Jezus wjeżdża do mojego serca

Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy. (Mat. 21:5 BT)

      W żadnym wypadku nie mam jakiegokolwiek „ale” przeciwko luksusowym limuzynom na konwencjach. To tylko obserwacja. Taka, jak ta, która stwierdza, że są w społeczności Wolnych Badaczy Biblii konwencje „emocjonalne” i „doktrynalne”…
      Otóż inna rozmowa „o koniach”, inna „o osiołkach”…
      Koń to doktryna, koń to rwąca do przodu maszyna – Nissan, Hyundai albo Toyota, Ford, Opel. Ogony wloką osiołki – zniewieściałe albo podstarzałe lub po prostu infantylne Polonezy, Łady, Wartburgi… Mnie się zdaje, że Jezus wjeżdża duchem świętym akurat do mojego serca nie na koniu, ale właśnie na osiołku.
      Doktryna (między innymi jej jednorodność) organizuje, strzeże organizacyjną spójność, – dlatego tak bardzo ważna. Ona generalnie nie w niebiańskiej sferze ma racje bytu. W wieczności, w niebie – nie potrzebne będą podręczniki do badania Biblii, katechizmy, wyznania wiary. Doktryna jest ziemską koniecznością by społeczność Ludu Bożego była zwarta, miała ziemską stabilność.
      Ale pamiętajmy, że Królestwo Niebieskie jest ponad doczesne, chce spotkania z omytym nowym człowiekiem, jadącym naprzeciw swojemu bratu na spokojnym, śnieżnobiałym zwierzęciu. Tu nie moc i logika jest najważniejsza, – tylko miłość i pokora…
      Pamiętajmy – w Zborze Chrystusowym apostołem ustanowiony został stabilny, zakorzeniony w zasady mądrości i sprawiedliwości Święty Jakub. Jest nim także rozedrgany miłością i zachwytem – ewangelista, Paweł z Tarsu.

Paweł

Przeczytaj Tekst z Biblii Nowego Przekładu