Szmini Azeret!  
16 października 2014 / 22 Tischrei 5775



Vezot-Habracha (A toć błogosławieństwo)
5 Mojż. 33:1-34:12



Z poprzednich wydań


Szmini Azeret
Ósmy, świąteczny dzień Sukkot

 

Błogosławionyś ty, Izraelu

Trudno dziś głośno powtórzyć za Mojżeszem te słowa. Zewsząd dobiegają żądania ukarania Izraela za jego rzekome zbrodnie przeciwko arabskim mieszkańcom jego ziem. Aktualnie w tej chwili Wielka Brytania rozważa uznanie państwa palestyńskiego, którego celem było i jest wymazanie Izraela z mapy Bliskiego Wschodu. Nawet gdy wśród chrześcijan dzisiaj powie się, że Izraelitom i Żydom powodzi się lepiej, że są inteligentniejsi i stoją wyżej moralnie od innych społeczności religijnych i narodów, to wywołuje to niedowierzanie i niechęć graniczącą z wrogością. Mimo to powtarzamy słowa Boże przekazane przez sługę Mojżesza, nauczyciela naszego: Błogosławionyś ty, Izraelu. Nie dlatego, że jesteś lepszy od innych, ale że wybrał Cię Bóg, abyś w świecie reprezentował Jego chwałę. Trudne to zadanie. Wybór Boży często wiąże się z wyrzeczeniem i cierpieniem, ale mimo wszystko jest to wielki zaszczyt. Uznajemy to i modlimy się, aby Izrael godnie się z tego przywileju wywiązywał. Byśmy wszyscy mogli być dumni z Jerozolimy i potrafili wskazywać na nią, jako na matkę nas wszystkich wierzących. Niech Bóg błogosławi swoim wybranym! (13.10.2014)

Sukkot

Bukiet z czterech rodzajów roślin powoli więdnie w wazonie. Świąteczny czwartkowy początek Szałasów był ciepły i słoneczny. „Mój” las złocił się i czerwienił. Kolorowe jagody i ostatki owoców dodawały drzewom dobrotliwego uroku. Lud tych okolic świętuje jesienne „Podziękowanie za żniwa”. W kolorowych strojach udaje się do „namiotów”, by cieszyć się lokalnym, złocistym napojem :) Ale wszystko z umiarem. W przyszłym tygodniu zakładka w Biblii powędruje znów na początek do paraszy „Bereszit” – Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. I tak po raz kolejny koniec zetknie się z początkiem w owym odwiecznym spiralnym cyklu, wznoszącym nas ku doskonałości poznania Boga. Niech będzie chwała i podziękowanie Najwyższemu za Jego świętą do nas cierpliwość. (11.10.2014)






Kol Nidre

Jom Kippur to dzień pojednania z Bogiem i ludźmi. Wiele z tego, co zaplanowałem i postanowiłem na początku minionego roku, nie udało mi się zrealizować. Bóg jest miłosierny. Proszę Go o niepamiętanie mi tych długów. Z ludźmi czasami gorzej, bo więcej można naprawić, uczynić zadość. Ale jeśli się nie da, to pozostaje tylko słowo „przepraszam”. A zatem mówię: Przepraszam

W dniu Jom Kippur najważniejszym aktem jest anulowanie sobie wzajemnie wszystkich zobowiązań. Słowo „nasze”, niech oznacza, że to ja anuluję wszystko, co ktoś jest mi winien. I dlatego z całym Izraelem mówię:

Wszystkie śluby i zakazy i przysięgi i poświęcenia oraz wszystkie inne podobne sprawy, które obiecaliśmy ślubując lub przysięgając, poświęcając, zakazując od ostatniego Dnia Pojednania aż do tego Dnia Pojednania niech staną się dla nas pożyteczne aż do następnego Dnia Pojednania. [Jeśli ktoś jest nam coś winien] wyrzekamy się tego wszystkiego. Wszystko to niech się stanie nieważne, porzucone, anulowane, unieważnione i bezprzedmiotowe, nie wymuszane siłą ani stanem faktycznym. Nasze śluby nie są już ślubami, nasze zakazy nie są już zakazami, nasze przysięgi nie są już przysięgami.

Amen

Kol Nidre, National Library of Israel, wersja aszkenazyjska, Nathan Adler z chórem, Synagoga "Shaarei Shamayim" w Toronto, około r. 1950



Pieśń Mojżesza

Mojżesz na koniec swego życia błyszczy talentem proroczym:

Kropić będzie jako deszcz nauka moja,
popłynie jak rosa wymowa moja,
jako drobny deszcz na zioła,
a jako krople na trawę.
Gdyby kogoś w miarę obeznanego z Biblią zapytać, z czyich ust wyszły powyższe słowa, to zapewne tylko niewielu skojarzyłoby je z wojskowym dowódcą, surowym pasterzem, prawodawcą i z trudnością przemawiającym wizjonerem, jakim był Mojżesz. A jednak to on właśnie zapragnął uwielbić Boga pieśnią, w której przestrzega też ludzi przed wielbieniem bożków. Własnym przykładem pokazuje, w jaką stronę należy ukierunkować najlepsze ludzkie uczucia. Zwłaszcza przy końcu roku i na początku nowego uczucia wdzięczności winny kierować się w stronę Stwórcy i Odkupiciela wszystkich ludzi, a zwłaszcza wierzących – Jedynego i pod każdym względem Najwspanialszego. Niech Jego imię JHWH będzie uwielbione! (27.09.2014)

Rosz HaSzana – początek roku. Wbrew rachubie miesięcy, które liczą się od wiosny, rok zaczyna się jesienią. To praktyczne i logiczne. Rzymianie nauczyli Europę zmieniać numer roku w zimie, ale nawet u nich był to stosunkowo późny wynalazek związany z pierwszymi cesarzami. W świecie rządzonym cesarsko-papieskim kalendarzem Juliańsko-Gregoriańskim trudno jest przestawić się na myślenie w cyklach jesiennych, ale kto ufa Bogu, niech spróbuje. Na pewno się nie zawiedzie. Wszystkiego dobrego, błogłosławionego roku! Szana Towa!

Początek roku sabatowego

Na początku każdego siódmego roku, w pewny czas roku odpuszczania, w święto Kuczek (5 Mojż. 31:10). 25 września rozpoczyna się rok sabatowy. W Izraelu rolnicy nie będą siać ani zbierać. Ziemia będzie odpoczywała po sześciu latach pracy. Mojżesz polecił narodowi, by na początku każdego takiego roku w święto Szałasów (Sukkot) lud zgromadzony w świątyni wysłuchał spisanego przez niego Prawa. Był to dobry moment. Ludzie mieli mniej obowiązków i więcej czasu na to, by rozważać Słowo Boże. Dzisiaj czytamy Torę każdego roku. Jednak początek roku sabatowego można w szczególny sposób wykorzystać na intensywniejsze przeżycie społeczności Słowa, a w szczególności pouczenia Tory. (20.09.2014)

Stworzenie świata – Tradycyjnie uważa się, że 1 Tiszri stworzony został Adam. Traktując dni stworzenia literalnie, sześć dni wcześniej, czyli właśnie 25 Elul, Bóg wypowiedział słowa: „Jehi or", czyli „niech się stanie światło" Rocznica tego zdarzenia przypadałaby zatem właśnie w najbliższą sobotę. Czas zbiorów i sytości roku jest dobrym momentem, by wyrazić wdzięczność Stwórcy za cudowne dzieło stworzenia.

Litery na wapnie

Wystawisz sobie kamienie wielkie i potynkujesz je wapnem; i napiszesz na nich wszystkie słowa zakonu tego (5 Mojż. 27:2-3). Było w zwyczaju ludów tamtej okolicy, by swoje prawa i historie ciosać w kamieniu. To oczywiście zapewniało ogromną trwałość zapisu. Do dzisiaj możemy czytać napisy w świątyniach egipskich, na stellach Hammurabiego czy Meszy. Tymczasem Bóg przez Mojżesza zaleca znacznie mniej trwały sposób zapisu. Gładkie kamienie miały zostać zamalowane na biało, a na nich wypisane litery. Trudno powiedzieć, czy kamienie te miały tworzyć ołtarz. W każdym razie przepis głosił, że kamieni nie wolno było obrabiać żelazem. Prawo należało zapisać miękkim pędzelkiem lub drewnianym pisakiem, a nie metalowym dłutem. Wydaje się, że trwałość takiego „miękkiego zapisu” była minimalna. Bóg jednak chciał mieć lud, który potrzebuje zapis tylko po to, by prędko przenieść go do serca. Prawo miało być zapisane we wdzięcznej pamięci i odciśnięte w przyzwyczajonym do przestrzegania go charakterze. Zapis potrzebny był tylko tak długo, aż przykazanie przeniesie się do serca. W miarę potrzeby trzeba go było odpisywać, powielać tak, by utrwalał się w pamięci. Prawa zapisane na kamieniu zniewalają, prawa wypisane atramentem na wapnie zachęcają, oświetlają drogę, kierują i pomagają. Zacieranie się liter ma oznaczać, że przestają być one potrzebne, bo słowo staje się ciałem. Wyczytana, rozlatująca się Biblia niech oznacza, że jej posiadacz w razie potrzeby umiałby się bez niej obejść i mimo to dobrze rozumować oraz postępować. Prawo zapisane na kamieniu jest trwałe. Prawo zapisane w sercu jest wieczne! (13.09.2014)

Najmniejsze przykazanie z obietnicą

Wolno puściwszy matkę, dzieci weźmiesz sobie, abyć się dobrze działo i żebyś przedłużył dni twoich (5 Mojż. 22:7). Podobna obietnica została dołączona do przykazania o czci dla rodziców. Wydaje się, że ekologiczny przepis o nie niszczeniu możliwości lęgowych ptaków nie ma tak wielkiego znaczenia, jak szacunek dla rodziców i ogólnie przodków. Mimo to związany on jest z taką samą obietnicą powodzenia i długiego życia. W sumie jest to oczywiste. Człowiek szanujący swoje otoczenie, żyjący w zgodzie z otaczającą go przyrodą, żyje lepiej, zdrowiej i dłużej. A jeśli to czyni z miłości do Boga i Jego Prawa, to dochodzi do tego jeszcze nadprzyrodzone błogosławieństwo, które wzmacnia naturalne korzyści płynące z prawidłowego postępowania. To dlatego Jezus nauczał, że ktokolwiek rozwiązałby najmniejsze Boże przykazanie i nauczałby, że nie trzeba go zachowywać, ten będzie najmniejszym w Królestwie. A właściwie, jeśli nie zmieni swojego zachowania, to do Królestwa Bożego w ogóle nie będzie się nadawał. Dzisiaj wiele się mówi o ekologii. Często jej zasady oderwane są od realiów i właściwych proporcji, mimo to ogólny kierunek myślenia ekologicznego naszej cywilizacji jest poprawny i zgodny z Bożym zamierzeniem. Dlatego warto wypuszczać matkę, gdy zabiera się jej małe (jeśli oczywiście ktoś naprawdę jest głodny i koniecznie musi je zjeść). (6.09.2014)

