Starszy brat

      Po raz kolejny oglądałam rembrandtowski obraz „Powrót syna marnotrawnego”. Tym razem jakoś ostrzej zobaczyłam smętną twarz starszego brata. Na obrazie prawie słychać wyrzuty ojca: ty jesteś zawsze ze mną, niczego Ci nie brakuje, dlaczego nie cieszysz się, że Twój brat wrócił. No nie cieszył się. Czuł żal, zazdrość, może zawiść nawet, młody wszystko roztrwonił, a ojciec przyjmuje go z takimi honorami.
      Krytyka młodzieńczej aktywności, może mieć jako podłoże właśnie ową złość starszego brata. To my tyle lat służymy Panu Bogu, a ci, dopiero w krótkich spodenkach biegali, a już zajmują nasze miejsca. Tacy mądrzy, wykształceni, znają się na komputerach, rozmawiają w wielu językach, podróżują, mają tyle pomysłów, mówią ciekawe wykłady, ciągle coś organizują, są gorliwi, rozmodleni.
      Zachwycam się nimi, bo lepiej skupić się na utrzymaniu młodości w sobie, niż wykrzywiać twarz krzywdzącymi opiniami.

Elżbieta

Rembrandt Harmenszoon van Rijn (1606-69), "Powrót syna marnotrawnego"