Refleksja 13/5770

Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela!      (5 Mojż. 31:11)


Refleksja

Elżbieta

Powrót


Lubi, szanuje….

Wchodzi, mówi grzecznie dzień dobry, uśmiecha się, a we mnie rośnie agresja i najchętniej rzuciłabym: dziecko wyjdź, nie podnoś mi ciśnienia. Ale uśmiecham się, grzecznie obsługuję, oddycham z ulgą jeśli wyjdzie zaraz, cierpię, gdy koniecznie chce pozawracać głowę.

I wcale nie jest lepiej w życiu zborowym. Wystarczy, że ta siostra siedząca za plecami (musze zmienić chyba miejsce), rzuci jakimś komentarzem, nawet pozornie przyjaznym, a złość we mnie narasta.

Jasne, kompletny brak owoców chrześcijańskiego żywota.

Wiele razy zastanawiałam się, jak to jest, że kogoś lubimy od przysłowiowego pierwszego wejrzenia, pierwsza rozmowa wydaje się kontynuacją jakiejś wieloletniej znajomości i nawiązana przyjaźń trwa całe lata, nawet taka szkolna nauczyciel – uczeń. Właśnie przyszedł absolwent z różą, zrobiłam herbatę, rozmawialiśmy. Gdy był uczniem, też miałam z nim dobry kontakt, włączał się w wiele szkolnych inicjatyw.

I jak trudno musiało być Panu Jezusowi, skoro “wiedział co było w człowieku”, wytrzymać różne emocje, napięcia jakie wytwarzały się wśród uczniów, w otaczającym go tłumie, takie przecież podobne do naszych – na pewno byli zazdrośnicy, nieufni, podejrzliwi, ci, co zawsze chcieli być najbliżej, bo ich sprawa była najważniejsza.

A tu nieprzyjaciół należy miłować…