Trójwładza

Idea trójwładzy nie została wymyślona przez współczesnych teoretyków społeczeństwa. Jej podstawy ustalił Bóg w swoim prawie danym przez Mojżesza. Kapłan, sędzia i prorok to podstawowa struktura władzy począwszy od lokalnego samorządu, aż po poziom państw i ich stowarzyszeń. Kapłan uczy szacunku dla Bożego prawa, naucza i leczy. Sędzia rozstrzyga sporne sprawy, również różnice w interpretacji prawa. Prorok zaś strofuje, koryguje, nawołuje do poprawy, oddziałuje na emocje, by kapłan i sędzia mogli bez trudności wykonywać swe zadania. Król był po prostu najwyższym sędzią, który między innymi rozstrzygał sprawy wojenne, dlatego był dowódcą. Dzisiaj mówi się o władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Kapłan był reprezentatnem władzy władzy ustawodawczej. Nie miał uprawnień do stanowienia prawa, ale go interpretował, wykładał, precyzował, gdyż był jego nauczycielem. Sędzia skupiał w swoich rękach władzę wykonawczą i sądowniczą. Zapewne funckje te były rozdzielone według osób, które się nimi zajmowały. A co z prorokami? Dzisiaj mówi się o czwartej władzy, jaką stanowią środki masowego przekazu. Prorocy reprezentowali właśnie taki rodzaj władzy. Wypowiadali się często w imieniu opinii publicznej. Formułowali wnioski wszystkim powszechnie wiadome, które jednak jakoś nie docierały do władzy. Albo też strofowali zapędzający się w swych pożądliwości lud. Byli instancją niezależną, dlatego z autorytetem Bożym przekazywali ocenę Najwyższego Sędziego i Prawodawcy. Wspaniały system, który nieco zdeformowany stanowi również skuteczny fundament władzy naszych czasów. Biblia, która określa zręby tego systemu już półtora tysiąca lat przed naszą erą, jest zatem źródłem najwyższej i natchnionej mądrości. (30.08.2014)

Powitanie miesiąca Elul. To miesiąc trąbienia w przygotowaniu do Rosz HaSzana – dnia sądu. Dźwięki szofaru winny przypominać o konieczności rozliczenia się przed Bogiem. Swoje uczynki można poprawić tylko za życia. Każdy dzień jest dobry, by zacząć to czynić. Bóg jest miłosierny i można liczyć na ten Jego przymiot, jednak trudno byłoby oczekiwać miłosierdzia w sytuacji, gdy ze swej strony nie dokładamy wszelkich starań, by dobrze postępować. Dobrze, czyli zgodnie z Jego Prawem danym na Górze Synaj i rozwiniętym przez Jezusa. Przy okazji przypominania sobie własnych grzechów i uświadamiania sobie konieczności rozliczenia się przed Bożym tronem, wspominamy też tych, co już odeszli i podkreślili swój rachunek. Oni już odpoczywają od swych prac w oczekiwaniu na radosną chwilę spotkania z Bogiem i bliźnimi. Pamięć o przodkach buduje tożsamość żyjących. Bez historii człowiek przestaje rozumieć samego siebie. Chwała niech będzie Bogu, że dał nam pamięć. Trzeba tylko z niej jak najczęściej korzystać.

Wybór?

Oto, ja dziś wam przedkładam błogosławieństwo, i przekleństwo. Zdanie to komentuje się czasami tak, jakby Bóg dawał człowiekowi obiektywny wybór między tymi dwoma opcjami i było Mu obojętne, co wybierze. Nie, Bogu nie jest obojętne, jaką drogą pragnie kroczyć człowiek. Zaraz potem dodaje: Pilnujcież tedy, abyście czynili wszystkie ustawy i sądy, które ja wam dziś przedkładam. Bóg nie tylko pragnie, by człowiek dobrze postępował, ale też używa wszelkich dostępnych Mu środków nacisku, by go do tego skłonić. To prawda, że nie gwałci wolności człowieka, ale też posługuje się perswazją. Dlatego zdanie tytułowe nie wyraża Bożej wyrozumiałości wobec ludzi, którzy źle postępują. Wręcz przeciwnie. Na postrach dla grzeszników zapowiada On kary i nieszczęścia, a na zachętę dla bojących się Boga – szczęście, radość i powodzenie. Czy postawienie człowieka przed taką alternatywą oznacza uszanowanie możliwości równoprawnego wyboru? To tak, jakbyśmy mówili samobójcy: Jeśli wyskoczysz z balkonu, to umrzesz, a może się tylko okaleczysz i będziesz jeździł na wózku do końca życia, a jeśli wejdziesz z powrotem do pokoju, to czeka na ciebie smaczna kolacja i miły wieczór w towarzystwie bliskich. Czy to oznacza, że dajemy mu wolny wybór? Nie! Zachęcamy go w ten sposób ze wszystkich sił, by zrezygnował z szaleńczego czynu. Skutki skoku z balkonu są natychmiastowe. Przestępowanie Bożych przykazań czasami dopiero po latach przynosi gorzkie owoce. Ale przecież nikt po Adamie nie jest pierwszym, który grzeszy. Mędrzec uczy się na cudzych błędach, głupiec – na własnych. (23.08.2014)



Czego Bóg żąda?

A teraz, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy (5 Mojż. 10:12). Bojaźń Boża, czyli respekt przed Ojcem i Prawodawcą, jest początkiem wszelkiej mądrości. To właśnie szacunek dla Boga oraz Jego Prawa sprawia, że staje się ono drogą, sposobem postępowania. Bóg oczekuje jeszcze od Izraela miłości – owego ciepłego, dobrego uczucia sprawiającego, że na ustach pojawia się uśmiech, a ręce splatają bukiety. I wreszcie żąda Bóg od swego ludu służby, czyli zewnętrznych przejawów pobożności oraz poczucia misji względem ludzi, którzy Go jeszcze nie poznali. To są wysokie wymagania. Bóg nie zadowala się tym, co cząstkowe. Pragnie uczuć z całego serca i całej duszy człowieka. Bóg żąda tego od Izraela, pragnie, prosi i wymaga, bo wie, że służba taka jest nie tylko wonnością dla Niego, ale także pożytkiem dla innych ludzi oraz źródłem pokoju i szczęścia dla samego sługi. (16.08.2014)

U celu

Mojżesz bardzo chciał zobaczyć ziemię, w której miał zamieszkać prowadzony przez niego lud. To bardzo trudny moment jego misji. Wykonał swoje zadanie. Doprowadził ponad 600 tys. zbrojnych mężczyzn z rodzinami na granicę Ziemi Obiecanej. Tutaj jednak kończy się jego służba. Trochę za karę, a trochę może też dlatego, że do prowadzenia armii, oblegania miast, wygrywania bitew potrzebny był inny dowódca. Mojżesz to dobrze rozumie, a jednak prosi Boga: Daj mi zobaczyć. Bóg spełnia to życzenie, ale inaczej niżby oczekiwał tego Jego wierny sługa. Pokazuje mu trochę na żywo, a trochę w widzeniu całą cudowność krainy Kanaan, która odtąd będzie nazywać się ziemią Izraela-Jakuba, gdyż zamieszkają w niej potomkowie dwunastu synów patriarchy. Ale wejść do niej mu nie pozwala. Stary człowiek, który jednak jest jeszcze zdolny wspiąć się na górę, umiera syty dni, w poczuci spełnionej misji. Bóg zamyka mu oczy, układa go do snu, daje mu odpocząć aż do błogosławionego czasu zmartwychwstania. Śpij spokojnie Mojżeszu. Izrael znajduje się w dobrych rękach. (9.08.2014)

Jedenaście dni

A jest jedenaście dni drogi od Horebu przez górę Seir aż do Kades Barne (5 Mojż. 1:2) Dzisiaj można by przejechać owe ok. 400 km drogami w 7 godz. Myśliwiec F16 potrzebuje na pokonanie tego dystansu niecałe 10 min. Rakieta krótkiego zasięgu – mniej niż minutę. Mimo to spod Synaju do Kadesz na granicy izraelsko-egipskiej jest dzisiaj dalej niż za czasów Mojżesza. Nie tylko wojna w Gazie uniemożliwiłaby przemieszczenie się tam tak dużej grupy ludzi. Drogi blokowane są dodatkowo przez wojska egipskie, a konkurujące ze sobą klany beduińskie zmuszałyby Izraelitów do częstszej walki niż Amalekici z czasów Exodusu. Przykre to bardzo, że pomimo ogromnego postępu cywilizacyjnego ostatnich dwóch wieków tak wiele terenów, interesujących pod względem geograficznym i historycznym, bogatych w zasoby, zostało zablokowanych ze względu na wojny wywoływane przez złych i nieodpowiedzialnych ludzi. Golda Meir, premier Izraela w latach 1969-1974, powiedziała, że pokój z Arabami zostanie osiągnięty wtedy, gdy zaczną oni bardziej kochać swoje dzieci niż nienawidzić Izrael. Niestety od jej czasów minęło blisko pół wieku, a poczucie odpowiedzialności arabskich mieszkańców tamtych okolic za losy następnych pokoleń raczej się nie zwiększyło. Szkoda, szkoda, bo Synaj jest taki piękny! (2.08.2014)

Powitanie miesiąca Av. Smutny to miesiąc. Wiele złego zdarzyło się o tej porze roku w historii Izraela. Między innymi: (1) Incydent ze zwiadowcami, którzy przekazali złe wieści o Ziemi Obiecanej wywołując tym zniechęcenie i karę 40 lat błąkania się po pustyni; (2) Zburzenie pierwszej świątyni jerozolimskiej przez Nabuchodonozora, króla babilońskiego; (3) Zburzenie drugiej świątyni przez Rzymian w 70 roku n.e.; (4) Upadek powstania Bar Kochby w 135 r. n.e. (5) Ogłoszenie przez papieża Urbana II pierwszej wyprawy krzyżowej w 1096 r., w wyniku której po pierwsze zginęły dziesiątki tysięcy Żydów; (6) Wygnanie Żydów z Anglii w 1290 r. (7) Wygnanie Żydów z Hiszpanii w 1492; (8) Wybuch I wojny światowej w 1914 r. (9) Rozpoczęcie deportacji warszawskiego getta. Wszystkie te wydarzenia upamiętniane są 9 dnia miesiąca Av postem i pokutą czyli nawróceniem. Żałoba jest dobrą okazją do tego, by (1) zauważyć własne grzechy i poczuć skruchę z ich powodu, (2) zaprzestać ich czynienia i w miarę możliwości naprawić wyrządzone nimi szkody, łącznie z przeproszeniem osób, które mogły zostać dotknięte ich skutkami, (3) postanowić, by nigdy już tak nie postępować, (4) przeprosić Boga i skorzystać z oczyszczenia przez krew ofiary Jezusa. 5 sierpnia 2014, czyli 9 Av, znów będzie okazja, by przeprowadzić takie oczyszczenie własnego życia.

