TORA 5777


1. Na początku

Biblia zaczyna się od słów "Na początku" – BeReszit. Lubię ten początek. Dzięki niemu istnieje piękne gwiaździste, słoneczne lub zachmurzone niebo i cudowna, mieniąca się teraz kolorami jesieni ziemia. Od tych słów zaczynam czytanie Tory, ale Jan, uczeń Jezusa, poucza nas, że coś było jeszcze wcześniej niż ów początek – Słowo, Logos, Boże zamierzenie, projekt. Ucieleśniło się ono między innymi w Jezusie, gdy pewnej nocy w czasie niedawno obchodzonego święta szałasów przyszedł na świat Syn Boży. Krótkie lata Jego życia i nauczania stały się osią, wokół której kręci się całe dzieło stworzenia. Dalej Tora opowiada, jak człowiek stracił raj, jak zyskał życie rodzinne, jak zaczął poznawać dobro i zło. To bardzo witalna historia. Adam przeżył 930 lat. To tak, jakby ktoś z żyjących dzisiaj ludzi, pamiętał wyprawy krzyżowe, reformację, rewolucję przemysłową i obydwie wojny. Czy by to wszystko przeżył? Ale za czasów Adama pewnie każdy rok był podobny do poprzedniego, regulowany jedynie rytmem astronomicznym i cyklami rodzinnymi. Czy Adam umiał odróżnić rok, powiedzmy, 169 od 324 albo 857? Jeśli nie prowadził notatek, to raczej wątpię. I tak sobie wyobrażam życie wieczne. Czy coś było milion, czy tysiąc lat temu? Jaka to różnica. Każdy rok będzie się zaczynał na nowo, od początku.

01_liscie.jpg

Czytanie Tory na sobotę 20 października 2016: 1 Mojż. 1:1 do 6:8
Haftara (czyli uzupełniające czytanie proroków): Izaj. 42:5-21


2. Początek naszego świata

Tak naprawdę, to nasz świat nie zaczął się od Adama, tylko od Noego. Adam miał przed potopem liczne potomstwo, ale my wszyscy jesteśmy potomkami tylko jednego z nich – Noego. Bóg zredukował ród ludzki, skrócił jakby naszą genealogię. W pierwszym czytaniu przebiegliśmy umysłem szesnastu stuleci. W drugim – czterech. W ten sposób przez dwie soboty staramy się ogarnąć myślą czas ponad dwóch tysięcy lat, od Adama do Abrahama. O ile jednak można było o okresie przedpotopowym powiedzieć, że o ile nam wiadomo, to nic wyjątkowego się w nim nie działo, poza oczywiście wyniszczającym eksperymentem aniołów, którzy nie zachowali swojego duchowego stanu, to tutaj mamy opisane co najmniej trzy przełomowe zdarzenia – potop, budowę wieży Babel i przeprowadzkę rodu Tarego z Ur do Haranu. Potop był bolesną cezurą, doświadczenie wieży Babel ukształtowało świat wielości kultur, języków i ustawicznych prób zdominowania jednych przez drugich. Zaś wyjście plemienia Tarego, w tym Abrahama, z sumeryjskiego Ur rozpoczęło dzieło budowy niebiańskiego miasta Królestwa Bożego, w którym my dzisiaj, duchowe dzieci Abrahama, pragnęlibyśmy nadal uczestniczyć, choć minęło już od tamtej pory blisko cztery tysiące lat. Razem z Abrahamem opuszczamy świat babilońskiej cywilizacji, by stanąć przed Bogiem na górze Moria, która później zwiąże swą nazwę z Syjonem. Na tej właśnie górze Abrahama, a później Dawida i Jezusa, Bóg znów postawi swe nogi, by mieszkać razem z ludźmi, którzy Go będą wszyscy kochać i podziwiać. A my Cię dobry Ojcze kochamy i podziwiamy już dzisiaj. (1.11.16 dzisiaj wieczorem kończy się bogaty w święta i zbiory Tiszrej, a zaczyna nowy Cheszwan, jeden z wielu miesięcy oczekiwania na wiosnę.)


Tora 5 listopada 2016: Noah 1 Mojż. 6:9 – 11:32
Haftara: Izaj. 54:1-11


3. Wyjście
A jednak... Trzeba wyjść. Wszyscy ludzie są dobrzy, ale niektórzy bardziej nadają się do Bożego towarzystwa. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Abraham nie wiedział jeszcze, gdzie miał być jego dom. Urodził się w sumeryjskim Ur, kawał życia spędził w górnym biegu Eufratu, dzisiaj na pograniczu Turcji i Syrii, ale to nie był jego dom. Rodzinę miał na pewno wspaniałą. Tam wysłał później sługę, by szukał żony dla jego syna. Ale zaufał Bogu, że ten znajdzie dla niego i dobre towarzystwo i dobre miejsce na dom. Choć sam nie odziedziczył we wskazanym przez Boga Kanaanie ziemi ani pod stopę – no może tylko działkę na grób dla ukochanej żony – to przecież otrzymał coś znacznie ważniejszego – Bożą obietnicę. To było bogactwo, z którego my wierzący czerpiemy do dziś, a niedługo ucieszy się nim cały świat. W naszym czytaniu opisane jest 25 lat życia Abrahama. Od wyjścia, przez zawarcie z Bogiem przymierza, aż po obrzezanie. Jednak kluczowym momentem było wyjście. To właśnie wtedy, w 75 roku życia Abrahama, rozpoczęła się po raz trzeci historia ludzkości. Tym razem rozpoczęła się historia jej wybawienia, historia budowy miasta z nieba, które zaczął budować Abraham. Jesteśmy ludźmi w Adamie, jesteśmy narodami w Noem, ale dziećmi Bożymi, dziećmi obietnicy, jesteśmy w Abrahamie. O ile tylko stać nas na to, by zaufać Bogu i wyjść.

 03_Door.jpg

Tora 12 listopada 2016: Lech Lecha 1 Mojż. 12:1 – 17:27
Haftara: Izaj. 40:27 – 41:16

4. Śmiech i płacz

Najszczęśliwsza wieść w życiu Abraham – o narodzeniu potomka Bożej obietnicy – dociera do niego niejako „po drodze" do Sodomy. Jakieś cztery i pół wieku po potopie Bóg postanawia jeszcze raz przykładnie ukarać nadmierną grzeszność grzechu. Zdarzenie to stanowi z pewnością ważne ostrzeżenie dla bogobojnych ludzi czytających Biblię, ale przecież rozwoju grzechu w ogóle nie powstrzymało. Pycha, wyzysk i rozwiązłość dalej krzewią się po ziemi tak samo albo bardziej niż w Sodomie. Po co była potrzebna ta demonstracja? Czemu pierwsze chwile życia ukochanego dziecka śmiechu przeplata się ustawicznie z różnej maści nieszczęściami. A to zagłada spada na trzy miasta, a to trzeba wygnać nałożnicę, a w końcu Bóg wzywa swego przyjaciela, by złożył swe ukochane dziecko na rzeźną ofiarę. Czy musi być tak, że poznanie dobra i piękna ciągnie za sobą konieczność zakosztowania owoców grzechu, własnego lub cudzego? Widocznie tak. Ciągle od nowa przerabiamy tę lekcję, choć nie do końca rozumiemy jeszcze, jaki jest z niej naprawdę pożytek. Chcielibyśmy jednak tak, jak Abraham, mieć do Boga pełne zaufanie, że Jego szkoła ma doskonały program i warto pilnie uczestniczyć we wszystkich jej zajęciach.





Tora na 19 listopada 2016: Vayera 1 Mojż. 18:1 – 22:24
Haftara: 1 Król. 4:1-37

5. Dwa wesela i dwa pogrzeby

Codzienność miesza nie tylko płacz i śmiech, ale także śluby, narodziny dzieci i pogrzeby. Umiera Sara. Jej pogrzeb to wielkie wydarzenie. Abraham specjalnie nabywa działkę pod rodzinny grobowiec. Spocznie w nim obok żony. Potem jego syn z żoną i wnuk z jedną z żon. Opis procedury zakupu tej nieruchomości stanowi jedną z pierwszych pozycji w księgach wieczystych Izraela. Jakże to smutne, że to historyczne miejsce znajduje się dzisiaj w samym zarzewiu konfliktu arabsko-izraelskiego i dzieli zamiast łączyć dwa narody potomków Abrahama. A między pogrzebami Sary i Abrahama opisane są dwa wesela. Do pięknej historii Izaaka i Rebeki należy bowiem dołączyć ślub Abrahama z Keturą. Niektórzy uważają, że Ketura to nikt inny, jak tylko uprawomocniona Hagar, wcześniej egipska służąca Sary i nałożnica Abrahama. W każdym razie jeszcze przed śmiercią Abraham zdążył się ożenić po raz drugi i wydać na świat sześciu synów, ojców plemion beduińskich. I tak toczy się życie między weselami, narodzinami i pogrzebami.



Tora: 26 listopada 2016 / 25 Cheszwan 5777: Chaje Sara 1 Mojż. 23:1 – 25:18
Haftara: 1 Król. 1:1-31


6. Bliźniacy

Podobieństwo stanowi czasami pewien problem. Z jednej strony podobają nam się ludzie, którzy są podobni do nas, a z drugiej wyczuleni jesteśmy wtedy bardziej na drobne nawet różnice. Różnica między Polakiem a Papuasem jest tak ogromna, że każdy z nich łatwiej akceptuje odmienność. Dwóch Polaków wymaga wzajemnie od siebie więcej, dwóch Polaków jednego wyznania religijnego, jeszcze więcej. Irytują czasami drobiazgi. Alergia jest reakcją obronną organizmu wychowanego w czystości, który traktuje nawet pyłki roślin czy kurzu jako obce ciało i zagrożenie. Podobnie alergicznie reagujemy czasami na bliźnich, którzy są do nas bardzo podobni, ale w drobiazgach jednak inni. Z opisu biblijnego wygląda na to, że Ezaw i Jakub różnili się od siebie, ale przecież byli bliźniakami, więc podobieństwo musiało być ogromne. Ojciec nie był w stanie wyraźnie odróżnić ich po głosie. Jako bracia byli podobni, ale to odmienności zaważyły na ich stosunkach. Ezaw tak znienawidził brata, że był skłonny go nawet zabić. Oby nas to nigdy nie spotkało. Obyśmy jak Jakub umieli kochać braci, nawet tych odmiennych, którzy są nam bardzo pokrewni, ale jednak czymś, co dla nas ważne, się różnią. Trudne? Trzeba świadomie obniżyć poziom wrażliwości.

