Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela! (5 Mojż. 31:11) | ||
TORA |
Vayakhel (Potem zebrał) | Powrót |
Fiolet, czerwień, czerń i zieleń…Zrobił też zasłonę do wejścia do Namiotu z FIOLETOWEJ i CZERWONEJ purpury, z karmazynu i z skręconego bisioru, wzorzyście haftowaną 2 Mojżeszowa 36:37 Oko mężczyzny kochającego zmysły ostatnio zatrzymuje na ulicy pełnej ludzkiego piękna powoli żegnającego swą garderobą srogą zimę – zestawienie barwy czerwonej z czernią – ten układ barw zaczyna powoli konkurować z wciąż niepodzielnie królującym fioletem. Zawsze myślałem – fiolet, barwa śmierci, odchodzenia, pogrzebu – jeśli już – to jesienią, w czasie około Święta Zmarłych… A zagubiłem w pamięci przecież obraz widzianych bezpośrednio moim ludzkim zmysłem wzroku – tatrzańskich hal pokrytych (w najpiękniejszym czasie – zachwycającej wiosny…) właśnie fioletowymi krokusami. Nie wspomniawszy już o późnowiosennych albo wczesnoletnich kępach irysów (kosaćców) w polskich ogrodach… Czy więc rzeczywiście fiolet jest mało radosną, kojarzącą się jedynie z żałobą albo dostojnością biskupiego urzędu – barwą królewskości i duchowości, ogarniającej zamyśleniem – a nie wykwitem witalności, radości i życia…? Oczywiście najbardziej optymistyczną wiosenną barwą jest niewątpliwie – zieleń! Uważny badacz tajemnic biblijnego krajobrazu domyśla się, że zieleń w jego jaskrawym europejskim wydaniu na łąkach, w parkach i lesie – w przypadku ziemi Kanaan w jej kształcie, znanym w ostatnich stuleciach – to wysiłkiem człowieka osiągany efekt – teraz po ciężkim trudzie budowy systemu kropelkowego nawadniania izraelskich ogrodów, trawników, klombów i w ogóle wszelkich upraw… W zeszłorocznych komentarzach do ewangelii zachwycałem się witalnym amarantem – kolorem życia, niezwiędłości… Proszę – witalne, tak bardzo kochane przez wiosenną przyrodę i garderobę modnych pań barwy fioletu, czerwieni, zieleni – umieśćmy obok czerni – tak jak to robią roztropne kobiety, poważni mężczyźni – używając tej barwy dla nadania swojemu wyglądowi elegancji, wyszczuplającej przy okazji w wzrokowym odbiorze zbyt krągłe, korpulentne sylwetki mężczyzn i kobiet, chcących podkreślić strojem powagę albo prestiż swojej osoby. Świadomość przemijania materialnego istnienia nadaje mu charakter nauki, skłania do zastanowienia i rodzi konieczność przypominania, że od wieków końcem naszych ziemskich doświadczeń jest ciemna mogiła. Jest jednak coś, co rozprasza powagę czerni, nieprzeniknione mroki grobu i ciemność nocy… Jest to świt niedzielnego ranka… O ile niebo jest bezchmurne – syci oczy czystym błękitem i jasnością słonecznego światła. Nie przepadam za kolorami błękitu i różu w garderobie kochanych i podziwianych przeze mnie kobiet. Ale czyż można zaprzeczyć, że to właśnie są barwy zapowiadające świetlistością budzącego się dnia – nieprzemijającą radość, wieczną egzystencję? Paweł |