proroctw przez połączone światło rozumu i objawienia jest błogosławionym przywilejem naszych czasów.

Pisarze Nowego Testamentu dodali nam swoje ogniwa do wielkiego łańcucha prawdy oraz podali w jaki sposób: przez porównywanie tekstów Pisma Świętego, historii z przepowiedni, typów z ich przeciwieństwami i rozumu z objawieniem, możemy dojść do takiego zrozumienia prawdy, które nie było możliwe w poprzednich wiekach. Z pewnością żadna inna księga nie może poszczycić się takim autorstwem, a jeśli doświadczenie w innych sprawach uczy nas, że każdy skutek ma swoją przyczynę, musimy stwierdzić, że cudowna harmonia tej cudownej książki, spisanej w tak różnorodnych okolicznościach i przez pisarzy tak odległych od siebie w czasie, musiała być pod specjalnym kierownictwem jakiegoś mistrzowskiego umysłu którego liczba lat życia jest większa niż trzy razy po dwadzieścia plus dziesięć [„razem 70 lat – czas życia jednego pokolenia” – Przyp. tłum.]

Biblia twierdzi, że jej autor jest również autorem natury; że za sprawą jego mocy powstało i jest utrzymywane wszelkie istnienie. Jeśli jest to prawdą, to należy się spodziewać że świadectwa: natury i objawienia są w doskonałej zgodzie, pod warunkiem, że je rozumiemy. Jeśli któreś ujawnia autora pełnego życzliwości i dobroci, to i od innych należy się spodziewać tego samego, a jeśli pewne rzeczy w naturze wydają się nie być w zgodzie z ogólnym wzorem natury, to powinniśmy oczekiwać oczyszczającego światła objawienia, dowodzącego mądrość i moc jego autora w przyzwoleniu na taki brak harmonii.

I tak możemy je znaleźć. Ogólne świadectwo natury głosi, że Bóg jest dobry, życzliwy, kochający, mądry i potężny, ale są pewne zagadnienia, które wydają się być dziwne w tej harmonii. Jeśli jednak zwrócimy się do słowa pisanego to okazuje się, że [„Bóg” – przyp. tłum.] powtórzył z naciskiem świadectwo i udowodnił je ponad wszelką wątpliwość. Pokazuje również, że te zagadnienia, które wydają się nie być w harmonii z zasadami życzliwości, dobroci, itp., są takimi z powodu grzechu i jego naturalnych konsekwencji – cierpienia i śmierci – które zostały dopuszczone we właściwym czasie, tak żeby ludzie mogli się nauczyć wymaganych lekcji z gorzkiego doświadczenia. Więc, gdy cały rodzaj ludzki w pełni przyswoi sobie te lekcje, to wszelkie zło zostanie na zawsze wykorzenione. Zaś ci, którzy cierpieli w trakcie zdobywaniu doświadczenia zostaną przywróceni do życia by móc w pełni z niego korzystać.

Tak, jest to zrozumiałe, że stworzenie żyjące trzy razy po dwadzieścia plus dziesięć lat nie może zrozumieć obecnych faktów, które są związane z planem Boga rozpoczętego tysiące lat przed naszym istnieniem i rozciągającego się do odległej przyszłości. Chyba że pochodzą one z duchowego dla danego czasu zrozumienia pisemnego objawienia. I rozumiemy, że takiego objawienia należy się spodziewać od Boga, który jest mądry i dobry.

Ale jeśli pan Ingersol kładzie duży nacisk na przyczyny, i obiecuje zajść dokąd zaprowadzą rezultaty, to uważamy, że czasami zapomina o pochodni i jak ślepiec potyka się na wielu bezsensownych i absurdalnych błędach. Na przykład mówi: „Nikt nie wie, czy jest Bóg”. Tylko skąd on wie, że nikt tego nie wie? Być może nie wie, ale dlaczego tak śmiało zakłada, że także inni nie wiedzą więcej? i dlaczego powinien być w niewiedzy.

Rozum nigdy nie pokazał skutku bez wskazania miarodajnej przyczyny. Nigdy nie było wiadomo, czy samo zaistnienie przyczyny nie wywoła nic innego, jak tylko zakłócenie porządku publicznego i zamieszanie. Nieustannie roztaczaliśmy przed sobą światy i systemy światów, zmieniające się z doskonałą i dokładną precyzją zgodnie z ustalonymi zasadami, które nie dopuszczą żadnej odmiany albo niefortunnego wypadku. Otaczające nas elementy natury są pięknie przystosowane do potrzeb i szczęścia ludzi. Zaś każdy szczegół natury wskazuje jakby nieomylnym palcem na wielką przyczynę wszystkich rzeczy. Kto może słusznie myśleć mając chociażby za przykład swoje ciało, tak doskonale zrobione, by dojść do wniosku, że nie ma żadnego Boga? Tak oto, sama księga natury składa ostateczne świadectwo, że istnieje Bóg, potężny, mądry i dobry. A ci, którzy odrzucają to świadectwo są bez wymówki i nie powinni szemrać o tym, „że bez powodu”.

