Co jesz?

       To zależy.
      Jak zdarzy się, że chcę komuś coś „postawić”, to wybieram kawiarnię, restaurację czy pospolitą pizzerię. Szaleństwa w kuchni typu kluski śląskie, rolady, faszerowane kaczki zostawiam dla rodziny, na specjalne okazje. Właśnie wyjątkowe sytuacje zawsze stawiały gospodynie w stan pełnej gotowości. Sara jak zobaczyła znamienitych posłańców, od razu wiedziała jakie dyspozycje wydać w kuchni, czym ich przyjąć.
      Być może jeszcze jestem łącznikiem starego z nowym i tylko częściowo wpisuję się nową obyczajowość, ulegam modom serialowym czy z amerykańskich filmów, gdzie to kobiety organizują spotkania bez mężczyzn, panowie robią podobnie – grają w piłkę, jeżdżą na basen. Tak jest wygodniej, zwłaszcza kiedy coraz więcej czasu pochłania praca zawodowa. W domu trzeba zrobić porządek, przygotować się, potem podawać do stołu. Przyjemnie jest być obsługiwanym.
      Ale zdecydowanie uważam, że duży stół w domu jest ważnym wyposażeniem. To, co na nim się stawia też, bo wspólne przy nim przebywanie ma ludzi jednoczyć.

Elżbieta