Miasto ucieczki

Wiele regulacji prawnych z czasów Mojżesza odbiega od naszych współczesnych przyzwyczajeń. Jedną z nich jest bezwzględne wymaganie kary śmierci dla świadomego mordercy, jeśli udowodniono mu winę na podstawie zeznań co najmniej dwóch naocznych świadków. Dzisiejsze europejskie systemy prawne zrezygnowały z kary śmierci ze względu na jej nieodwołalność, wobec znacznej ilości pomyłek przy jej orzekaniu. Uznano również, że wiele zabójstw trudnych jest do zakwalifikowania jako świadome morderstwo. Z tego samego powodu Bóg ustanowił w Izraelu instytucję odwoławczą w postaci miasta ucieczki. Był to rodzaj sądu apelacyjnego. Ponieważ jego sędziowie mieszkali daleko od miejsca popełnienia przestępstwa, łatwiej im było zachować niezależność przy orzekaniu, czy zabójstwo było przypadkowe, czy w bójce, czy w afekcie, czy też było świadomym morderstwem. Tylko w tym ostatnim przypadku potwierdzano karę śmierci, w pozostałych nieumyślny zabójca miał prawo schronienia się w mieście ucieczki. Nikt nie musiał go utrzymywać. Pracował i żył normalnie w jednym z wydzielonych sześciu miast Izraela. Jedyną konsekwencją był zakaz opuszczania miejsca odbywania kary pod groźbą ewentualnej zemsty ze strony krewnych zabitego. Genialna jest prostota Bożego systemu prawnego! (26.07.2014)

Podatek od łupów

W 4 Mojż. 31:25-30 spisane zostały reguły podatkowe dotyczące zdobyczy wojennych. Walczący otrzymywali połowę łupów, zaś drugą połowę przekazywali na rzecz całej społeczności. 1/500 części żołnierskiej przekazywane było na cele kapłańskie, a 1/50 części społecznej miało być przekazane na rzecz lewitów. W ten sposób najwięcej, czyli 49,9 proc. zachowywali żonierze, nieco mniej, 49 proc. przeznaczano na cele publiczne, 1 proc. otrzymywali lewici oraz 0,1 proc. kapłani. Dzisiaj w cywilizowanym świecie nie prowadzi się zwykłych wojen rabunkowych. Za to gospodarka jest polem wielkiej potyczki. Zyski inwestorów trudno byłoby nazwać zarobkiem. Są to reczej łupy. W sumie jednak prawo Boże dopuszcza możliwość osiągnięcia takiego zysku, nawet jeśli wydaje się on niesprawiedliwy. Jednak połowa łupu powinna powrócić do ogółu, by w ten sposób nieco wyrównać rachunki krzywd. Kilka lat temu mówiło się o opodatkowaniu obrotów giełdowych jakimś ułamkiem procenta (na poziomie podatku kapłańskiego), ale podniosła się wrzawa i nie udało się tego zrobić. Szkoda, bo była to być może jedna z niewielu ostatnich szans na uniknięcie wielkiej katastrofy finansowej i gospodarczej. (19.07.2014)

Bolesna operacja

Czasami trzeba się jej poddać. Ktoś zmuszony jest ją wykonać. Pinchas zrobił to, przed czym wzbraniali się inni. Nie zawsze operacja jest aż tak drastyczna. Niekiedy trudno jest powiedzieć jedno słowo, zdecydować się na rozmowę, na zwrócenie komuś uwagi. Jest to trudne zwłaszcza wtedy, gdy wiadomo, że po drugiej stronie zrodzi się śmiertelna wrogość. Dzisiaj Izraelici zmagają się z trudnym zadaniem osądzenia własnych morderców, którzy zabili z zemsty, z nienawiści rasowej. Wierzę, że się z tym uporają, a rezultatem będzie narodowe oczyszczenie. Z drugiej strony mają też współczesnego „Midianitę”, który stara się prowokować ich do duchowego wszeteczeństwa z bożkiem burzy i urodzaju – wojny i zysku. Taka byłaby polityczna perspektywa tej nauki. Osobista jest nieco węższa, ale nie mniej znacząca: trzeba przebić w sobie to, co osłabia wewnętrzny opór przeciwko kultowi „pana much”. A to jest jeszcze bardziej bolesna operacja. (12.07.2014)

Proroctwa Bileama

Miał złorzeczyć, a błogosławił – to częsty los prześladowców i krytyków Izraela. Bileam wygłosił cztery znamienne proroctwa: (1) lud ten sam mieszkać będzie, a między narody mieszać się nie będzie; (2) Nie baczy nieprawości w Jakóbie; ani widzi przestępstwa w Izraelu; Pan, Bóg jego; (3) Popłynie woda z wiadra jego, a nasienie jego będzie nad wodami obfitemi, a będzie wywyższon nad Agaga król jego, a wyniesie się królestwo jego; (4) wyjdzie gwiazda z Jakuba i powstanie laska z Izraela, i pobije książęta. Bileam wygłosił znacznie więcej pochwał pod adresem Izraela i wyrazów podziwu dla jego Boga. Jednak te cztery proroctwa były bardzo znamienne dla przyszłości Izraela, który (1) miał być ludem świętym, oddzielonym od innych, (2) miał doświadczać Bożego miłosierdzia, czego dowodem jest współczesne odrodzenie jego państwa, (3) miał udzielać błogosławieństw innym narodom oraz (4) miał wydać na świat Mesjasza, który zapanuje nad całym światem. W zasadzie wszystkie te proroctwa już się spełniają. Czekamy tylko na to, by gwiazda z Jakuba, Jeszua Mesjasz objął błogosławieństwami swego Królestwa całą ludzkość. (5.07.2014)

Powitanie miesiąca Tammus. Czwarty miesiąc roku religijnego przywołuje smutne wspomnienia. 17 dnia tego miesiąca postem zaczyna się trzytygodniowy okres upamiętniania zburzenia świątyni, który kończy się 9 Av. Zwyczaj poszczenia w czwartym i piątym miesiącu wywodzi się jeszcze z okresu niewoli babilońskiej (Zach. 8:19). Wydawałoby się, że dzisiaj nie ma już powodów, by się smucić, bo Jerozolima jest odbudowana, bogata, pełna energii. Ciągle jednak nie jest stolicą Bożą. A ma być. Dlatego warto jeszcze przywoływać te smutne wspomnienia, by tym większa była radość, gdy chwała Boża powróci do miasta Dawida.

Pies ogrodnika

Izraelici chcieli przejść przez Edom tak jak przez Morze Czerwone – jednym etapem, bez postoju, bez korzystania ze źródeł, produktów, bez walki. To było kilkadziesiąt kilometrów, jeden dzień. Zaoszczędziłoby im to ok. 300 km drogi w trudnym terenie, przez pustynię. Mimo to Edomici się nie zgodzili. Przedstawiciele Izraela proponowali nawet opłatę za przejście. Ale czasami nawet chęć zysku przegrywa starcie z bezinteresowną złośliwością. Izraelici nie podjęli walki, bo Bóg im zakazał podnoszenia ręki na przyrodnich braci: Edomitów, Mobaitów i Ammonitów. Zawsze zadziwia mnie ludzka złość, której nie przekonują żadne argumenty, nawet finansowe. Przecież nikt nikomu nie nakazuje miłości. Wystarczy tylko nie robić komuś na złość. Jednak wiele ludzi za cel stawia sobie odwróconą zasadę miłości bliźniego: żeby tylko jemu nie było lepiej, obojętne czy coś będę z tego miał, czy nie. Jak przysłowiowy pies ogrodnika: sam nie zje, ale drugiemu nie da. (28.06.2014)

Uznanie Bożych wyborów

Kolejny trudny temat. Dlaczego on? – gdy chodzi o przywileje i błogosławieństwa. Dlaczego ja? – w przypadku trudnych obowiązków albo kłopotów. Koremu i jego wspólnikom Bóg udzielił wyrazistej lekcji – zginęli. Prawie wszyscy pozostali Izraelici to widzieli. Potem jeszcze zakwitła laska Aarona, co poświadczyli przywódcy. Nie było wątpliwości, kto miał prawo do przywilejów. Dzisiaj jest trudniej. Rząd ktoś wybiera, nie ja. Dlaczego wybrali tych, a nie innych? Ktoś jest bogaty, a ja biedny. Dlaczego im się powiodło? Ale to nie są wybory Boże, ktoś powie. Zgoda. Ale gdy w społeczności wierzących ktoś cieszy się większym uznaniem, jest zapraszany, wyróżniany, a ja nie. Może to również nie są Boże wybory, bo przecież chrześcijan też tylko człowiek. Jak odróżnić wybór Boży od ludzkiego. Jak nie odrzucić go uznając za ludzki. Przyznam, że najczęściej nie mam na te pytania dobrej odpowiedzi. (21.06.2014)

Spokój myśliciela

Smutna historia wysłania zwiadowców i dramatycznego wyroku związanego z kolejnym buntem oraz następującej po tym rozpaczliwej próby zdobycia Kanaanu zakończonej fatalną klęską Izraelitów urywa się nagle i nie ma kontynuacji. Następna narracja to przepisy o ofiarach pokarmowych towarzyszących ofiarom ze zwierząt. Również kolejne przepisy podawane w rozdziale 15 mają bardzo pozytywną wymowę, za wyjątkiem może kary dla człowieka zbierającego drwa w sabat. To na przypomnienie o przestrzeganiu przykazań. Nie wiadomo, czy zestawienie historii zwiadowców i kolejnych przepisów Prawa odzwierciedla przebieg wydarzeń, czy też zostało tak zestawione przez późniejszych redaktorów. Gdyby jednak było rzeczywistym zapisem faktów, to zdumiewające jest to, że przywódca dotknięty największym być może niepowodzeniem swojej misji jakby nieporuszony przystępuje do dalszej pracy nad regulacjami dotyczącymi kultu i prawa. Mojżesz wiedział na czym polega jego misja, że nie sprowadza się ona do doraźnego sukcesu politycznego czy militarnego. Myślę, że miał świadomość wytyczania ścieżek, którymi kroczyć będą liczne pokolenia przez tysiąclecia. To dlatego towarzyszy mu spokój. Wie jak szybko mija 40 lat, na które skazany został Izrael, by od razu zabrać się do pracy koniecznej dla kolejnego pokolenia po odbyciu tej kary. Godny podziwu spokój myśliciela! (14.06.2014)

Zestaw historii

Czytanie o zapalaniu świecznika to chyba wśród wszystkich paraszy najciekawszy zestaw różnych historii. O świeczniku, o poświęceniu Lewitów, o spóźnionych obchodach Paschy, o srebrnych trąbach, o porządku obozu w marszu, o narzekaniu na mannę i karze za to, o siedemdziesięciu starszych, o przepiórkach, o buncie Aarona i Miriam – to tylko najważniejsze z nich. Każda mogłaby i powinna stać się tematem oddzielnych rozważań, rozmyślań, medytacji. Być może za centralną należałoby jednak uznać naukę o podzieleniu ducha Mojżesza między siedemdziesięciu starszych. Zwłaszcza przykład owych dwóch pozostałych w obozie stanowi zachętę do tego, by wszyscy starali się o duchową inspirację z Tory. O ileż więcej można i należy prosić o ducha w imieniu Jezusa. Może właśnie przy okazji rocznicy Synaju i chrześcijańskiej Pięćdziesiątnicy należy sobie o tym przypominać. (7.06.2014)

Szawuot – Charakterystyczna ofiara świąteczna Pięćdziesiątnicy to dwa chleby z zakwasem na ofiarę. Jak to? Przecież nie wolno było ofiarować niczego, co zawiera zakwas! Tygodnie, to rocznica dwóch wielkich zdarzeń, w ramach których Bóg umówił się z ludźmi, że pragnie, by osiągnęli świętość w ramach swoich ludzkich możliwości. Oznacza to, że nie wszystko się udaje, ale praca nad gładzeniem nierówności stanowi szczególną wartość, tak jak kwas nadaje chlebowi jego wspaniały charakterystyczny smak i miękką, przyjemną konsystencję. Taka ofiara to wyjątek. W przyszłości nadymający egoizm i powodująca wyniosłość wiedza nie będą miały miejsca na Bożej ziemi. Ale żeby się pozbyć tych nieprzyjemnych zjawisk potrzebne są dzisiaj chleby wyrabiane na zakwasie.

