Grzech Onana


Lecz wiedząc Onan, iż to potomstwo nie jemu być miało, gdy wchodził do żony brata swego, tracił z siebie nasienie na ziemię, aby nie wzbudził potomstwa bratu swemu.

Źle się zapisał w ludzkiej pamięci syn Judy. To jedno z imion, które w niezbyt chlubny sposób przetrwały w europejskim nazewnictwie, jak sodomizm czy sadyzm.

Na czym polegał jego występek? Czy Bóg zabił go za „technikę" współżycia, czy może za to, że czerpał samą przyjemność z obcowania z żoną, ale nie chciał mieć dzieci? Czy równie krytycznie oceniłby go, gdyby zaspakajał swoje pożądanie całkiem bez obecności kobiety?

Niełatwo dać odpowiedź na te pytania. Chrześcijanie, którzy nauczyli się z dziada pradziada traktować swoją seksualność jako coś z gruntu nieczystego i „światowego", z wielką trudnością o tym otwarcie mówią, czy podejmują na ten temat dyskusję.

Z zapisu dość jasno wynika, że grzechem Onana było świadome unikanie „wzbudzenia potomstwa bratu". Kobiety w tamtych czasach koniecznie chciały mieć dzieci, nie tylko z powodów psychologicznych, tak jak i obecnie, ale także z powodów socjalnych, co jest dzisiaj dla nas mniej zrozumiałe. Onan wiedział, że jego dziecko z Tamarą zostanie uznane za syna Hera, a nie jego, dlatego tylko udawał, że współżyje z bratową. Dlaczego tak robił, czy nie lubił brata, czy miał jakieś powody „ekonomiczne", nie mam pojęcia. Być może egoistycznie się znęcał.

Czy z historii tej wynika, że Bogu na równi z egoizmem Onana, nie podoba się stosunek przerywany, użycie prezerwatywy, czy masturbacja, tego nie wiem. Jeśli ktoś wie, chętnie się dowiem.

Daniel