Nieczystość śmierci

Kto by się dotknął jakiegokolwiek trupa człowieczego, nieczystym będzie przez siedem dni
– 4 Mojż. 19:11.

Siedmiodniowy, stosunkowo skomplikowany rytuał oczyszczenia oznacza, że zanieczyszczenie przez dotknięcie ludzkich zwłok uważane było za poważną nieczystość. Istnieje możliwość, że owa nieczystość i związane z nią wyłączenie z życia społecznego miały na celu umożliwienie żałobnikom większego skupienia na przeżywaniu swego smutku. Ale przecież nie wszyscy żałobnicy musieli dotykać zwłok, a nie wszyscy, którzy związani są z obrzędem pochówku, musieli być żałobnikami. Wyłączając aspekt żałoby, niełatwo jest zrozumieć, dlaczego ten rodzaj nieczystości został aż tak bardzo wyróżniony.

Jednym z możliwych objaśnień jest to, że Bóg pragnął przez te przepisy podkreślić nienaturalność śmierci. Boża religia jest religią życia. Wszystko, co związane ze śmiercią czy krwią, zostało w negatywny sposób wyróżnione. Teoria ewolucji i egipskie tradycje religijne przechowane we współczesnym chrześcijaństwie, zwłaszcza typu katolickiego, próbują dowieść czegoś odwrotnego – że śmierć jest naturalna i że stanowi błogosławieństwo dla człowieka i całego gatunku. Przepis o nieczystości związanej ze śmiercią całkowicie zaprzecza tym teoriom.

Pewien ciekawy wniosek wynikający z tych przepisów wyłonił się kiedyś w dyskusji na temat przeszczepów. Nieczystość spowodowana dotknięciem zwłok oznacza, że człowiek noszący w sobie organ pochodzący ze zwłok musiałby być w myśl Bożego prawa ustawicznie nieczysty bez możliwości oczyszczenia. Jeśli zaś organ, którego pozyskanie wymaga śmierci dawcy, pochodziłby od żywego jeszcze człowieka, to mielibyśmy do czynienia z morderstwem lub okaleczeniem, które również są potępiane przez prawo Boże. Być może więc przepis o nieczystości wywołanej dotknięciem zwłok stanowi także etyczną podpowiedź w sprawie przeszczepów.

Daniel