(Pisane na nowy księżyc miesiąca Kislew. Bogu niech będzie chwała za cudowne rytmy natury.)


Bliźniaczki Lucy i Maria Aylmer


Tora: 3 grudnia 2016 / 3 Kislew 5777: Toldot 1 Mojż. 25:19 – 28:9
Haftara: Mal. 1:1-2:7

7. Haran

Jakub udaje się tam, skąd przybył jego dziad Abraham, a potem także jego matka, Rebeka – do źródeł Eufratu. Udaje się, by wrócić. Jeszcze przed opuszczeniem ziemi obiecanej Abrahamowi składa przysięgę, że wróci z Bożym błogosławieństwem. Nie wie, co czeka go w Haranie. My już wiemy. Wróci z dwoma żonami, dwoma nałożnicami i dwunastką dzieci. Do tego przyprowadzi liczne stada bydła, zastępy sług i zapewne jakiś jeszcze inny dobytek. Stanie się przywódcą plemienia. Ale na razie jest uchodźcą. Pod jego głową kamień, a we śnie drabina sięgająca nieba z aniołami kroczącymi w jedną i drugą stronę. Beer Szeba odległa jest od Haranu o tysiąc kilometrów. To bardzo daleka droga. Dzisiaj nie do przebycia, gdyż dzielą ją nieprzekraczalne granice i przebiega po terenach, gdzie toczą się wojny. Wtedy może było trochę spokojniej i mniej przeszkód, ale przecież drogi były nie tak gładkie i środki transportu bardzo prymitywne. Jakubowi ta podróż zajęła 20 lat. Poświęcone życie jest daleką i trudną drogą. Jej cele są nam bliskie – przeważnie wracamy skąd wyszliśmy – ale szlak do nich wiodący prowadzi przez Haran, przez punkt wyjścia, genezę. Musimy wrócić do źródeł, by zrozumieć miejsce, w którym się znajdujemy – do Adama, Mojżesza, Dawida, Jezusa. Ale także do Greków, Rzymian i humanistów. Ta wędrówka w górę rzeki zajmuje nam przeważnie całe życie, ale gdy wracamy w miejsca, z których wyruszyliśmy, nie tylko rozumiemy, gdzie mieszkamy, ale też przywozimy z sobą wielkie duchowe bogactwo. Ale to wiadomo dopiero po powrocie. Na razie jesteśmy uchodźcami z kamieniem pod głową.


Typowe domy starego miasta w Harranie

Tora: 10 grudnia 2016 / 10 Kislew 5777: Wajece 1 Mojż. 28:10 – 32:2
Haftara: Oze. 11:7-12:12

8. Kompleks Ezawa

Historia czytania Wajiszlach rozpoczyna się od spotkania Jakuba z Ezawem i kończy listą wybitnych przedstawicieli rodu Ezawa. Jakub tymczasem biedzi się ze swoimi synami, którzy nie do końca sprawują się, jak należy, musi uciekać po konflikcie z mieszkańcami Sychem, po drodze do Hebronu pogrzebie swoją żonę przy narodzinach najmłodszego syna, a na koniec pożegna się z ojcem, Izaakiem. Na ten moment jego osiągnięcia w porównaniu z bratem wydają się mniej niż skromne. Tymczasem Ezaw, który wżenił się w rody Kanaanitów i Ismaelitów, stał się już potężnym plemieniem. Dzisiaj Edomici nie istnieją. Prawdopodobnie zostali zjudaizowani albo wchłonięci przez Ismaelitów i są reprezentowani w potężnym i licznym narodzie arabskim. Współcześni Arabowie to około 450 mln ludzi zamieszkujących Bliski Wschód i północną Afrykę. Żydów, czyli potomków Jakuba, mieszka w Izraelu ok. 6 mln i do tego może drugie tyle w diasporze. Kultura arabska nie jest jednorodna, ale w każdym razie może poszczycić się wielkimi osiągnięciami. Izrael zaś był cały czas prześladowany i przeganiany z miejsca na miejsce, a gdy wreszcie znalazł się w swojej ziemi, dalej jest nękany przez starszego brata bliźniaka. Co słabego w oczach świata, wybrał sobie Bóg, aby zawstydzić tych, którym wydaje się, że są mocni (1 Kor. 1:27). Poczucie słabości Bożych wybrańców jest źródłem ich siły. Jednak łatwiej byłoby znosić swoją słabość wśród innych słabych. Tymczasem Bóg często tak kieruje drogami swoich przyjaciół, by często musieli konfrontować swą słabość z mocą pozornie silniejszych. Pytamy często, dlaczego, ale satysfakcjonującej odpowiedzi chyba w tym życiu nie znajdziemy. Z pewnością tak jest lepiej – ciągle nosić w sobie kompleks silnego Ezawa.




Tora: 17 grudnia 2016 / 17 Kislew 5777: Wajiszlach 1 Mojż. 32:3 – 36:43
Haftara: Abd. 1:1-21


9. Nieskazitelność i szlachetność

Historia Józefa, przedzielona nieco sensacyjnym epizodem Judy i Tamar, jest bodaj najbardziej znanym na świecie fragmentem Tory. To pierwowzór wszelkich opowieści o „Kopciuszku". Oto człowiek skazany na śmierć, cudem ocalony, sprzedany jako niewolnik, oskarżony i uwięziony dzięki mądrości i cnocie robi fantastyczną karierę – staje się drugim człowiekiem po faraonie, czyli bogu potężnego Egiptu. Cała ta historia jest tak bajkowa, że wielu racjonalnych ludzi ma trudno w nią uwierzyć. Ale w Egipcie są jeszcze ślady działalności Józefa – zaprojektowany przez niego pierwotny system przeciwpowodziowy. Oczywiście tylko wierzący człowiek umie powiązać te zabytki z biblijną historią, ale mimo wszystko. Między opowieściami o nieskazitelnym Józefie wtrącona jest historia, o której nie bardzo wiemy, co myśleć. Juda, który przejmie kiedyś rolę pierworodnego i stanie się protoplastą współczesnych Żydów, nie bardzo się popisuje. Odmawia synowej jej słusznych praw, a potem zdradza swój niezbyt cnotliwy zwyczaj korzystania z usług nierządnic. Ciekawe zestawienie. Synowie Józefa są na życzenie patriarchy Jakuba pierwszymi pierworodnymi w Izraelu, ale Bóg później odsuwa ich od tego zaszczytu, a pierwszeństwo powierza potomkom Judy. Oczywiście rzecz dotyczy dalekich potomków, ale mimo wszystko wymowne jest to zestawienie. Nieskazitelny ojciec nie zagwarantował swoim potomkom pozycji pierwszeństwa. Juda, który umiał się poprawiać, zapoczątkował z Tamarą królewski ród Dawida. Dawid zresztą też nie był „święty". Dopiero jego daleki potomek, Jeszua, zachował nieskazitelność Józefa, którego bracia pozbyli się z zazdrości. I tak historia zatoczyła koło. Bóg potrzebuje ludzi bez skazy, ale umie też wydobywać szlachetne światło z bardziej topornych materiałów. Oto nadzieja dla nas – ludzi słabych i zwyczajnych.

 
„Miłość święta i miłość doczesna", Tycjan, 1514, Galeria Borghese, Rzym
Po lewej droga do klasztoru, po prawej do miasta – a Amorek miesza wodę w sarkofagu...
Cnota dumnie patrzy widzowi prosto w oczy, doczesność jest ponętna i zamyślona...


Tora: 24 grudnia 2016 / 24 Kislew 5777: Wajiszew 1 Mojż. 37:1 – 40:23
Haftara: Amosa 2:6-3:8

25 grudnia do 1 stycznia – Chanukkah, święto oliwy i światła, dni poświęcenia, szacunku świątyni – „zburzcie, a ja w trzech dniach odbuduję"

10. Sukces

Czytanie „Po upływie [dwóch lat]" to historia wielkiego sukcesu Józefa. Nawet w przypadku tego nieskazitelnego bohatera sukces ma swoją cenę. Lekko czytamy, że poślubił Egipcjankę, córkę jednego z najważniejszych kapłanów. Czy pytano go o zdanie? Czy miał wybór? Czy chciał poślubić kobietę z obcego narodu. Pewnie dobrze znał historię rodzinną, gdzie po żony chodziło się tysiąc kilometrów na północ od Kanaanu. W Egipcie takie polityczne małżeństwo też było uznawane za sukces, ale czy ten akurat człowiek tak je traktował? Swego pierwszego syna nazwał po hebrajsku Menaszeh (1 Mojż. 41:51) z uzasadnieniem, że dał mu Bóg zapomnieć o całym swoim utrapieniu i o domu ojca! Czy Józef chciał zerwać z przeszłością? Nie udało mu się, przyszła do niego razem z braćmi. Sukces to także ciężka praca. Józef jest bardzo zajęty. Przez 14 lat realizuje i koordynuje wielki państwowy projekt gospodarczy. Później projektuje i przeprowadza wielkie przedsięwzięcie uregulowania wylewów Nilu. Czy ma czas dla rodziny, na rozmyślanie o wielkich obietnicach, do których pielęgnowania zapewne wybrał go ojciec? Czy też raczej ciężką pracą zagłusza wspomnienia? Nie znamy odpowiedzi na te wszystkie pytania. Ale sukces, nawet tak bajeczny jak u Józefa, ma swoją cenę.

 

Tora: 31 grudnia 2016 / 2 Tewet 5777: Miketz 1 Mojż. 41:1 – 44:17
Haftara: 1 Król. 3:15-28

30 grudnia Rosz Chodesz, pierwszy dzień miesiąca Tewet (Chwała niech będzie Bogu za tę bezksiężycową noc, która po czternastu dniach rozświetli się pełnią srebrnego światła). Jeszcze do 1 stycznia 2017 – Chanukkah, święto oliwy i światła, dni poświęcenia, szacunku świątyni – „zburzcie, a ja w trzech dniach odbuduję".

