Żarty

Uczono mnie, że Biblię należy czytać na kolanach, z modlitwą. I właściwie nie czytać, a badać. A po latach takiej lektury, otworzyłam współczesny przekład i przeczytałam konflikty na dworze króla Dawida. Wydało mi się, że czytam niezwykłej urody powieść historyczno-psychologiczną. I czy rzeczywiście w Biblii wszystko jest tylko poważnie i serio? Nie było miejsca na żarty wśród dwunastu chłopaków Jakuba? Kain z Ablem nie baraszkowali wesoło? A ci zacni mężowie siadający godzinami w bramach miast, tylko poważne dysputy wiedli? Znalazłam ciekawy zapis w księdze Hioba:

Słuchano mię, i oczekiwano na mię, a milczano na radę moję
Po słowie mojem nie powtarzano, tak na nich kropiła mowa moja.
Bo mię oczekiwali jako deszczu, a usta swe otwierali jako na deszcz późny.
Jeźlim żartował z nimi, nie wierzyli, a powagi twarzy mojej nie odrzucali.
Jeźlim kiedy do nich przyszedł, siadałem na przedniejszem miejscu, i mieszkałem jako król w wojsku, a jako ten, który smutnych cieszy.

Otrzymaliśmy w postaci Pisma św. zapis bardzo ograniczony, niewiele opowieści jest rozbudowanych, ilu rzeczy ciągle nie da się w pełni zrozumieć. Ale mam jakieś wewnętrzne przekonanie, że wielcy boży ludzie byli ciepli, serdeczni, pogodni, może inaczej żartowali niż my dzisiaj, ale w ich komunikowaniu się, to był też ważny element. Nie wiem jak zachowałaby się wdowa, gdyby do jej domu zapukał prorok – ponurak, nawet gdyby obiecał, że uzdrowi syna. Pan Jezus okazał czułość dzieciom, nie wyobrażam sobie maluchów garnących się do smętnego mężczyzny.

Nie lubię śmiechu, który obraża, dokucza, ale taki, który oczyszcza, łączy ludzi, uspokaja, łagodzi obyczaje.

Elżbieta

* * *

Pobożni rodzice skarżą się do pastora, że nie mogą sobie poradzić z wychowaniem religijnym swoich synów. Pastor proponuje – Poślijcie ich tu do mnie. – Którego najpierw, pytają rodzice, – Zacznijcie od najmłodszego. Chłopiec przychodzi na umówione spotkanie z pastorem. Pastor go pyta: – Gdze jest Bóg? Chłopiec milczy. Pastor powtarza pytanie głośniej: Gdzie jest Bóg?! Chłopiec dalej milczy zmieszany. Pastor krzyczy: Gdziee, jeest Bóóg?! Chłopiec nie umie odpowiedzieć, więc pastor odsyła go do domu. Po powrocie starsi bracia pytają go – I co, jak było, co pastor mówił? Przerażony chłopiec odpowiada – Chłopaki, zginął bóg i pastor chyba myśli, że my mamy z tym coś wspólnego.

* * *

Innym razem ten sam pastor pyta drugiego z chłopców: – Gdzie mieszka diabeł? Chłopiec nieśmiało odpowiada, że chyba w łazience. Zgorszony pastor pyta chłopca, dlaczego tak myśli. Chłopiec odpowiada – Jak któryś z nas siedzi zamknięty w łazience, to tata zawsze jęczy pod drzwiami: "U diabła!"

* * *

Parafianie skarżą się na księdza, że ma nudne kazania. Biskup wzywa księdza i poucza go: Mógłby ksiądz jakoś ciekawiej budować swoje kazania. Na przykład można by tak zacząć: „Muszę wam się do czegoś przyznać – .... zakochałem się!" A potem po dłuższej przerwie dodać: "Moja ukochana to Maryja". Ksiądz wraca do parafii i kościelny go pyta, co mówił biskup. Ksiądz odpowiada. – No, no, biskup się zakochał! Tylko zapomniałem, jak miała na imię ta kobieta.