To nie tak miało być.

Matka nie powinna stać nad grobem syna. Nad tym grobem nie powinien stać ojciec, brat, kolega z klasy. „Dni człowieka jest lat siedemdziesiąt”. Połowa z tego, to nie czas na umieranie. Taki jest porządek rzeczy. Starzy powinni odchodzić, a nawet niektórzy bardzo już chcą, ale człowiek planujący, zaczynający życie, zdecydowanie – nie!

To nie tak miało być. To miała być biała sukienka, a nie żałobny strój. Nad grobem narzeczonego nie powinna płakać jego wybranka.

I smutek zamykał usta. Nad grobem Łukasza zdarzyła się sytuacja, kiedy to najwymowniejsze jest milczenie. Ale padły słowa. Ważne i dobre słowa. W żarliwej modlitwie brat wyraził wszystkie nasze wątpliwości. Dlaczego Bóg, który tyle cudów czynić potrafi, tym razem tego cudu nie uczynił. Nie modlił się ani jeden sprawiedliwy? Tak było najlepiej. Dla kogo?

Nie znam odpowiedzi. Może trzeba na nią zaczekać.

Ale jeśli już zdarzy się taki smutek dobrze jest być razem. Smucić się wspólnie, choć każdy trochę z innego powodu.

Chociaż to nie tak miało być.

Elżbieta



PS. Fragment rozważań Jana D. na temat zmartwychwstania pt. „Na drodze”

Dostałem dwa SMS-y o treści „Łukasz umarł” (...) Nie znałem osobiście dobrze Łukasza. Kilka razy był na naszych poniedziałkowych spotkaniach, raz miałem okazję z nim rozmawiać. Ale łączyłem się z nim w modlitwie od kilku miesięcy. Często rano przy śniadaniu mam taką chwilę, gdy patrzę w okno i modlitwę zaczynam od przypomnienia sobie osób, o których trzeba pamiętać. Od kilku miesięcy pierwszą z tych osób był Łukasz.

I wiecie, w czwartek rano zaspałem, musiałem pojechać taksówką na uczelnię, aby zdążyć oddać projekt. I nie pomodliłem się rano ani przy oknie, ani w drodze na przystanek. I później w pracy dopiero sobie przypomniałem o Łukaszu. To znaczy SMS-y poinformowały mnie o jego śmierci. Łukasz tamtego ranka już nie potrzebował moich modlitw, bo już go nie było...