11. Płacz

Józef jest płaczliwym mężczyzną. Kilka razy wspomniane jest, że płakał. I nie jest to, tak jak u Jezusa, płacz nad upadającą Jerozolimą czy zmarłym przyjacielem, ale typowy przejaw wzruszenia, którego mężczyźni przeważnie się wstydzą. Kilka razy Józef też ukrywa swoje wzruszenie. Może się nie wstydzi, ale pewnie nie chce dać po sobie poznać, że spotkanie z jakimiś przybyszami z Kanaanu wzbudza w nim takie emocje. Na koniec jednak nie wytrzymuje i płacze na głos przed braćmi. Choć wyprasza wcześniej wszystkich obcych, to i tak jego płacz jest tak głośny, że jego domownicy słyszą, co się dzieje. Czy wzruszyła go postawa Judy oferującego własne życie, za życie jego brata? Czy też dał wreszcie upust swoim emocjom, wyrzucił z siebie lata upokorzeń, a także sukcesu pozbawionego pełnej radości i satysfakcji? Józef zapłacze jeszcze na szyi Benjamina i wreszcie na szyi ojca, Jakuba, gdy przybędzie do Egiptu. Będzie jeszcze raz głośno płakał, gdy Jakub umrze. Józef nie był jedynym mężczyzną w tym rodzie, który okazywał emocje przez głośny płacz. Inni też nie wstydzili się płaczu. Dzisiaj często z zażenowaniem przyglądamy się łkającym kaznodziejom. To prawda, że wzruszenie własnymi słowami, które często wcale nie wzruszają słuchaczy, to raczej przejaw nieumiejętności mówcy. Ale już ukrywanie łez wywołanych opowieścią czytaną w książce, czy oglądaną na filmie, a zwłaszcza wywołanych realnym, serdecznym smutkiem, jest chyba przejawem męskich kompleksów. Być może rację mają wyznawcy tych szkół wychowania, którzy twierdzą, że stosowanie stereotypów płciowych nie służy dobremu rozwojowi człowieka zgodnemu z jego własnymi predyspozycjami. Nie zostałem wychowany na „twardziela", ale wstydzę się łez. A im jestem starszy, tym częściej chce mi się płakać.



Tora: 7 stycznia 2017 / 9 Tewet 5777: Wajigasz 1 Mojż. 44:18 – 47:27
Haftara: Ezech. 37:15-28

12. Błogosławieństwo

Jakie znaczenie ma dla nas dzisiaj błogosławieństwo rodziców? Czy działa magicznie, zobowiązując Boga do udzielania większej miary swoich dobrych darów? Wydaje się, że nie. Rozumiemy je raczej jako akceptację dla naszych planów, wytyczenie kierunków, za którymi podążając czujemy się kontynuatorami rodzinnej tradycji, a tym samym definiujemy w pewnym stopniu naszą tożsamość, ograniczając poniekąd jej zakres. Zdaje się, że nie inaczej błogosławieństwo było odbierane przez starożytnych bohaterów Biblii. Jakub błogosławi Efraimowi bardziej niż Manassesowi, choć ten drugi był pierworodnym Józefa. Inaczej mówiąc wyznacza młodszego syna Józefa na przyszłego przywódcę plemienia Izraelitów. Potem błogosławi wszystkim swoim synom. W niektórych przypadkach wcale nie są to dobre życzenia, tylko raczej decyzje o wydziedziczeniu. W innych Jakub wygłasza jakby proroctwa. Choć wyróżnia Józefa, przewiduje jednak, że to Juda odegra w przyszłości dominującą rolę wśród jego potomków. Błogosławieństwa Jakuba są jego ostatnią wolą względem synów. Ten testament określił na całe wieki i tysiąclecia los Izraelitów. Czy stało się to w jakiś „magiczny" sposób? Czy Bóg czuwał nad spełnieniem się słów Jakuba. Zapewne po części tak. Ale najbardziej błogosławieństwo patriarchy spełniło się dlatego, że jego potomkowie przez wieki aż do dzisiaj przechowywali i czytali jego testament, że kierowali się tymi wytycznymi. Dzięki temu zachowali swoją tożsamość, a tym samym zapewnili sobie błogosławieństwo płynące z pełnienia woli Bożej. Postawa godna polecenia.



Tora: 14 stycznia 2017 / 16 Tewet 5777: Wajechi 1 Mojż. 47:28 – 50:26
Haftara: 1 Król. 2:1-12

13. Niewolnicy i uchodźcy

Historia opisana na początku Księgi Imion (2 Mojżeszowa) wydaje się być ciągle aktualna. Jakaś grupa ludzi jest wyzyskiwana i prześladowana. Ich obrońcy i przywódcy muszą uciekać na obczyznę, gdyż władza dąży do wyeliminowania osób dominujących, które mogłyby zorganizować bunt. Izrael znajdował się w takiej sytuacji po wielokroć w historii. Dzisiaj dotyczy to także innych narodów i grup ludzi wśród narodów. Współczesny problem uchodźców bierze się stąd, że ludzie nie mają w swojej ojczyźnie zapewnionych podstawowych praw. I nie jest temu winna bieda wynikająca z suszy czy innej klęski żywiołowej, ale ludzki egoizm i głupota. Niektórzy wodzowie ciągle jeszcze nie zrozumieli, że na zadowolonych, najedzonych i dobrze pracujących obywatelach można zarobić znacznie więcej niż na wyzysku i prześladowaniach. Szaleją dzisiaj, tak jak w Egipcie za czasów faraonów, „demony" fanatyzmu religijnego, który nie baczy na żadne i niczyje zyski. „Jest obojętne, czy Polska będzie biedna, czy bogata, ważne żeby była katolicka" – uważa najważniejszy obywatel. Ale jak zawsze, jest i tutaj element optymistyczny – przerost zła prowadzi do erupcji gniewu i konieczności zmian. Szkoda, że muszą one mieć tak wysoką cenę – plagi i nieszczęścia dla wszystkich obywateli za głupotę i upór przywódców. Czy nie lepiej byłoby się opamiętać? Nie uciskać się wzajemnie, pozwolić ludziom żyć, zarabiać i płacić podatki. Niby takie proste, a tak trudne do zrealizowania. I wtedy, i dzisiaj.


Indie - niewolnica odpracowująca długi

Tora: 21 stycznia 2017 / 23 Tewet 5777: Szemot 2 Mojż. 1:1 – 6:1
Haftara: Jer. 1:1-2:3 (lub Izaj. 27:6-28:13, 29:22-23)


14. Plagi

Dziewięć plag dzieli się na trzy triady. Krew, żaby, komary wiążą się z wodą, chmary, zaraza, wrzody – z ziemią, a grad, szarańcza i ciemność – z niebem. Pierwsza triada to ostrzeżenie, druga oznacza realny ból i straty, a trzecia wprowadza zagrożenie życia. Bóg stopniuje swoje lekcje dla grzeszników (obyśmy nigdy do nich nie należeli). Jeśli nie wyciągamy wniosków, zwiększa dotkliwość kary. Im wcześniej się opamiętamy, tym mniej ucierpimy. Bóg miał zamiar zademonstrować swój gniew, dlatego nie ułatwił faraonowi zrozumienia, jak trudne jest jego położenie. Cała lekcja nabiera dlatego wyrazistego znaczenia dla wszystkich ludzi na całą wieczność. Boża cierpliwość ma swoje granice. Nie dlatego, że nie może już dłużej wytrzymać, tylko mądrość ogranicza pobłażliwość, by wspomóc naprawę. Niestety potrzebujemy czasami nauczki, gdy po dobroci nie udaje się z nami niczego osiągnąć.



Tora: 28 stycznia 2017 / 1 Szewat 5777: Waera 2 Mojż. 6:2 – 9:35
Haftara: Ezech. 28:25-29:21

15. Pierworodni

Bóg posłał Mojżesza do Egiptu z poselstwem dla faraona: Moim synem pierworodnym jest Izrael. Mówię do ciebie: Wypuść syna mojego, aby mi służył. Jeśli będziesz się wzbraniał od wypuszczenia go, Ja zabiję twego syna pierworodnego (2 Mojż. 4:22-23). Honor pierworodztwa to wielki zaszczyt dla Izraela. Ale Bóg upomina się o swoje. Nie chce mieć Izraela tylko na papierze. Ceną wybawienia z niewoli jest oddanie Bogu wszystkich pierworodnych zwierząt oraz, co znacznie ważniejsze – pierworodnych synów każdej rodziny. To ich życie zostało przecież ocalone tej pamiętnej nocy. Bóg zamienił w pewnym momencie owych pierworodnych na Lewitów. Oddanie pierworodnych Bogu oznaczało w przypadku Lewitów wyrzeczenie się praw do dziedzictwa w ziemi. Jak by to wyglądało, gdyby pierworodnymi w duchowym sensie naprawdę zostali pierworodni synowie? Czy byliby oddelegowani do służby w świątyni, a ich rolę w przejmowaniu gospodarstw ojców przejęliby młodsi synowie? Nie wiadomo. Chodziło o to, że Bóg chciał mieć pierworodnych naprawdę dla siebie. Potrzebował elity, by pokierowała Jego sprawami na ziemi, teraz i w czasie mesjańskiego odrodzenia.

Pierworodne dzieci są inne. Może to tylko dlatego, że korzystają przez jakiś czas z prawa wyłączności do uczuć rodziców. Potem przychodzi czas, gdy uczą się tymi uczuciami dzielić z młodszym rodzeństwem. Może to sprawia, że są w nich jakieś wyjątkowe przymioty. Gdy ich czasami u najstarszych dzieci jednak brakowało, Bóg wybierał sobie młodszych synów. Tak zrobił Jakub odrzucając pierwszeństwo Rubena, Symeona i Lewiego, a przyjmując Judę i Józefa. To w nich dopatrzył się Bóg cech pierworodztwa. Takich ludzi chciał mieć Bóg. Izrael był pierworodnym, ale tym prawem miał podzielić się wybranymi spośród narodów. Jeśli chciałbym, żeby czasami i o mnie Bóg powiedział, że jestem Jego pierworodnym, to muszę się jak pierworodny zachowywać, troszczyć się o Jego dziedzictwo. To wielki zaszczyt, ale też i trudne zobowiązanie.



Tora: 4 lutego 2017 / 8 Szewat 5777: Bo 2 Mojż. 10:1 – 13:16
Haftara: Jer. 46:13-28

16. Pierwsze cuda i sukcesy

Bóg tak skonstruował ludzką psychikę, że początkowy zapał rozpędza człowieka na długie etapy, czasami na całe życie. „Pierwsza miłość" w relacjach damsko-męskich ustaje po kilku latach. Entuzjazm w nowych inicjatywach wygasa po jakimś czasie. Trzeba zadbać, by te początkowe emocje przetworzyć w coś trwałego, w pozytywną i radosną rutynę. Jest to trudne, ale wykonalne zadanie. Zborowi w Efezie, który tracił pierwotny entuzjazm, Jezus radzi, by zauważył, skąd spadł (Obj. 2:5), bo do tego miejsca trzeba wrócić. Warto pamiętać i utrwalać w sobie pierwsze uniesienia. One będą dostarczać stałej energii na dalszej drodze – jeśli wtedy było tak pięknie, to czemu nie miałoby być tak dalej. Bóg wspiera też ten pierwotny entuzjazm swoimi cudami. Dla Izraelitów było to wspaniałe przejście przez morze trzcin. Potem męcząca wędrówka, gorzkie wody, ale znów stał się cud, wody zostały osłodzone. Manna, woda ze skały, cudowne zwycięstwo nad Amalekitami. To wszystko mieli Izraelici zapamiętać, utrwalić w księgi, by pierwsze cuda i sukcesy ludu Bożego wzmacniały wszystkich wierzących w trudnych chwilach wędrówki po pustyniach życia, przy różnych gorzkich źródłach, w niebezpieczeństwie, głodzie i pragnieniu. Jeśli Bóg wczoraj miał moc, to i dzisiaj ją ma. Czy możesz to uwierzyć stojąc przy gorzkim źródle?



