Prorockim okiem – „współczesnego” Jana Chrzciciela…

A Jan miał na sobie odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany wokół bioder swoich, i jadał szarańczę i miód leśny (Ew. Marka 1;6)

      Powstaje pytanie – jak chrześcijanin, kojarzący swą pobożność z biblijnym napomnieniem do „strzeżenia mowy prorockiej” ma odnieść się do rozbudzonej właśnie euforii wokół – w temacie osoby JPII i jej tzw. „świętości”…
      Może nawet nie spojrzenie natchnionym tekstem Pisma Świętego, ale prosty, zdrowy sąd nakazuje oddzielić łudzącą wielu swoimi atrakcjami „słodycz” „papieskich kremówek” od rzeczywistych pokładów rzetelności i dobra w życiu tego hierarchy kościelnego, humanisty, polityka, etyka, poety…
      Trudno nie docenić wpływu jego działań na rzeczywistość nas otaczającą, trudno nie ulec urokowi jego filosemickich upodobań czy też wierności w trwaniu w sentymencie do przyjaźni i znajomości z wczesnych lat jego życia. Również trudno nie przyznać roztropności, konsekwencji i mądrego sprytu w budowaniu wizerunku pasterza i patrona dla rzeczywistości współczesnego świata Trzeciego Tysiąclecia naszej ery.
      Ale co innego akceptacja zasług w kształtowaniu realnych wartości w materialnym świecie, a co innego budzenie religijno-mistycznego kultu osoby papieża Polaka, jako postaci, dla której i do której jest zalecana adoracja i modlitwa. Pierwsze (o ile moja osobista, pozytywna ocena dorobku politycznego, społecznego i dydaktyczno-oświatowego JPII – celna) jest roztropnym, obiektywnym stwierdzeniem faktów, drugie – poważnym naruszeniem Bożych Zasad, Prawa Bożego...
      Jak więc mam zachować się – ja, chrześcijanin, „uzurpujący” sobie prawo do strzeżenia jasnego, małego płomyka PRAWDY w swoim materialnym istnieniu?
      Czy rzeczywiście muszę zrobić wiele wysiłku, by wykazać nieprawość w działaniach Kościoła Powszechnego i błąd w uczuciach i sądach tysięcy katolików, Polaków? Moją myślą jest, że rolę chłoszczącej nieprawość krytyki we współczesnym świecie przejęła z ust oddanych Bogu ludzi – bardziej lub mniej obiektywna i prawa, ale częściej brukowa albo bulwarowa prasa oraz świat mediów multimedialnych, w tym Internet. Wywiązuje się z tego zadania naprawdę „po mistrzowsku”, trudno więc prawym, spokojnym chrześcijanom odbierać im sposobności do zarabiania pieniędzy właśnie tą czasami celną czasami mniej umiejętną krytyką. Za to w moich słowach – wypowiadanych prywatnie, publikowanych lub prezentowanych publicznie powinno się znaleźć: umiarkowanie, powaga, sprawiedliwość, ale także prywatny, naznaczony kształtem własnej wrażliwości stosunek do rozpatrywanego problemu.
      W moim przypadku – Pawła Franciszka – oznacza to przede wszystkim szacunek dla ładunku człowieczeństwa i humanizmu w działaniach i życiu JPII, ale również chłód dla praktyk łamania zasad prawej pobożności, opozycja wobec nieprzestrzegania przykazań Bożego Prawa…

Paweł

Przeczytaj Tekst z Biblii Nowego Przekładu