Droga Filistyńska

„Nie prowadził ich Bóg drogą ziemi Filistyńskiej,
chociaż bliższa była; (...)
ale obwodził Bóg lud drogą pustyni”
2 Mojż. 13:17-18.

Z ziemi Goszen do granicy Kanaanu jest w prostej linii wzdłuż morza około 200 km. To dla zaprawionych w marszu pasterzy, nawet z rodziną i dobytkiem, najwyżej dwa tygodnie drogi. Jednak ta najkrótsza droga wiodła przez kraj Filistynów. Bóg wybrał dla Izraelitów trudniejszą i dalszą drogę przez pustynię. W uzasadnieniu tej decyzji natchniony autor pisze, że „droga filistyńska” wiązała się z koniecznością natychmiastowej walki. Granicy egipsko-filistyńskiej strzegły z obu stron uzbrojone posterunki. W tym momencie Izraelici nie byli zdolni do podjęcia walki z regularnymi oddziałami wojskowymi. Dlatego poszli przez pustynię, gdzie plemiona pasterskie czuły się jak u siebie w domu, a wojska egipskie i filistyńskie nie miały szans na prowadzenie regularnych działań, a zwłaszcza na przeprowadzenie sprawnego zaopatrzenia dużych oddziałów w wodę i żywność.

Wydaje się jednak, że „droga pustynna” w odróżnieniu od „filistyńskiej” ma także ważny symboliczny wymiar i ukazuje sposoby działania Boga względem wszystkich przedstawicieli Jego ludu w różnych czasach. Droga filistyńska to droga walki, to droga ziemskich – politycznych, gospodarczych i administracyjnych metod. Na tej drodze chętnie znajdują się ludzie mający na uwadze szybkie osiągnięcie swych celów. Bóg jednak nie posługuje się filistyńskimi metodami. Chętniej wybiera dla swego ludu dłuższą drogę pustynną. Nie tylko dlatego, by nie był on zmuszony „walczyć”, posługiwać się „światowymi” metodami w osiąganiu Bożych celów, ale także po to, by dać mu szansę przeżycia Bożego objawienia.

Na pustyni, trzy dni drogi od Egiptu i Filistei ukazuje się Bóg. Miałem możliwość posłuchania tej ciszy czerwonych skał Synaju, spojrzenia w rozgwieżdżone niebo nad Górą Mojżesza. Te krótkie godziny urlopowego wypoczynku na trwale wyryły się w mojej pamięci. Jakim wobec tego przeżyciem musiało być czterdzieści lat takiej wędrówki, obcowania z Bogiem bez sztucznych świateł ludzkich cywilizacji, bez gwaru światowych teorii i pomysłów – przy konieczności całkowitego zdania się na Bożą pomoc. To była trudna droga, ludzie często narzekali na jej uciążliwość – to jasne. Ale to była i jest jedyna droga wiodąca do Bożych celów.

Gdy więc nachodzi mnie czasami chęć wybierania dróg na skróty, przy użyciu filistyńskich metod, przypominam sobie, że Bóg ukazuje się na pustyni, trzy dni od Egiptu i trzy dni od Filistei.

Daniel