Czekają?

      Na pierwszym oficjalnym kursie biblijnym w Białogardzie, jedną z najpopularniejszych pieśni była „wiele jest serc, które czekają na ewangelię”. Śpiewaliśmy ja potem przez lata, szukaliśmy takiego napełnienia serc, by Pan Bóg „posłał nas do ludzi”. Po wielu latach wraca do mnie ta pieśń pytaniem – do jakich ludzi? Do tych, którzy odchodzą z różnych kościołów, wyznań chrześcijańskich? Oni ewangelię słyszeli, nie podoba im się jakaś ideologia, nie mieszczą się w ramach zasad, oczekiwań, sposobów realizacji wiary. Mamy im do zaproponowania społeczność. Ale Pan Jezus odchodząc przykazał naśladowcom „idźcie, nauczajcie wszystkie narody (…). Uczcie jak zachowywać wszystko, co wam przykazałem”. Jednak nie tylko społeczność.
      R. odszedł ze zboru jednego z kościołów, teraz skupia się na wytykaniu im błędów, wyśmiewaniu, atakowaniu byłych współwyznawców, co jest według niego głoszeniem prawdy. Czego szuka „u nas”?
      Łatwo i przyjemnie śpiewało się owe „wiele jest serc”. Może wzorem braci z Indii należy pojechać tam, gdzie faktycznie na poselstwo Ewangelii jeszcze ludzie czekają?
      Raczej nie pojadę, mogę jedynie takie inicjatywy wspierać słowem i pieśnią.

Elżbieta