Lewicki wiek produkcyjny

Od tego, który miał trzydzieści lat i wyżej, i aż do tego, który miał pięćdziesiąt lat (4 Mojż. 4:43). Lewici pracowali dwadzieścia lat. Pewnie jakiś czas przyuczali się do zawodu. W innym miejscu jest napisane, że rozpoczynali służbę w wieku 25 lat (4 Mojż.8:24). Wynika z tego, że pewnie pięć lat się uczyli. Dawid obniżył granicę wieku do 20 lat, gdyż nie trzeba było już nosić Przybytku, czyli praca nie była tak ciężka (1 Kron. 23:24-27). Ogólnie mężczyzna kończył działalność zawodową w wieku 60 lat (3 Mojż. 27:3). Czyli lewici pracowali dziesięć lat krócej, nawet za czasów Dawida. Trudno stwierdzić, dlaczego. Czy była to służba bardzo wyczerpująca, czy skazywała człowieka na ubóstwo, czy też dlatego, że była publiczna, Bóg życzył sobie, żeby reprezentowali Go sprawni i piękni ludzie? Dzisiaj musimy pracować do 65 roku życia i dłużej. Może jesteśmy zdrowsi i sprawniejsi, nie wiem. Ja wolałbym zakończyć pracę zawodową w biblijnym wieku 50-60 lat. Niestety to niemożliwe. (31.05.2014)

Powitanie miesiąca Siwan. Wyjątkowy to miesiąc, bo w nim Izraelici spotkali się z Bogiem na Górze Synaj, a piętnaście stuleci później chrześcijanie otrzymali w jerozolimskiej świątyni manifestacyjny znak zesłania ducha świętego. W dniu 6 Siwan, czyli 4 czerwca będziemy upamiętniali te zdarzenia. Ale Pięćdziesiątnicy czyli Szawuot, to nie tylko wspomnienie, to także znak oczekiwania na przyszłą przemianę świata. Gdy raz jeszcze duch zostanie wylany na wierzącą Resztę w Jerozolimie, rozpocznie się nowa epoka Mesjańska. Oby stało się to jeszcze za naszych dni.

Pochodzenie

...a oni podawali swoje pochodzenie (4 Mojż. 1:18). W spisie chodzi nie tylko o liczbę. Zbiera się przy okazji różne informacje. Dzisiaj większość danych osobowych jest i tak zgromadzonych w odpowiednich urzędach. Ale w biblijnych czasach, a także późniejszych i aż do dzisiaj w mniej zorganizowanych krajach, tak naprawdę nie wiadomo, ile i komu rodzą się dzieci, jakie noszą imiona, z kim są spokrewnione. Nie wiem, dlaczego Bóg zalecił Mojżeszowi policzenie Izraelitów „według szczepów i rodów”. Jemu nie była potrzebna ta informacja. Miał ją w swoich „bankach danych”. Widocznie potrzebna jest nam. Zdaje mi się, że bardziej nawet potrzebna jest mnie osobiście, niż urzędom i innym ludziom. Żałuję bardzo, że nie mam rodowodu, który sięgałby czasów Adama, a przynajmniej jakieś siedemdziesiąt pokoleń wstecz. Jezus miał taką genealogię. Zapewne miał ją prawie każdy Izraelita w tamtych czasach. Dzieci uczyły się swoich rodowodów na pamięć. To dlatego było niebezpieczeństwo, że spora część czasu spędzanego w pierwszych zborach chrześcijańskich, będzie poświęcona na ustalaniu wspólnych przodków. Apostoł uważał, że nie jest to pożyteczne (1 Tym. 1:4; Tyt. 3:9). Ale z drugiej strony poczucie przynależności jest psychologicznie człowiekowi bardzo potrzebne. Chętnie wiedziałbym, skąd się wywodzą moi przodkowie, jakimi językami mówili, jakie wyznawali religie. Być może odkryłbym jakieś pokrewieństwo z zupełnie mi dzisiaj nieznanymi ludźmi. Na szczęście wiem, że te dane są skrzętnie przechowywane w księgach Bożej pamięci i być może zostaną one kiedyś zainteresowanym udostępnione. Z niecierpliwością oczekuję na ten moment. (24.05.2014)

Poczucie bezbieczeństwa

Pięć waszych będą gonić sto, a sto waszych dziesięć tysięcy gonić będą, i polegną nieprzyjaciele wasi przed wami od miecza (3 Mojż. 26:8). Pokój nie oznacza braku zagrożeń, ale umiejętność panowania nad nimi. Oczywiście czekamy wszyscy na czas Królestwa, w którym nie będzie już widocznej opozycji względem dobra. Jednak ciągle będzie występowała możliwość pojawienia się odchyleń, które zagrażają równowadze. Człowiek, który osiągnął pokój serca, musi go starannie pilnować. Zewnętrzne naciski mogą bowiem zaburzyć ów stan równowagi. Umiejętne stosowanie przeciwwagi pozwala go zachować. Pokój jest zatem stanem dynamicznym, którego utrzymanie wymaga ustawicznego zaangażowania. Trwanie przy Bogu i Jego prawach daje jednak ogromną przewagę w zwalczaniu owych przeciwieństw i zagrożeń. Niewielkimi siłami w proporcji pięć do sto (1/20) lub sto do dziesięć tysięcy (1/100) można się z nimi uporać. Z tych dwóch matematycznych przykładów widać ogólną zależność: Im poważniejsze zagrożenie tym większy udział pomocy Bożej. Zasadę tę można odnieść do życia politycznego współczesnego Izraela, ale także do indywidualnej walki o pokój serca. (17.05.2014)

Sprawiedliwość społeczna

Boże prawa społeczne chwalono już wielokrotnie, ale można się nimi zachwycać bez końca. Oczywiście wydają się one dzisiaj trudne do praktycznego wykonania, bo musiałyby opierać się na dobrowolności i przekonaniach religijnych. Mimo to trzeba raz jeszcze powtórzyć, że gdyby ludziom udało się gdziekolwiek i kiedykolwiek zrealizować ideę powszechnego oddłużania co 50 lat, to większość obecnych problemów społecznych i gospodarczych zostałoby znacznie zredukowana. Do tego dochodzi jeszcze idea doraźnej solidarności rodzinnej. Gdyby udało się do tego wyrobić przekonania religijnej odpowiedzialności materialnej u ludzi leniwych i niezaradnych, to na świecie mogłoby nie być biedy i stresu materialnego. I bez tego mielibyśmy dość innych kłopotów. Bóg chciał nam oszczędzić przynajmniej tych. Ale nie udało Mu się, bo nie chcieliśmy współpracować. Na własną szkodę. Ale to nic. Bóg ma pomysł na zbudowanie sprawiedliwego i szczęśliwego społeczeństwa w nieodległej przyszłości. Konsekwentnie go realizuje i powoli już widać pierwsze efekty. Niech Mu będzie za to najwyższa chwała! (10.05.2014)

Świętość kapłanów i dni

Wszyscy Izraelici mieli być święci, czyli oddzieleni od nieczystości, niemoralności, bezmyślności, obojętności, a oddani sprawom Bożym – zgłębianiu biblijnej mądrości, pełnieniu przykazań, realizowaniu tak poznanych zamierzeń Najwyższego. Jednak spośród świętych Izraelitów naświętsi powinni byli być kapłani, gdyż usługiwali innym jako przewodnicy na drodze do świętości. Wszystkie dni są piękne i święte, jednak niektóre z nich miały być wyróżnione jako wyjątkowo święte: sabaty, początki miesięcy, dni świąteczne. Bogu najwyraźniej zależało na tym, by zarówno wśród ludzi jak i czasów tworzyć elitę świętości, która będzie wyznaczała najwyższe standardy. Metoda dzisiejszych pomiarów polega przeważnie na wyznaczaniu średniej. Tymczasem Boży sposób zmierza do tego, by wyznaczyć szczyty lokalnych i aktualnych możliwości, a następnie do tego poziomu mobilizować i rozwijać średnią. Zasadą jest też chyba to, że świętość wyjątkowych ludzi oraz szczególnych dni uświęca w oczach Bożych całą społeczność i cały rok. Warto zatem dbać o wyjątkowe przejawy świętości. (3.05.2014)

Powitanie miesiąca Ijar. W ramach liczenia dni Omeru obchodzi się różne rocznice. Dzień dzisiejszy, 28 kwietnia (28 Nisan), 13 dzień Omeru, to dzień pamięci o ofiarach Holokaustu. To prawdopodobnie najohydniejsza zbrodnia, jakiej dopuściła się ludzkość w całej swej historii. Precyzyjnie zaplanowana, przeprowadzona z udziałem tysięcy ludzi, we współpracy z dziesiątkami tysięcy innych i przy milczącej zgodzie setek tysięcy, może milionów. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić, jak to było możliwe. Dzień dzisiejszy powinien rozbudzać nie tylko współczucie, ale także wstyd, że dopuściliśmy się – my Polacy, my Niemcy, my chrześcijanie – takiej obrzydliwej zbrodni. Z drugiej strony składamy hołd ofierze tych, którzy zginęli za wiarę, za przywiązanie do biblijnej tradycji, za przynależność do Bożego narodu. To wielkie wyróżnienie móc cierpieć dla Bożej sprawy. Niech Najwyższy przyjmie ofiarę swoich sprawiedliwych.