Tora: 11 lutego 2017 / 15 Szewat 5777: Beszalach 2 Mojż. 13:17 – 17:16
Haftara: Sędz. 4:4 – 5:31
Święto: 15 Szewat – Tu BiSzewat, święto drzew. Pierwociny nowych drzew. Święto wiosny. Po mroźnym styczniu wdzięczni jesteśmy Bogu za chwilę ulgi i za nadzieję wiosny. Sąsiad, który ma działkę, mówił mi, że to najlepsza pora na przycinanie drzew.

17. Synaj – finał drogi trzech dni

Czy Izraelici do końca rozumieli, jaki jest cel opuszczenia Egiptu? Chcieli mieć wolność, nie być już poddanymi egipskiej monarchii, chcieli otrzymać własny kraj, czyli własną ziemię, w której będą mogli uprawiać rolę, paść swoje bydło i nikomu się z tego nie tłumaczyć. Ale przecież celem, który Mojżesz cały czas podawał faraonowi jako uzasadnienie wyjścia, było udanie się drogą trzech dni na pustynię, by służyć Bogu. Ciekawe ilu z Izraelitów miało świadomość tego celu. I oto teraz pokonali tę symboliczną odległość. Stanęli pod górą, która miała na trwałe zmienić świat. Ani późniejsze założenie państwa, ani nawet ustanowienie jego stolicy przez Dawida w Jerozolimie nie zmieniło tak świata, jak właśnie Góra Synaj. Ówcześni Izraelici przeżywali na pewno ten wielki moment i jego cudowną oprawę, ale zdaje się, że nie mieli pełnej świadomości doniosłości chwili. Również i dzisiaj nie wszyscy uświadamiają sobie, że Synaj ukształtował obecny świat. Bóg umówił się z Izraelitami, ale przez nich z całą ludzkością w nich reprezentowaną. Ciągle jeszcze, aż do dzisiaj, umowa ta nie jest darzona takim szacunkiem, na jaki zasługuje, ale mimo wszystko Synaj wyznaczył kierunek. To symboliczna droga trzech dni z egipskiej niewoli pod górę objawienia i wolności synów Bożych. Dzisiaj ciągle jeszcze studiujemy elementy tej drogi, słychać narzekanie i szemranie, powstają bunty i rebelie, ale niedługo drogą trzech dni przejdzie każdy człowiek, by porzucić niewolę zła i brzydoty i poznać smak wolności i pełni człowieczeństwa – w Bogu i poczuciu rodzinnej z Nim więzi.



Tora: 18 lutego 2017 / 22 Szewat 5777: Jitro 2 Mojż. 18:1 – 20:26
Haftara: Izaj. 6:1 – 7:6, 9:5-6

18. Życie według zasad

Sprawiedliwość i sąd stanowią podstawę Bożego tronu (Psalm 89:15). Bóg przed ukazaniem swej chwały na Synaju (2 Mojż. 24:16-17) ujawnia podstawowe zasady sprawiedliwości. Ludzie powinni we wzajemnych stosunkach kierować się ustalonymi i sprawiedliwymi regułami. Wydaje się to oczywiste, ale tylko dlatego, że wychowaliśmy się w kręgu kultury synajsko-syjońskiej. Również cywilizacja babilońska, która ukształtowała współczesny świat, oparta była na zasadzie poszanowania wspólnie ustalonego prawa. W odróżnieniu od tego, nawet w dzisiejszym świecie, występują społeczności typu „egipskiego", w których rządzi siła, a nie prawo, w których człowiek bogaty, wpływowy, dominujący dyktuje warunki, a zdominowani mają jedynie możliwość wzniecenia buntu, by zdominować wcześniej dominujących i następnie dyktować im, co jest słuszne i sprawiedliwe. Bóg jednak chciał, by ludzie w życiu społecznym kierowali się wspólnymi i stałymi zasadami. Te ukazane w prawie synajskim w niektórych punktach się zdezaktualizowały. Nie mamy już niewolników a pod wpływem nauki Jezusa i Pawła uważamy, że każdego człowieka należy traktować tak samo, niezależnie od jego statusu prawnego, majątkowego czy np. płci. Ale duch tych zasad nadal jest aktualny i stanowi fundament tronu Bożego Królestwa. Te społeczności, które kierują się ustalonymi zasadami, cieszą się pokojem i błogosławieństwem proporcjonalnym do stopnia podobieństwa tych zasad do norm Bożej sprawiedliwości. Nie udaje nam się jednak ani w pełni ustalić sprawiedliwych zasad, ani też żyć według tych norm, które już przyjęliśmy za słuszne. Jesteśmy niedoskonali i podlegamy procesowi zapoznawania się z dobrem i złem. Na szczęście łaska kroczy przed obliczem Boga i uprzedza sprawiedliwość oraz sąd. Inaczej wszyscy zasługiwalibyśmy jedynie na śmierć lub wykluczenie ze społeczności ludu Bożego.



Tora: 25 lutego 2017 / 29 Szewat 5777: Miszpatim 2 Mojż. 21:1 – 24:18
Haftara: Jer. 34:8-22

19. Od serca

Zwykle budowanie rozpoczyna się od wyznaczenia terenu, potem powstają zewnętrzne mury, a na koniec tworzy się wewnętrzne wykończenie. Opis Przybytku zaczyna się od najskrytszego wyposażenia, następnie podane są szczegóły budowy namiotu i dopiero na koniec okalającego dziedzińca. Tak też budowany był i ustawiany Namiot Zgromadzenia. Miejsce wyznaczała Skrzynia Świadectwa, wokół niej rozbijano namiot i ogradzano dziedziniec, a dopiero wtedy mógł rozwinąć się w odpowiednie strony cały obóz Izraela. Bóg zaczyna swoją budowę od najważniejszego organu, od serca. Jego wpływ stopniowo ogarnia całe ciało i na koniec otoczenie – będziesz miłował Boga z serca, duszy i siły. Podobnie konstruowany jest wieczny Przybytek Bożego Królestwa. Najpierw Najświętsze – Boży wybrańcy w niebie, z Jezusem na czele, potem duchowe otoczenie, następnie ziemski dziedziniec i na koniec wokół tej konstrukcji będzie mógł rozłożyć się cały święty obóz wszystkich zbawionych. Warto pamiętać o tej zasadzie. Bóg zaczyna swą budowę od serca.

Tora: 4 marca 2017 / 6 Adar 5777: 2 Mojż. 25:1 – 27:19
Haftara: 1 Król. 5:26 – 6:13
27 lutego zaczął się Adar, ostatni miesiąc roku. 14 dnia tego miesiąca obchodzone jest święto Purim, a od niego już tylko miesiąc do Paschy...

20. Strój

Od czasów nagości w raju ubranie stanowi dla człowieka jedną z najważniejszych, oprócz jedzenia, potrzeb życiowych. Wydaje się, że przede wszystkim chodzi o funkcję ochronną – bez ubrania człowiekowi o gołej skórze byłoby po prostu zimno. Jednak alegoryczna historia z ogrodu Eden podaje inne uzasadnienie (w raju było ciepło :)). Człowiek wstydzi się swej nagości. Występek sprawił, że zaczął w ogóle na nią zwracać uwagę. Jest jednak jeszcze co najmniej jedna funkcja ubrania, która nie tylko w życiu, ale także i w Biblii odgrywa ważną rolę – funkcja reprezentacyjna. Ma ona różne wymiary. Raz, tak jak w przypadku biblijnego kapłana, a dzisiaj sędziego czy profesora, wyraża godność urzędu, innym razem znów podkreśla urodę kobiety. Często też służy określeniu statusu społecznego i majątkowego. W dawniejszych czasach noszenie niektórych części garderoby było zastrzeżone dla osób zajmujących odpowiednio wysokie pozycje. W tamtych czasach wystarczyło, by król czy książę założył ludowe ubranie, i nikt go już nie rozpoznawał (nie było gazet i telewizji, które by pokazywały zbliżenia twarzy). Również żebraka można było przebrać za króla i natychmiast wszyscy oddawali mu szacunek należny koronie. To najwyraźniej dlatego właśnie ubiór był dla kapłana tak ważny, że jego opis zajmuje tylko trochę mniej miejsca, niż opis konstrukcji całego Przybytku. Czego możemy się dzisiaj z tego nauczyć. Oczywiście elementy stroju kapłana, podobnie jak szczegóły budowy Namiotu, mają znaczenie symboliczne. Ale poza tym? Być może tego, że ubiór powinien być dostosowany do okoliczności. Często powtarzam sobie tę lekcję, bo bez żony byłbym pewnie dość niedbały w tym zakresie.


Wesołego święta Purim!

Tora: 11 marca 2017 / 13 Adar 5777: 2 Mojż. 27:20 – 30:10
Haftara: Ezech. 43:10-27
12 marca / 14 Adar – Purim, święto przebierańców, przeżyjemy po raz pierwszy w Izraelu. Cóż za zbieżność! bo w nim akurat także chodzi o stroje.