Odbieranie życia, które Bóg nakazał w ramach żydowskiej organizacji społecznej, jak teraz rozumiemy, było częścią tamtej typowej Lekcji Pokazowej, która we właściwym czasie stanie się zrozumiała dla całej ludzkości, jak teraz jest zrozumiała dla świętych. Bóg miał prawo tak postąpić. W każdym razie człowiek utracił swoje życie i w krótkim ludzie tracą życie w ten lub inny sposób, jeśli nie od miecza, to marnieją od choroby. Jeśli zamiarem Boga jest świetna przyszłość ludzkości, to może lepiej że ta lekcja ich oczyści, gdy zostaną pobici mieczem, zarazą, itp. niż przez naturalne zepsucie tych, którzy się sprzeciwiają? Odrzucił więc Sodomitów gdy „sam się o tym przekonał” (Ezech. 16:50) [„Zstąpię więc i zobaczę – 1 Moj. 18:21” – przyp. tłum.]. We wszystkich tych sprawach Bóg ma mądry cel realizowany w wyznaczonym przez Niego czasie który stanie się oczywisty dla wszystkich, jak obecnie uczynił go oczywistym dla swoich świętych.

Co więcej pan Ingersol zdaje się myśleć, że idea nieskończonego Boga jest absurdalna gdyż mówi: „Mówią, że jest twórcą wszystkiego, ale nikt tego nie zna. Co robił wcześniej [„zanim rozpoczął realizować swój plan?” – przyp. tłum.]. Co ta nieskończona osobowość oznacza?

Na to pytanie możemy odpowiedzieć, Wiemy o tym, czego Biblia i rozum uczą. Biblia stwierdza, że Bóg jest od wieków na wieki (Psalm 90:2), że jest nieśmiertelny – samoistny – nie jest zależny od: żadnej innej istoty, warunków lub okoliczności, i że nasz skończony umysł nie może pojąć i zrozumieć nieskończonego, i dlatego nasz rozum stwierdza, że tak być musi. Przyczyny zawsze poprzedzają [„działania i ich” – przyp. tłum.] konsekwencje i odwrócenie wszystkich nieżywotnych przyczyn, takich jak prawo natury, itp., musi być INTELIGENTNA PIERWSZA PRZYCZYNA. Nasz rozum nie wspomagany przez objawienie powinien nazwać tą inteligentną pierwszą przyczynę „Potężny” – Bóg, a nawet więcej Wszechwładny.

Gdyby Bóg miał początek, w takim razie musiał być wywołany przez działanie jakichś praw natury, które go poprzedziły, i te prawa również wskazałyby inteligentnego projektanta, i ten projektant byłby Bogiem wszystkiego pierwszą przyczyną. I jeśli będziemy trzymać się wyłącznie przyczyny, nie uciekniemy od wniosku, nie tylko, że istnieje Bóg, ale także, że jest nieskończony.

I tu zdaje się zapominać [„Ingersol” – przyp. tłum.], o swoim innym wniosku, że jego Bóg powinien być swoją własną przyczyną, bo znowu mówi: "Wszechświat jest Bogiem." Wydaje się to trochę pomieszane, i boimy się że ten pan będzie miał pewne trudności w zharmonizowaniu swoich oświadczeń. Uważamy, że powinien trzymać się swojej pochodni i mamy nadzieję, że z czasem dojdzie do prawidłowych wniosków.

Co do tego, co robił [„Bóg” – przyp. tłum.], zanim zaczął pracę stworzenia, możemy przypuszczać, że to nie nasza sprawa, skoro nam nie powiedział. A jeśli w przyszłych wiekach kiedykolwiek wynagrodzi nasze pragnienie, abyśmy poznali więcej, to będziemy słuchać z szacunkiem. Co do ortodoksyjnej nauki, że Bóg jest bez ciała, członków lub namiętności, to przyznajemy że są pięknym opisem niczego i musimy po prostu powiedzieć, że w tym, jak w wielu innych rzeczy, starają się być mądrzejszymi ponad to, co jest napisane. Gdy dojdziemy do końca tego co jest napisane, to lepiej się zatrzymać i powiedzieć: „Nie wiemy”, niż angażować się w spekulacje.

I dalej. Jeśli, jednak rozum uczy, że Bóg istnieje, to należy stwierdzić, nawet bez pisemnego objawienia, że jego drogi są wyższe niż drogi nasze i myśli jego niż myśli nasze. (Izaj. 55:9). Innymi słowy, mamy wszelkie podstawy by ufać siłom nadprzyrodzonym. Sądzić, że potężny Bóg, który stworzył wszystkie rzeczy jest ograniczony i jego moc ograniczona jedynie do praw natury, jakie nasze ludzkie zrozumienie może widzieć i pojąć jest niedorzecznym absurdem.

