Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela! (5 Mojż. 31:11) | ||||||||
Znów Nów | Powrót |
|||||||
Powitanie miesiąca Szewat 5770 (1-2.2010)Ps. 1:1-3 Ps. 84:2-5 Nasze czasy to trochę – naprawdę – dziwne czasy... Liczne „galerie” – ale handlowe – nie te promujące ambitną, dobrą sztukę... Małe, przytulne, osiedlowe sklepiki plajtują na korzyść tanich większych dyskontów spożywczych ewentualnie olbrzymich hipermarketów albo luksusowych delikatesów... Piersi kobiece nie kojarzy współczesność z macierzyństwem ale z... silikonem. Z dzieciństwa i wczesnej młodości pamiętam swój chłopięcy podziw dla pachnących, kobiecych dłoni swoich nauczycielek. To była niezwykła sztuka wypielęgnować paznokcie przy pomocy cierpliwości, pilniczka i nakładanego specjalnym pędzelkiem lakieru – znam te, zdaje się, że dzisiaj tylko „historyczne” prawdy – nie z obserwacji, bo kobiety wokół mnie oddane rodzinie, pracy, pobożności trochę zaniedbywały siebie... Po prostu czasami trzeba było na lekcjach „prac ręcznych” jakiś produkt własnych (moich niestety niezdarnych i nielubiących precyzji) chłopięcych rąk – pomalować przy pomocy akcesoriów z „kobiecej toaletki”. Albo uczyłem się o „świecie wokół” z kobiecej prasy, którą babci i mamie prenumerował mój nieoceniony dziadzio Jończy...
Dzisiaj – epoka przyklejanych, niepowściągliwie ozdabianych – chyba tzw. „tipsów” (przepraszam za ewentualną możliwą omyłkę – jestem tylko facetem...) – właśnie niedawno kobieta z takimi oto sztucznymi, „brokatowymi” paznokciami poprosiła mnie na ulicy o datek na troje swoich dzieci. Nie że nie umiałem – ale po prostu nie chciałem odmawiać. Wysypałem jej cały drobny bilon – około 3-4 PLN. Nie pamiętam słów podziękowania – to co dzisiaj kojarzę z niedawnym spotkaniem „zadbanej matki trojga dzieci” – to jej mało taktowna prośba o pozostałą zawartość (banknot 10 PLN) estetycznej ale nie wykwintnie wyglądającej portmonetki, której używamy do robienia codziennych zakupów – takich jak pieczywo, mleko, wędlina, mięso, warzywa i owoce, lekarstwa – potrzebnych mojemu domostwu – domostwu dwóch emerytów i rencisty do codziennego – nie drastycznie ubogiego ale też nie do rozrzutnego materialnego trwania...
Moim skromnym dorobkiem intelektualnym blisko 48-letniego mężczyzny około 10 lat żyjącego w dziwnym świecie XXI wieku jest przekonanie, że nam – mężczyznom i kobietom tego świata – biednym ale niestety zmysłowym, niepowściągliwym, nietaktownym i niepokornym – a także czasami zadufanemu w sobie światu ludzi zamożnych – nie są przede wszystkim potrzebne akty Bożego Miłosierdzia „ocierające łzy” związane z chorobą, kryzysem, zagrożeniami cywilizacyjnymi – ale właśnie mądre napomnienie a także zadania, trudności, problemy – które pomogą współczesnemu człowiekowi – „utrzeć” sobie – zadartego samolubnie do góry – „nosa”...
Mały Ptak, Częstochowa, sobota, 9 styczeń 2010 rok
1 Szewat – sobota, 16 styczeń 2010 roku
|