22-23. Znak odpoczynku

Dwukrotnie powtarza Bóg Mojżeszowi przy okazji budowy Przybytku, że Izraelici winni przestrzegać Szabbatu. Stąd rabini wywnioskowali, że czynnościami zabronionymi w dniu odpoczynku są prace związane z wykonaniem Namiotu Spotkania. Za drugim razem dodane zostało polecenie, by w dniu tym nie rozniecać ognia. Chodziło zapewne o to, że większość prac wymagała rozpalenia ognia. Rabini interpretują ten zakaz literalnie i odnoszą go również do zapalania świec czy jazdy samochodem, w którego silniku następuje zapłon lub może przeskoczyć iskra. Teoretycznie wydaje się, że odpoczywanie jest przyjemne i nie musiałoby być obwarowane żadnymi zakazami. Chodzi oczywiście także o to, by nie nakazywać pracy innym. Okazuje się jednak, że powstrzymanie się od pracy nie zawsze jest rzeczą łatwą. Często wydaje się, że jakieś zdania są tak pilne, że nie można ich przerwać na cały dzień. A poza tym bezczynność wydaje się niektórym nudna. A przecież można czytać, rozmawiać, modlić się, oglądać piękne widoki, jeść i korzystać z innych uciech cielesnych. Dla niektórych najmilszy jest aktywny wypoczynek w ogródku przy pracy, czy w jakimś hobbystycznym warsztacie. Czy jest w tym coś złego? Patrząc na ducha przykazania, wydaje się, że nie, że Bogu chodziło o to, byśmy na jeden dzień przerwali codzienną rutynę, poświęcili więcej czasu dla Niego i rodziny. Przez sześć dni korzystamy z dzieła stworzenia, a siódmego dnia wielbimy Stwórcę. Bóg uczynił dzień odpoczynku znakiem przymierza synajskiego, tak jak obrzezanie było znakiem przymierza wiary Abrahama. Jezus dołożył do tych znaków chrzest, który przenosi nas do prawdziwego odpoczynku od jarzma i brzemienia. Umiejętność odpoczywania w Bogu powinna wyróżniać wierzących spośród zabieganego świata. Czy umiemy odpoczywać?

Tora: 25 marca 2017 / 27 Adar 5777: Vayakhel-Pekudei 2 Mojż. 35:1 – 40:38
Haftara: 1 Król. 7:40 – 8:21

24. Bliżej i wyżej

Ofiary składane w Bożej świątyni miały dwie ogólne nazwy: jedna, Qorban, wywodzi się od czasownika zbliżać się, a druga, Olah, od słowa wznosić się. Żadna z hebrajskich nazw ofiar nie przekazuje chrześcijańskiego i europejskiego znaczenia czegoś, z czego trzeba zrezygnować. Mówimy czasami o ofiarach wypadku czy zamachu. Tego znaczenia nie ma w hebrajskim myśleniu. Ofiara zbliża człowieka do Boga i wznosi go do nieba. Do Boga nie przychodzi się z pustymi rękami. Zbliżamy się do Niego z darem, z qorban. Nie po to, by coś uzyskać, by Go przekupić, ale by pokazać Mu, jak bardzo Go kochamy, jak doceniamy Jego wielkość, wspaniałość i wielkoduszność względem nas, słabych ludzi. Gdy już zbliżymy się do Boga, wolno nam złożyć ofiarę wznoszącą, olah. Bóg daje nam możliwość dźwignąć się, dzięki Jego miłosierdziu, na inny poziom duchowego myślenia i odczuwania. Nogami pozostajemy na ziemi, ale serce i głowa sięgają chmur, w obłoku miłej woni wznoszą się do najwyższych sfer. Cóż za przywilej! Co za łaska! Dawniej trzeba było pielgrzymować do Jerozolimy, dokonywać skomplikowanego rytuału oczyszczenia, złożenia ofiary, a my dzięki Jezusowi, mamy dzisiaj tak łatwo. Ale ze zdumieniem rozglądamy się, jak mało ludzi towarzyszy nam w tej pielgrzymce. A może to złudzenie, może ich tylko nie dostrzegam, a gdzieś miliony zmierzają w tę samą stronę. Oby tak było, oby ofiara Paschalna jak najprędzej dokonała wyzwolenia całego świata i zamieniła całą ludzkość w jedną rodzinę ludu wybranego dla miłości Bożej.

Tora: 1 kwietnia 2017 / 5 Nisan 5777: Vajikra 3 Mojż. 1:1 – 6:7
Haftara: Izaj. 43:21 – 44:23
Dzisiaj wieczorem rozpoczyna się miesiąc Nisan, początek miesięcy, miesiąc wielkiego święta wolności, święta początku zbiorów, święta wybawienia ludzkości przez ofiarę Baranka, który gładzi grzech świata. Jakże wspaniałego czasu dał nam znów dożyć Wiekuisty. Niech imię Jego będzie błogosławione!

25. Świętość

Kapłan izraelski był odgrodzony od reszty społeczności swego ludu licznymi barierami. Sprawując służbę mógł kontaktować się tylko ze świętymi czyli oczyszczonymi. W okresie samego poświęcenia przy inauguracji Przybytku – z nikim, jako że ze względu na brak kultu ofiarniczego rytuał oczyszczenia nie był jeszcze dostępny. Świętość oznaczała oddzielenie – nie tyle od innych ludzi, co do sprawowania służby Bożej. Co to oznacza dla nas dzisiaj? Po pierwsze naśladowcy Jezusa, którzy chcieliby razem z Nim pełnić służbę kapłańską, muszą najpierw sami się oczyścić. To wymaga nie tylko uznania wiarą wartości ofiary Jezusa, choć Jego krew stanowi fundament, bez którego nie da się przejść do kolejnych etapów. Dalej jednak potrzebny jest żmudny i pracochłonny proces oczyszczania swych myśli, uczuć, zachowań i uczynków. Na tej drodze również niezbędne nam jest wsparcie Jezusa i Jego ofiara za popełniane ciągle błędy. Po drugie naśladowcy Jezusa muszą respektować pewną potrzebę oddzielenia się od społeczności ludu, któremu mają w przyszłości służyć. Nie oznacza to pogardy, poczucia wyższości, ale uznanie wielkości i świętości Bożej sprawy, która nie toleruje w swej obecności niczego, co nieczyste lub pospolite. Między świętym a pospolitym jest kwarantanna ciągłego oczyszczania się tych, którzy przebywają trochę tu, a trochę tam. Zwykły człowiek żył na zewnątrz i chcąc czasami odwiedzić świątynię, musiał się oczyścić. Kapłan mieszkał w świątyni, ale czasami musiał wyjść na zewnątrz. Niósł ze sobą zapach świętości, którego nie wolno mu było skalać. Trudne to było zadanie w brudnym i niezbyt ładnie pachnącym otoczeniu. Dlatego i nam potrzebna jest ciągła kwarantanna oczyszczania się, zanim znajdziemy się w stanie wiecznej świętości.

Tora: 8 kwietnia 2017 / 12 Nisan 5777: Tzav 3 Mojż. 6:8 – 8:36
Haftara: Jer.7:21 – 8:3
W przyszłym tygodniu: w niedzielę wieczorem – pamiątka ostatniej wieczerzy Jezusa, w poniedziałek – rocznica Jego śmierci i Pascha, w środę – rocznica zmartwychwstania; a ogólnie od poniedziałku do poniedziałku Matzot czyli Przaśniki.

Moje Getsemane

Zwykle taki tytuł kojarzy się z cierpieniem, samotnością i wewnętrzną walką Jezusa. Tamtej pamiętnej nocy w ogrodzie oliwnym były jednak także inne osoby. Wśród nich trzej najbliżsi przyjaciele Jezusa: Piotr i dwaj synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, których Jezus poprosił o czuwanie wraz z Nim, kiedy będzie się modlił. Pozostałym kazał zatrzymać się w pewnej odległości, chociaż prośba: Siądźcie tutaj, aż się pomodlę, również mogła sugerować czuwanie (Mat. 26:36-38; Mar. 14:32-34; Łuk. 22:39-40).

Po pierwszej modlitwie Jezus wraca do przyjaciół i znajduje ich śpiących. Gdy się budzą, do Piotra kieruje pytanie z wyrzutem: Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać jednej godziny? (Mat. 26:40; Mar. 14:37). Czy oznacza to, że modlił się aż godzinę? To dość długo. Młodzi mężczyźni byli zmęczeni, przecież musieli przygotować całą wieczerzą, łącznie z zabiciem i upieczeniem baranka. Byli najedzeni. Wypili trochę wina. Łukasz usprawiedliwia ich dodatkowo pisząc, że przyczyną senności był smutek (Łuk. 22:45). W każdym razie zasnęli.

Patrząc na te zapisy z perspektywy cierpienia i samotności Jezusa można poczuć oburzenie, że uczniowie nie byli w stanie powstrzymać się od snu. Godzina to przecież niedługo. Potem jeszcze jedna. Za drugim razem Jezus nie budzi już przyjaciół, choć może sami się ocknęli i musieli być zmieszani, bo nie wiedzieli, co odpowiedzieć (Mar. 14:40). Dopiero po trzeciej modlitwie, gdy zbliża się rozstrzygająca chwila rozstania, każe im wstać. Czy był rozczarowany ich postawą?

Od wielu lat próbuję po wieczornym pamiątkowym nabożeństwie zachować przynajmniej godzinę czuwania. Czytam, słucham muzyki, modlę się. Staram się nie spać. Czasami mi się udaje. Wczoraj wieczorem usiadłem wygodnie w fotelu. Spojrzałem na zegarek. Była 23:15. Starałem się modlić, myśleć o wszystkich przyjaciołach, którzy cierpią, czują się samotni. Modliłem się o jedność podzielonego ciała Chrystusa. Nie pamiętam, kiedy zasnąłem. Obudziłem się dokładnie piętnaście minut po północy i... ujrzałem ogród Getsemane zmęczonymi i smutnymi oczami Piotra.

(10 kwietnia 2017)

Czytanie na sobotę Przaśników (15 kwietnia 2017): 2 Mojż. 33:12 - 34:26, Pieśń nad Pieśniami

26. Umiar

Mojżesz ma pretensję do Aarona i jego synów, że nie jedli mięsa ofiary za grzech. Źle zrozumieli przepis, więc nie spotkała ich kara. Obowiązkiem kapłanów było jednak jedzenie mięsa ofiar za grzech. Poniekąd za karę. Mieli nosić nieprawość Izraelitów (3 Mojż. 10:17). Z kolei cała długa sekcja tekstu poświęcona jest na wymienianie i opis tego, czego jeść nie wolno. Dzisiaj niektórzy sobie ułatwiają zadanie. Po prostu nie jedzą żadnego mięsa. Jednak Prawo w niektórych przypadkach zobowiązywało Izraelitę do jedzenia mięsa, np. ofiary paschalnej. Nie mógł więc być konsekwentnym wegetarianinem. (Dzisiaj nie ma świątyni, wobec czego nie składa się ofiar, a zatem pobożny Izraelita może być wegetarianinem.) Więcej jednak przepisów dotyczy tego, jakiego mięsa (nie mówiąc już o krwi i tłuszczu zwierzęcym) jeść nie wolno. Prawdziwa sztuka pobożności nie polega na całkowitym wyrzekaniu się wszystkiego, na ścisłej i krańcowej ascezie. Bóg chce, byśmy umieli cieszyć się, a nawet rozkoszować, Jego darami. Z drugiej jednak strony nakłada pewne ograniczenia, które po pierwsze sprawiają, że nie jesteśmy szkodnikami – ani dla siebie, ani dla innych – a po drugie ćwiczą silną wolę, umiejętność panowania nad swoimi pożądliwościami. Pobożność to umiejętność zachowania właściwej równowagi między radością życia, a powściągliwością.

