Może być po ludzku

    Na kartach Biblii nie spotkałam informacji o miejscach, które mogłyby przypominać nasz szpital. Ludzie bardzo chorzy, choćby na trąd, musieli być izolowani, a reszta z drobnymi dolegliwościami radziła sobie w domach (namiotach) rodzinnych. A jak sobie radzili?
      Oddział szpitalny kojarzy mi się z surowymi pielęgniarkami, zapachem (znaczy smrodem) środków dezynfekujących. A tu tak niewiele trzeba i może być inaczej. Wystarczy o świcie spokojnie włączyć światło, przywitać się przyjaźnie, a nie wjeżdżać z rumorem i zawsze kłopotliwym pytaniem „stolec był”? Nie bywałam często w szpitalach, ale jak mnie to upokarzało. Albo wizyty u chorego – godzina 17.00 i koniec spotkań, bo wkraczała groźna „piguła” – mierzymy temperaturę!
      I z radością doświadczyłam, że może być inaczej, że bliscy mogą odwiedzać, siedzieć prawie bez ograniczeń, że tworzy się atmosferę – nie przeszkadza nam pani w bardzo ważnej pracy.
      Ale oczywiście, lepiej zdrowym być…

Elżbieta