Tora 20/5770

Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela!      (5 Mojż. 31:11)


TORA

Tetzaveh (Rozkażesz) 2 Mojż. 27:20-30:10

Powrót


Komentarz sprzed lat i list od przyjaciela

Zagubiony w codzienności – miałem kłopot ze znalezieniem odpowiednich słów. Zatem cytuję dwie rzeczy – swój komentarz do aktualnego czytania sprzed lat i list przyjaciela, Andrzeja, który w trudny do pisana czas otrzymałem…

Paweł

Komentarz sprzed lat

– Dostawa oliwy do świecznika (2 Mojż. 27:20-21) – Szaty kapłanów (2 Mojż. 28) – Wyświęcenie Aarona i jego synów (2 Mojż. 29) – Ołtarz kadzielniany (2 Mojż. 30:1-10) –

Zajmijmy się, proszę w naszych rozważaniach wybranymi elementami uroczystego stroju Aarona.

Ciekawe jest, że Bóg nakazał umieścić w dwojaki sposób nazwy plemion izraelskich, wyryte na drogich kamieniach. Dwa kamienie onyksowe łączyły na obu ramionach dwie części efodu - przednią i tylnią. Na każdym z nich było po sześć z dwunastu nazw plemion izraelskich. Być może umieszczone na ramionach arcykapłana czyli symbolu mocy - pokazywały Bożą troskę okazywaną jego mocą, dotykającą Izraela w dramatycznych chwilach jego dziejów. Inne szlachetne kamienie tworzyły w liczbie 12 napierśnik wyroczny. Każdy kamień miał wypisaną na sobie nazwę jednego plemienia. To być może symbolizowało Boże uczucia dla tego narodu, bo napierśnik był umieszczony z przodu - na wysokości serca...

Inną nauką mogą być cechy oraz zalety ducha i serca, charakteryzujące ten naród. Izraelici w ciągu wieków byli niezłomni, silni duchem a nawet uparci - co im zjednało określenie ludu twardego karku. Było to źródłem nieposłuszeństwa względem rozporządzeń Bożych - ale także i wytrwałości w pielęgnowaniu własnej narodowej tożsamości. Prawdą jest również, że Żydzi w długiej historii wiedzy, kultury i filozofii zawsze znajdowali się w gronie najświatlejszych twórców - byli klejnotami wśród ludzkich talentów i umysłów...

W badaniu symboliki drobnych detali w stroju arcykapłana - w domyśle kapłana, króla i Mesjasza - Jezusa, sprawującego swoją usługę kapłańską w życiu wiernych ery chrześcijańskiej, zachwycają nas sporządzone z karmazynu i fioletowej i czerwonej purpury maleńkie jabłuszka granatowe i złote dzwoneczki, ozdabiające brzeg szaty w jej zetknięciu z ziemią. Zauważyć można, że wszędzie tam, gdzie styka się duchowość ze sprawami życia codziennego - tam widać spokojny owoc sprawiedliwości, objawiany w wypowiadanych słowach czyli owocach warg a także w uczynkach, w rozsądnym szafowaniu dobrami, w pilnym i pełnym szacunku dla sprawiedliwych zasad funkcjonowaniu. Duchowość, jaką mamy na myśli, bierze swoją mądrość z usługi kapłańskiej Logosa, której pełno w pismach Starego i Nowego Testamentu oraz w wpływie i mocy ducha świętego...

Zostawiając już kapłanów - ich strój, wygląd spójrzmy na ich usługę. Szczególnie intrygują nas czynności wykonywane ustawicznie - te związane z ofiarą z jagniąt, dokonywaną dwa razy dziennie oraz z kadzeniem przed złotym ołtarzem. Wierzymy, że pierwszy obrzęd symbolizuje nam ustawiczne przypominanie sobie znaczenia ofiarniczej śmierci Chrystusa, drugi symbolizuje ustawiczną łączność z Wiekuistym w modlitwie przez uwielbienie, dziękczynienie, prośbę a także wyznanie grzechów...

Oby praktykowanie pamięci o dziele Baranka Bożego i codziennie odczuwany duch uwielbienia i czci dla Boga połączył się z przynoszeniem owoców sprawiedliwości w jedno spokojne, pokorne, oddane Bogu ziemskie pielgrzymowanie do Niebieskiego Przybytku...



List od Andrzeja

Staram się pomiędzy ścianami kamienic, budynków ułożonych w urbanistyczny kompleks, odnaleźć w zgiełku ulicznym dźwięki, ułożone w sylaby z przeciągłymi samogłoskami, pisk kół tramwajowych, muzykę. Nie jest to symfonia ani oratorium lecz zwykły zakomponowany godzinami przyjazdów i odjazdów z przystanków, tren, lub trening ludzkiego zabiegania płacenia rachunków i czczenia skromnego komfortu jaki daje miasto.

Nie wszyscy jednak korzystają z trzech wcieleń dobrobytu. Nie wszystkich stać na płacenie ofiary dla Wielkiej Trójcy: światła, wody i gazu. Ale tak już jest, że by wyznawać konformizm trzeba mieć liczniki limitujące nasze zapotrzebowanie na ciepło, konsumpcję i higienę.

Wybacz mi tych słów zagmatwanie ale to jest moja krótka refleksja nad porównaniem tego co miał bogaty człowiek o imieniu Abraham - a co ja mam. On był wierny a zarazem wolny od zgiełku miejskiego – ja powoli staję się sługą i wyznawcą tej wielkiej trójcy.

Liczę jednak na wyrozumiałość, na szat białość. Może proszek Ariel pomoże zachować mi czystość i schludność mojego wyglądu, a może ten żebrak na skrzyżowaniu ze światłami – nastroi mnie do wdzięczności za to co mam i czego nie mam. Oby moje serce było waleczne i czyste, oby moja głowa nie wynosiła się zbyt wysoko ponad poziom zdrowych horyzontów na których można dostrzec już karawanę z darami na poniedziałek potrzebnymi. By się nie zagubić w gąszczu potrzeb i przyzwyczajeń.

Andrzej