Wielki piątek w Sorrencie

Sorrent leży między górami a morzem. Wyjechać można z niego w kierunku Neapolu tylko jedną drogą. I to na niej właśnie odbywają się wieczorem procesje wielkopiątkowe. Kto tego nie wie, sam sobie jest winien. Kilka grup jednocześnie w jednolitych czarnych lub białych strojach z kapturami zmierza w kierunku kościołów niosąc krzyże, groby, figury przy akompaniamencie dętej orkiestry śpiewając średniowieczne pieśni. Sami mężczyźni. Taki sposób realizacji wrodzonej człowiekowi potrzeby świętości. Można tylko mieć nadzieję, że ci zakapturzeni mężczyźni we wtorek po świętach będą dobrymi mężami i ojcami, sprawiedliwymi pracodawcami, sumiennymi pracownikami i ogólnie przyjaznymi ludźmi. Bo na tym chyba właśnie polega świętość, ku której chciałby człowieka skierować Bóg. A tak w ogóle, to Sorrent jest cudownie położonym miastem. (26.04.2014)



Przaśniki i Omer

W niedzielę wieczorem niektórzy chrześcijanie wspominali ostatni wspólny wieczór Jezusa z uczniami. Wczoraj wieczorem wszyscy miłośnicy biblijnego kalendarza świętowali wyzwolenie z egipskiej niewoli, a dzisiaj rozpoczyna się przyjemny świąteczny tydzień Przaśników. Ten chleb nazywany jest pokarmem niewolników, ale smakuje cudownie (o ile jest upieczony przez profesjonalistów, jak ten, który kupuję od lat z telavivskiej firmy Aviv). Maca jest płaska, specjalnie się ją perforuje, żeby nawet powietrze jej nie nadęło. Bo jest to chleb bez zakwasu – przez tydzień uświadamiamy sobie, jak mało ważne jest nasze "ja", przez tydzień staramy się ograniczyć do minimum miłość własną, a poczuć smak społeczności ludu Bożego – kapłaństwa, służebnych lewitów i całego Izraela, jak te trzy mace na sederowym stole. To cudowne przeżycie! A od jutra, od kołysania snopa (hebr. omer), czyli symbolicznie zmartwychwstania Jezusa, zaczynamy liczyć dni do Pięćdziesiątnicy (Szawuot). Będziemy trwać w oczekiwaniu na objawienie Synaju i Syjonu. Niech Bóg Najwyższy (Adonaj Eljon) będzie błogosławiony i Jego Syn – Jeszua HaMaszijah! (Na 19.04.2014, napisane 15 nisan)

O święcie na święta

Dziwna to zbieżność, gdy na święta Paschy trzeba czytać Torę o święcie Jom Kippurim, czyli dosłownie "Dniu Okupów". A może to właśnie dobre skojarzenie. Przynajmniej dla chrześcijan, którzy przy okazji Paschy wspominają śmierć Jezusa. Uważają też, że to On właśnie stał się okupem za grzech człowieka. Idea Dnia Okupów była taka, by raz do roku pozbyć się grzechów popełnianych przez ostatnie dwanaście miesięcy. Jezus umarł raz, by jedną ofiarą na wieki doskonałymi uczynić wszystkich, którzy w Niego uwierzą. Ale zasada, w jaki sposób odbywa się owo udoskonalanie człowieka, pokazana jest właśnie w dorocznym święcie pokuty i powrotu do Boga – Dniu Jom Kippur, obchodzonym nie na wiosnę, ale w jesieni, o którym czytamy jednak na wiosnę (skomplikowane to trochę). W każdym razie podstawą udoskonalania swojego postępowania jest skrucha – świadomość złego postępowania (konkretnego, nazwanego) i chęć poprawy. Dopiero wtedy działa owa jedna jedyna ofiara. Inaczej pozostaniemy w naszych grzechach pomimo bolesnej śmierci Jezusa, a Jego ofiara okaże się dla nas bezpożyteczna. Byłoby szkoda. Skorzystajmy z Jego cierpienia. Nawracajmy się! (12.04.2014).

Trąd na szacie

Nagość jest wstydliwa i nieestetyczna. Wiem, co mówię, bo chadzam czasami do publicznej sauny i sam wolę się okrywać ręcznikiem. Ale ubrania też bywają trędowate. Jeżdżę do pracy trawajem i z wielkim zainteresowaniem przyglądam się ludziom oraz ich ubraniom. Jakaś połowa pasażerów to obcokrajowcy. Można ich poznać między innymi po tym, co mają na sobie. Ubiór zdradza też charakter i zawód człowieka. Widuję biznesmenów w garniturach i robotników budowlanych w pobrudzonych drelichach. Inaczej brudne jest ubranie bezdomnego. Najciekawsi są przedstawiciele subkultur młodzieżowych (czasami całkiem już niemłodzi). Ale na niektórych ubraniach widać też trąd. Można go zobaczyć już w sklepie (i zapewne w pracowni projektatna, tylko że tam nie bywam). Widać głupotę, prostackość i niechlujstwo, ale też próżność, wyniosłość, ekscentryzm, wyuzdanie czy prowokację. Taki sam trąd można zobaczyć na domach i narzędziach, którymi posługuje się człowiek, na przykład samochodach. Pewnie długo sprzeczalibyśmy się, która szata zarażona jest trądem, a jeśli tak, to jakiego rodzaju. Nie ma autorytatywnego kapłana, który umiałby to ocenić. Może szkoda, a może lepiej, bo smutne mamy doświadczenia z ludzkimi cenzurami. Ale sam dla siebie zastanawiam się, czy moje ubrania nie są zarażone jakimś trądem. Może najprędzej niedbalstwa. (5.04.2014).

Powitanie świątecznego miesiąca Nisan – Abib, później nazwany Nisan, jest pierwszym z miesięcy. Nie tylko dlatego, że od niego ponumerowane są kolejne, ale też jest miesiącem najważniejszym, początkiem i koroną miesięcy. Jest to miesiąc wyzwolenia, miesiąc odkupienia, radości i wdzięczności. Pora roku jest do tego jak najbardziej odpowiednia – cudna wiosna. Nie tylko alergicy przecierają oczy na widok zachwycającego kwiecia. Wesołych świąt!



Przepisy połogowe

Chrześcijanie podejrzliwie przyglądają się czasami przepisom związanym z nieczystościami kobiecymi. Niektórzy upatrują w nich nawet dyskryminacji czy poniżenia. Były to jednak regulacje bardzo praktyczne. Siedem dni nieczystości kobiety związane z krwawieniem miesięcznym oznaczało, że nie należało w tym czasie podejmować współżycia. To chyba oczywiste. Poza tym w okresie swojej „słabości” kobieta była zwolniona z wielu codziennych czynności, otrzymując swoisty urlop higieniczny. Inne przepisy regulowały to, co dzisiaj załatwia łazienka oraz powszechne wyposażenie higieniczne. Po porodzie kobieta najpierw była przez siedem dni chroniona tak jak przy krwawieniu miesięcznym, a potem jeszcze przez 33 dni miała status położnicy. Razem dawało jej to symboliczne czterdzieści dni wytchnienia, w których mogła skupić się wyłącznie na dziecku, gdyż była zwolniona z wszelkich innych obowiązków. Tyle oznaczała owa „nieczystość”. Ciekawe, że po urodzeniu dziewczynki okres ten wydłużał się dwukrotnie. Widocznie dziewczynki wymagają więcej troski i czułości niż chłopcy :) (29.03.2014).



Czyste, nieczyste, obrzydliwe

Chrześcijanie przeważnie nie czują się zobowiązani do przestrzegania zasad koszerności, opierając się na wypowiedzi Jezusa, wedle której to, co wchodzi przez usta do żołądka, nie zanieczyszcza człowieka (Mat. 15:11). Słowa te wypowiedziane wypowiedziane zostały w nieco innym kontekście i nie czas i miejsce tutaj na ich rozważanie. Próbując jednak przyjrzeć się zasadom podanym jak by nie było przez Boga i przecież dla dobra człowieka, które z pewnością mu nie szkodzą, a może wręcz przeciwnie, da się zauważyć, że Bóg podzielił mięso zwierząt na czyste, nieczyste i obrzydliwe. Inaczej mówiąc: Zwierzęta nadające się do jedzenia, zwierzęta nienadające się do jedzenia, które jednak można dotykać, a nawet się z nimi przyjaźnić, oraz obrzydliwe, których dotknięcie jest niewskazane, a kontakt z ich padliną wywołuje nieczystość. Bóg chciał, aby ludzie w codziennym życiu uczyli się odróżniania, by zastanawiali się nad tym, co jedzą i czym się otaczają, by ogólnie uczyli się segregowania, gdyż to wyrabia dobre przyzwyczajenia do rozważania wszystkiego, co się robi, do poddawania swego postępowania krytycznej samoocenie. Myślę, że chrześcijanie zbyt pochopnie wyrzekli się tej drogi świętości. (22.03.2014)

Rozkaż

Słowo „caw” samo w sobie jest rozkazem. Od czasownika „nakazywać” (rdzeń: Cade-Waw-He) wywodzi się słowo micwa – przykazanie. Człowiek na ogół nie lubi rozkazów, poleceń, zakazów, bo wydają się one ograniczać jego wolność. Rozkazać może ktoś, kto jest przełożonym. Bóg rozkazał Mojżeszowi, by rozkazał Aaronowi. Przełożeni w pracy również wydają polecenia, które mają moc wiążącą dla podwładnego. Oczywiście rozkazu czy polecenia można nie wykonać, ale inaczej niż w przypadku prośby wiążą się z tym określone konsekwencje. W sumie więc mamy wolność i sami podejmujemy decyzję, czy odmawiamy wykonania polecenia, czy narzucamy sobie pewne ograniczenie własnej woli i wykonujemy polecenie przełożonego. To ćwiczenie wolności i umiejętności ograniczania własnej woli jest chyba najważniejszym elementem rozwoju człowieka. Tylko ten, kto panuje nad swoją wolą i samowolą posiądzie kwalifkikacje niezbędne do wiecznego życia. (15.03.2014)

Purim – czyli pobożna wersja „przebierańców”. Nie jest to biblijna tradycja, ale historia Estery jest tak malownicza i dramatyczna, że trudno się obronić przed teatralnymi skojarzeniami. Jest w przebieraniu się, w udawaniu jakaś mądrość. Odgrywanie roli rozwija umiejętność wyobrażenia sobie cudzego losu, popatrzenia na świat oczyma drugiego człowieka. To niełatwa umiejętność, a tak bardzo potrzebna w dobrych relacjach społecznych. Warto może w tym dniu spróbować sobie wyobrazić, że jest się np. Aswerusem i spojrzeć na świat z perspektywy króla imperium. Może uda nam się lepiej zrozumieć naszych władców i ich dzisiejsze dylematy.