Tora: 22 kwietnia 2017 / 26 Nisan 5777: Szmini 3 Mojż. 9:1 – 11:47
Haftara: 2 Sam.6:1-20
W poniedziałek, 24 kwietnia – Dzień Holokaustu

27-28. Kwarantanna

Czytanie „Tazria" (Poczęła) zaczyna się od krótkiego rozdziału o oczyszczeniach kobiety po porodzie. Ale potem już przez trzy rozdziały, łącznie z dołączonym w tym roku fragmentem „Mecora" (Około trędowatego), czytamy niezbyt apetyczne opisy różnych dolegliwości, z których najwięcej miejsca zajmuje choroba ogólnie nazwana przez tłumaczy trądem, choć w rzeczywistości chodzi prawdopodobnie o różnego typu dolegliwości skórne, a także grzyb na budynkach i przedmiotach. Hebrajska nazwa „carat" określała, jak się wydaje, szerszą grupę chorób, niż to, co dzisiaj uznaje się za trąd. Ale to nieistotne. Są takie choroby i dolegliwości, które wymagają odosobnienia. Choć z innych powodów, ale przynależy do tego w myśleniu synajskim również połóg. Kobieta po prostu potrzebowała spokoju, odsunięcia od codziennych obowiązków, a dziecko okresu izolacji, by nie od razu stykało się ze wszystkimi możliwymi chorobami. Dziewczynki widać były uznawane za słabsze, albo wymagały lepszej opieki, dlatego okres ich ochrony jest dłuższy niż u chłopców (odpowiednio łącznie 40 i 80 dni). Każdy współczesny lekarz zgodzi się, że taki okres, umownie nazywany naówczas „nieczystością", przydaje się kobiecie w połogu (dzisiaj mówi się o 6 tygodniach, czyli 40 dniach, po których organizm kobiety wraca mniej więcej do normy) i jej dziecku. Ale połóg jest bardziej okresem ochronnym dla kobiety i dziecka niż dla środowiska. W innych przypadkach kwarantanny także poniekąd służyły choremu, gdyż w odosobnieniu nie pracował i mógł odpocząć, ale przede wszystkim środowisku, które było chronione przed chorobami zakaźnymi. Jest także lekcja duchowa. „Carat" to wg komentatorów żydowskich choroba złośliwego języka, tak jak w przypadku Miriam, siostry Mojżesza, która oczerniała brata. Człowiek ogarnięty złymi uczuciami powinien być izolowany. Służy to jemu samemu, by miał czas na refleksję i sięgnięcie po Boże lekarstwa, a także otoczeniu, by nie zarażało się goryczą, pesymizmem, obmową. Szkoda, że nie ma dzisiaj lekarzy, którzy przepisują wolne i wyjazd do sanatorium izolacyjnego z powodu choroby uczuć. Przydałoby się czasami nam wszystkim.

Tora: 29 kwietnia 2017 / 3 Ijar 5777: Tazria-Mecora 3 Mojż. 12:1 – 13:59 / 14:1 – 15:33
Haftara: 2 Król. 4:42-5:19 / 2 Król. 7:3-20
27 kwietnia początek miesiąca Ijar
1 maja (5 Ijar) w Izraelu – Dzień Pamięci Ofiar Wojen
2 maja (6 Ijar) w Izraelu – Dzień Niepodległości (69. rocznica powstania państwa w 1948 r.)

29-30. Czystość

Świętość życia z Bogiem wymaga po pierwsze odkupienia przez krew. Taką możliwość zapewniają ofiary Jom Kippur, czyli „dnia okupów". Ale dalej świętość oznacza także czystość myśli, uczuć i uczynków w życiu codziennym, po opuszczeniu świątyni. Przepis na zachowanie czystości zaczyna się od prawidłowego kultu ofiarniczego, czyli wielbienia Boga we właściwym miejscu, we właściwy sposób z odpowiednimi ludźmi i przy użyciu odpowiednich ofiar. Ale dalej obejmuje on także świętość życia moralnego, zwłaszcza w obszarze zmysłowości człowieka, gdzie napotyka on na największe trudności. Dalej idzie sprawiedliwość i uczciwość innych relacji międzyludzkich i ogólnie społecznych. Przepisy, które to opisują, można by podsumować słynną formułą pochodzącą właśnie z czytania Kedoszim, która po hebrajsku mieści się w trzech słowach: Achawta lereach kamocha czyli „miłuj bliźniego twego jako siebie samego" (3 Mojż. 19:18). Wymaganie, by człowiek nie żywił złych uczuć do bliźniego oznacza, że zasady prawa Bożego obejmują także życie emocjonalne i intelektualne człowieka. Zachowanie czystości wymaga nieustannej uwagi i koncentracji, gdyż polega na utrzymaniu bardzo chwiejnej wewnętrznej równowagi. Nie jest to stan, który osiąga się automatycznie i po jej zaburzeniu samorzutnie do niego wraca. Wręcz przeciwnie. Każda sytuacja musi być rozważona na nowo, nawet jeśli wydaje się podobna do poprzedniej. Tylko w takim procesie nieustannego balansowania można zachować czystość obejmującą pełnię życia z Bogiem i bliźnimi.

Tora: 6 maja 2017 / 10 Ijar 5777: Acharei Mot / Kedoszim 3 Mojż. 16:1 – 18:30 / 19:1 – 20:27
Haftara: Ezech. 22:1-19 / Amos 9:5-17

31. Święte zgromadzenia

Oprócz tygodniowych sabatów Izraelici mieli jeszcze wyznaczonych siedem dni w roku, w których winni byli powstrzymać się od pracy i udać się na święte zgromadzenie: Pierwszy i siódmy dzień Przaśników, Dzień Pięćdziesiątnicy, Święto Trąbienia (czyli nowy rok), Dzień Pojednania oraz pierwszy i ósmy dzień Szałasów. Bóg pragnął, by przez te około 60 dni w roku (w zależności od tego czy święta przypadały w sabat oraz czy dodawano miesiąc przestępny) Izraelici odłożyli swoje codzienne obowiązki i spotkali się, by uwielbić Boga wspólną modlitwą, śpiewem, tańcem, czytaniem Słowa, rozważaniem jego świętego przesłania. W tym samym czasie w świątyni składany były ofiary, przez które wszystkie te spotkania dodatkowo uświęcone były miłą wonią przebaczenia i wdzięczności. Jeśli doliczyć do tego dni półświąteczne przypadające między pierwszymi i ostatnimi dniami Przaśników i Szałasów, otrzymujemy liczbę mniej więcej 70 wolnych dni w roku. To około 20 proc. albo inaczej średnio co piąty dzień. Dzisiaj mamy więcej wolnych dni, bo teoretycznie pracujemy tylko pięć dni w tygodniu i oprócz tego przeważnie mamy miesiąc urlopu. To daje w sumie średnio około 120-130 dni. Bóg chciałby, żebyśmy z nich przynajmniej 60, czyli połowę poświęcili na spotkania ku Jego chwale. A przy tym takie święte zgromadzenia nie pochłaniają przecież całego czasu świątecznego dnia. Z dwunastu godzin pewnie i tak co najmniej 9 Bóg zostawia do naszej dyspozycji, byśmy mogli rozkoszować się odpoczynkiem. Warto korzystać z tych praw. One nie tylko sprawiają przyjemność Bogu, ale także uświęcają nasze życie, czyniąc je szczęśliwym i zdrowym.

Tora: 13 maja 2017 / 17 Ijar 5777: Emor 3 Mojż. 21:1-24:24
Haftara: Ezech. 44:15-31

32-33. Sprawiedliwość społeczna

Prawo Boże proponowało ludziom w stanie słabości i grzechu konkretne rozwiązania zabezpieczające przez nadmiernym bogaceniem się sprawnych, zdolnych i sprytnych ludzi oraz uniemożliwiające gospodarczy wyzysk słabszych społecznie warstw społecznych. Ograniczenie zakresu działalności gospodarczej (również wielkości firmy) oraz okresowe umarzanie długów skutecznie zmniejszałyby motywację do agresywnej aktywności ekonomicznej. W okresach między umorzeniami długów i powrotem do utraconego dziedzictwa Bóg proponował, by bliscy wykupywali długi osób niegospodarnych i stawali się ich kuratorami. W ten sposób zaradni mogliby przekazywać swe umiejętności osobom nieporadnym. Jeśli ktoś sobie całkiem nie radził, mógł dobrowolnie oddać się jako najemnik na usługi tym sprawniejszym. Gdyby jednak cały system był konsekwentnie realizowany, dotyczyłoby to zapewne niewielkiej części społeczeństwa. Szkoda, że ani Żydom, ani innym narodom nie udaje się wprowadzić tych przepisów w życie. Nawet w warunkach niedoskonałości wszystkim żyłoby się dostatniej, godniej i przyjemniej.

Tora: 20 maja 2017 / 24 Ijar 5777: Bechar / Bechukotai, 3 Mojż. 25:1-26:2 / 3 Mojż. 26:3-27:34
Haftara: Jer. 32:6-27 / Jer. 16:19-17:14

34. Liczby, liczby...

Nie wszyscy lubią statystyki. Ale politycy i biznesmeni muszą się nimi posługiwać. Również kapłani, przywódcy, liderzy powinni czasami na nie zerkać. Dają informację o tym, w którą stroną sprawy się rozwijają. Statystyka Izraelitów na pustyni jest niezła. Jeśli wierzyć tym liczbom, a chyba musimy, to wychodzi z Egiptu 600 tys. mężczyzn i do tego kobiety i dzieci, czyli co najmniej ze dwa miliony ludzi. Do tego tyle samo lub więcej sztuk bydła. Nierealne? W każdym razie trudne do ogarnięcia. To taka mniej więcej Warszawa z niektórymi przyległościami. Ludzie żywili się sami, ale przecież zwierzęta musiały coś skubać, wszyscy musieli pić. Może więc lepiej, żeby nie było tych liczb, nie wystawiałyby naszej racjonalnej wiary na próbę. A zresztą – do liczb i statystyk zawsze trzeba mieć pewien dystans. Nawet do tych biblijnych. Dobrze jednak, że są. Bóg chciał, żebyśmy je przeczytali.

