Rola kobiety

      Gdy otwieram stronę „czytań” z ogromną przyjemnością, zaciekawieniem patrzę na tę kobietę pomiędzy dwoma świecami. Zapaliła je, w kierunku twarzy zgarnęła płynące z nich ciepło. Tajemniczy dla mnie, niezwykły obyczaj, że święto sabatu, w taki trochę magiczny sposób, rozpoczyna kobieta. Tu na zdjęciu, piękna kobieta.
      Znalazłam kilka słów na temat obyczaju, którego bliżej nie znam stąd chętnie odkryciem się dzielę.
      „W żydowskim domu matka ozdabiała mieszkanie kwiatami i zgodnie z przekonaniem, że w szabat należy spożywać wyłącznie dobre rzeczy, chociaż nie chodziło o samo jedzenie, ale wspólne ucztowanie w zespole rodzinnym, przygotowywała świętowanie szabatu. W tym dniu spożywano tylko pszenny chleb, biały (słynne chałki). Ambicją pani domu było, by wyglądały one pięknie. Pani domu zapala dwie świece – światło szabatowe: Zacho = „pamiętaj” i szamor – „zachowuj”. Nawet w najbiedniejszych rodzinach nie brakowało tych świec. Nazwy wskazują na sens szabatu w odniesieniu do człowieka. Matka także wypowiada błogosławieństwo nad światłem: „Błogosławiony jesteś Ty Haszem, nasz Bóg, Król świata, który uświęcił nas swoimi przykazaniami i nakazał nam zapalać świece na Szabat”. Po zapaleniu świec kobieta wykonuje trzy ruchy jakby chciała zagarnąć światło dla siebie, po czym recytuje błogosławieństwo. Może także odmówić modlitwę własną lub następującą: „Niech będzie wola Twoją Panie, Boże mój i moich praojców, że okażesz łaskę mnie, mojemu mężowi, moim synom, moim córkom, mojemu ojcu, mojej matce i wszystkim moim bliskim; dasz nam i całemu narodowi Izraela dobre i długie życie. (…) Uczyń bym mogła wychować synów i wnuków mądrych, pojętnych, miłujących Boga, bogobojnych. Proszę wysłuchaj mojego błagania w tej chwili, za zasługi Sary, Rebeki, Racheli i Lei, naszych pramatek, rozpal nasze świece, by nigdy nie zgasły, rozświetl nad nami swoje oblicze, a będziemy zbawieni” (modlitwę za A. Przeździecka. Modlitwy kobiet żydowskich związane z życiem religijnym. „Midrasz” nr 12 (140), grudzień 2008, s.34).
      Nie należę do wzorowych strażniczek domowego ogniska, praca, różne sprawy, zainteresowania, potrzeba odwiedzania przyjaciół, wyciągały mnie z domu zawsze, teraz jest podobnie, ale warto przypominać sobie, ile domowego ciepła zależy ode mnie.

Elżbieta