Ofiary

Po co współczesnemu człowiekowi wiedza o ofiarach, zwłaszcza ze zwierząt? Składanie krwawych ofiar to już bardzo rzadki obyczaj. Ostatnio sporo słyszeliśmy o uboju rytualnym, ale w przypadku Żydów nie ochodzi oczywiście o ofiary, tylko o koszerne mięso spożywcze. Muzułmanie zabijają zwierzęta na ofiarę, ale tak naprawdę również chodzi o mięso do spożycia, gdyż ofiarę się zjada. Zresztą w wielu przypadkach ofiar opisanych w Biblii również chodziło o spożycie części mięsa lub innych darów składanych Bogu w ofierze. Myślę, że nic byśmy złego nie zrobili, gdybyśmy cząstkę naszego jedzenia, które tonami wyrzucamy do śmietników, ofiarowali Bogu w podzięce za to, że je stworzył i że umożliwił nam korzystanie z tych darów. Nawet jeśli nie spalimy kromki chleba przed śniadaniem, to przynajmniej patrząc na nią ofiarujmy Bogu ofiarę czci za cud smaków i zapachów. (8.03.2014)

Powitanie miesiąca Adar II To dziwne, że w kalendarzu powtarza się ten sam miesiąc. To trochę tak jakbyśmy mieli tydzień z dwoma czwartkami.Z drugiej strony jest to nowa szansa. Adar to miesiąc poprzedzający Nisan, pierwszy z miesięcy, czas wielkiego święta, wspaniałej rocznicy wyzwolenia i odkupienia. W miesiącu Adar powinny zacząć się przygotowania do święta, trzeba wspomnieć rocznicę śmierci Mojżesza. Jeśli nam się w poprzednim miesiącu nie udało, to Bóg daje nam nową szansę.Warto z niej skorzystać

Błogosławienie

„I obejrzał Mojżesz tę wszystką robotę, a oto, uczynili ją, jako był rozkazał Pan, tak uczynili; i błogosławił im Mojżesz” (2 Mojż. 39:43). Umiejętność chwalenia dobrze wykonanej pracy to absolutnie niezbędna moralna kwalifikacja nie tylko dobrego dowódcy czy dyrektora, ale także rodziców, nauczycieli i ogólnie każdego człowieka, bo przecież wszyscy ludzie świadczą sobie wzajemnie usługi i powinni być sobie za to wdzięczni. Najwyższa umiejętność chwalenia polega jednak na tym, by umieć stwierdzić, że coś wykonane jest tak, jak nakazał Pan. Wtedy bowiem chwali się nie tylko pracownika, ale także Boga, który stworzył zasady i prawa. A przy tym praca wykonana zgodnie z wymogami Twórcy wszechrzeczy będzie zawsze najlepsza i najpiękniejsza. Jeśli jednak umiemy stwierdzić, że coś dzieje się zgodnie z Bożym zamierzeniem, to chwalmy za to Boga, a nie bójmy się też błogosławić ludziom, którzy zasługują na pochwałę.(1.03.2014)

Bez wyjątków

Przy okazji budowy przenośnego sanktuarium izraelskiego pojawia się ponowienie przykazania o Szabbacie z dodatkowym zakazem rozniecania ognia. Można było bowiem pomyśleć, że służba Boża stanowi wyjątek, że praca przy świętości nie stanowi pogwałcenia Szabbatu. Tak rzeczywiście było w odniesieniu do składania ofiar, czyli pracy kapłana, ale budowa świętych przedmiotów nie była zwolniona z obowiązku zachowania odpoczynku. Zakaz rozniecania ognia wiąże się być może z koniecznością używania go przy wytopie i odlewaniu metali oraz używaniu niektórych rozgrzanych narzędzi czy gorącej wody. Innymi słowy chodzi o ogień raczej „technologiczny”, a nie ten służący do ogrzewania namiotu czy gotowania. Ale wielu traktuje ten zakaz w sposób absolutny i dosłowny. Dla mnie dzisiaj oznacza to, że nawet w pracach związanych ze służbą Bożą należy stosować tygodniowy odpoczynek. Umiejętność odpoczywania zapobiega wypaleniu. To ważne w każdej pracy i obowiązku. Warto się nauczyć „gaszenia ognia” i nie rozniecania go przez jeden dzień w tygodniu.(22.02.2014)

Mądrość, rozum i umiejętność

W celu sprawnego i fachowego wykonania prac przy konstrukcji izraelskiego sanktuarium Bóg wyposażył jej głównych wykonawców w trzy wymienione w tytule rodzaje sprawności intelektualnej. Stało się to z inspiracji ducha świętego. Uogólniając można powiedzieć, że każda służba Boża wymaga mądrości, rozumu i umiejętności. Rozum (hebr. tewunah, pokrewne z binah), to wiedza intelektualna, którą człowiek zdobywa od innych ludzi (dzisiaj często za pośrednictwem publikacji) lub czasami sam odkrywa. Umiejętność (hebr. daat) to wiedza wynikająca z praktyki i doświadczenia, poznanie czegoś lub kogoś. Zaś mądrość (hebr. chokhmah) to cecha charakteru pozwalająca stale i sprawnie posługiwać się dwoma poprzednimi składnikami. Tego typu triadę można rozwijać w wielu dziedzinach. W służbie Bożej niezbędna jest przy tym bojaźń Boża, czyli kierowanie się Bożymi zasadami, oraz wsparcie Jego ducha. W ten sposób wyposażony przez Boga człowiek umie robić rzeczy nie tylko dobre i użyteczne, ale także piękne.(15.02.2014)

Złoty kwiat dla Boga

Zwieńczeniem ubioru najwyższego kapłana była złota korona cicCade-Jod-Cade, co w zasadzie oznacza kwiat. Była to złota płytka, na której wygrawerowane zostało osiem liter: Qof-Dalet-Szin Lamed-Jod-He-Waw-He, czyli Kodesz l'Adonaj, świętość Panu. W objaśnieniu jest napisane, że ów „kwiat” miał Aaronowi zjednywać łaskę u Pana, gdy „będzie nosił uchybienia przy świętościach poświęcanych przez Izraelitów”. Bóg z góry zakładał, że ofiary Izraelitów nie będą aż takie święte, jak być powinny, zwłaszcza w zakresie intencji, dlatego przypisał im swoją świętość, by Aaron nie poniósł odpowiedzialności za ich niedoskonałość. Całe szczęście, że Bóg przypisuje naszej małoświętości swoją doskonałość, gdyż inaczej nasz Kapłan też musiałby za nas „świecić oczami” przed Bogiem. Z drugiej jednak strony, ofiarując nie całkiem świętą ofiarę, warto pamiętać o tych ciągłych dotacjach z kapitału Bożej łaski. Trzeba by się starać nie nadużywać tego przywileju. (8.02.2014)


Diadem kapłański ze Świątynnego Instytutu w Jerozolimie
TempleInstitute.org

Dar serca

W niedzielę udało mi się zrobić coś dla biednych. Mój chór zdecydował, że zaśpiewamy koncert dla bezdomnych w ramach programu organizowania dla potrzebujących darmowego posiłku. Dołączyłem się. Było to wzniosłe przeżycie. Ludzie mieszkający na ulicy potrzebują nie tylko chleba. Muzyka porusza serca także biednych. W wielu oczach można było zobaczyć łzy. Poczułem się dobrze. Dzisiaj rozmawiałem o tym z kolegą, który ku mojemu zdumieniu nie wziął udziału w charytatywnym koncercie. Opowiedział mi przypowieść o filantropie. Do bram nieba stuka człowiek. Otwiera mu św. Piotr i mówi, że nie ma na dzisiaj przewidzianych żadnych przyjęć. Człowiek jednak nalega i mówi, że powinien znaleźć się na liście do nieba, bo dawał pieniądze na biednych. Ile i kiedy dałeś, pyta św. Piotr. No, 20 Euro. Raz 10 żebrakowi na ulicy, bo szedłem ze znajomymi, którzy zawsze dawali, a drugi raz na balu charytatywnym, bo trzeba było dać co najmniej 10 Euro. Poczekaj, mówi św. Piotr, zapytam Szefa, bo dzisiaj nie mam na liście nikogo i sam nie mogę zadecydować. Po chwili brama się uchyla, św. Piotr wręcza człowiekowi dwa banknoty i mówi: Szef powiedział, żebym Ci oddał 20 Euro i żebyś poszedł do diabła. W tym kontekście zastanawiam się, czy mój śpiew był darem serca. Mam nadzieję, że tak. (1.02.2014)

Powitanie miesiąca Adar I. Dwunasty miesiąc, który się powtarza. Rok z trzynastoma miesiącami. Dziwne to zjawisko, nieznane w naszym myśleniu kalendarzowym. Trzynaście uchodzi za liczbę przynoszącą nieszczęście. A tymczasem mniej więcej raz na trzy lata trzeba wyrównać różnicę między rokiem słonecznym a cyklami księżycowymi trzynastym miesiącem. Cieszę się, że wypada akurat w tym roku. To jakby dodatkowy czas na przemyślenie różnych spraw, na wyrównanie nierówności, doliczony czas, w którym może jeszcze uda się zmienić wynik...

Jakim sądem sądzicie...

Chrześcijanie tak bardzo czasami przejmują się tym, by nie sądzić, że przestają mieć jakiekolwiek poglądy na jakąkolwiek sprawę. W dyskusjach teologicznych wolą się nie określać po żadnej ze stron . Na wszelki wypadek nie próbują oceniać żadnego rodzaju postępowania, bo ktoś mógłby się poczuć urażony. Wszystko kwitują dobrotliwym, ciepłym uśmiechem i uważają, że w ten sposób realizują Boże przykazanie o miłosierdziu. Jakże jednak można stosować miłosierdzie, jeśli nie wiadomo, za co należałaby się kara, w jakim zakresie ktoś komuś jest coś winien. Jak można podarować, jeśli nie wiadomo co. Jeśli Jezus powiedział pewnej kobiecie: „Ja Ciebie nie sądzę”, to nie znaczy, że nie miał poglądu na temat jej postępowania. Owszem miał, bo powiedział też „Idź i nie grzesz więcej”. Czyli uważał, że grzeszyła. Jeśli mamy być Jego naśladowcami to niestety czasami też musimy umieć grzech nazwać grzechem. Powinniśmy mieć poglądy i czasami, choć z wielką oględności i kulturą, ale jednak je wyrażać. Jeśli nikogo i niczego wolelibyśmy nie oceniać, to takim samym sądem zostaniemy osądzeni. Staniemy kiedyś przed tronem Jezusa, a On podrapie się w głowę i powie: Nie mam pojęcia, jak Cię osądzić, nie wiem, czy zasługujesz na życie wieczne... (25.01.2014)

Zwrotny moment

Uwaga, będzie trochę nie na temat, bo we własnej sprawie. Czytanie o Jetrze i przykazaniach wzbudza u mnie szczególne emocje, ponieważ kiedyś przed laty, gdy poczułem chęć towarzyszenia „starszym braciom” w ich regularnym czytaniu Tory, wypadło to akurat w tygodniu z paraszą „Jitro”. Zresztą przykazania były moją „pierwszą miłością”. Pierwszy publikowany artykuł napisałem właśnie na ten temat. A pierwszą prelekcję w zborze wygłosiłem na temat wędrówki Izraela po Synaju. Może to tylko zbiegi okoliczności. Trudno jednak nie zgodzić się z tym, że ukazanie się Boga na Synaju było zwrotnym momentem w historii ludzkości. Więc choćby tylko dlatego śmiało mogę powiedzieć, że czytanie o tym było zwrotnym momentem mojego myślenia o Bogu i dziejach zbawienia. (17.01.2014)