Tora: 27 maja 2017 / 2 Siwan 5777: Bamidbar 4 Mojż. 1:1-4:20
Haftara: Oz. 2:1-22
Wczoraj Jerozolima pięćdziesiąty raz obchodziła swój dzień zjednoczenia
Dzisiaj wieczorem witamy nowy miesiąc Siwan, jutro rocznica przybycia Izraelitów pod górę Synaj.

35. Perła

Jak perła zamknięta we wnętrzu szarego perłopławu przyczepionego do kolorowego krajobrazu koralowej rafy, tak kryje się cudne błogosławieństwo kapłańskie w otoczeniu rozmaitych pouczeń związanych z inauguracją świątynnego kultu. Jest wśród nich trochę przepisów porządkowych, jest opis ślubów nazirejskich i ofiary podejrzenia, potem relacja ze składania pierwszych ofiar – wszystko piękne i kolorowe, ale pośrodku tej nieco postrzępionej kompozycji pojawia się jakby znienacka cudowny uśmiech Boga, życzenie i błogosławieństwo, które niezmiennie od tysięcy lat opromienia swym magicznym światłem miliony wierzących. Czasami można odnieść wrażenie, jakby te piętnaście słów przyćmiło swym blaskiem całe swe otoczenie, gdyż przeważnie nikt nie pamięta, co wcześniej, co później, dlaczego tutaj, a mimo to prawie każdy chrześcijanin i niemal wszyscy Żydzi znają te słynne trzy wersy. Niech i tak będzie. Ale może tym razem w najbliższą sobotę uda mi się ujrzeć perłę w jej właściwym środowisku. Niechby całe zabłysło jej blaskiem.

Tora: 3 czerwca 2017 / 9 Siwan 5777: Naso, 4 Mojż. 4:21–7:89
Haftara: Sędz. 13:2-25
Dzisiaj, 6 siwan, Szawuot, pięćdziesiąty dzień od pierwszego dnia po paschalnym święcie, rocznica objawienia Tory na Synaju i wylania ducha na pierwszych naśladowców Jezusa zgromadzonych w świątyni na górze Syjon.
Dzisiaj wieczorem witamy nowy miesiąc Siwan, jutro rocznica przybycia Izraelitów pod górę Synaj.

PS. W załączniku artykuł na temat błogosławieństwa kapłańskiego „Uśmiech Boga”

36. Komu w drogę...

Izraelici dowiedzieli się wszystkiego, co było im potrzebne do chodzenia z Panem. Teraz trzeba było jednak zacząć chodzić. Dopiero co zbudowali swoje sanktuarium i obóz, oczyścili się, zwarli szyki. Minął zaledwie miesiąc i dwadzieścia dni od ustawienia Przybytku (4 Mojż. 10:11), gdy zabrzmiały trąby i trzeba było wszystko spakować i ruszyć. Od razu pojawiły się problemy. W teorii wszystko było wiadomo, praktyka okazała się bardziej skomplikowana. Nie wystarczy wiedzieć, trzeba działać. Nie wystarczy wystudiować tras górskich wędrówek z przewodników. Żeby je naprawdę poznać, trzeba spakować plecak, założyć buty i ruszyć w drogę. Wtedy dopiero dowiadujemy się, co mieli na myśli autorzy przewodników, które ich ostrzeżenia zlekceważyliśmy, a których zaleceń nie zrealizowaliśmy. Jeśli konsekwencje nie były tragiczne, to dalej pójdziemy mądrzejsi. Poznamy też siebie, a poza tym piękna tej wędrówki nie da się poznać z przewodników – trzeba je przeżyć.

Tora: 10 czerwca 2017 / 16 Siwan 5777: Behaalotcha, 4 Mojż. 8:1–13:1
Haftara: Zach. 2:14–4:7

37. Biblijne taralli

W czasie ubiegłorocznego urlopowego pobytu w południowych Włoszech polubiłem piekarską specjalność tamtego regionu, apuliańskie taralli. Ponieważ niełatwo je kupić w północnej części Europy, zainteresowałem się przepisem i je po prostu upiekłem. Na kilogram mąki mniej więcej po 200 ml białego wina i oliwy. Oczywiście do tego sól i można eksperymentować z przyprawami. Jak można się domyślać, mieszkańcy Apulii nie wymyślili tego przepisu. Jest on tak stary, jak kultura śródziemnomorska. Przy opisie ofiar dziękczynnych, wielbiących Boga, podane zostały szczegółowe ilości komponentów, jakie powinny towarzyszyć „potrawie" mięsnej: np. do baranka 1/10 efy mąki, 1/4 hinu oliwy i tyleż samo wina. Do większych zwierząt odpowiednio więcej. Nie mogło oczywiście w tej mieszance zabraknąć soli i do tego wszystkiego specyficzna przyprawa z myrry, kadzidło (3 Mojż. 2:1,13) – muszę też jeszcze kiedyś wypróbować. Biblijny przepis na taralli ma trochę więcej oliwy i wina niż apuliański i w przeliczeniu na nasze miary byłoby to odpowiednio ok. 600 ml oliwy i wina na kilogram mąki. Być może część tych płynów przeznaczona była do spożycia bezpośredniego. Dlaczego zaś te przepisy podane zostały zaraz, jakby bez oddechu, po tragicznej historii ze zwiadowcami, stanowi dla mnie tajemnicę. Być może długotrwały, 38-letni pobyt w pustynnym obozie na granicy Ziemi Obiecanej sprzyjał domowemu życiu i kuchennym eksperymentom. A taralli polecam!

Tora: 17 czerwca 2017 / 23 Siwan 5777: Szelach Lecha, 4 Mojż. 13:2–15:41
Haftara: Joz. 2:1-24

38. Elita

Ogólnie słowo „elita" nie kojarzy nam się dobrze. O ile do niej nie należymy, wolimy egalitaryzm – wszystko dla wszystkich. Okazuje się jednak, że w niektórych wypadkach zasada elitarności jest korzystna. Elita nie może stać ponad prawem, owszem, powinna podlegać surowszemu osądowi publicznemu, ale dobrze byłoby mieć elity kulturalne, intelektualne, czy polityczne. Gdyby oczywiście elitarność oznaczała zachowywanie najwyższych poziomów etyki i fachowości. Niestety elity często się degenerują. Ale bywa też odwrotnie, że to tani populizm walczy z elitarnością po to, by wszystko sprowadzić do poziomu bruku. Bóg zaproponował ludziom elitarny porządek kultu, a także władzy. Z jednej strony chcielibyśmy do tych elit należeć, a z drugiej mamy świadomość, jak trudno jest sprostać najwyższym wymogom etycznym i fachowym. Ale czasami jest i tak, że ten elitarny porządek nas oburza, jak Korego czy innych, którzy czuli się pokrzywdzeni brakiem Bożego wyboru. Czy Bóg narusza moje przywileje, gdy nie wybiera mnie do swych „elit"? Wydaje się, że nie, ale w jakiś sposób drażni to moją potrzebę egalitaryzmu, a może i miłość własną, a ukryta zazdrość wywołuje niechęć do tych „bardziej wybranych". W każdym razie trzeba uważnie kontrolować uczucia, by ani nie poczuć się lepszą elitą, ani nie walczyć z Bożym elitarnym porządkiem kultu i władzy.

Tora: 24 czerwca 2017 / 30 Siwan 5777: Korach, 4 Mojż. 16:1–18:32
Haftara: 1 Sam. 11:14–12:22

39. Pogrzeby

To czytanie pełne jest znamiennych historii. Przepis o oczyszczeniu się po pogrzebie przydaje się od razu Mojżeszowi, bo musi pożegnać się najpierw z siostrą, Miriam, a potem z bratem, Aaronem. Mojżeszowi w trudnych okolicznościach nie udaje się należycie uczcić Boga i uderzając skałę laską, w celu wyprowadzenia wody, wypowiada harde słowa przypisujące ten cud jego własnym działaniom. Plaga węży prowadzi do ustanowienia symbolu odkupienia – miedzianego węża, który jednak stanie się też przedmiotem kultu. Izrael dociera nad Jordan, na granice Ziemi Obiecanej i wygrywa dwie pierwsze znaczące bitwy. Zdobywa za Jordanem tereny dla swoich plemion. Dla Mojżesza to z pewnością trudny okres. Kończy swoją misję. Wie, że nie poprowadzi ludu za Jordan – dołączy do grona pielgrzymów, takich jak Abraham, Izaak i Jakub, którym Bóg nie dał ziemi pod stopę. Może nie ma już chęci żyć. Jest starym człowiekiem, ma 120 lat. Odeszli jego bliscy, przyjaciele. Jednak do końca wiernie wypełni swoją misję – pouczy naród, pożegna się i zostawi po sobie wodza gotowego do dalszego działania. Jest w życiu chyba każdego człowieka, który dożywa starości, taki moment, kiedy czuje, że jego misja się kończy. Dojrzałość polega na zauważeniu tej chwili i umiejętnym „odcumowaniu" od przystani życia. Wiatry przemijania dalej już zrobią swoje.

Tora: 1 lipca 2017 / 7 Tammus 5777: Korach, Chukat, 4 Mojż. 19:1–22:1
Haftara: Sędz. 11:1-33

W poniedziałek 25 czerwca pojawił nam się nowy księżyc na miesiąc Tammus, czwarty miesiąc roku. Piątego dnia tego miesiąca, piątego roku po swoim zaprowadzeniu do Babilonu, prorok Ezechiel otrzymał swoje pierwsze widzenie i rozpoczął misję (Ezech. 1:1-2). Jest to piękny letni miesiąc, miesiąc zbiorów i letnich upałów, w którym niestety również w czasach historycznych chętnie prowadzono wojny. Tego miesiąca za panowania Sedekiasza i pod babilońskim oblężeniem przerwany został mur Jerozolimy. Na pamiątkę tego zdarzenia obchodzony jest post czwartego miesiąca, jeden z postów żałobnych na okoliczność zburzenia świątyni i miasta (2 Król. 25:3-4; Jer. 39:2; Zach. 8:19).

