Refleksja 7/5770

Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela!      (5 Mojż. 31:11)


Refleksja

Elżbieta

Powrót


Dni przeszłe

Dawno, dawno temu siadałam mamie na kolanach i lubiłam jak śpiewała mi pieśń o „Niewidomym chłopcu". Pieśń z tzw. „kartek" była wtedy i w społeczności dość chętnie śpiewana. Ja już gdzieś przy trzeciej zwrotce płakałam, a było ich ze dwanaście i wciąż dopisywano nowe. Śpiewało się wtedy wolno, rzewnie, więc dawało to czas na współodczuwania nieszczęścia małego chłopca: „a ja biedne, małe dziecię, ja nie widzę mojej matki".

Minęły lata, mama, niedowidząca staruszka płacze, bo nie widzi kochanej Asi, pięknego Jasia, nie wie, że pobrudziła spodnie, wdepnęła w coś nieprzyjemnego na chodniku, nie potrafi posmarować chleba masłem. Każda niepełnosprawność jest uciążliwa, dla sprawnych to sytuacje niewyobrażalne, a przynajmniej trudne do współodczuwania. Gdy gaśnie światło, jak to ładnie określił okulista mamy, jest wyjątkowo przykro. Można z tym żyć, można do wielu sytuacji się przyzwyczaić, ale jest smutno i trudno. I cóż z pociechy, że nogi noszą, uszy wzmocnione aparatem, całkiem nieźle, a czasami nawet za dużo słyszą.

Ostatnio gdy otwieram Biblię, szukam informacji o ludziach starych, jak sobie starotestamentalni radzili z uciążliwościami wieku. Jak niewygodę, a potem oszustwo syna, zniósł Izaak? A gdyby przeanalizować cuda Pana Jezusa, to może największa radość miał ów śleponarodzony ?

Ale i tak najważniejsze, by na te trudne lata mieć wokół siebie bliskich ludzi, najlepiej wielu. Tak radziła mi lekarka – niech pani uruchomi krewnych, kuzynów, bo najgorsza jest samotność. Ale o tym, by mieć wokół siebie ludzi, trzeba pomyśleć wiele lat wcześniej, o każdą przyjaźń, nawet tylko znajomość, należy dbać.