Smaczny kąsek

      Uśmiechnęłam się ostatnio, może po raz pierwszy podczas czytania Księgi, kiedy przeczytałam opis wizyty posłańców Pana u Abrahama. Skoro już przechodzicie, tak przypadkiem koło swego sługi. przyniosę trochę wody, a wy odpoczniecie pod dębem. Zaprosił ich na „kęs chleba”, a sam pobiegł do Sary, kazał wziąć najlepszą mąkę, zrobić podpłomyki, potem „poszedł spiesznie”, wybrał tłuste cielę, dał słudze do przyrządzenia. Poruszenie na domowym zapleczu musiało być spore, Abraham był świadomy jakich gości podejmuje i jaką wagę ma ta wizyta. Poczułam zapach smażonego mięsa, pieczonego chleba, smak wyciąganej ze studni wody – zimnej, gaszącej pragnienie, przynoszącej ochłodę, ulgę zmęczonym nogom.
      Musiało to wszystko trochę potrwać, goście prawdopodobnie zdrzemnęli się w cieniu drzewa, wszak musieli jeszcze odbyć ważną rozmowę z Abrahamem, potem pójść do Sodomy.
      Gdy wszystko było gotowe gospodarz wziął jeszcze mleko, twaróg. Potem stał i patrzył jak goście z apetytem zajadają, pewno chwalą gospodarza, te smakowite „skromne kąski”.
      Piękna, pachnąca scena.
      To nasze częste: zapraszam na „skromny poczęstunek”, być może ma to właśnie źródło i też niczym nowym jest załatwianie ważnych spraw przy suto zastawionym stole.

Elżbieta