„To jedno czynię”

Słowo manny na niedzielę. Słowo na życie, bo już z perspektywy minionego czasu widzę, że tak do końca i najlepiej, zdąży się w życiu zrobić „jedno”. Dla każdego może będzie to co innego, ale te kilkadziesiąt lat aktywności jakie mamy podarowane, nie da się podzielić na rzeczy rozbieżne.

Po ostatniej szkolnej wycieczce, żartowałam, że gdybym miała kolejną szansę, chciałabym być przewodnikiem. Może nie tylko górskim, ale pilotem wycieczek – chętnie podróżowałabym po kraju i świecie.

Gdybym dobrze znała język obcy, jakiś jeden, podobałaby mi się praca tłumacza.

A w szkole, gdybym miała kwalifikacje, najchętniej uczyłabym muzyki :)

Mam oczywiście poczucie spełnienia. Jestem zawodowo dobrą bibliotekarką. Zdążyłam zrobić w życiu jeszcze parę pożytecznych rzeczy. Jestem z pokolenia, które różne umiejętności musiało mieć, by funkcjonować – chciałam sweter, musiałam go sobie udziergać, były lata kiedy szyłam, tworzyłam coś na szydełku. Pustki w sklepach należało jakoś zapełniać.

A w sferze ducha mam pewność, że ten „jedyny” wybór był najsłuszniejszy, choć bez pytań, wątpliwości, niepokojów nie da żyć.

Elżbieta