Co do opatrzności Bożej, która dla pana Ingersol jest rzeczą śmieszną, stwierdzamy, że w niej pokładamy bezgraniczne zaufanie. Ponieważ ten pogląd jest także podzielany przez Kosciół Ortodoksyjny, to jawi się on nie mniej śmieszny niż to przedstawia ilustracja pana Ingersol. Ale odrzuciwszy poglądy Koscioła Ortodoksyjnego i spoglądając przez pryzmat Biblii na wspaniały plan Boga obejmujący wieki przeszłe i sięgając dalej po wieki przyszłe, zyskujemy wyobrażenie o jego ojcowskiej Opatrzności jaka jest zachowana z najwyższym wyobrażeniem, że rozum pozwala nam ofiarować się Bogu. (Patrz: „Pokarm dla myślących chrześcijan” i „Wykres Wieków”). Gdy więc ze szczególnego powodu (dotychczas podanego) Opatrzność Boża jest obecna we wszystkich jego [„(Boga)” – przyp. tłum.] dziełach, Kościół Wieku Ewangelii jest teraz przedmiotem jego szczególnej troski.

„Od całego stworzenia żąda zapłaty,
Lecz święci są pod jego szczególną opieką”.
Panu Ingersol wydaje się że, Kościół Ortodoksyjny popełnia wielką pomyłkę gdy twierdzi, że on

WALCZY Z WIATRAKAMI

ale uważamy, że to jest główna rzecz, którą on robi. Myśli, że walczy z Biblią i przypuszcza, że jest to ich credo (i w wielu przypadkach praktyka), które ich określa – [„uważa, że Biblia to” – przyp. tłum.] bardzo zła książka, nauczyciel przesądów, fałszu i hipokryzji, lecz jego główny wysiłek jest skierowany przeciwko błędom tzw. Kościoła Ortodoksyjnego, które sama Biblia określa jako plewy które wiatr powinien rozwiać a on tylko pomaga wzbudzić ten wiatr by to nastąpiło bez angażowania błogosławionej starej księgi. Cokolwiek z prawdy ludzie mogą mieć, niezależnie czy są z tak zwanych kościołów czy nie, ostaną się, ale błąd musi zaniknąć czy będzie świadomie albo nieświadomie pielęgnowany. Samolubne wyobrażenie Bożej opatrzności przez modlącego się, „Pobłogosław Boże: mnie, moją żonę, mojego syna Jana, i jego żonę; tylko nas czworo.” Musi upaść razem z tym bluźnierczym kłamstwem przeciwko charakterowi Boga – wieczne męki – aby szeroki zakres miłości Bożej opatrzności był bardziej zamanifestowany.

Absurdalny pomysł wskrzeszenia ciał z tych samych atomów materii, które zostały zmarnowane przez chorobę, zjedzone przez robaki, dzikie zwierzęta i kanibali, spalone w pożarze, lub które zasymilowały się z roślinami lub zwierzętami, musi upaść w obliczu rozsądnej nauki na temat zmartwychwstania przedstawionego w Piśmie Świętym. A celem Boga w zezwoleniu na zło przez określony czas, kiedy będzie dane jasno do zrozumienia wszystkim, ponieważ to nam zostało dane jasno do zrozumienia, jest dogłębne potwierdzenie słuszności cudownego charakteru naszego Boga.

Oczywiście, że ludzie, którzy są tak zróżnicowani i niepewni w swoich oczekiwaniach od Boga są nieświadomi charakteru Jego Słowa, jednakże mogą być dobrze poinformowani w innych kwestiach, i tak zaślepieni i zwiedzeni przez fałszywe informacje o tym, że nie możemy oczekiwać, iż zrozumiemy wspaniały plan odkupienia zaplanowany przez Jehowę i realizowany w Chrystusie. Ale dzięki Bogu mając już mgły rozproszone – przez chronologię i ciąg przepowiedzianych wydarzeń, możemy już udowodnić to, co pan Ingersol zakłada, że już „jesteśmy po północy” i niedługo Słońce Sprawiedliwości wzejdzie z leczniczym światłem swoich promieni. Oczy ślepych zostaną otwarte, uszy głuchych odetkane a wiedza o Panu napełni całą ziemię. Ale do tego czasu my, wraz z Wykładowcą, pozostawimy jęczące stworzenie pod uczuciem nadziei WIEDZĄC, że cudowna przyszłość czeka cały rodzaj ludzki w czasie wyznaczonym przez Boga. I chociaż ta pobłogosławiona nadzieja nie jest jawnie zapisana w Słowie Bożym, które jednak obficie udowodni rozsądnym i bezstronnym umysłom tych, którzy przeprowadzą niezbędne badania.

Zion's Watch Tower, październik 1884, R-674
(Niepublikowany w języku polskim)

Do góry