40. Król i prorok

Politycy potrzebują mediów. To dzisiaj dla nas prawda dość oczywista. Media są niby niezależne, ale jednak czasami reprezentują czyjeś interesy bardziej niż inne. Bywają też przekupne. Może nie wprost, ale dają się finansowo kształtować. Trudno oczekiwać od dziennikarzy, by rżnęli gałąź, na której siedzą. Dawniej nie było inaczej, tylko politykami byli królowie, a rolę mediów spełniali popularni mówcy, którzy wędrowali po ludzkich siedzibach i umiejętnymi słowami umieli wywierać wpływ na umysły ludzi. W Biblii tacy mówcy, oddziałujący na opinię publiczną, nazywani są prorokami. Balak wzywa Bileama, by podbudować morale swego ludu przeciwko agresywnym przybyszom. Niestety, pomimo zaangażowania znacznych zapewne środków finansowych, uzyskuje efekt odwrotny do zamierzonego. Po ludzku patrząc, Bileam jest mądrym ekspertem politycznym. Swoistym językiem tamtych czasów przekazuje Balakowi wiadomość, że w sporze militarnym nie ma z Izraelem żadnych szans. Lepiej więc uznać jego dominację i dogadać się albo trzeba próbować innych, ryzykownych metod osłabienia jedności religijnej w tym nowym narodzie. Zapewne pycha nie pozwoliła Balakowi przyjąć tego pierwszego, lepszego rozwiązania. Spróbował drugiego. Narobił szkód, ale i tak przegrał. Bileama postrzegamy jako przekupnego proroka, ale trzeba przyznać, że jako fachowiec człowiek ten wart był swojej zapłaty.

Przepychanki z osłem / Korek na drodze polnej 117
Niewiele brakło a Bileam zderzyłby się z aniołem.

Tora: 8 lipca 2017 / 14 Tammus 5777: Balak, 4 Mojż. 22:2–25:9
Haftara: Mich. 5:6–6:8

41. Następca

Pinchas zostaje wybrany na następcę Aarona nie tylko dlatego, że był najstarszym, a może nawet jedynym synem Eleazara. Swoje kwalifikacje przywódcze potwierdził dodatkowo okrutnym czynem, który dzisiaj trudno zrozumieć, ale trzeba zaakceptować słuszną motywację, która nim powodowała. Ciekawie w tym kontekście przedstawia się sprawa sukcesji po Mojżeszu. Urząd kapłana był dziedziczny i konieczny w każdym pokoleniu. Mojżesz był przywódcą na czas wędrówki do Ziemi Obiecanej. W zasadzie nie potrzebował następcy. Gdyby mógł żyć kilka lat dłużej, sam przeprawiłby lud przez Jordan i pokierował wojskami podbijającymi Kanaan. Jednak wiek i kara za hardość wypowiedzi przy wodach sporu sprawiły, że nie dane mu było dokończyć dzieła. Mojżesz miał synów i wnuków. Słuch po nich jednak ginie. Są lewitami, zachowała się ich genealogia (1 Kron. 23:14), ale nie pełnią ważnych funkcji. Gdy tymczasem miejsce Mojżesza zajmuje jego sługa, Jozue. Był to człowiek zdolny do działania i powiadomiony w sprawach przywództwa, gdyż nie odstępował Mojżesza na krok (2 Mojż. 33:11). Stary wódz nie ma żadnych wątpliwości, kto będzie jego następcą. Polecenie Boże było zapewne formalnością. Tylko bardzo dojrzali przywódcy potrafią przedłożyć kwalifikacje ponad więzy rodzinne. To jeszcze jeden dowód na to, że Mojżesz rzeczywiście był najpokorniejszym z ludzi (4 Mojż. 12:3).

Tora: 15 lipca 2017 / 21 Tammus 5777: Pinchas, 4 Mojż. 25:10–30:1
Haftara: 1 Król. 18:46–19:21

42-43. Pozycja kobiety

Prawo Synajskie przyznaje mężczyznom wiodącą rolę społeczną. To oni mieli sprawować kult Boży (2 Mojż. 23:17), choć oczywiście kobiety również miały prawo uczestniczyć w obchodach świąt. Mężczyźni byli dziedzicami, choć w przypadku braku męskiego potomka miały do tego prawo również kobiety (4 Mojż. 27:8). Kobieta miała prawo składać śluby, czyli inaczej mówiąc posiadała osobowość prawną, ale jej ojciec lub mąż mógł te zobowiązanie zakwestionować. Być może wynikało to z prostego faktu, że własność była wspólna w rodzinie i ostateczna decyzja o dysponowaniu majątkiem należała jednak do dziedzica i przywódcy rodu. Poza tym jednak przywilej przestrzegania przykazań obowiązywał na równi mężczyzn jak i kobiety. Choć wiele zasad prawnych sformułowanych jest w wersji męskiej, to jednak należy rozumieć, że kobiety również miały obowiązek czczenia Boga, przestrzegania sabatu, okazywania posłuszeństwa rodzicom itd. Również wiele szczegółowych przepisów prawa Bożego reguluje sprawy związane z pozycją rodzinną, czy nawet fizjologią kobiety. Pozornie mogłoby się wydawać, że Prawo Boże nie nadąża w tej mierze za rozwojem współczesnego zrozumienia roli kobiety, ale też przyznać trzeba, że jak na swoje czasy, a nawet na czasy aż do Rewolucji Francuskiej, było niezwykle liberalne i egalitarne. Dzisiaj w krajach cywilizacji zachodniej mąż nie może zakwestionować zobowiązań żony. Kobiety dziedziczą na równi z mężczyznami i w każdym innym sensie są równe mężczyznom wobec prawa. Trwa walka o równość płac i przestrzeganie kwot zatrudnienia na wyróżnionych stanowiskach. Przyzwyczailiśmy się do tego, że w społeczeństwie współczesnym nie ma mężczyzny i kobiety – jest człowiek. Zdaje się, że ten rozwój nie tylko podąża śladem myśli apostoła Pawła (Gal. 3:28), ale nadąża też za przygotowaniami do w pełni egalitarnego Królestwa Mesjańskiego.

Tora: 22 lipca 2017 / 28 Tammus 5777: Matot / Massei, 4 Mojż. 30:2–32:42 / 4 Mojż. 33:1–36:13
Haftara: : Jer. 1:1–2:3 / Jer. 2:4-28, 3:1-4, 4:1-2

44. Powtarzanie

Ludzie na starość się powtarzają. W jednej wypowiedzi dwa razy mówią to samo, bo albo wydaje im się to godne podkreślenia, albo zapomnieli, że już to mówili. Wolno myślą i potrzebują powtórzeń dla uzmysłowienia sobie, co mówią. Powtarzanie jest jednak potrzebne nie tylko starym. Młodzi potrzebują go dla ugruntowania wiedzy – repetitio est mater studiorum, mawiali od dawna mądrzy ludzie. Powtarzanie historii sprzyja przekuciu jej na tradycję, czyli fundament własnej tożsamości. Warto wiedzieć i rozumieć, dlaczego znajdujemy się w danym miejscu i co nas ukształtowało; to pomoże nadać lepszy format dalszemu rozwojowi. Mojżesz nad Jordanem staje przed nowym pokoleniem ludzi, dla których jest już zapewne żywą legendą, człowiekiem minionej epoki. Opowiada im jeszcze raz wszystko, co przeżyło jego pokolenie – ojców i dziadów. Przypomina najważniejsze zasady Prawa Synajskiego. Ktoś później spisał tę serię jego przemówień. Zanim to nastąpiło całe pokolenia powtarzały te powtórzone słowa po wielokroć, aż utkwiły w pamięci i dzięki temu przetrwały dla nas, potomnych. A my przeczytamy je w sobotę jeszcze raz. Powtórzymy sobie, bo coraz starsi jesteśmy i potrzebujemy przypominania.


Tora: 29 lipca 2017 / 6 Aw 5777: Dewarim, 5 Mojż. 1:1–3:22
Haftara: : Izaj. 1:1-27
Miesiąc Aw – piąty, piękny letni miesiąc, a jednak czas smutku i żałoby. W poniedziałek go powitaliśmy, a w przyszły wtorek trzeba by smucić się i pościć. Czy jeszcze powinniśmy, pytali kiedyś Izraelici Zachariasza po zakończeniu niewoli babilońskiej i rozpoczęciu odbudowy świątyni. Czy dzisiaj już wszystkie smutki niewoli się zakończyły? Jeśli nie, to trzeba jeszcze trapić duszę w oczekiwaniu na lepsze dni.

45. Cud i pamięć

Wykładając ludowi przymierze i jego zasady, Mojżesz odwołuje się do cudów Bożych, ponadnaturalnych interwencji, które zmieniały tok normalnego biegu spraw, a jednocześnie wymaga, by Izraelici pamiętając o tych nadzwyczajnych zdarzeniach, kultywowali normalne życie w etosie ciężkiej pracy bez wielkiego oczekiwania na nadzwyczajną Bożą pomoc. Zasady Bożego prawa działają niejako automatycznie, sprowadzając błogosławieństwo na strzegących je ludzi i tworzone przez nich społeczeństwa. To dlatego znaki przymierza miały być utwierdzone na sercach, drzwiach domów, ale także bramach miejskich wszystkich pokoleń Izraela. Nadzwyczajne wydarzenie pozostaje cudem, jeśli się nie powtarza na zawołanie. Ale też przestaje być cudem, gdy ludzie o nim zapominają – przestaje działać jego moc. Człowiek prawdziwie wierzący, że Bóg ma moc czynić cuda, niekoniecznie oczekuje, że zdarzą się one w jego życiu, że zmienią zły tok jego spraw. Świadomość, że do ochrony Jezusa stało w niebie w pełnej gotowości bojowej dwanaście zastępów anielskich, uspokoiła uczucia Piotra. Jednak jego wiara z pewnością czerpała część siły z wcześniejszego doświadczenia obcowania oko w oko z cudownością mocy ducha. Nam pozostaje tylko pamięć, chyba że Bóg znów gdzieś i kiedyś w stosownym dla swego zamierzenia czasie zdecyduje się zademonstrować swoją moc.


Tora: 5 sierpnia 2017 / 13 Aw 5777: Wa’etchanan, 5 Mojż. 3:23–7:11
Haftara: : Izaj. 40:1-26
Tisza b’Aw – w ten dzień narodowej żałoby, dzisiaj wieczorem i jutro należałoby wspominać wszystkie największe katastrofy w dziejach ludu Bożego. Począwszy od zagłady całego pokolenia Izraelitów na pustyni egipskiej aż po Holokaust. Również duchowi Izraelici mieli swoje pogromy, klęski i prześladowania. Lepiej za często sobie tego nie przypominać, ale za to zawsze z nadzieję, że kiedyś ustanie wszelkie zło. Nawet już dzisiaj ludzie są bardziej świadomi. Obchodzone jest właśnie stulecie trzeciej bitwy pod Ypern, gdzie zginęły setki tysięcy żołnierzy walcząc dokładnie o nic. Dzisiaj nie byłoby to już możliwe. Po pierwszym tysiącu ofiar media zbuntowałyby opinię publiczną. Może jednak robimy jakieś postępy. O tym też warto wspomnieć przy okazji postu 9 dnia Aw.