Nieobrzezane wargi

Jakoż mię usłucha Farao? a jam nie obrzezanych warg.
2 Mojż. 6:12,30

Mojżesz trzy razy wymawiał się od zaszczytnej służby podając za powód trudności w mowie. Pierwszy raz, przy krzaku, użył określeń „ciężkie usta”, „ciężki język” (2 Mojż. 4:10). Potem, już w Egipcie, gdy Bóg wysyła go do faraona, dwukrotnie mówi o swych „nieobrzezanych wargach”.

Trzy wspomniane organy mają największy udział w artykulacji mowy. Usta swym układem kształtują samogłoski począwszy od u do a, barwa dalszych samogłosek – e do i kształtowana jest przez uniesienia języka. Usta i język odpowiedzialne są za większość zwarć kształtujących spółgłoski. Ciężkie usta i język utrudniają właściwe uformowanie samogłosek, nieobrzezane wargi uniemożliwiają artykulacje spółgłosek. Człowiek o ciężkich ustach i języku oraz nieobrzezanych wargach nie może wyraźnie mówić.

Słowo „nieobrzezany”, po hebr. „aral” oznacza, że coś jest zablokowane, zatamowane, zatarasowane. W dosłownym zastosowaniu tego słowa napletek (hebr. „aralah”) skrywa i blokuje tę część członka, która umożliwia rozmnażanie. Ale słowo to pojawia się także w zastosowaniach symbolicznych, gdy mowa jest o „nieobrzezanych uszach” (Jer. 6:10), czyli uszach zatkanych, niezdolnych do słyszenia, o „nieobrzezanym sercu” (Jer. 9:26 lub 25), czyli sercu, które nie potrafi uzewnętrzniać właściwych uczuć, o „nieobrzezanym rozumie” (Abak. 2:16) – zatarasowanej zdolności pojmowania spraw. Przepis z 3 Mojż. 19:23 mówi o „nieobrzezce drzew”, czyli nieczystym przez trzy lata owocu drzew przejętych po poganach.

Trudno powiedzieć, na czym w rzeczywistości polegała trudność wymowy Mojżesza. Czy rzeczywiście się jąkał, jak domyślają się jedni, czy też chodziło o trudność w posługiwaniu się językiem egipskim po czterdziestu latach na emigracji, jak sądzą inni. A może chodzi o to, że Mojżesz nie był człowiekiem słowa, ale czynu. Potrzebował rzecznika. Mojżesz miał koncepcję, wiedział jak, ale ktoś musiał to ubrać w słowa. Wymownie zilustrował to w operze „Mojżesz i Aaron”, Arnold Schönberg, który Aaronowi pozwala wyśpiewywać swoje kwestie, podczas gdy Mojżeszowi każe mówić bez melodii.

Każdy z wierzących, który powoływany jest przez Boga do jakiejś służby, ma swoje ułomności. Zwykle głos Boży dociera do nas właśnie wtedy, gdy poczucie słabości i nieużyteczności dominuje w naszym myśleniu i działaniu. Jeśli to nie obłudna, ukryta zazdrość ani nie kokieteria, lecz prawdziwa pokora i niska samoocena skłania nas do myślenia, że się nie nadajemy, to często oznacza to, że właśnie wtedy nadajemy się najbardziej. Najlepszymi nauczycielami nie są ci, którzy z natury są w jakiejś dziedzinie lepsi od innych, ale tacy, którzy na drodze do mistrzostwa pokonali wiele trudności.

Powracając do trudności wymowy – często obserwujemy, jak ludzie mający łatwość wymowy pokrywają nią brak treści. Trudność w formułowaniu poglądów połączona z pracą nad umiejętnością wypowiadania się prowadzi niekiedy do fantastycznych rezultatów. Ów trud pokonywania zapory warg przejawia się często w niezwykłym bogactwie tych nielicznych słów, które pokonują barierę ciężkich ust.

Biada nam, gdy pojawia się w naszych sercach uczucie, że zostaliśmy wybrani do jakiejś służby Bożej dlatego, że jesteśmy od innych lepsi, bardziej utalentowani. Zdaje się, że w takim stanie możemy się przydać tylko Szatanowi do wykonania jego dzieła. Bóg tymczasem czeka aż zakończą się nasze „czterdzieści lat” uganiania się za owcami po pustyniach Synaju. Niełatwo to sobie wyobrazić – jeden z najwyższych urzędników egipskich, znakomicie wykształcony i wyszkolony dowódca, być może wynalazca fonetycznego zapisu mowy – przez czterdzieści lat pracuje jako najemny pasterz. Zawód wyuczony – oficer, zawód wykonywany – pastuch. Dopiero po czterdziestu latach pastuszenia nadawał się na Bożego sługę. Bóg ma czas. Jeśli nam się czasami śpieszy, to wtedy diabeł się najbardziej cieszy.

Daniel