Deklaracje

Lubię wiedzieć, trochę jak Urząd Skarbowy, kto kim jest, co posiada, a czego nie, ale też jakim jest człowiekiem, z kim się spotyka, kogo unika.

Przeczytałam ostatnio większość wierszy W. Szymborskiej, trochę tekstów – zabaw słownych i znalazłam u tej zdeklarowanej ateistki tyle zachwytów, ale i ocen surowych, tyle odkrytych tajemnic istnienia., tyle mądrych pytań, ale i trafnych odpowiedzi, że życzyłabym sobie, by ludzie zdeklarowani jako wierzący, tak potrafili ten świat rozumieć i opowiadać.

Bo coraz częściej mam wrażenie, że nie gładko sformułowane myśli, ale te chropowate, zgrzytające czasami, więcej niosą w sobie uwielbienia, są czystą modlitwą, sensowną wypowiedzią.

Wiersz poetki jaki akurat „się otworzył”.

Elżbieta


Jarmark cudów


Cud pospolity:
to, że dzieje się wiele cudów pospolitych.
Cud zwykły:
w ciszy nocnej szczekanie
niewidzialnych psów.
Cud jeden z wielu:
chmurka zwiewna i mała,
a potrafi zasłonić duży księżyc.

Kilka cudów w jednym:
olcha w wodzie odbita
i to, że odwrócona ze strony lewej na prawą,
i to, że rośnie tam koroną w dół
i wcale dna nie sięga,
choć woda jest płytka.

Cud na porządku dziennym:
wiatry dość słabe i umiarkowane,
w czasie burz porywiste.

Cud pierwszy lepszy:
krowy są krowami.

Drugi nie gorszy:
ten a nie inny sad
z tej a nie innej pestki.

Cud bez czarnego fraka i cylindra:
rozfruwające się białe gołębie.

Cud, no bo jak to nazwać:
słońce dziś wzeszło o trzeciej czternaście
a zajdzie o dwudziestej zero jeden.

Cud, który nie tak dziwi, jak powinien:
palców u dłoni wprawdzie mniej niż sześć,
za to więcej niż cztery.

Cud, tylko się rozejrzeć:
wszechobecny świat.

Cud dodatkowy, jak dodatkowe jest wszystko:
co nie do pomyślenia
jest do pomyślenia.