Święte i świeże

Gdybyście ofiarowali ofiarę dziękczynienia Panu...
nie zostawicie z niej nic aż do jutra.
3 Mojż. 22:29-30

Ofiary tego typu nie były małe – owca, koza lub cielak. Samemu się nie zje. Żeby skonsumować w jeden dzień, trzeba było się objeść albo zaprosić kogoś do towarzystwa. Problem z towarzystwem był taki, że zwykle ofiary takie składało się przy okazji świąt, więc każdy miał już jakieś towarzystwo. Czyli trzeba się było objeść, a resztki spalić.

Czemu Pan Bóg miał problem z tym, żeby trochę mięsa przechować i zjeść za tydzień, w kolejny świąteczny dzień? Bał się, żeby Izraelici nie pozatruwali się zepsutym mięsem? Być może, ale sądzę, że miał jeszcze jakiś ważniejszy powód.

Jeden z nich wyjaśnił być może Jezus: „Nie dawajcie świętego psom” – Mat. 7:6. Chodziło więc może o to, by przechowywanie nie doprowadziło do zbezczeszczenia ofiary, która stałaby się w ten sposób zwyczajnym jedzeniem. A może nawet, źle pilnowana, dostałaby się robakom lub innym zwierzakom domowym i dzikim. Albo też chodziło o to, by dar dla Boga był zawsze świeży.

I jaka stąd nauka? Jeśli człowiek daje Bogu dar, to niech Mu go nie wypomina przez lata: Pamiętasz, co dla Ciebie wtedy zrobiłem? Nie liczy się. Tylko świeże dary mają wartość. Chcesz pokazać Bogu, że Go kochasz, zrób coś dobrego dzisiaj. Jutro zrobisz coś nowego. Okazji nie zabraknie.

A lekcja Jezusa? Nie staraj się wykarmić swoich „świnek” przy służbie Bożej. Jeśli głosisz – to dla Słowa, jeśli śpiewasz – to Bogu na chwałę , jeśli pomagasz – to z miłości, jeśli się cieszysz – to nie dlatego, żeby było śmiesznie, jeśli pościsz – to nie po to, żeby schudnąć. Można by podać bardziej drastyczne przykłady, jak święte bywa pożerane przez psy, gdy ludzie modlą się i głoszą kazania po to, by być widziani. Pycha i obłuda to psy i robaki, które najczęściej zżerają nasze dary.

Dar jest dla Boga, ale zjadam go z przyjaciółmi. Cieszę się ucztą z Najwyższym. Potem niech płomień też ma jakąś strawę. Aby świętość była oddzielona od pospolitości ścianą ognia.

Daniel