Święte porządki
Specjaliści od obrzędów ludowych mają różne tłumaczenia obyczajowości, przesądów, tych przedświątecznych zwłaszcza, a ja tam wiem, że wszystko już Biblii zostało zapisane. Przecież to ze sprzątaniem przypomina jako żywo wymiatanie kwasu przed świętem Paschy. Oczywiście, wszystko zostało pomieszane, poplątane stąd różne przesądy i gusła.
A generalne porządki? Mnie już one mniej ruszają, młodsze pokolenie w ogóle wzrusza ramionami, o co chodzi i po co, ale moja mama uzyskała dopiero stan uspokojenia, kiedy sąsiadka umyła jej okna, ściany (czego ja z całą stanowczością odmawiam) i posprzątała coś tam jeszcze na specjalne życzenie. Bo zawsze tak robiła. Bo musiało być czysto. Teraz nie widzi pyłków na dywanie, ale potrafi każdy precyzyjnie wyszukać. I nakazuje odkurzać po każdym gościu. Na szczęście robi to opiekunka, więc przejmuję się tym mniej.
Lubię mieć czystą podłogę, poukładane rzeczy w szafie, ale nie lubię przesady. Nie będę wietrzyć szaf z odzieżą, myć wszystkich naczyń, bo tak nakazuje jakiś dziwny obyczaj. Jak będę mieć na to czas i uznam, że jest potrzeba, umyję.
Odkupujcie czas. Lepiej upiec ciasteczek i pojechać odwiedzić siostrę – wdowę, spragnioną rozmowy, niż układać na nowo naczynia w szafce. To też w swoim czasie „się zrobi”
Elżbieta
|