Znów Nów 3/5770

Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela!      (5 Mojż. 31:11)


Znów Nów

Powitania miesięcy 5770

Powrót


Powitanie miesiąca Siwan 5770 (5-6.2010)

Ps. 1:1-3
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych
Ani nie stoi na drodze grzeszników,
Ani nie zasiada w gronie szyderców,
Lecz ma upodobanie w zakonie Pana
I zakon jego rozważa dniem i nocą.
Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód,
Wydające swój owoc we właściwym czasie,
Którego liść nie więdnie,
A wszystko, co uczyni, powiedzie się.

Ps. 84:2-5
O, jak miłe są przybytki twoje, Panie Zastępów!
Dusza moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich.

Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego.
Nawet wróbel znalazł domek, a jaskółka gniazdo dla siebie gdzie składa pisklęta swoje:

Tym są ołtarze twoje, Panie zastępów, Królu mój i Boże mój!
Błogosławieni, którzy w domu twoim mieszkają, nieustannie ciebie chwalą! Sela


Umiłowani Adresaci Małoptasiej Księżycowej Poczty!

Siedem lat temu – w miesiącu Siwan rozpoczynałem swoją nie przerywaną od tamtej pory pracę pisania listów księżycowych.

Nadszedł czas podsumowań.

W początkach 3 tysiąclecia naszej ery – około roku 2001 obdarzałem – w moim mniemaniu – uzasadnionym sentymentem – pewne zjawiska w polskim katolicyzmie. Niektóre tematy społeczne – uznałem za możliwe „do obsłużenia” przez niekatolickiego twórcę piszącego dla w większości katolickiego społeczeństwa. Kilka chwil potem – zostając sługą zborowym – widziałem pewne ważkie zadania – po pierwsze dla „swojej” grupy religijnej – po drugie – dla wszystkich prawych ludzi i prawych społeczności religijnych…

„Swoją” wizję przedstawiłem w dwóch dokumentach – w swoim pisemnie zredagowanym pierwszym wykładzie jako sługi zborowego, który miał tytuł „Przymierze Abrahamowe” i w zamówionym u mnie przez redakcję pisma „Na Straży”, ale wydrukowanym w rok później przez „Wędrówkę”- artykule o świętach zimowych… (Przy minimalnym ale koniecznym wysiłku – można z obiema pracami się zapoznać.) Nie łudzę się, że przedstawione tam poglądy zachwyciły kogokolwiek. Moja pełna entuzjazmu wizja 3 Tysiąclecia okazała się rodzajem rozczarowania.

Co w związku z tym z często formułowanymi na łamach moich listów marzeniami „o znalezieniu się w obszarze Słowa Tworzonego”? Co pozostaje aktualne z pełnych entuzjazmu, witalności słów wysyłanych do przyjaciół internetowych, później także publikowanych na stronie internatowej „dabar.de”? Chcę w tym momencie znaleźć właściwe miejsce dla swoich słów w przestrzeni wokół mnie – miejsce znalezione z pokorą i trzeźwą roztropną oceną sytuacji… Moim westchnieniem do dobrego Nieba jest – by to co tworzę – było jedynie „lewym marginesem” duchowych zjawisk związanych z działaniami grupy religijnej w której się urodziłem, wychowałem, wyrosłem i dojrzałem do „wieku zupełnego”… I żeby było „głębokim marginesem” ważkich dla społeczeństwa polskiego tematów społecznych, obyczajowych…

Nie mogę pominąć przy podsumowaniu często powtarzanej przeze mnie prośby do Boga o znaczne przedłużenie egzystencji ludzkiej czyli przeciętnej długości wieku człowieka 3 Tysiąclecia. Przy tym problemie jedynie rozsądną rzeczą jest… ufne milczenie i wiara w mądrość Bożych planów i roztropność Jego decyzji.

Po siedmiu latach – autor małoptasich listów księżycowych w zasadzie powinien być głęboko zawiedziony i bardzo rozczarowany rzeczywistością odmienną od swych oczekiwań.

Zapewniam – czuje się on witalny, radosny, optymistyczny – pełen chęci do życia i pisania (mimo dokuczliwego kaszlu, złośliwego przeziębienia)…

Mały Ptak, Częstochowa, piątek, 7 maja 2010 czyli 23 Ijjar 5770 rok



1 Siwan 5770 r. – 14 maja 2010
Szawuot – 6 Siwan – 19 maj



Dodatek do listu „Znów Nów” czyli list małoptasi pod tytułem „Czy Bóg śpi?”

Ukochani Czytelnicy Małoptasiej Poczty!

Ostatnio niepokoiłem bliskiego mi, internetowego Przyjaciela wybuchami gwałtownej Złości i Wściekłości.

I pewnie na nowo byłbym całym sobą zagniewany, gdybym pytał o zasadność twardych słów Marka Edelmana, który stwierdza: „Bóg śpi…” Może jestem mało skromny – ale mnie się wydaje, że poczułem w swych życiowych doświadczeniach niełatwego 47-letniego istnienia „trupi cień” Holokaustu. Zgadza się – to wszystko rodzi bolesne refleksje, bolesne pytania…

Ale „z drugiej strony” – obcowanie z Niewidzialną Obecnością, z Wielkim Odpoczynkiem daje pewność, poznanie – że Bóg jest PONAD… I utwierdza, że to nie Bóg zaplanował tak bolesne epizody w procesie uczenia się o Dobrze i Źle.

Jestem wprost pewny, że dozwolenie na straszliwość Szoach nie wynika z woli Boga, ale jest albo dla mnie na razie niezrozumiałą koniecznością – albo (co uznaję za najprawdopodobniejsze) wręcz żądaniem czy życzeniem nieroztropnego stworzenia Bożego – by doświadczyć i doznać tej okropności…

Zdaję sobie sprawę, że to co piszę – wydaje się wyrwane z kontekstu logiki, racjonalności – ale takim jestem – Małym Ptakiem – zupełnie oddanym Jego Dłoniom – DŁONIOM MOCNYM ALE N I G D Y NIE OKRUTNYM!

Mały Ptak, sobota, 1 maja 2010 roku czyli 17 Ijjar 5770 roku