Nie na skróty

Nie prowadził ich Bóg drogą ziemi Filistyńskiej, chociaż bliższa była. Pokusa pójścia krótszą drogą jest nieustannym doświadczeniem ludzkiego życia. Dla młodych owa bardziej stroma i niebezpieczna ścieżka stanowi interesujące wyzwanie. Starym wydaje się, że doświadczenie pozwoli im uniknąć zagrożeń. A ogólnie to lenistwo i wygodnictwo sprawia, że nie lubimy długich i mozolnych wędrówek. Bóg jednak prowadzi swoich przyjaciół przez pustynię. To także jest wyzwanie, ale innego typu. Na pustyni człowiek konfrotowany jest tylko ze swoimi słabościami. Nie musi się definiować w układzie współrzędnych stworzonych przez ludzkie otoczenie. Dlatego pustynia daje możliwość osiągnięcia prawdziwej wolności, a tym samym spotkania z Bogiem. (11.01.2014)

Przełom exodusu

Wyjście z Egiptu to narodziny narodu izraelskiego. Emancypacja owego niewolniczego plemienia stanowiła także przełom w dziejach świata. Oto po raz pierwszy w historii Bóg ujawnia swoje prawa, a naród zjednoczony w służbie Jedynego poniesie Jego światło przez wieki, by w końcu oświetlić nim cały świat. Dzisiaj połowa mieszkańców ziemi to wyznawcy chrześcijaństwa oraz islamu – religii wywodzących się z Mojżeszowego objawienia. Druga połowa znajduje się pod dominującym wpływem cywilizacji tworzonych przez wyznawców tych religii. Wyjście z Egiptu stanowiło też ważny przełom w jeszcze jednym wymiarze. W tym czasie, być może przy współudziale Mojżesza i w związku z wyjściem Izraela z Egiptu, ludzkość dokonała najwspanialszego w swych dziejach wynalazku – nauczono się zapisywać słowa przy użyciu fonetycznego alfabetu zgłoskowego. Do dzisiaj jest to najważniejszy sposób utrwalania myśli i komunikowania się ludzi. Wszyscy wyszliśmy z Egiptu i do dzisiaj stoimy u stóp Góry Synaj. (4.01.2014)

Powitanie miesiąca Szwat. 15 dnia tego miesiąca (16 stycznia 2014) wypada początek roku drzew. W tych dniach w Izraelu drzewa zaczynają już budzić się z zimowego snu. Uczcić można to święto i początek cyklu wegetacyjnego drzew przez dziękczynienie przy spożywaniu owoców, szczególnie tych, które znajdują się na liście siedmiu rodzajów (5 Mojż. 8:8), czyli winogron, fig, granatów, oliwek i daktyli. Można też upiec ciastka z jęczmienia i pszenicy. W Izraelu jest to także dzień sadzenia drzew lub wspierania działalności na rzecz środowiska naturalnego. Piękne są drzewa, nie tylko owocowe. Od czasów Edenu człowiek tęskni do ogrodów i sadów. Być może zielone jodełki są również przejawem takiej właśnie tęsknoty. Szkoda tylko, że zostały ścięte, a ich sterty niedługo już będą zalegać na składowiskach odpadów.

Dojrzałość

Mojżesz miał osiemdziesiąt lat, a Aaron osiemdziesiąt i trzy lata, gdy mówili do Faraona. Z naszej dzisiejszej perspektywy ludzie ci byli starcami, od których trudno byłoby oczekiwać politycznej aktywności i energicznego przywództwa. Prawda, że obaj żyli potem jeszcze około 40 lat. Byli długowieczni. Mimo wszystko jednak perspektywa człowieka osiemdziesięcioletniego jest inna, niż młodzieńców pełnych pomysłów i dojrzałych mężczyzn, posiadających siły i środki do realizacji swych zamierzeń. Bóg jednak stawia na pasywną starość. Wie, że człowiek w tym wieku chętniej ogląda się na pomoc innych, częściej przyjdzie mu do głowy, by spojrzeć w niebo i chwilę poczekać na Bożą odpowiedź. Stary człowiek ma więcej czasu, gdyż jego czas płynie wolniej, ruchy są bardziej rozważne, świadome ryzyka i zagrożeń. Nasza dzisiejsza cywilizacja stawia na młodość, inicjatywę, pomysłowość i inowacyjność. Dzięki temu nasz świat tak szybko się zmienia. Tylko trudno jest nam przewidzieć, w jakim kierunku. Nasza cywilizacja planuje swą przyszłość do najbliższego zakrętu. Co stanie się za nim? O to niech martwią się następcy. (28.12.2013)

Ognioodporny krzew

W klasztorze Katarzyny na Synaju pokazuje się roślinę (Rubus sanguineus), która mogłaby być płonącym krzewem Mojżesza. Oczywiście nie tym, ale takim. Po naszemu była to po prostu jeżyna. Roślina pokrewna z dziką różą. Kolczasta i niezbyt okazała, ale za to pięknie pachnąca i wydająca zdrowe i smaczne, choć nieco cierpkie, owoce. Teraz dopiero rozumiem, dlaczego w czasie mojej pierwszej wizyty pod Murem młody chasyd pytał mnie, jak "bramble" nazywa się po polsku. Pytał po prostu o płonący krzew, o hebrajską seneh. Jeżyna płonęła, ale nie spłonęła. Mojżesz w swej pieśni nazwie Boga "mieszkającym w jeżynie". Trochę to niepoważnie brzmi, ale tak jest napisane (5 Mojż. 33:16). Bóg mógł ukazać się w koronie dębu czy libańskiego cedru. Ale wybrał jeżynę. Bóg mógł sobie wybrać Asyryjczyków, Hetytów, Persów czy Greków, ale wybrał Izrael. Cedry i dęby już dawno murszeją w poszyciu, a jeżyna sobie rośnie jak rosła. Czasami płonie, ale z pożaru wychodzi jeszcze piękniejsza i bardziej pachnąca. (21.12.2013)

Syn umiłowanej

Józef był upragnionym synem umiłowanej żony Jakuba, Racheli. To dlatego umierający ojciec wyróżnił go podwójną częścią swojego dziedzictwa, uznając jego dwóch synów za swoich pierworodnych. W późniejszych przepisach prawa Synajskiego znalazła się wyraźna regulacja: Uzna za pierworodnego syna tej nie lubianej, dając mu podwójnie ze wszystkiego, co posiada (5 Mojż. 21:17). Bóg jednak akceptuje wybór miłości swojego ulubieńca, a apostoł skomentuje, że błogosławieństwo dla obu synów Józefa było aktem wiary ze strony Jakuba (Hebr. 11:21). Przez długie wieki Józefowe pokolenie Efraima, które wydało na świat m.in. Jozuego, będzie dominować wśród plemion Jakuba-Izraela. Jednak ostatecznie to wybraniec Boży, Juda, stanie się reprezentantem najszlachetniejszej części Izraela, „rozkosznym szczepieniem” Bożym (Izaj. 5:7). Bóg zawsze realizuje swoją wolę, która jest jedyną słuszną, ale umie też uszanować wolność swoich przyjaciół i okazać respekt dla ich wyborów. Cóż za wspaniały Bóg – prawdziwy Ojciec, który stworzył dzieci na swoje podobieństwo, by je wychować na królów, a nie na niewolników! (14.12.2013)

Krótkie i złe dni

Wzruszająca jest scena spotkania Jakuba ze swym ukochanym synem, którego już opłakał i w myślach pogrzebał, a jednak dzięki łasce Bożej znów cudownie odzyskał. Piętnaście lat wcześniej pożegnał siedemnastoletniego chłopca, teraz witał go dostojny mężczyzna w towarzystwie jednego z najważniejszych polityków tamtejszego świata. Tenże właśnie faraon pyta starca o wiek. W odpowiedzi słyszy: Dni lat pielgrzymstwa mego jest sto i trzydzieści lat; krótkie i złe były dni lat żywota mego. 130 lat z naszego punktu widzenia, to nieosiągalna długowieczność. Również bogactwa i pozycji mógłby Jakubowi niejeden pozazdrościć. Ale z drugiej strony: Ucieczka przed bratem, oszustwo teścia, problemy z żonami i dziećmi, na koniec utrata najukochańszego syna – to tylko niektóre z wydarzeń, które mogły wpłynąć na odczucia Jakuba. Jeśli ktoś, kto czuje się Bożym wybrańcem, liczy na ziemskie szczęście, spokój i powodzenie życia, to niech sobie przeczyta historię życia Jakuba. (7.12.2013)

Powitanie miesiąca Tewet. Zimowy sen najdłuższej nocy, północ roku przeprowadza nas na drugą stronę dynamiki ubywania i przybywania światła. To, co prawie nieodczuwalne na równiku, na biegunach oznacza półroczny dzień lub półroczną noc. W europejskiej szerokości geograficznej różnica jest na tyle zauważalna, by móc docenić czas, kiedy znów o 5 rano będziemy witać słońce, a jego blaskiem będziemy się cieszyć aż do późnych godzin wieczornych. Niedawno przed drzwiami garażu spotkałem zdezorientowanego jeża. Zaniosłem go na trawę. Mam nadzieję, że zapadnie w spokojny sen. One pewnie cieszy się z długiej zimowej nocy :)

Wezyr Józef

Jaki wniosek wynika z tego, że Józef pomógł faraonowi przejąć na własność prawie całą ziemię egipską, wykorzystując do tego wiedzę udzieloną mu przez Boga. Gdyby spojrzeć na to oczami racjonalisty, to trzeba by pewnie powiedzieć, że władca posłużył się żydowską mądrością do wywłaszczenia egipskich chłopów. Oczywiście są w tej historii ważne aspekty symboliczne, ale również na poziomie historycznym i politycznym Bóg z pewnością nie sprzyjał niesprawiedliwości. Czyżby jednak państwowa, albo raczej wspólnotowa, własność ziemi była Bożą ideą? We współczesnym Izraelu ponad dziewięćdziesiąt procent ziemi należy do państwa lub do zależnych od państwa organizacji. W Prawie Synajskim Bóg był właścicielem ziemi, a ludzie jej dzierżawcami. Ziemią nie wolno było handlować. Czy dotyczy to również surowców? Dzisiaj garstka ludzi przywłaszcza sobie prawa do minerałów, które powstawały miliony lat wcześniej, niż oni się tam sprowadzili. Oj, przydałby się znów wezyr Józef. (30.11.2013)

Channuka (28 listopada – 5 grudnia) Oby nikomu oleju poświęcenia i światła ducha nie brakło nie tylko na osiem dni, ale na całe poświęcone życie. A poświęcenie niech będzie aż do śmierci. Niech Bóg nie szczędzi deszczu błogosławieństw wszystkim ludziom, sprawiedliwym i tym pozostałym.

Mistrz snów

„...mistrz on snów idzie” (1 Mojż. 37:19). Zazdrość jest strasznym uczuciem. Ma ono duży związek z pychą. Cudzy sukces, umiejętność, stan posiadania narusza nasze poczucie własnej wartości. Nie umiemy się naturalnie cieszyć, że ktoś jest mądry, piękny, zdrowy, bogaty, wyróżniony przez Boga czy los, dlatego że natychmiast porównujemy to z własną sytuacją. Gdy w obszarze powodzenia innej osoby sami czujemy się pokrzywdzeni, natychmiast pojawia się owo przykre uczucie, które może prowadzić do niegodnych uczynków. Pierwszym jego objawem jest chęć obniżenia wartości cudzego dobra, zrelatywizowania go, wyszukiwania złych motywacji, negatywnych stron. Potem może już być tylko gorzej. Końcem drogi zazdrości jest morderstwo, tak jak w przypadku synów Jakuba, którym nie podobały się sny Józefa i to, że ojciec go wyróżniał. Postanowili więc usunąć bezpośrednią przyczynę swego złego samopoczucia. Nie wolno usprawiedliwić żadnego mordu, ale czasem wydaje się, że jeśli ktoś zabija swojego krzywdziciela, czy uderza w afekcie wielkich uzasadnionych emocji, to jego zły uczynek jest jakoś zrozumiały. Morderstwo z zazdrości nie wywołuje żadnego odruchu zrozumienia. (23.11.2013)

Jakub i Ezaw

Niezmiennie wzruszający jest opis spotkania braci bliźniaków. Silny Ezaw idzie na spotkanie z czterystuosobową, uzbrojoną zapewne drużyną. Sprytny, czyli silny duchem, Jakub wysyła przed sobą prezenty. Gdy stają naprzeciwko siebie, zwycięża miłość. Padają sobie w objęcia, całują się i płaczą (1 Mojż. 33:4). Nie widzieli się dobre dwadzieścia lat. W tym czasie zapewne ostygły emocje, a uczucia zdominowała tęsknota. Żaden z nich nie był samotny, mieli wielkie rodziny, klany, bogactwa. Mimo to tęsknili za sobą, bo byli braćmi. Gdy się spotkali obaj przeżyli wielkie wzruszenie. Być może potem nie widywali się już często, ale wiedzieli, że mogli. Byli blisko siebie i przezwyciężyli dawne uczucia wrogości. Jakież piękne zakończenie trudnej historii ich konfliktu. Można by sobie tylko życzyć, by tak kończyły się konflikty między rodzeństwem w wielu rodzinach, między członkami tych samych społeczności religijnych i między narodami wreszcie. Na Bliskim Wschodzie co rusz zaognia się konflikt między Arabami a Izraelitami – a przecież są dziećmi jednego ojca, Abrahama... (16.11.2013)

W drodze do Haranu

Po drodze z Beer-Szeby do Haranu Jakub zatrzymał się na nocleg w pobliżu Betel. Tam przyśniła mu się słynna drabina z aniołami. Dopiero niedawno ktoś zwrócił mi uwagę, że w umowie, jaką ojciec Izraelitów zawarł tam z Bogiem, zawarte zostało dobrowolne zobowiązanie oddawania dziesięciny (1 Mojż. 28:22). Oznaczało to zapewne składanie ofiar. Ale przecież wszystkiego nie spalał Jakub na ołtarzu. Zapewne z części tego, co oddawane było Bogu, urządzał świąteczne uczty, przy których pożywić się mogli wszyscy, również najubożsi. Tęsknię czasami za takimi przyjemnymi świątycznymi klimatami, pozbawionymi podejrzanych podtekstów i kontekstów. Trudno dziś przeżyć w Europie takie święto. (9.11.2013)

Thanksgivnukkah – Witamy Kislew: W Europie mało jest znane święto dziękczynienia. Amerykanie obchodzą je w ostatni czwartek listopada. W tym roku wyjątkowo zbiega się ono z pierwszym dniem Channuki, święta poświęcenia świątyni, obchodzonego na pamiątkę ponownego zainaugurowania jerozolimskiej służby ofiarniczej po okresie zbezczeszczenia przez Epifanesa, a znanego także z historii życia Jezusa (Jan 10:22). Na tę okoliczność amerykańscy Żydzi wymyślili nową nazwę dla dnia 28 listopada (25 Kislew) – Thanksgiving + Channuka = Thanksgivnukkah. A u nas?... Już po "wszystkich świętych", w sklepach i na bazarach może więc zaczynać swe królowanie bożonarodzeniowy kicz.

Los Izaaka

Nie miał Izaak łatwego życia. Ojciec chciał go zabić na ofiarę, żonę wybrał mu Eliezer, Rebeka była przez długie lata bezpłodna, cierpiał głód, Filistyni przepędzali go z miejsca na miejsce, chcieli go pozbawić ukochanej żony, a na starość oślepł, co wykorzystał jego syn, by podstępem otrzymać błogosławieństwo pierworodztwa oraz prawo do sukcesji plemiennego przywódzwta. Ostatnie lata życia spędzał pozbawiony towarzystwa synów, bo jeden związał się z kobietami kananejskimi oraz ismaelickimi, a drugiego wysłał do Haranu, skąd przywędrował ojciec Abraham. Czy spotka się z nim jeszcze zanim umrze? Trudny los Bożego wybrańca. (2.11.2013)

Sara żyła 127 lat

Słuszny wiek, można by rzec. Jasne, inne były w tamtych czasach i rodach standardy, ale mimo wszystko. Abraham "żałował Sary i płakał jej", jak to pięknie opisuje Biblia Gdańska. Ciekawe, że Abraham przyszedł, aby opłakiwać swoją żonę. Czy wynika z tego, że nie mieszkali wtedy razem? A może tylko powracał z jakiejś podróży. Nie wiemy, dowiemy się kiedyś. Wcale bym się jednak nie zdziwił, gdyby się okazało, że Sarze trudno się było pogodzić z próbą ofiarowania Izaaka. Abraham po słynnym zdarzeniu na górze Moria, zamieszkał w Beer-Szebie (1 Mojż. 22:19). Sara zmarła w Hebronie. To mniej więcej w połowie drogi między Beer-Szeba a Moria. Między tym jest tylko doniesienie o genealogicznych poczynaniach brata Abrahama, i wieść o Rebece. Izaak będzie na nią czekał przy studni związanej z historią wypędzenia Hagar i Ismaela. Rebeka zastąpi Izaakowi matkę w jej namiocie, po pewnym okresie żałoby oczywiście (1 Mojż. 24:67). Zastanawiające te sploty historii. (26.10.2013)

Potem ukazał się

Są w życiu wiadomości, w które trudno uwierzyć. Taką właśnie otrzymało szacowne małżeństwo Abrahama i Sary. Co się tyczy Abrahama, to zdaje się, że jeszcze przez jakiś czas zachował zdolność do spłodzenia potomstwa. Jednak Sarze "przestało już bywać Według zwyczaju niewiast". Mimo to uwierzyła. Dzięki temu owa niezwykła kobieta znajdzie się na liście bohaterów wiary wśród takich postaci, jak Noe, Mojżesz czy Dawid. Sara nie tylko uwierzyła w to, że urodzi dziecko, ale że będzie ono obiecanym matce Ewie "nasieniem". Na znak swej radości i wiary nazwała go Jicchak – "śmiać się będzie". Nie wiem, czy mam rację, ale zdaje mi się, że Izaak był pogodnym człowiekiem. Kiedyś się przekonamy. Ale z pewnością nieraz jeszcze usłyszymy jego śmiech – między innymi dzięki wierze jego matki. (19.10.2013)

Wynijdź

Haran to miejscowość w połowie drogi między Ur Chaldejskim a nieznanym celem – Ziemią Obiecaną. Abraham jeszcze wtedy nie wiedział, że będzie to Kanaan. Trzeba było wyjść, opuścić, odwrócić się tyłem do tego, co zostawiał, i skierować się w stronę obietnicy. Jak łatwo jest zatrzymać się w połowie drogi, poklepać się po ramieniu i powiedzieć sobie: zrobiłeś już wystarczająco wiele. Ale Bóg mówi wyjdź, zostaw, zaufaj, daj się dalej prowadzić, nie zatrzymuj się. Ktoś kiedyś śpiewał: Nie ma drogi do pokoju, pokój jest drogą. Czy można przetransponować to powiedzenie: Nie ma Ziemi Obiecanej, Ziemia Obiecana jest drogą? Nie do końca, bo kiedyś ją osiągniemy, ale Abraham za swego życia nie doszedł do celu, do miasta, którego oczekiwał... (12.10.2013)

Noe

Najpiękniejsze, być może, w historii Noego i potopu jest to, że Bóg obiecał już nigdy nie zniszczyć ziemi wodami potopu. Mówi się czasami, że Bóg sprytnie to sformułował, a Jego przyrzeczenie wcale nie oznacza, że nie zniszczy ziemi w inny sposób – np. ogniem. Bóg nie jest człowiekiem. Nie ukrywa się za kruczkami prawnymi. Jego obietnica oznacza, że już nigdy ziemia i jej mieszkańcy nie będą tak kompletnie przez Niego zniszczeni. Jeśli ma zdarzyć się jakaś pustosząca zagłada, to zdaje się, że sami ją sobie szykujemy. Ale człowiek, na szczęście, nie jest w stanie w niczym dorównać Bogu, również w dziele zniszczenia. Nie będzie on w stanie dokonać całkowitej zagłady ziemi i ludzkości. Bóg tak obiecał i jesteśmy Mu za to wdzięczni, jak i za wszystkie inne obietnice. (5.10.13)

Powitanie Cheszwan: Nowym księżycem jesiennego miesiąca Cheszwan witamy półroczną zimową noc przyrody. Tak jak nasze ciała potrzebują wypoczynku i z przyjemnością układają się do snu, tak i ziemia udaje się na zimowego spoczynek pod okryciem śnieżnej bieli, by na wiosnę znów się obudzić do życia nowego dnia. Dobranoc.

Na początku

W ilu dniach Bóg stworzył świat? Czy były literalne, czy epokowe? Czy zaprzestał pracy tylko na jeden obrót Ziemi dookoła swej osi, a potem znów przystąpił do działania? Nie wiemy. Ale wiemy, że jest naszym Stworzycielem, Twórcą cudownego rozgwieżdżonego nieba i jasnego, słonecznego dnia. Białego śniegu zimy i słonecznego piasku na brzegu morza. Niech Mu za to będzie najwyższa chwała i podziękowanie! (28.09.13)

Zaproszenie do czytania 5774

Trochę skromniej i krócej niż w poprzednich latach. Choćby tylko jako kalendarzowe przypomnienie, z przyzwyczajenia do cykliczności...